28 niedziela zwykła, rok A

Grupa docelowa: Dorośli Rodzaj nauki: Homilia Tagi: 28 niedziela zwykła, DE, Flp 4, Iz 25, Mt 22, Ps 23, rok A, Szata weselna

Pomysł – zaproszenie na ucztę

Wzory zaproszeń – po co są zaproszenia? Jak wyglądają? Czego mogą dotyczyć? Kto dostał kiedyś zaproszenie? Kto takie zaproszenie wręczył lub wysłał? Jak może wyglądać zaproszenie na… Eucharystię?

Bóg zawsze czeka tutaj na nas. Jesteśmy Jego gośćmi, domownikami. Bóg chce się dzielić z nami sobą samym! Chodzi o spotkanie, czas dla nas! Miłość to najlepszy powód do spotkania z Bogiem!

HOMILIA 1

1. Idąc na wesele wypada się uroczyście ubrać. Odświętny strój –  galowy. regionalny, wyjątkowy mówi: biorę udział w radości, czuję się częścią wspólnoty świętujących osób, należę do weselników.

2. Uroczysta szata mówi: należę do zaproszonych gości, do osób wybranych, jestem godzien, aby przebywać w domu gospodarza.

3. Szatę wybrałem jako jeden z wielu symboli znajdujących się w dzisiejszych czytaniach. Królem jest Bóg, synem – Jezus, ucztą – królestwo niebieskie, zaproszonymi – wszyscy ludzie. Mają czas, aby się przygotować. Każdy na swoja miarę.

4. Szata to także symbol ich decyzji – chcę wziąć udział! Zaproszenie mamy – to chrzest św. Decyzją jest chrześcijańskie życie.

Wiktorówki, 28 niedziela zwykła, 22 października 2020, rok A, Iz 25,6-10a; Ps 23; Flp 4,12-14.19-20; Mt 22,1-14

HOMILIA 2

1. Wychwalamy dzisiaj dobrego Boga słowami psalmu 23: „Stół dla mnie zastawiasz… namaszczasz mi głowę olejkiem, kielich mój pełny po brzegi…”

2. Bóg zaprasza nas dzisiaj do stołu. Wokół świętowania i ucztowania kręcą się dzisiaj czytania. Dietetyk dostrzegłby w nich nawet pewne elementy diety KETO: uczta z tłustego mięsa, uczta z wybornych win… O chlebie i pieczywie ani słowa… Za to dużo „najpożywniejszego mięsa, najwyborniejszych win…”

3. Lecz rozważając dzisiejsze czytania jak chrześcijanin jako katolik, zdałem sobie sprawę, że nie mówią o diecie KETO, lecz o diecie KATO…. Niekoniecznie tłuste mięso jest tutaj najbardziej pożądane, lecz raczej…, no ale po kolei.

4. Co „mówią” czytania o diecie KATO?

  • Bóg zaprasza na ucztę i Pan Zastępów sam ją przygotuje; do tej pory to ludzie składali Bogu dary, teraz jest zupełnie inaczej,
  • tłustość była znakiem luksusu, najbardziej tłuste części należały do Boga!
  • najlepsze wino – znak podniosłej chwili,
  • zasłona na twarzy była znakiem smutku, żałoby, miała de facto ukrywać łzy; nie ma już jej, bo śmierć jest pokonana, całkowicie i definitywnie,
  • Bóg pozwala widzieć siebie twarzą w twarz,
  • hańba śmierci, czyli konsekwencji ludzkich grzechów, będzie zdjęta, nie będziemy się już musieli wstydzić,
  • spotkanie z Bogiem, któremu zaufaliśmy, będziemy celebrować Jego wierność i miłosierdzie wobec nas.

5.  Mistrzem diety KATO jest św. Paweł, który opisuje dzisiaj, jak z niej korzystał:

  • sytość przeplatała się z głodem,
  • obfitość przeplatała się z niedostatkiem,
  • życie i wyzwania były dla niego szkołą, w której nauczył się postawy zwanej AUTARCHIĄ – dla starożytnych była to postawa wyższości nad światem, postawa pychy,
  • św. Paweł wyrobił ją w sobie w „stylu KATO” – jest samowystarczalny dzięki Bogu” |wszystko mogę w Tym, który mnie umacnia”,
  • często musiał radzić sobie sam, był bezinteresowny w głoszeniu Ewangelii,
  • bywał bogaty, a to nauczyło go hojności,
  • biedował i pracował przy wyrobie namiotów, cierpliwie znosił tę pracę i jednocześnie głoszenie,
  • to nie był stoicki, racjonalny spokój, lecz równowaga, której źródło było w Jezusie Chrystusie.

6. Jeszcze jeden posiłek nas czeka dzisiaj – uczta królewska!

  • przypowieść skierowana do kapłanów i starszych ludu,
  • po zmartwychwstaniu Jezusa, w czasie Kościoła złożonego z Żydów i pogan, nabierała znaczenia i wyjaśniała powszechne wezwanie do zbawienia, dobrych i złych, Żydów i pogan.

7. I tu jest właśnie ukryty sens diety KATO!

  • to jest moment zaproszenia, dzisiaj, teraz,
  • zaproszenia do uczty królewskiej nie da się odłożyć na później,
  • nie zaniedbuj tego!
  • Bóg nie czeka, aż przyjdziesz do Niego, On pierwszy wychodzi z zaproszeniem,
  • nie gra roli pozycja społeczna, wielkość, On po prostu jest dobry,
  • nie gra roli, czy jesteś dobry czy zły.

8. Musisz mieć tylko jedno – SZATĘ, czyli odpowiedź na Boże zaproszenie, wejść do Jego domu, zaangażować się.

9. Zapełniony był dom biesiadnikami, to dobry znak, do nich jesteśmy zaproszeni. Na Eucharystię! Niczego lepszego dzisiaj nie dostaniemy!

Radonie, 28 niedziela zwykła, rok A, 15 października 2023, Iz 25,6-10a; Ps 23; Flp 4,12-14.19-20; Mt 22,1-14

LEKTURA DODATKOWA

Boża lekcja logiki

Mentalność semicka czasów Jezusa znacznie różni się od naszej. Ta ostatnia oparta jest o filozoficzne wzorce starożytnej Grecji i prawniczą myśl Rzymu. Ta pierwsza jest raczej obrazowa i niekoniecznie domaga się logicznego wywodu. Widać to doskonale na przykładzie ksiąg prorockich Starego Testamentu, gdzie czasem bezpośrednio po zapowiedziach klęsk i nieszczęść, zupełnie bez żadnego wprowadzenia pojawiają się zapowiedzi Bożego miłosierdzia i pomyślności. Brak logiki – powie mieszkaniec Zachodu. Dwa ważne obrazy – powie starożytny Izraelita. Przestroga przed nieszczęściem i zapewnienie Bożej opieki.

Tak jak w przypowieści o uczcie królewskiej. Najpierw król zaprasza na nią absolutnie wszystkich, nawet bezdomnych, ludzi z ulicy, a potem dziwi się, że na sali znalazł się ktoś bez odpowiedniego stroju: „Przyjacielu, jakże tu wszedłeś, nie mając stroju weselnego?” (Mt 22,12). Brak logiki – powie mieszkaniec Zachodu. Dwa ważne obrazy – powie dawny mieszkaniec Palestyny. Pierwszy mówi o Bożej przychylności wobec wszystkich, dobrych i złych, sprawiedliwych i grzesznych. Drugi mówi o konieczności szaty łaski uświęcającej u tych, którzy uczestniczą w uczcie eucharystycznej. I to nic, że między tymi obrazami nie ma logicznego przejścia. Każdy z nich sam w sobie jest bardzo wymowny.

A swoją drogą zarzut braku logiki w fabule przypowieści nie jest już taki ostry, gdy uświadomimy sobie interesujący zwyczaj panujący na dworach królewskich Bliskiego Wschodu. Ponoć wszyscy zapraszani na ucztę otrzymywali w darze od króla strój balowy. Stąd wniosek, że przypowieściowy nieszczęśnik dostał się na salę inną drogą niż pozostali…

Przyjaciel

Zawołanie „przyjacielu” zawiera w sobie odcień ironii; podobnie jest za każdym razem, gdy słowo to pojawia się w Ewangelii Mateuszowej. Gdy Jezus spotyka Judasza w Ogrodzie Oliwnym, mówi do niego: „Przyjacielu, po coś przyszedł”. Choć Jezus okazuje Judaszowi całą swoją życzliwość, w sformułowaniu tym znajduje się już zapowiedź dramatycznych wydarzeń męki. Podobnie i w obecnym przypadku konotacje słowa „przyjacielu” są negatywne; zapowiadają, że oto za chwilę wydarzy się sytuacja, która mieć będzie negatywne skutki i dzieje się tak rzeczywiście. Zapytany „oniemiał”; nie należy w tym stwierdzeniu dopatrywać się jakiejś szczególnej interwencji Boga. „Oniemiał”, czyli zamilkł, nie miał bowiem nic do powiedzenia na swoje usprawiedliwienie; po prostu milczał. Król nakazuje swoim sługom: „Zwiążcie mu ręce i nogi, i wyrzucicie go na zewnątrz w ciemności, tam będzie płacz i zgrzytanie zębów”.

Łaska uświęcająca

Szata godowa, której zabrakło zaproszonemu, jest symbolem łaski uświęcającej. Jeśli ktoś chciałby się znaleźć na uczcie królestwa niebieskiego, winien mieć czystą duszę i czyste serce. Podobną symbolikę zawiera obraz białej szaty, w którą przyodziani są zbawieni, ci, którzy opłukali i wybielili swoje szaty we krwi Baranka – Jezusa Chrystusa. Biel szaty jest symbolem życia bezgrzesznego, życia oddanego całkowicie Bogu w Duchu Świętym. Sformułowanie „płacz i zgrzytanie zębów” jest typowym dla Mateusza sformułowaniem o charakterze eschatologicznym. Wskazuje na stan kary wiecznej kary, którą człowiek będzie ponosił za omijanie sprawiedliwości w swoich czynach na ziemi.

Źródło tekstu: mariuszrosik.pl

Świąteczne spotkania w gronie rodzinnym, wesela i imieninowe przyjęcia, karnawałowe bale… Podobne uroczystości, nawet jeśli nie są zbyt wystawne, pozwalają nam zakosztować czegoś z atmosfery wielkiej uczty. Kojarzą się z przyjmowaniem gości, ze stołem zastawionym lepiej niż co dzień, z odświętnym strojem i z przystrojonym salonem. Niosą wspomnienie podniosłego nastroju i wzruszenia, spotkań z bliskimi ludźmi, długich rozmów, radości i śmiechu. Towarzyszą im piękne życzenia, kwiaty, prezenty, czasem śpiew i taniec.

Na pewno nie wszyscy potrafią przeżyć pięknie bal czy dyskotekę. Nie wszyscy odkrywają głęboki sens zabawy i świętowania. Nie powinno to jednak przesłonić ich prawdziwego znaczenia. Uczta to przecież jeden z najpiękniejszych i najczęstszych biblijnych obrazów, niosący w sobie wielkie bogactwo treści i znaczeń.

Wspólne ucztowanie zaczyna się zwykle od zaproszenia. Gospodarz przyjęcia chce spotkać się z bliskimi, z rodziną czy przyjaciółmi. Chce ich ugościć, obdarować poczęstunkiem, rozmową i zabawą. Chce stworzyć przestrzeń wspólnoty. Wyraża ją i buduje wspólne zasiadanie przy stole, znak bliskości i zażyłości. W Biblii pierwszym zapraszającym jest sam Bóg. Już w akcie stworzenia zaprasza niejako ludzi na „ucztę życia”. Uroczyste biesiady towarzyszą składanym Mu ofiarom, zawieranym przymierzom. Wyrażają wspólnotę ze Stwórcą. Bóg bywa nawet gościem człowieka – oto składa wizytę Abrahamowi, przyjmując jego gościnę i poczęstunek (zob. Rdz 18).

Z ucztami, z żywiołową radością wiążą się często wielkie wydarzenia w życiu narodu wybranego. Wystarczy wspomnieć wieczerzę paschalną w wielką noc wyjścia z niewoli i radosne tańce po przejściu morza (Rdz 18). Psalmista wielokroć wzywa do uwielbiania Boga śpiewem, muzyką i tańcem: „Śpiewajcie pieśń nową Panu; (…) Niech Izrael się cieszy swym Stwórcą, niech synowie Syjonu radują się swym Królem. Niech chwalą Jego imię wśród tańców, niech grają Mu na bębnie i cytrze”( Ps 149).

Biesiadowanie, piękne stroje i wonności pojawiają się w Pieśni nad Pieśniami, wyrażając rzeczywistość wspólnoty i miłości. Prorok zapowiada czasy Nowego Przymierza jako wielką ucztę przy-gotowaną przez Boga dla wszystkich ludów, ucztę z najlepszymi daniami i najwyborniejszymi trunkami (Iz 24,6).

Nowy Testament jest cały przeniknięty atmosferą wielkiego święta. Pewnie nie przypadkiem czas karnawału wypada u nas po Bożym Narodzeniu, gdy radujemy się z przyjścia Zbawcy. Jezus nazywa siebie panem młodym, a uczniów gośćmi weselnymi (Mk 2). Pierwszego cudu dokonuje na weselu w Kanie, zamieniając wodę w wino – znak radości, miłości i świętowania (J 2). Głoszenie Dobrej Nowiny to zwoływanie gości na wielką ucztę, gdzie „Wielu przyjdzie ze Wschodu i z Zachodu i zasiądą do stołu z Abrahamem, Izaakiem i Jakubem w Królestwie Niebieskim” (Mt 8).

Jezus bywa na przyjęciach, wykorzystując je, by nauczać i by przebywać z ludźmi jak z przyjaciółmi. Je i pije z celnikami i grzesznikami, zapraszając ich tym samym do wspólnoty z Sobą (zob. Mk 2). Staje się gospodarzem wielkiej uczty, gdy rozmnaża chleb i ryby dla tysięcy ludzi (J6). W czasie Ostatniej Wieczerzy ustanawia sakrament Eucharystii. Jest to szczyt uczty rozumianej jako dar wspólnoty, miłości i życia. Pod postaciami chleba i wina ofiarowuje samego Siebie jako boski pokarm, by w niezwykły sposób jednoczyć uczniów ze Sobą i obdarzyć ich Boskim życiem. Do wspólnych posiłków zaprasza ich także po zmartwychwstaniu. W Apokalipsie ukaże się jako ten, kto stoi u drzwi ludzkiego serca i kołacze, prosząc o goś-cinę. Kto Mu otworzy, dostąpi zaszczytu wspólnego z Nim wieczerzania (Ap 3,20).

W przypowieściach Jezus tłumaczy, że „Królestwo niebieskie podobne jest do króla, który wyprawił ucztę weselną swemu synowi” (Mt 22). Zdarza się, niestety, że adresaci zaproszenia lekceważą je. My też często nie dostrzegamy, że obok nas trwa już wielka uczta Królestwa. Dopiero w przyszłym świecie możemy w pełni wziąć w niej udział, ale tylko teraz jest czas na przyjęcie zaproszenia i już teraz kosztować można smaku niebieskiej biesiady. By odpowiedzieć na zaproszenie, trzeba postarać się o szatę weselną. Jest ona obrazem ludzkiego wnętrza, obrazem duszy. Gdy współpracujemy z Bożą łaską, sam Bóg obleka nas weselną szatą świętości i zbawienia, okrywa płaszczem sprawiedliwości – „jak oblubieńca, który wkłada zawój, jak oblubienicę strojną w swe klejnoty” (Iz 61,10). Każdy marnotrawny syn, gdy wraca w skrusze do Ojca, otrzymuje od Niego odświętny strój i drogocenny pierścień, po czym zapraszany jest na ucztę (Łk 15). Chrześcijanie mają się przyoblec w samego Chrystusa (Rz 13). Pilnując szaty swego serca, muszą w każdej chwili być gotowi na spotkanie z Panem Młodym. Wprowadzi On bowiem na wieczną ucztę tylko mądre panny z płonącymi lampami (Mt 25) oraz wiernych służących, którzy czuwają z zapalonymi pochodniami i przepasanymi biodrami. Każe im zasiąść do stołu i sam będzie im usługiwał (Łk 12). Zanim trafimy do domu Ojca, winniśmy na wzór Wielkiego Gospodarza bezinteresownie zapraszać na ucztę – a więc darzyć przyjaźnią i miłością – tych, którzy nie mają czym się nam odpłacić (Łk 14).

Zapowiedzią wiecznego świętowania jest Eucharystia, sakramentalna ofiara i uczta. W niej gromadzimy się jako rodzina dzieci Bożych, by w świątecznej atmosferze, wśród muzyki i śpiewu, wielbić Boga i z Nim rozmawiać. Zasiadamy przy stole Słowa Bożego oraz Ciała i Krwi Pańskiej, pogłębiając rodzinną więź z Bogiem i braćmi. Ukazuje ona raz jeszcze fakt, że u źródeł prawdziwej uczty stoi ofiara, dzięki której mogło dojść do spotkania, do pogłębienia wspólnoty. Wieczysta uczta możliwa jest dzięki ofierze Chrystusa, wymaga też współpracy członków Kościoła. Nasze rodzinne spotkania bywają udane również wtedy, gdy ich uczestnicy są gotowi do pewnego wysiłku, gdy potrafią ofiarować innym coś z siebie i wnieść coś twórczego do wspólnego świętowania.

Kiedy nastąpi eschatologiczna uczta u kresu dziejów, przystrojony darami łaski Kościół, a w nim wszyscy jego członkowie, zjednoczy się w pełni ze swym Zbawcą. Zaproszeni na ucztę Baranka zaśpiewają wówczas radośnie na cześć Boga: „Weselmy się i radujmy i oddajmy Mu chwałę, bo nadeszły Gody Baranka, a Jego małżonka się przystroiła” (Ap 19). Wszystkie przyjęcia, spotkania i bale są ostatecznie bardziej czy mniej wyraźnym odblaskiem i zapowiedzią nieba i uczty w Niebieskim Jeruzalem. Tym lepiej ją wyrażają, im więcej w nich autentycznej wspólnoty i miłości, im więcej dzielenia się sobą i tym, co w nas najlepsze.

Źródło tekstu: nowezycie.archidiecezja.wroc.pl

Jedzenie jest jednym z głównych obrazów w Piśmie Świętym. Od Księgi Rodzaju, gdzie Bóg mówi: „Oto wam daję wszelką roślinę przynoszącą ziarno po całej ziemi i wszelkie drzewo, którego owoc ma w sobie nasienie: dla was będą one pokarmem” (1, 29), aż po Apokalipsę, gdzie mowa jest o „drzewie życia, rodzącym dwanaście owoców” (22, 2), Biblia pełna jest wzmianek na temat pożywienia. Samych tylko biblijnych fragmentów mówiących o czynności jedzenia jest około 700, nie licząc wzmianek o piciu i pokarmie. Wskazuje to na rolę, jaką jedzenie odgrywa w codziennym życiu człowieka.

Postaci pojawiające się na kartach Pisma Świętego uważają pożywienie za dar pochodzący z ręki Boga. Bóg pragnie zaspokoić potrzeby wszystkich istot żyjących. Psalmy wielokrotnie wychwalają za to Boga: „Każesz rosnąć trawie dla bydła i roślinom, by człowiekowi służyły, aby z roli dobywał chleb” (Ps 104, 14). Psalmista patrząc na ziemię „zwierząt wielkich i małych” oraz ludzi, mówił: „Wszystko to czeka na Ciebie, byś dał im pokarm w swym czasie. Gdy im udzielasz, zbierają; gdy rękę swą otwierasz, sycą się dobrami” (Ps 104, 27-28). Bóg nie tylko zaopatruje, hojnie udzielając pokarmu swojemu stworzeniu, lecz także zapewnia różnorodność: smaków, surowców, barw, kształtów i zapachów.
Boże zaopatrzenie i troska stawały się namacalne podczas posilania się. Posiłki różniły się w zależności od okazji – codzienne lub świąteczne, czasu, miejsca oraz uczestniczących osób. Według niektórych uczonych, Hebrajczycy spożywali dwa posiłki dziennie – lżejszy posiłek rano i obfitszy wieczorem, gdy następował spadek temperatury. Istniały surowe zasady dotyczące pokarmu, jego przygotowania i sposobu spożywania, które oddzielały rytualnie czyste posiłki od nieczystych. Jedzenie skażonego pokarmu lub spożywanie posiłku z nieczystym, według Prawa, człowiekiem było uważane za obraźliwe dla Boga. Pogan i obcych wyłączano z grona posilających się, chyba że dopełnili rytuału oczyszczenia, co było wymagane nawet przy codziennych posiłkach. Produkty roślinne stanowiły podstawę w gorącym klimacie Palestyny. Ważnym elementem były gotowane albo prażone zboża. Chleb jedzono często z dodatkami podkreślającymi jego smak, np. z solą, octem lub miodem. Przysmakiem mieszkańców Palestyny były owoce i ryby. Mięso, z wyjątkiem zamożnych domów, jadano tylko przy specjalnych okazjach. Najczęściej podawano je podróżnym lub szanowanym gościom. Tora wprowadziła rozróżnienie między zwierzętami, które można jeść, a których nie wolno (Kpł 11, Pwt 14). Mięso przeznaczone do jedzenia musiało być pozbawione krwi. Głównym źródłem mięsa były owce i kozy, a ogon owcy uważano za szczególny przysmak.
W starożytnej Palestynie za stół służyła okrągła skóra lub kawałek płótna, który rozkładano na podłodze. Po spożyciu posiłku zaciągano sznurek przeciągnięty przez otwory znajdujące się po brzegach tego „stołu” i zwijano go. Później pojawił się zwyczaj spożywania przy stołach. Przed posiłkiem odmawiano krótką modlitwę lub błogosławieństwo. Wszystkie religie znają modlitwy przed jedzeniem, np. Egipcjanie z taką czynnością łączyli gest klękania, gdy kapłan lub gospodarz uczty wypowiadał odpowiednie słowa. Żydzi inspirację czerpali z nakazu zamieszczonego w Księdze Powtórzonego Prawa: „Najesz się, nasycisz i będziesz błogosławił Pana, Boga twego, za piękną ziemię, którą ci dał. […] A gdy się najesz i nasycisz, […] – niech się twe serce nie unosi pychą, nie zapominaj o Panu, Bogu twoim” (Pwt 8, 10.12.14). Ten fragment biblijny wskazuje, że wdzięczność za ziemię obiecaną złączona była z dziękczynieniem za plony ziemi, za pożywienie.
Podczas posiłków spożywanych w religijnych żydowskich domach oczekiwano Bożego uczestnictwa i radowano się nim – wszystkie posiłki uważano za święte, ponieważ pochodziły z ręki Boga. Jak wskazuje wielokrotnie autor Księgi Koheleta, nawet zwykły posiłek mógł stanowić okazję do radości. „Nic lepszego dla człowieka, niż żeby jadł i pił, i duszy swej pozwalał zażywać szczęścia przy swojej pracy. Zobaczyłem też, że z ręki Bożej to pochodzi. Bo któż może jeść, któż może używać, a nie być od Niego zależnym?” (Koh 2, 24-25). „Dla każdego też człowieka, któremu Bóg daje bogactwo i skarby i któremu pozwala z nich korzystać, wziąć swoją część i cieszyć się przy swoim trudzie – to Bożym jest darem” (Koh 5, 18). „W weselu chleb swój spożywaj i w radości pij swoje wino! Bo już ma upodobanie Bóg w twoich czynach” (Koh 9, 7).
Jedzenie było nie tylko przyjmowaniem posiłku, zaspokojeniem głodu, ale również zademonstrowaniem wspólnoty z innymi. Uważano, że jedzący i pijący razem złączeni są więzami wzajemnej przyjaźni i zobowiązań. Nawet, jeśli potrawy były skromne, społeczna wymowa spożywanego razem posiłku była ogromna: dodawała wartości wspólnocie i dowodziła wzajemnego zaufania. Dlatego faryzeusze ze zdziwieniem pytają uczniów Jezusa: „Dlaczego wasz Nauczyciel jada wspólnie z celnikami i grzesznikami?” (Mt 9, 11).
Żydzi lubili wszelkiego rodzaju święta i uroczystości. Dla uświetnienia ważnych wydarzeń organizowano uczty, których ważnym elementem była muzyka, a czasami też taniec. Organizowano uczty dla uczczenia Boga i podziękowania Mu za hojne dary (np. w okresie strzyżenia owiec, żniw). Często urządzano je z okazji narodzin i odstawienia od piersi. Biblia odnotowuje także kilka uczt weselnych. Uczty często towarzyszyły powrotowi długo nieobecnego członka rodziny. Najlepiej znaną nam ucztą jest, być może ta, którą ojciec wydał na cześć syna marnotrawnego. Wiele uczt opisanych w Biblii odbyło się w królewskich pałacach. Stanowiły wyraz królewskiej chwały i potęgi. Przygotowywano je również w celu uczczenia zwycięstw oraz sojuszy wojskowych i politycznych. Uczty stanowiły źródło informacji o tym, kto awansował lub stracił pozycję w hierarchii społecznej; kto został przyjęty, a kto wyłączony ze społecznych lub politycznych kręgów. Gościnność, którą ceniono we wszystkich kulturach starożytnych, czasami wyrażano przez wyprawianie uczty. Na pozycję gości wskazywało miejsce zajmowane przy stole w stosunku do gospodarza oraz rodzaj podawanego mu jedzenia. Odmowa uczestniczenia w uczcie stanowiła obrazę dla honoru i pozycji gospodarza (np. Mt 22, 1-44).
Na podstawie informacji zawartych w Nowym Testamencie możemy wyrobić sobie zdanie o etykiecie, która obowiązywała na ucztach w bogatych domach. Gości obowiązywał odpowiedni strój (Mt 22, 11-12), a gospodarz witał ich pocałunkiem i podawał wodę do obmycia nóg (Łk 7, 44-45). Prawdopodobnie za czasów Pana Jezusa w Palestynie istniał zwyczaj dwukrotnego zapraszania gości na ucztę: kilka dni przed ucztą i po raz drugi, kiedy posiłek był już gotowy. „Pewien człowiek wyprawił wielką ucztę i zaprosił wielu. Kiedy nadszedł czas uczty, posłał swego sługę, aby powiedział zaproszonym: Przyjdźcie, bo już wszystko jest gotowe” (Łk 14, 16-17). Gościom przydzielano miejsca stosownie do wieku lub urzędu. „Jeśli cię kto zaprosi na ucztę, nie zajmuj pierwszego miejsca, by czasem ktoś znakomitszy od ciebie nie był zaproszony przez niego. Wówczas przyjdzie ten, kto was obu zaprosił, i powie ci: «Ustąp temu miejsca!»; i musiałbyś ze wstydem zająć ostatnie miejsce. Lecz gdy będziesz zaproszony, idź i usiądź na ostatnim miejscu. Wtedy przyjdzie gospodarz i powie ci: «Przyjacielu, przesiądź się wyżej!»; i spotka cię zaszczyt wobec wszystkich współbiesiadników” (Łk 14, 8-10).Źródło tekstu: niedziela.pl