Którzy wprowadzają pokój

Grupa docelowa: Dorośli Rodzaj nauki: Katecheza Tagi: Błogosławieństwa, Pokój

Błogosławieni, którzy wprowadzają pokój, albowiem oni będą nazwani synami Bożymi.

1. Stare kwiaty w wazonie…

WSTĘP

Aby zachować pokój ze swoimi bliskimi, człowiek potrafi wpaść na wiele świetnych pomysłów. Na przykład – przemilczy coś, kupi drugi telewizor, spędzi osobno wakacje, poszuka sobie innego zajęcia, aby zejść z drogi i nie powodować konfliktu… Tylko, że czasami zupełnie nie o to chodzi…

AKTYWIZACJA

Praca w rodzinach. Formularz – zapałka.[1] Zadanie jest następujące: poszukujemy odpowiedzi na dwa pytania: Jakie nieudane i pozorne pomysły na zachowanie pokoju wśród bliskich ludzie wymyślają? Dlaczego ludzie decydują się mimo wszystko na realizowanie takich pomysłów? Czas na wykonanie zadania. Prezentacja na forum. Czas na dyskusję.

PUENTA

„Błogosławieni pokój czyniący”, mówi Pan Jezus w Kazaniu na górze, nie przypadkiem używając słowa „czyniący” (gr. eirinopoioe), a nie na przykład „zachowujący”.

Jezus chciał nam przypomnieć, że szczęścia nie osiągamy, zazdrośnie strzegąc własnego stanu bezpieczeństwa, ale wprowadzając pokój, który nie pochodzi od nas, ale jest darem z nieba. Człowiek pokój czyniący to przede wszystkim ktoś, kto ma odwagę walczyć z fałszywym poczuciem spokoju.

Jak prorok Jeremiasz wypominający swoim współczesnym: „Mówicie beztrosko, pokój, pokój, a tymczasem nie ma pokoju” (Jer 6,14). Również Pan Jezus przypomni, że wprowadzanie pokoju podobne jest do oczyszczającego ognia: „Czy myślicie, że przyszedłem dać ziemi pokój? (…) przyszedłem ogień rzucić na ziemię (por. Łk 12,49–51).

Człowiek Boży nie unika za wszelką cenę dysput i kłótni, ale gotowy jest narazić swoje bezpieczeństwo i stabilność swego świata dla innych, wierząc, że pokój zbyt skrzętnie chroniony, uschnie jak kwiat w wazonie.

Amerykanie nieco złośliwie powiadają, że kiedy trzech ludzi siedzi razem przy stole i nagle dwóch z nich zaczyna się bić, a trzeci wychodzi, to tego trzeciego nazywamy liberałem. I tak się dzieje dzisiaj, że najprostszym i najpopularniejszym środkiem osiągnięcia tak zwanego pokoju jest zmiana okoliczności, zaaranżowanie nowej sytuacji, w której problem zniknąłby z naszego horyzontu zdarzeń. Można przecież wyobrazić sobie, że w imię uniknięcia nieustannie powtarzających się kłótni, małżonkowie kupują dwa samochody, zamieszkują w osobnych mieszkaniach i na wszelki wypadek osobno spędzają wakacje. Pokój zostaje wprawdzie osiągnięty, ale każdy chyba czuje, że niedokładnie o takie rozwiązanie chodziło.[2]

2. Rozpoznanie pokoju

WSTĘP

Z drugiej strony, nie wolno nam zapominać, że w wielu wypadkach zmiana okoliczności i rozkładu sił (na przykład wyprowadzenie się dorosłego syna z rodzinnego domu), rzeczywiście powoduje nie tylko uniknięcie wielu konfliktów, ale i wyzwolenie nowych energii i twórczych sił.

AKTYWIZACJA

Praca na forum. Dyskusja. Pytanie na otwarcie dyskusji: jak odróżnić wprowadzanie pozornego rozejmu, czyli ucieczkę od trudnych sytuacji, od prawdziwego starania o pokój, które w jednych przypadkach oznaczać może potrzebę zmiany układu sił, a w innych przeciwnie, heroiczne trwanie na dotychczasowych pozycjach?[3]  Czas na dyskusję.

PUENTA

W najbardziej ludzkim i naturalnym rozumieniu, troska o pokój jest rodzajem „cnoty”, związanej ze sprawiedliwością. Jak przypominają filozofowie, człowiek nie rodzi się „gotowy”. Tak, jak w sferze ciała rozwija swoje mięśnie, tak i w sferze moralnej i duchowej potrzebuje wzrostu, który nie dokonuje się bez pewnego wysiłku. „Życie duchowe potrzebuje treningu” — mówił Papież 26 stycznia 1999 roku.

I nie ma innego sposobu wyrobienia zdolności i umiejętności czynienia pokoju niż… wytrwałe jego wprowadzanie. To znaczy, że tym lepiej potrafimy rozróżnić pokój pozorny od prawdziwego, im częściej i im więcej prawdziwego wysiłku włożymy w aktywne wprowadzanie pokoju.

Błędne koło? Niekoniecznie. Raczej realizm przypominający nam, że takie zaangażowanie nie oznacza jasnych i prostych rozwiązań, ale poszukiwania takich działań, których skuteczność i dobro okazują się dopiero „pół kroku później”. Człowiek, który zaprowadza wokół siebie pokój, rozwija w sobie „duchowe muskuły”, czyli zdolność rozpoznawania dobra i podejmowania właściwych decyzji.

Zwłaszcza w skomplikowanych sytuacjach dotyczących ładu międzynarodowego chrześcijanin często staje przed niesłychanie trudnym wyborem: między „realizmem polityków”, na przykład w odniesieniu do Iraku czy Kosowa, a „realizmem chrześcijańskim”, głoszonym choćby przez Jana Pawła II, który ukazuje spiralę zła i nienawiści, związaną z użyciem siły. Dla katolika w Polsce 1999 roku staranie o pokój na świecie stało się nagle arcyważnym problemem, bo przecież, kiedy mordują niewinnych, nie wolno stać bezczynnie w imię własnego spokoju i bezpieczeństwa. Stąd realizm podpowiada nam konieczność poparcia naszych natowskich sojuszników. Z drugiej strony czujemy, że zbyt proste byłoby sprowadzić apele Papieża do życzeń pobożnego staruszka, który ze względu na to, kim jest, po prostu musi nawoływać do zaprzestania wojny, choć w zasadzie jego wołania skazane są na to, by pozostać wzniosłym apelem moralnym, który nijak się ma do rzeczywistości.

Warto zwrócić uwagę na coś, co można by nazwać papieskim realizmem politycznym czy ewangeliczną szkołą wprowadzania pokoju.

Przede wszystkim chrześcijanom nie wolno się zgodzić na uznanie dwóch standardów zachowań: jednego „realistycznego”, dla ogółu niedoskonałych ludzi, i drugiego „idealistycznego” w duchu kazania na górze, przeznaczonego dla wąskiej grupy wybranych.

Taki podział jest sprzeczny z duchem błogosławieństw, które opisują prawdy dotyczące wszystkich ludzi, a nie tylko wąskiej grupy. Pan Jezus nie mówi o tym, jaka powinna być rzeczywistość, ale jaka jest. Człowiek, wkraczając na drogę uczciwego czynienia pokoju, odkrywa utajoną dotychczas radość i szczęście, płynące z uchwycenia sensu rzeczywistości. Błogosławieństwa nie są tylko zbiorem nierealnych apeli, są — jeśli tak można powiedzieć — ponadracjonalne, a nie pozaracjonalne.

Przypomnijmy na przykład realizm papieskiego programu solidarności, który przemienił oblicze naszej ziemi i przyczynił się do obalenia porządku jałtańskiego, w powszechnym przekonaniu nieobalalnego. Kiedy Papież apeluje o pokój w Iraku, nie prowadzi tylko nieskutecznej, choć wzniosłej propagandy, ale planując wizytę w Ur chaldejskim (dzisiejszy Irak), chce całymi swoimi siłami, zdrowiem i życiem rozpocząć bardzo realistyczne budowanie pojednania Żydów, Arabów i chrześcijan. Jan Paweł II jest specjalistą od wprowadzania głębokiego pokoju, nawet gdyby za cenę swojego, podkreślam swojego, życia miał doświadczyć klęski czy nadwyrężyć swoją „mocarstwową pozycję” autorytetu moralnego.

Chrześcijanie, jako ludzie, którzy swoje życie gotowi są oddać za wzajemne pojednanie i pokój, jeśli to tylko możliwe, pójdą raczej krok dalej w znoszeniu cierpienia niż zdecydują się na jego zadawanie. Taka postawa nie zapewnia natychmiastowego sukcesu, ale sprawia, że człowiek staje po właściwej stronie. Po stronie człowieka i Boga.[4]

3. Pokój Jezusa?

WSTĘP

Dziwne jest to, że Jezus błogosławi czyniących pokój, a może się wydawać, że w pewnym miejscu sam przyczynia się do tego, aby pokój zburzyć i zniszyć… Cóż to ma znaczyć? Czy to ze strony Pana Jezusa roztragnienie? Czy coś zupełnie innego?

AKTYWIZACJA

Praca w rodzinach. Formularz – roztargnienie (ilustracja i tekst biblijny).[5] Zadanie jest następujące: poszukujemy odpowiedzi na następujące pytania: co mysleć o takiej dysproporcji? O co mogło chodzić Jezusowi? Czy nie ma tu jakiejś sprzeczności?

Gdy korzystamy z reklamy Żywca, pytanie trzeba postawić nastęująco: proszę wytropić, na czym polega paradoks nauczania Jezusa – w końcu przyszedł przynieść pokój czy niezgodę i miecz?

Łk 12,49-53: Przyszedłem rzucić ogień na ziemię i jakże bardzo pragnę, żeby on już zapłonął. Chrzest mam przyjąć i jakiej doznaję udręki, aż się to stanie. Czy myślicie, że przyszedłem dać ziemi pokój? Nie, powiadam wam, lecz rozłam. Odtąd bowiem pięcioro będzie rozdwojonych w jednym domu: troje stanie przeciw dwojgu, a dwoje przeciw trojgu; ojciec przeciw synowi, a syn przeciw ojcu; matka przeciw córce, a córka przeciw matce; teściowa przeciw synowej, a synowa przeciw teściowej.

Czas na wykonanie zadania. Prezentacja na forum. Czas na dyskusję.

PUENTA

… … …

4. Synowie Boży

WSTĘP

Błogosławieństwo to obiecuje rzecz dość dziwną. Synem Bożym jest przecież tylko i wyłącznie Jezus Chrystus. Na czym zatem będzie polegało nasze synostwo?

AKTYWIZACJA

Praca w rodzinach. Formularz – ojciec i syn.[6] Zadanie jest następujące: poszukujemy odpowiedzi na pytania: co właściwie obiecuje nam to błogosławieństwo? co znaczy być synem Bożym? Czas na wykonanie zadania. Prezentacja na forum. Czas na dyskusję.

PUENTA

I jeszcze druga część błogosławieństwa: „…albowiem oni będą nazwani synami Bożymi”. Cóż oznacza ów tytuł synów Bożych? Jest to kolejne przypomnienie o nadprzyrodzonym wymiarze daru wprowadzania pokoju.

Zraniony grzechem człowiek, próbując żyć w tym duchu, odkrywa wszystkie swoje strachy, kurczowe pilnowanie własnych spraw czy zwykłą ludzką głupotę i nieumiejętność. Jednocześnie odkrywa powszechne pragnienie pokoju, obecne we wnętrzu każdego człowieka.

Biblijne pozdrowienie i życzenie Shalôm kondensuje w jednym słowie wszystkie te tęsknoty. Zawarte jest w nim pragnienie wiecznego pokoju, życzenie pomyślności, ale może przede wszystkim Obietnica dana przez Boga, że ześle Księcia Pokoju, który pouczy nas o grzechu i przebaczeniu. Właśnie o rozgrzeszeniu, bo Shalôm to również słowo pojednania.

Kiedy Jezus po swoim zmartwychwstaniu wypowiada słowa „Pokój wam”, obdarza swoich uczniów radością, ale i odpuszczeniem win wobec niedawnej zdrady.

Nowa perspektywa objawiona przez Syna Bożego ukazuje nam, że „przebaczyć” przewyższa „mieć rację”.

Każda troska o pokój musi być poprzedzona rachunkiem sumienia i pokorną prośbą o przebaczenie w prawdzie, nazywające krzywdy i bóle po imieniu.

Teologowie mówią, że dzięki Chrystusowi, Księciu Pokoju, staliśmy się synami Bożymi, to znaczy, że i my mamy uczestnictwo w Bożym pokoju i nadprzyrodzoną zdolność obdarzania pokojem. Jakbyśmy przez chrzest otrzymali specjalne okulary, które pozwalają nam widzieć świat z Bożej perspektywy, nie na różowo, ale wyraźniej, ostrzej, z większą zdolnością do rozpoznawania godności drugiego człowieka.

I znów odwołam się do przykładu Jana Pawła II. Oprócz całej dobroci Papieża i jego naturalnej zdolności czynienia pokoju, często widać u niego owo boskie dotknięcie, cudowną intuicję, która pozwala mu we właściwym momencie podjąć działanie ukazujące zupełnie nową perspektywę. Z papieskiego punktu widzenia, każdemu cierpiącemu człowiekowi należy się najwyższa uwaga i troska, niezależnie od tego, po której stronie barykady się znajduje. Jeśli choć jedna krzywda ludzka jest nieważna, zdaje się mówić Papież, to wszystko traci sens.

I jeszcze jeden ważny aspekt wprowadzania pokoju. Mimo całego realizmu programu błogosławieństw i ciągle na nowo odkrywanej skuteczności tej perspektywy, trzeba wyraźnie powiedzieć, że chrześcijańskie wezwanie do życia w pokoju, opartego na prawdzie i przebaczeniu, nie jest logarytmem zapewniającym sukces. Nawet w długiej perspektywie.

Pan Jezus nie obiecał nam, że jeśli będziemy szli Jego drogą, osiągniemy sukces; obiecał nam, że nawet jeśli poniesiemy klęskę, nasza ofiara nie będzie bezsensowna, o ile będzie autentyczną ofiarą. Kiedy 1000 lat temu święty Wojciech wyruszał do Prus, radzono mu, by najpierw zatroszczył się o strukturę państwową, prawo i władzę króla, która stworzyłaby warunki do ewangelizacji. Odprawiając swoją eskortę, św. Wojciech wybrał inną drogę, którą wyznaczyła mu jego wiara i sumienie. I nie udało się. Zginął.

I wcale nie musiałoby być tak, że po latach jego wybór przyniósł wielkie owoce. Polski mogłoby dziś nie być, chrześcijaństwo na tych terenach nie zdołałoby się zakorzenić, ale i tak jego ofiara nie byłaby nadaremna. Bo drogą Chrystusa jest każdy człowiek, i Syn Boży raczej sam wybierze śmierć, niż komukolwiek odbierze szansę wolnej decyzji nawrócenia.

Prawdziwy, głęboki pokój serca, który jest darem od Boga, wymaga chyba zawsze, decyzji gotowości na śmierć i obumieranie. Nie da się wprowadzić pokoju ani we własnym sercu, ani wśród innych, bez gotowości umierania. Pan nasz powiedział: „Jeśli ziarno rzucone w ziemię nie obumrze…”[7]

5. Pokój wprowadzany zbrojnie

WSTĘP

W materiałach przygotowujących nasze spotkania znalazłem takie oto pytanie: „A co z pokojem wprowadzanym zbrojnie? Czy to też pokój, czy może tylko „pokój w cudzysłowiu”?

AKTYWIZACJA

Praca w rodzinach. Formularz – tatuaż.[8] Zadanie jest następujące: poszukujemy odpowiedzi na zadane wyżej pytania: „A co z pokojem wprowadzanym zbrojnie? Czy to też pokój, czy może tylko „pokój w cudzysłowie”? Czas na wykonanie zadania. Prezentacja na forum. Czas na dyskusję.

PUENTA

KKK 2309 Należy ściśle wziąć pod uwagę dokładne warunki usprawiedliwiające uprawnioną obronę z użyciem siły militarnej. Powaga takiej decyzji jest podporządkowana ścisłym warunkom uprawnienia moralnego.

Potrzeba jednocześnie w tym przypadku:
– aby szkoda wyrządzana przez napastnika narodowi lub wspólnocie narodów była długotrwała, poważna i niezaprzeczalna;
– aby wszystkie pozostałe środki zmierzające do położenia jej kresu okazały się nierealne lub nieskuteczne;
– aby były uzasadnione warunki powodzenia;
– aby użycie broni nie pociągnęło za sobą jeszcze poważniejszego zła i zamętu niż zło, które należy usunąć. W ocenie tego warunku należy uwzględnić potęgę współczesnych środków niszczenia.

Są to elementy tradycyjnie wymieniane w teorii tzw. wojny sprawiedliwej.

Ocena warunków uprawnienia moralnego należy do roztropnego osądu tych, którzy ponoszą odpowiedzialność za dobro wspólne.

KKK 2310 Władze publiczne mają w tym przypadku prawo i obowiązek nałożyć na obywateli zobowiązania konieczne dla obrony narodowej.
Ci, którzy poświęcają się sprawie ojczyzny, służąc w wojsku, są sługami bezpieczeństwa i wolności narodów. Jeżeli wywiązują się należycie ze swojego zadania, prawdziwie przyczyniają się do dobra wspólnego narodu i utrwalenia pokoju.

KKK 2311 Władze publiczne powinny uwzględnić przypadek tych, którzy z pobudek sumienia odmawiają użycia broni; są oni jednak zobowiązani w inny sposób służyć wspólnocie ludzkiej.

KKK 2312 Kościół i rozum ludzki stwierdzają trwałą ważność prawa moralnego podczas konfliktów zbrojnych. „Gdyby na nieszczęście już do wojny doszło, nie wszystko tym samym staje się między walczącymi stronami dopuszczalne”.

[1] Wykorzystałem tutaj reklamę Wydawców Prasy. Źródło: POLITYKA nr 14(2395), 5 kwietnia 2003, s.81.

[2] Jarosław Głodek OP, Błogosławieni, którzy wprowadzają pokój.

Źródło: http://www.mateusz.pl/goscie/wdrodze/nr309/309-08-Glodek.htm.

[3] Jarosław Głodek OP, Błogosławieni, którzy wprowadzają pokój,

Źródło: http://www.mateusz.pl/goscie/wdrodze/nr309/309-08-Glodek.htm.

[4] Jarosław Głodek OP, Błogosławieni, którzy wprowadzają pokój,

Źródło: http://www.mateusz.pl/goscie/wdrodze/nr309/309-08-Glodek.htm.

[5] Wykorzystałem tutaj reklamę firmy SONY. Źródło: WPROST, nr nieznany, rok 2002, ewentualnie reklamę Żywca, źródło: PRESS styczeń 2003, s.19.

[6] Wykorzystałemtutaj reklamę firmy CYFRA +, źródło: WPROST, 15 września 2002, s.13.

[7] Jarosław Głodek OP, Błogosławieni, którzy wprowadzają pokój,

Źródło: http://www.mateusz.pl/goscie/wdrodze/nr309/309-08-Glodek.htm.

[8] Wykorzystałem tutaj zdjęcie z fotoreportażu. Źródło: NEWSWEEK, 6 kwietnia 2003, s.44-45.