Antykoncepcję poproszę

Grupa docelowa: Młodzież Rodzaj nauki: Lektura Tagi: Klauzula sumienia, Sumienie

Już dziś w niektórych aptekach nie sprzedaje się środków antykoncepcyjnych. Tych, które prowadzą członkowie Stowarzyszenia Katolickich Farmaceutów Polskich

Czy aptekarz musi sprzedawać wszystko? To pytanie zadała Małgorzata Prusak, aptekarka ze Starogardu Gdańskiego, członkini Stowarzyszenia. To z jej inicjatywy od ubiegłego roku w internecie zbierane są podpisy pod apelem o klauzulę sumienia dla aptekarzy.

Dotąd zebrano ich ponad 12 tys. – Podpisy składają różne osoby, niekoniecznie farmaceuci, i nie zamierzamy ich używać jako argumentu w sprawie zmiany prawa – wyjaśnia Prusak. – Polskie prawo farmaceutyczne nakazuje aptekarzowi sprowadzenie każdego leku lub wyrobu medycznego na życzenie pacjenta, jeżeli akurat go nie ma. W ten sposób zmusza nas do sprzedaży środków niszczących ludzką płodność i zarodki, jak spirale i pigułki po stosunku. W innych krajach, na przykład w Wielkiej Brytanii, jest klauzula sumienia dla aptekarzy. Dlatego chcemy jej także w Polsce. W ubiegłym roku wysłaliśmy listy w tej sprawie do wielu parlamentarzystów PO, PiS i SLD.

Pomoc zaoferował poseł Jacek Żalek z PO, wiceprzewodniczący parlamentarnego zespołu na rzecz ochrony życia i rodziny. Dzięki niemu temat wrócił do mediów.

Żalek twierdzi, że skoro lekarze i pielęgniarki mają prawo odmówić zabiegu kłócącego się z ich światopoglądem, to aptekarze także powinni mieć ustawowe prawo powołania się sumienie.

Cieszymy się, że poseł Żalek zdecydował się przygotować projekt zmian w przepisach – mówi Prusak. I podkreśla, że klauzula nie ograniczy dostępu do środków antykoncepcyjnych, bo mało kto będzie z niej korzystać.

Najprawdopodobniej tak właśnie by było, bo Stowarzyszenie Katolickich Farmaceutów skupia 500-800 osób (to szacunki władz stowarzyszenia), zaś wszystkich farmaceutów jest w Polsce ok. 25 tys.

Stowarzyszenie założyła w 1984 r. Barbara Fiklewicz-Dreszczyk z Poznania. Przez ponad 11 lat działało tylko lokalnie, pierwsze koło poza Poznaniem powstało dopiero w połowie lat 90. w Katowicach. Dziś w całym kraju kół jest 15. Mają od kilkunastu do kilkudziesięciu członków.

– To garstka. Założę się, że 90 proc. farmaceutów w ogóle o tym stowarzyszeniu nie słyszało – mówi Stanisław Piechula, wiceszef Śląskiej Izby Aptekarskiej.

– Sympatyków mamy więcej niż członków, tylko że ludzie nie chcą się dziś zapisywać, bo to zobowiązuje do pracy na rzecz stowarzyszenia, a na to mało kto ma czas. Wiem to, bo działam też w innych stowarzyszeniach – mówi nam Jolanta Radecka, właścicielka trzech aptek w Warszawie i założycielka stołecznego koła, które liczy obecnie 30 osób.

Wszyscy członkowie stowarzyszenia popierają wprowadzenie klauzuli sumienia. Nie wszyscy są jednak zgodni, co klauzula ma w praktyce oznaczać.

– Nie sprzedaję spiral, prezerwatyw i pigułek po stosunku, ale z niczym nie można przesadzać. Hormonalne pigułki antykoncepcyjne służą także leczeniu i mamy je w ofercie – mówi ”Gazecie” aptekarka z Wielkopolski. W aptekach Jolanty Radeckiej też tak jest, ale Małgorzata Prusak z Pomorza nie sprzedaje w swojej aptece nawet pigułek antykoncepcyjnych. – One także niszczą płodność – mówi. Według niej w rozbieżności zdań między członkami stowarzyszenia nie ma niczego złego: – W klauzuli chodzi tylko o to, by mieć zagwarantowaną wolność wyboru.

Poseł PiS Bolesław Piecha, szef sejmowej komisji zdrowia, ginekolog i zwolennik całkowitego zakazu in vitro, twierdzi jednak, że odmowa sprzedawania pigułek hormonalnych to już przesada: – Skoro służą też leczeniu, muszą być w aptece, bo farmaceuta nie ma i nie powinien mieć prawa do wypytywania pacjentki, na co są jej potrzebne.

– Cała ta afera wokół klauzuli to niepotrzebne zamieszanie. Poza mediami i politykami mało kto się nią nie interesuje – komentuje Piechula.

– A właśnie, że dobrze, że się o tym mówi. Dziennie mam dziesięć telefonów w tej sprawie, więc ludzi to jednak obchodzi – odpowiada Radecka.

Wczoraj o klauzuli wypowiedział się szef Naczelnej Rady Aptekarskiej Grzegorz Kucharewicz. Napisał: ”Farmaceuta to nie sprzedawca leków, jak chcieliby go widzieć np. zwolennicy reklamy aptek, lecz jeden z zawodów medycznych. Prawo do wolności sumienia zapisane jest między innymi w art. 53 konstytucji i w art. 18 Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka. Do respektowania prawa pracowników medycznych do klauzuli sumienia wzywa też przejęta w 2010 r. rezolucja Rady Europy Prawo do klauzuli sumienia w ramach legalnej opieki medycznej. Prawną batalię o klauzulę sumienia wygrali w tym roku farmaceuci w USA. Argumentując prawo do klauzuli sumienia dla farmaceutów, chciałbym powołać się na uniwersalne normy etyczne i moralne”.

Stanowisko dr. Grzegorz Kucharewicza, prezesa Naczelnej Rady Aptekarskiej: 

Z prawa do klauzuli sumienia korzystają w Polsce lekarze – reguluje to ustawa o zawodach lekarza i lekarza dentysty – jednak odmawia się go farmaceutom. Tymczasem farmaceuta to nie sprzedawca leków, jak chcieliby go widzieć na przykład zwolennicy reklamy aptek, lecz jeden z zawodów medycznych. Jest to, co trzeba podkreślić, zawód zaufania publicznego. Prawo do wolności sumienia zapisane jest między innymi w art. 53 Konstytucji i w art. 18 Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka. Do respektowania prawa pracowników medycznych do klauzuli sumienia wzywa też przejęta w 2010 roku rezolucja Rady Europy Prawo do klauzuli sumienia w ramach legalnej opieki medycznej. Prawną batalię o klauzulę sumienia wygrali w tym roku farmaceuci w Stanach Zjednoczonych. Argumentując prawo do klauzuli sumienia dla farmaceutów, chciałbym powołać się na uniwersalne normy etyczne i moralne, a także na wymogi etyki i deontologii zawodowej zawarte w Kodeksie Etyki Aptekarza Rzeczypospolitej Polskiej. Dyskusji na ten temat nie należy upolityczniać ani ureligijniać. Bezpodstawne są, moim zdaniem, obawy, że farmaceuci będą nadużywać prawa do klauzuli sumienia oraz pogorszy się dostęp pacjentów do środków wczesnoporonnych i szeroko rozumianej antykoncepcji.

Nieprawdą jest, że tylko lekarz składa przysięgę, która na pierwszym miejscu stawia dobro pacjenta. Farmaceuta składa ślubowanie, w którym ślubuje, że w swej pracy będzie wykonywać swoje obowiązki, ”mając zawsze na względzie dobro pacjenta”. Farmaceutę wiążą także wymogi etyki i deontologii zawodowej oraz normy zawarte w Kodeksie Etyki Aptekarza Rzeczypospolitej Polskiej.

Niebezpieczne jest utrwalanie w przestrzeni publicznej stereotypu: ”lekarz leczy, aptekarz sprzedaje produkty”. Niebezpieczna jest zwłaszcza próba uprzedmiotowienia aptekarza. Aptekarz przecież nie sprzedaje, lecz wydaje leki zaordynowane przez lekarza, sam sporządza leki recepturowe, ale sprawuje również opiekę farmaceutyczną. Udziela informacji na temat działania leków, także niepożądanego, oraz możliwych interakcji leków. Wraz z przyjęciem odpowiednich aktów prawnych, które pozwolą sformalizować opiekę farmaceutyczną, jej znaczenie będzie stopniowo wzrastać, co będzie miało istotny wpływ na zdrowie pacjentów i wzmocni pozycję aptekarza. Będzie on mógł w pełni wykorzystać swoją wiedzę, uzyskaną podczas studiów farmaceutycznych.

Źródło tekstu: wyborcza.pl