Cierpiący prześladowanie

Grupa docelowa: Dorośli Rodzaj nauki: Katecheza Tagi: Błogosławieństwa, cierpiący prześladowanie

Błogosławieni, którzy cierpią prześladowanie dla sprawiedliwości, albowiem do nich należy Królestwo niebieskie

1. Cena

WSTĘP

Cierpienie zawsze jest bolesne. I nie ma co się tu wymądrzać na ten temat. Można o tym rozmawiać tylko w świetle jakiejś tajemnicy i z wielkim szacunkiem. Między innymi dlatego, że kosztuje bardzo wiele i człowiek płaci wtedy sobą dużą cenę. Także cenę za cierpienie z powodu TRWANIA PRZY SPRAWIEDLIWOŚCI. Mam wrażenie, że przychodzi taki moment, kiedy człowiek cierpiący pyta samego siebie: CZY WARTO?

AKTYWIZACJA

Praca w rodzinach. Formularz – cennik.[1] Zadanie jest następujące: poszukujemy odpowiedzi na pytanie: jaką cenę warto dzisiaj zapłacić za trwanie przy sprawiedliwości? Czas na wykonanie zadania. Prezentacja na forum. Czas na dyskusję.

PUENTA

Każdy chrześcijanin, który zjednoczył się z Chrystusem przez łaskę Chrztu świętego, stał się członkiem Kościoła i «już nie należy do samego siebie» (por. 1 Kor 6, 19), ale do Tego, który za nas umarł i zmartwychwstał.[2]

Od tej chwili wchodzi w szczególny związek wspólnotowy z Chrystusem i z Jego Kościołem. Obowiązany jest zatem do wyznawania przed ludźmi wiary, którą otrzymał od Boga za pośrednictwem Kościoła. Jako chrześcijanie jesteśmy więc wezwani do dawania świadectwa Chrystusowi.

Niekiedy wymaga to od człowieka wielkiej ofiary, którą trzeba składać codziennie, a czasem jest tak, że przez całe życie. To niezłomne trwanie przy Chrystusie i Jego Ewangelii, owa gotowość ponoszenia «cierpień dla sprawiedliwości» jest niejednokrotnie aktem heroizmu i może przybrać formy prawdziwego męczeństwa, dokonującego się w życiu człowieka każdego dnia i każdej chwili, kropla po kropli, aż do całkowitego «wykonało się».

Człowiek wierzący «cierpi dla sprawiedliwości», gdy w zamian za swoją wierność Bogu doświadcza upokorzeń, obrzucany jest obelgami, wyśmiewany w swoim środowisku, doznaje niezrozumienia nieraz nawet od najbliższych. Gdy naraża się na sprzeciw, niepopularność i inne przykre konsekwencje. Zawsze jednak gotowy do złożenia każdej ofiary, bo «trzeba bardziej słuchać Boga niż ludzi» (Dz 5, 29).

Obok męczeństwa publicznego, które dokonuje się zewnętrznie, na oczach wielu, jakże często ma miejsce męczeństwo ukryte w tajnikach ludzkiego wnętrza; męczeństwo ciała i męczeństwo ducha. Męczeństwo naszego powołania i posłannictwa. Męczeństwo walki z sobą i przezwyciężania samego siebie.

W Bulli Incarnationis mysterium ogłaszającej Wielki Jubileusz Roku 2000 napisałem między innymi: «Człowiek wierzący, traktujący poważnie swoje chrześcijańskie powołanie, w którym męczeństwo jest możliwością zapowiedzianą już w Objawieniu, nie może usunąć tej perspektywy z horyzontu własnego życia» (n.13).

MęCzeństwo jest wielką i radykalną próbą dla człowieka. Najwyższą próbą człowieczeństwa, próbą godności człowieka w obliczu samego Boga. Tak, to jest wielka próba człowieka rozgrywająca się na oczach samego Boga, ale i zapominającego o Bogu świata. W tej próbie człowiek odnosi zwycięstwo, wsparty Jego mocą i staje się wymownym świadkiem tej mocy.

Czyż nie stoi przed taką próbą matka, która podejmuje decyzję, by złożyć z siebie ofiarę, by ratować życie swego dziecka? Jak wiele było i jest takich bohaterskich matek w naszym społeczeństwie. Dziękujemy im za przykład miłości, która nie cofa się przed największą ofiarą.

Czyż nie stoi przed taką próbą człowiek wierzący, który broni prawa do wolności religijnej i wolności sumienia? Myślę tu o tych wszystkich braciach i siostrach, którzy w czasie prześladowań Kościoła dawali świadectwo wierności Bogu. Wystarczy przypomnieć niedawną historię Polski i trudności oraz prześladowania, jakim poddawany był wówczas Kościół w Polsce i wierzący w Boga. Była to wielka próba sumień ludzkich, prawdziwe męczeństwo wiary, która domagała się wyznania przed ludźmi. Był to czas doświadczenia niejednokrotnie bardzo bolesnego.

Na wielu sprawdziły się w pełni słowa z Księgi Mądrości: «Bóg (…) doświadczył ich jak złoto w tyglu i przyjął ich jak całopalną ofiarę» (3, 6).

Dzisiaj chcemy oddać im cześć za to, że nie lękali się podjąć tej próby i za to, że nam pokazali drogę, którą trzeba iść w nowe tysiąclecie. Oni są dla nas jakimś wielkim wołaniem i wezwaniem zarazem.

Ukazują swoim życiem, że światu takich właśnie potrzeba Bożych szaleńców, którzy będą szli przez ziemię, jak Chrystus, jak Wojciech, Stanisław, czy Maksymilian Maria Kolbe i wielu innych. Takich, którzy będą mieli odwagę miłować i nie cofną się przed żadną ofiarą w nadziei, że kiedyś wyda ona owoc wielki.

2. Sprawiedliwość

WSTĘP

… …..

AKTYWIZACJA

… … …

PUENTA

„Błogosławieni, którzy cierpią prześladowanie dla sprawiedliwości, albowiem do nich należy królestwo niebieskie”

(Mt 5, 10). [3]

Przedmiot tego błogosławieństwa, w kontekście naszych rozważań, rzuca się wyraźnie w oczy: chodzi o sprawiedliwość, która może nam wyjaśnić sens tego pojęcia u Mt 5, 6. Egzegeci sądzą zazwyczaj, że „prześladowani dla sprawiedliwości” oznaczają ludzi, którzy „cierpią ze względu na swoją sprawiedliwość, wierność Bożym przykazaniom, specyfikującą ich postępowanie. Wrogość, jakiej stają się przedmiotem, znajduje swój motyw w ich postępowaniu, które się nie podoba ich przeciwnikom, chociaż — dalekie od tego, by miało być naganne — odpowiada ono woli Bożej” 25.

Aby odkryć jej znaczenie, liczymy się w tym przypadku z opinią większości autorów. Następne zdanie (5, 11) wyjaśnia motyw prześladowania za pomocą wyrażenia innego od „dla sprawiedliwości”, a mianowicie: ,,z mego powodu”. Trzeba uznać, że autor wiersza 10 musiał mieć na uwadze myśl zawartą w wierszu 11, albowiem stwierdzeniu „dla sprawiedliwości” odpowiada w pełni ,,z mego powodu”. G. Strecker wyjaśnia tutaj „sprawiedliwość” w sensie „właściwego postępowania”: „Prześladowanie — pisze — następuje eneken dikaiosynes, ze względu na postępowanie typowo sprawiedliwe, o jakim się mówi”. Tego samego zdania jest J. Dupont. Wyjaśnia on relację, jaka zachodzi pomiędzy w. 10 i 11, następująco: „W formie, w jakiej dziewiąte błogosławieństwo dotarło do Mateusza, chodzi o prześladowanie znoszone ze względu na Chrystusa: eneken emou.

Szczęście wiązałoby się ściśle z faktem cierpienia ze względu na Chrystusa. Mateusz uznał, że to podkreślenie jest nieodzowne. Zależało mu na tym, aby wyrazić w ten sposób to, co zawiera wypowiedź podana w 7, 21: «Nie każdy, który Mi mówi: Panie, Panie, wejdzie do królestwa niebieskiego, lecz ten, kto spełnia wolę mojego Ojca, który jest w niebie».

W jego oczach cierpienie znoszone ze względu na swe osobiste przylgnięcie do Jezusa nie może być jeszcze gwarancją szczęścia, ale dopiero to, że właśnie to przylgnięcie jest faktycznie realizowane i przekładane na czyny. Do tego, by chrześcijanie byli błogosławionymi, nie wystarcza, aby wypowiadano przeciwko nim wszelkie możliwe zło; istotne jest to, aby ich postępowanie nie dawało żadnej podstawy do takich zarzutów i by te zarzuty były wypowiadane jako «kłamliwe»: pseudómenoi” 27.

Rozważany problem można by ująć następująco: motywem prześladowania jest postępowanie właściwe, poprawne, albo wiara w Jezusa. Pewną drogę rozwiązania podaje nam wypowiedź paralelna, odnotowana przez Łukasza.

Pośród działań przeciwnych, jakie powinni znosić adresaci błogosławieństwa, znajduje się ich ,,wykluczanie” (wyklinanie). Jest oczywiste, że chodzi tutaj o wykluczenie z synagogi, o ekskomunikę. Otóż motywem, dla którego chrześcijanina wykluczano z synagogi, nie było iego „poprawne postępowanie”, lecz fakt bycia chrześcijaninem, czyli jego wiara w Jezusa.

Ktoś może zarzucić, że dotyczy to Łukasza, a nie Mateusza, który nie wspomina ani słowem o wykluczeniu. Z pewnością tak. Jednak jest wysoce nieprawdopodobne, by w 5, 10-12 Mateusz sugerował jakiś inny rodzaj trudności od tych, jakie opisuje w 10, 16nn. Liczne dane z tej wypowiedzi byłyby zupełnie niezrozumiałe, gdyby motywem prześladowania miało bvć „właściwe postępowanie”: biczowanie w synagogach (por. Dz 5,40), stawianie przed trybunałem ,,z mojego powodu”, aby dać świadectwo (por. Dz 4, 5nn; 5, 21nn; 18, 12nn; 24, Inn), wydawanie na śmierć brata przez brata, ojca przez syna, powstawanie dzieci przeciwko rodzicom i ich zabijanie. Ale nie tylko to. ,,Do każdego więc, który się przyzna do Mnie przed ludźmi, przyznam się i Ja przed moim Ojcem, który jest w niebie” (Mt 10, 32).

Trudno byłoby zrozumieć to wszystko jako odnoszone wyłącznie do dobrego postępowania chrześcijan. Nie da się bowiem w gruncie rzeczy udowodnić, iż syn wydaje ojca na śmierć tylko dlatego, że chce być dobrym synem. I dlatego uważamy, że „dla sprawiedliwości” w 5,10 jest całkowicie równoznaczne z „z mego powodu”. Chrześcijanie są prześladowani właśnie dlatego, że należą do Chrystusa i Go wyznają.

Stąd także tutaj ,,sprawiedliwość” oznacza wiarę w Jezusa.

3. Dla dobra Kościoła

WSTĘP

Świętemu Pawłowi lekko nie było. Wiele razy dostał w skórę, wiele razy cierpiał, wiele udręk przechodził w głoszeniu Ewangelii. W pewnym momecie swojej posługi napisał w Liście do Kolosan następujące słowa:

Kol 1,24-29: Teraz raduję się w cierpieniach za was i ze swej strony w moim ciele dopełniam braki udręk Chrystusa dla dobra Jego Ciała, którym jest Kościół. Jego sługą stałem się według zleconego mi wobec was Bożego włodarstwa: mam wypełnić /posłannictwo głoszenia/ słowa Bożego. Tajemnica ta, ukryta od wieków i pokoleń, teraz została objawiona Jego świętym, którym Bóg zechciał oznajmić, jak wielkie jest bogactwo chwały tej tajemnicy pośród pogan. Jest nią Chrystus pośród was – nadzieja chwały. Jego to głosimy, upominając każdego człowieka i ucząc każdego człowieka z całą mądrością, aby każdego człowieka okazać doskonałym w Chrystusie. Po to właśnie się trudzę walcząc Jego mocą, która potężnie działa we mnie.

AKTYWIZACJA

Praca na forum. Dyskusja. Pytanie jest następujące: co Kościół zyskuje na moim cierpieniu? Czy rzeczywiście gra jest warta świeczki? Czy moje cierpienie rzeczywiście jest życiodajne dla Kościoła. Czyli – tak naprawdę dla kogo?

PUENTA

… … …

4. Trudna własność

WSTĘP

Ludzie, których obejmuje to błogosławieństwo, oprócz cierpienia i poczucia sprawiedliwości posiadają jeszcze coś: należy do nich królestwo niebieskie.

AKTYWIZACJA

Praca w grupach. Formularz – popaki.[4] Zadanie jest następujące: poszukujemy odpowiedzi na pytanie: co to jest królestwo niebieskie? Czas na wykonanie zadania. Prezentacja na forum. Czas na dyskusję.

PYTANIA DO DYSKUSJI

… … …

PUENTA

… … …

5. Czas na sprawiedliwość?

WSTĘP

Czasy dzisiejsze są pełne ludzkiej krzywdy i niesprawiedliwości. Czasami człowiek doznawszy jakiejś krzywdy może dojśc do przekonania, że nie ma już sprawiedliwości na tym świecie…

Czy dzisiejsza kultura, zwyczaje społeczne, styl zycia, zasady ekonomii rzeczywiście rugują sprawiedliwość z naszego codziennego postępowania? Czy sprawiedliwością coraz mniej się przejmujemy?

AKTYWIZACJA

Praca w grupach. Formularz – labirynt.[5] Zadanie jest następujące: poszukujemy odpowiedzi na w/w postawione pytania. Czas na wykonanie zadania. Prezentacja na forum. czas na dyskusję.

PUENTA

Na tym etapie życia Kościoła walka o sprawiedliwość wyraża się nade wszystko troską i świadczeniem pomocy materialnej tym najbiedniejszym, którzy nie mają niczego.[6] Zadanie ich dotyczące nie może się jednak ograniczać do samego przekazywania im środków i dóbr niezbędnych do życia. Jest to niewątpliwie bardzo ważne, niemniej dzieło sprawiedliwości posuwa się o wiele dalej; skoro bowiem jej przedmiotem jest uznanie i uszanowanie bytu ludzkiego, sprawiedliwość jest zobowiązana przede wszystkim do rozwijania możliwości i wagi tegoż przedmiotu, jakim jest dla niej osoba ludzka.

Zaangażowanie się Kościoła na rzecz sprawiedliwości koncentruje się więc obecnie, po Soborze Watykańskim II, nie tylko na obronie robotników, domagając się dla nich od pracodawców należnej i godziwej zapłaty (wynagrodzenia za pracę), ale także na ogólnej trosce o człowieka bardziej wolnego i wyzwolonego.

Co chcemy przez to powiedzieć?

  • Od posiadania do bycia. Sprawiedliwość polega nie tylko na zapewnieniu ludziom własności wielu dóbr; są one wprawdzie konieczne do życia człowieka, stanowią także środki nieodzowne do zaspokojenia jego potrzeb; niemniej walka o uzyskanie większej ilości dóbr i o poprawienie jakości dóbr, których brak powoduje materialną biedę człowieka, należy również do dziedziny sprawiedliwości. Entuzjazm spowodowany rozwojem ekonomicznym lat sześćdziesiątych, traktowany wówczas jako rozwiązanie wszelkich potrzeb ludzkich, mógł być początkowo uzasadniony, chociaż trzeba uczciwie powiedzieć, że nie osiągnął on swego celu na skutek dwuznaczności perspektyw.

Samo posiadanie dla posiadania nie prowadzi bowiem jeszcze do właściwego rozwiązania problemów ludzkich i do pełnej humanizacji; człowiek może poczuć się zagubiony pośród tych dóbr, zdominowany przez nie, a także przez kogoś innego. Dlatego nieodzowne jest przejście od posiadania do bycia, czyli do tego, by posiadanie prowadziło do bycia kimś lepszym, do wewnętrznego wzrostu samego człowieka. Głód sprawiedliwości jawi się tutaj jako poszukiwanie pełniejszego humanitaryzmu i przekracza wyraźnie sam tylko rozwój ekonomiczny, zmierzając do tego, by wszyscy ludzie uważali za swój cel i kres swoich dążeń podniesienie swojej kondycji ludzkiej; zajmując się nią, rozumie się lepiej troskę Kościoła o zdobywanie większej świadomości, wyższej wartości i konkretnej odpowiedzialności.

  • Walkę o sprawiedliwość Kościół ukazuje jako wysiłek zmierzający do tego, aby wszyscy ludzie i każdy z osobna byt ludzki nie tylko przeżywali w pełni swe życie, ale mogli także nadawać mu właściwy sens oraz byli autentycznymi twórcami i odnowicielami.
  • Uznanie osoby i jej promocja na wszelkich poziomach. Nie wystarcza stwierdzić, że chodzi o przejście od posiadania do bytu. Trzeba jeszcze koniecznie ukazać, choćby tylko po trosze, to stwierdzenie w konkrecie. Byt ludzki staje się większy, gdy się zaczyna od jego uznania; nie może istnieć prawdziwa sprawiedliwość, jeśli się nie ujmuje osoby od niej samej.

Co chcemy przez to powiedzieć? W dokumentach kościelnych, które omawiamy, sprawiedliwość polega na dowartościowaniu osoby dla niej samej, i to wszystkich osób oraz każdej z osobna. Nie da się ani sobie, ani innym faktycznie dopomóc, jeżeli się nie wychodzi od podstawowej równości wszystkich ludzi, opartej na ich wspólnym rodowodzie i przeznaczeniu. Wszystkie istoty ludzkie są wyposażone we właściwości i działania, które je prowadzą ku wypełnieniu ich powołania w świecie. Wynika stąd konieczność działania na rzecz sprawiedliwości poprzez wprowadzanie podziwu i szacunku dla wszystkich i dla każdego człowieka.

Jednak od uznania trzeba jeszcze przejść do promocji. Człowiek może podążać aż do pełni tylko wtedy, kiedy się wyklucza po drodze wszelkie przejawy nieludzkie i dochodzi do tego, że staje się on odpowiedzialnym twórcą własnego losu i przeznaczenia. W tym sensie twierdzenie, że walczy się o sprawiedliwość, w miarę jak się pomaga człowiekowi w usuwaniu zniewoleń, w jakich żyje, albowiem przekazuje mu się odpowiednią wiedzę, wolność, szacunek, dobra…, jest poprawne, ale i niekompletne zarazem. Prawdziwy wymiar sprawiedliwości, jaki przekazuje nam Kościół posoborowy, polega na dawanej innym możliwości stawania się ludźmi nowymi, odpowiedzialnymi za bieg dziejów. Walka o sprawiedliwość — w trzech omawianych dokumentach — polega na dopomaganiu ludziom do wyjścia z cierpień, dolegliwości i niewiedzy, nie przekazując przy tym wszystkich możliwych rozwiązań w ich ręce, lecz dając im odpowiednie warunki do tego, aby sami mogli się wyrażać jako osoby i czuli się odpowiedzialni za swój los i swoje dzieje. Dostęp do pełni człowieczeństwa powinien byćaktualnym zadaniem i przedsięwzięciem sprawiedliwości.

Konfrontacja z nędzą ekonomiczną, kulturalną, społeczną, polityczną; otwieranie dróg wiodących do wolności i uznania praw człowieka: ustalanie dróg właściwych, które doprowadzą do poprawnego rozwiązywania problemów jako obowiązku sprawiedliwości — wszystko to powinno zostać uzupełnione wymogiem jeszcze wyższym: aby człowiek wyrażał się jako osoba; aby mógł być odpowiedzialny za swe przeznaczenie.

I dlatego dzieło sprawiedliwości przechodzi obecnie przez ustawiczne poszukiwanie nowego człowieczeństwa, nowej ludzkości. Jesteśmy bowiem dalecy od samego tylko zwracania uwagi na to, co niezbędne lub wystarczające, jako na przejaw sprawiedliwości. Tam gdzie człowiek czuje się zdominowany na jakiejkolwiek płaszczyźnie swojego życia, tam właśnie powinno się uobecniać działanie sprawiedliwości: demaskując, wspierając i popychając aż do pełnej realizacji osobowej.

  • Sprawiedliwość poprzez porządek społeczny. Walka o sprawiedliwość, sygnalizowana w omawianych dokumentach kościelnych, nie odnosi się tylko do działania od czasu do czasu, od konkretnej potrzeby lub przypadku do innego podobnego, lub nie, przypadku, chociaż nie jest to bynajmniej wykluczone w samym założeniu, ale powinno być stałym działaniem w społeczeństwie. Tutaj bowiem ludzie spotykają się ze sobą, tutaj także istnieją struktury społeczne, ekonomiczne i polityczne, które powodują większość niesprawiedliwości; i dlatego stąd właśnie wynika konieczność doprowadzenia do końca poszukiwania sprawiedliwości w naszym zinstytucjonalizowanym świecie, likwidując w nim towszystko, co prowadzi wprost lub ubocznie do dehumanizacji, a tworząc to, co umożliwia sublimację.

Realizowanie Jezusowego błogosławieństwa dotyczącego sprawiedliwości wymaga uświadomienia sobie tego, że się żyje z innymi i że się jest odpowiedzialnym za świat w tym sensie, iż dostrzega się fakt i konieczność eliminowania jego zła, widzi się struktury rodzące przeróżną niesprawiedliwość i demaskuje się je jako marginalizujące człowieka. Nie da się żyć wiarą w świecie, jeżeli się godzi na panujące w nim zło, łącznie z tą strukturą, która podtrzymuje różnice i nierówność pomiędzy ludźmi; zaangażowanie się i stawianie czoła temu wszystkiemu jest chrześcijańskim obowiązkiem. Walka o sprawiedliwość to także odrzucanie grzechu, który nęka ludzkość. Jednak wraz z demaskowaniem i potępianiem źródeł niesprawiedliwości trzeba czynić coś jeszcze. Chodzi o tworzenie struktur odmiennych, bardziej sprawiedliwych.

Działanie na rzecz sprawiedliwości zawiera w sobie zadanie współpracy na rzecz instytucji bardziej uczłowieczających; poszukiwanie nowych odniesień między ludźmi; działanie i walkę o uzyskiwanie środków stosownych do utrzymania świata lepszego, w którym ludzie mogliby prowadzić życie wolne. Być razem z ubogimi, utożsamiać się z nimi, nadając im kierunek ich własnej egzystencji — to konkretyzować ideał Dobrej Nowiny, głoszonej i przeżywanej przez Jezusa Chrystusa.

W ten sposób sprawiedliwość przeobrazi się w zaangażowanie na rzecz tworzenia świata nowego, w którym nie będzie już zniewolenia, a wyzwolenie stanie się tym, co faktycznie dominuje.

Z tego, co omówiliśmy na temat walki Kościoła w ostatnim czasie o sprawiedliwość na świecie, pozwolimy sobie podać krótką i prostą wskazówkę odnośnie do reperkusji, jakie ta właśnie nauka Kościoła powinna znaleźć w postawie ludzi wierzących. Syntetycznie można by to ująć następująco:

  • Iść jeszcze dalej w realizowaniu ścisiej sprawiedliwości wymiennej. Nie dziwi nikogo stwierdzenie faktu, że także dzisiaj wielu chrześcijan odnosi się z wzajemnym, obopólnym szacunkiem do zobowiązań osobistych, traktując to, co własne i co obce, jako faktyczny porządek naturalny. Jeżeli jednak ten właśnie wymiar należy do samej istoty sprawiedliwości, to przecież trzeba jasno sobie uświadomić, że na nim jeszcze sprawiedliwość się nie kończy i że ograniczanie się do samej tylko sprawiedliwości wymiennej prowadziłoby nieuchronnie do skostnienia polegającego na trosce o zwyczajne tylko wypełnianie tego właśnie nakazu. Nie czyni się wówczas nic złego, ale dopuszcza się zło, albowiem godzi się na to, aby zastane sytuacje panowały nadal, jeżeli nawet są one z gruntu nieuczciwe i niesprawiedliwe. Takie rozumienie sprawiedliwości (ograniczające ją do samej tylko sprawiedliwości wymiennej, a więc dotyczącej ludzi w ich relacjach pomiędzy sobą i na tej samej z reguły płaszczyźnie) powinno być przezwyciężone, jeżeli nie chce się być współpracownikiem istniejącego porządku, który podtrzymuje aktualny stan rzeczy i osób.
  • Chrześcijanin powinien się troszczyć hardziej o to, czego brakuje, aniżeli o to, co istnieje. Posiadanie tych czy innych rzeczy, nawet nieodzownych do życia, nie wskazuje jeszcze na to, by dany człowiek został należycie dostrzeżony i wysłuchany. Jest to bowiem rzeczywistość, która nigdy nie osiągnie pełnej swej realizacji, ale jest zawsze ułomna i wybrakowana sama w sobie. Stąd też w samym centrum zainteresowania powinno się znaleźć działanie zmierzające do odkrycia braków nękających danego człowieka, aby następnie je opanować i możliwie szybko zlikwidować. Dzieło sprawiedliwości zmierza do lepszego życia i tutaj właśnie sytuuje się człowiek wierzący. Trudno byłoby w związku z tym zrozumieć sytuację taką, do której dostosowują się spokojnie liczni chrześcijanie, ubolewając autentycznie nad tyloma nieszczęściami i tak wielką nędzą, ale oddając się wyłącznie utyskiwaniu i nie czyniąc najmniejszego nawet kroku w stronę poprawienia tejże sytuacji. Najwyższa już pora usytuować się tuż przy ludziach, którzy łakną i pragną sprawiedliwości, i domagać się razem z nimi tego, czego społeczeństwo ich pozbawiło jako ich prawowitej własności. Chrześcijaństwo utyskiwań i modłów, bez konkretnych działań, prowadzi w końcu do uśpienia samego siebie.
  • Działanie na rzecz życia bardziej „uczłowieczonego”. Zadanie chrześcijanina w zakresie sprawiedliwości przesuwa się obecnie z pola jednostkowego na społeczne. Człowiek w świecię, wraz z jego instytucjami, czuje się zdominowany i wyzyskiwany; nie znajduje prawdziwego swego wyzwolenia, albowiem został wyciszony, przymuszony do milczenia, usunięty na margines, pozbawiony wolności.

Stąd, jako odpowiedź na wołanie Kościoła, wynika konieczność zaangażowania się w działanie i walkę podejmowaną w celu usunięcia nierówności i przeoczeń (zapomnień) oraz doprowadzenia wreszcie do tego, aby całe grupy realizowały swoje własne cele z godnością; indywidualne i zbiorowe wysiłki zmierzające do rozwoju i wyzwolenia człowieka. Społeczna nauka Kościoła realizuje się dopiero wtedy, kiedy wprowadza się na stałe zainteresowanie się człowiekiem, każdym człowiekiem, kiedy usuwa się zło społeczne i doprowadza do nowego życia. Dla chrześcijanina walka o sprawiedliwość staje się w ten sposób prawdziwym wyzwalaniem: działaniem na rzecz innych.

[1] Można tu wykorzystać łatwo dostępne ulotki reklamowe i cenniki różnych supermarketów.

[2] http://www.pielgrzymka.opoka.org.pl/bydgoszcz/przemowienie1.html

[3] Julian Carron, Błogosławieni, którzy łakną i pragną sprawiedliwości, albowiem oni będą nasyceni, w: Communio 5/2000 s.32n.

[4] Wykorzystałem tutaj reklamę firmy IDEA, konkurs POP, lipiec 2003.

[5] Wykorzystałem tutaj grafikę Mirosława Owczarka. Źródło: Rzeczpospolita nr 35 (6415) 11 lutego 2003, s.A7.

[6] Communio 5/2000 s. 62nn, a zwłaszcza s.72 – 76