Chrześcijaństwo a inne religie świata

Grupa docelowa: Młodzież Rodzaj nauki: Lektura Tagi: Inne religie

W epoce socrealizmu marksistowscy religioznawcy próbowali dowieść, że chrześcijaństwo jest jedną z wielu religii, które powstało w określonych warunkach społeczno-ekonomicznych, historycznych i kulturowych i podlega jak każda inna formacja wyznaniowa tym samym prawom rozwoju oraz stopniowego obumierania aż do całkowitego zaniku. Jej dogmaty i twierdzenia teologiczne miały być tylko modyfikacją zapożyczonych z innych kultur, mitów, legend i opowieści religijnych.

Nawrócony na marksizm Józef Keller pisał: „Katolicyzm jest zjawiskiem niezwykle złożonym i skomplikowanym, ponieważ kształtował się w ciągu długiego czasu pod wpływem najrozmaitszych czynników i z przeróżnych elementów. Nietrudno dostrzec w katolicyzmie tę rozmaitość budowy. Widoczne są w nim odrębne nurty religijności prymitywnej, legendarnej i mistycznej, a w każdym nurcie nieograniczona ilość elementów szczegółowych. Złożoność zjawiska katolicyzmu wyraża się i w tym, że nie jest to zjawisko czysto religijne, lecz równocześnie społeczne i polityczne.” (Cyt. Zarys dziejów religii, Iskry, Warszawa 1968).

Powyższe twierdzenie egzemplifikowano w sposób następujący: każdą prawdę wiary wyrażoną w Objawieniu próbowano ośmieszyć, obalić, zakwestionować, bądź z naukowo-przyrodniczego punktu widzenia. (por. W. Mejbaum, Kłopoty z początkiem swata; W. Szewczuk, Historia kłopotów człowieka z duszą), bądź poprzez zanegowanie fundamentu Objawienia chrześcijaństwa – Pisma św. (por. Zenon Kosidowski, Opowieści Biblijne, Ernest Garden, Czy Biblia ma rację?). W walce z religią stosowano wszystkie możliwe środki i sposoby – od metod brutalnych i zbrodniczych do kłamstwa, sofistyki, propagandy w myśl zasady – cel uświęca środki. Kościół był dla komunistów wrogiem ideologicznym, którego trzeba było zniszczyć. Stalinowi w znacznej mierze to się udało w ZSRR i częściowo w krajach satelickich. Tylko Kościoła w Polsce nie udało się komunistom wyeliminować.

Metody, którymi posługiwano się w podważaniu np. Biblii były bądź prymitywne, bądź wyrafinowane. Przykładem pierwszej metody jest wulgaryzacja Pisma św. dokonana przez Z. Kosidowskiego. Próbował on nawet dowieść, że Chrystus nie był postacią historyczną a Biblia w swej warstwie religijnej jest zbiorem legend, mitów, baśni przejętych i nieco zmodyfikowanych przez Hebrajczyków od kultury sumeryjskiej. W Opowieściach biblijnych Kosidowski pisał: „W miarę odczytywania tekstów okazało się, że Biblia, uważana przez wieki za oryginalny utwór Hebrajczyków, sięga korzeniami tradycji mezopotamskiej, że wiele szczegółów i opowiadań – to w większym lub mniejszym stopniu zapożyczenia z bogatej skarbnicy mitów i legend sumeryjskich”. Pseudobiblijne rozważania Kosidowskiego wywołały wśród biblistów uśmiech politowania z wyjątkiem ks. J. Banaka, który z Kosidowskim nieustannie polemizował na łamach prasy katolickiej, wytykając mu błędy merytoryczne, historyczne oraz trywializację Pisma św. W odpowiedzi Kosidowski rewanżował się epitetami w stylu „rozsierdziały ksiądz, który wierzy, że ma monopol na prawdę”. Nawiasem mówiąc dyskusja z Kosidowskim była tak samo bezprzedmiotowa co ze Świadkami Jehowy.

Bardziej wysublimowaną metodę interpretacji Biblii przedstawił Witold Tyloch (por. Dzieje ksiąg Starego Testamentu, Książka i Wiedza, 1981). Manipulacja Tylocha polegała na tym, że w sposób fachowy, dokładny, rzeczowy wyeksponował elementy historyczne, społeczne, obyczajowe, kulturowe postaci historycznych, w kontekście naturalistycznym, natomiast pomniejszył całą sferę nadprzyrodzoną, sensu stricto teologiczną i religijną. Biblia przez Tylocha odczytana jest tylko jednym z wielu dzieł literackich, które „odziedziczyliśmy po jednej z wielu kultur, jakie istniały i rozwijały się na starożytnym Bliskim Wschodzie”. Po takiej lekturze zlaicyzowanej interpretacji czytelnik może mieć wrażenie, że Biblia nie zawiera nic oryginalnego i można ją na równi traktować z innymi świętymi księgami innych systemów religijnych, np. Koranu, Awesty, Kojiki, Wedy, Tripitaki, Tao-te-kiny, Giszy.

Co zatem odróżnia chrześcijaństwo od innych religii świata? Na czym polega jego oryginalność? Która religia zawiera całą prawdę o Bogu i człowieku, życiu, śmierci i przeznaczeniu? Czy religie poza-chrześcijańskie zawierają twierdzenia wyłącznie błędne lub fałszywe? Dlaczego religie głoszą twierdzenia wzajemnie sprzeczne? Na te pytania trzeba odpowiedzieć, aby mieć świadomość istoty chrześcijaństwa.

Z religioznawczego punktu widzenia bezsporny jest fakt, że w zasadzie systemy religijne mają swoich założycieli; wyjątkiem jest hinduizm powstały 15 wieków przed narodzeniem Chrystusa wśród koczowniczych plemion Ariów i Drawidów. Jednakże żaden założyciel pozachrześcijańskich religii nie był tym, kim był Jezus Chrystus. Zaratustra, Budda, Konfucjusz, Mahomet, Abraham byli tylko ludźmi; narodzili się i umarli. Tylko Chrystus zmartwychwstał mocą swojego bóstwa, gdyż w Jezusie Chrystusie ludzka natura łączy się z naturą Boga. Tylko „chrystianizm” naucza na podstawie biblijnego Objawienia, że Bóg stał się człowiekiem. Nikt oprócz Chrystusa z wielkich założycieli religii nie mówił o sobie, że jest drogą, prawdą, życiem i zmartwychwstaniem. Nikt z nich nie obiecywał, że każdego z nas wskrzesi w dniu ostatecznym. Nikt też nie dokonywał cudów, bo do tego jest potrzebna moc przekraczająca prawa i siły natury. Chrystus takie znaki czynił, dlatego miał prawo mówić o sobie, że „pierwej niż Abraham stał się, Ja jestem”. Tylko chrześcijaństwo naucza, że Bóg jest jeden, ale w Trójcy jedyny. Katechizmowe sformułowanie o Bogu w trzech osobach często jest błędnie rozumiane. Do tego najważniejszego dogmatu wiary powrócimy w kolejnym rozdziale. Jedynie chrześcijaństwo naucza, że druga osoba Trójcy Przenajświętszej, Syn Boży, Przedwieczny Logos Boga Ojca – objawił samego siebie w Chrystusie dla zbawienia człowieka. Otóż to właśnie najbardziej różni chrześcijaństwo od innych religii. Jest wielką tajemnicą Boga, dlaczego spośród tylu sposobów i dróg zbawienia człowieka wybrał ten właśnie – przez Wcielenie Słowa Przedwiecznego, śmierć i zmartwychwstanie Chrystusa.

Można postawić retoryczne pytanie: czy inaczej można było bardziej przekonać człowieka, że jest kochany przez swego Stwórcę? Chrystus jako Syn Boży objawił nam nieomylną prawdę o Bogu i życiu wiecznym. Pozachrześcijańskie kanony wiary zawierają treści teologiczne zbieżne z Objawieniem chrześcijańskim, bądź całkowicie sprzeczne i błędne. Islam naucza o Bogu jedynym, Stworzycielu Świata, ale nie o Bogu w Trójcy jedynym, podobnie judaizm. W hinduizmie występuje politeizm, zaś w buddyzmie nie ma pojęcia Boga osobowego. Jest to religia odwołująca się do idei Absolutu, ale panteistycznie pojmowanego, to znaczy utożsamiającego bóstwo z Wszechświatem. Trzeba jednak podkreślić, że odrzucenie przez buddyzm idei Boga Stwórcy (niris-varavada) nie oznacza, że religia ta jest ateistyczna, bowiem naucza o istnieniu bogów (Deva) zamieszkujących sferę niebiańską oraz bóstw zamieszkujących Czyste Krainy. Królem świata bogów i bóstw jest Brahma. (Brahmy nie należy mylić z pojęciem Brahmana występującym w hinduizmie).

Chrześcijaństwo zasadnie odrzuca reinkarnację głoszoną w buddyzmie, gdyż nie ma żadnych podstaw biblijnych, a ponadto sprzeczna jest ze zdrowym rozsądkiem i wikła się w logiczne sprzeczności, (por. książka autora: W obliczu Nieskończoności. Bóg – Wszechświat – Człowiek). Z doktryny reinkarnacji wynikają wnioski prowadzące do absurdu.

Bez wątpienia wszystkie religie łączy: wiara w istnienie Absolutu, jakaś forma życia po śmierci, pierwiastek duchowy w człowieku, system norm i zasad moralnych oraz idea Sacrum, obrzędowości i kultu.

Różnice pojawiają się w szczegółach pojmowania oraz interpretacji wartości sakralno-religijnych i kanonów teologicznych. Z religioznawczego punktu widzenia ten stan rzeczy nie może dziwić, gdyż na kilka wieków przed powstaniem chrześcijaństwa powstawały religie w różnych kulturach i cywilizacjach.

Uczeni z Instytutu Mardocka w USA udowodnili, że nie było takiej cywilizacji, narodu, społeczeństwa, w której nie istniałyby wierzenia religijne. Najstarsze szczątki wykopaliskowe z okresu paleolitu wskazują na formy kultu religijnego. Antropologowie twierdzą, że już istoty człekopodobne (australopiteki) grzebały zmarłych.

Religia jest faktem uniwersalnym. Pierwotne Objawienie było dane pierwszej rodzinie ludzkiej. W miarę upływu czasu jak gatunek ludzki rozwijał się na innych kontynentach, zapoczątkowując powstanie ras i wspólnot społecznych – pierwotne Objawienie uległo deformacji, a potem zanikowi. Nie zamknęła jednak intuicja religijna, którą człowiek epoki prehistorycznej wyrażał w różnorodnych formach kultu zjawisk przyrody. Podświadomie bowiem wyczuwał, że jest jakaś wyższa istota, niewidzialny świat, życie pośmiertne.

Ta sfera rzeczywistości pozamaterialnej przerastała jego pojęcia, wyobraźnię, świadomość, umysł. Nic dziwnego, że człowiek zaczął tworzyć religię własną na miarę swoich możliwości naturalnych i tak narodziły się mitologie, legendy, wierzenia, ceremonie, obyczaje religijne. W epoce przedchrześcijańskiej ludzie musieli tworzyć własny obraz Boga. Nie można dziwić się naiwności, a nawet prymitywizmowi tych wyobrażeń Boga, bóstw i bogów w pogańskich mitologiach. Kto bowiem miał pouczyć człowieka, jaka jest prawda o Bogu, życiu wiecznym, zbawieniu, przeznaczeniu, wieczności. Ludzkość do dziś błądziłaby po omacku w sprawach eschatologicznych, gdyby nie Objawienie biblijne.

W świetle powyższego należy oceniać religie pozachrześcijańskie z wyjątkiem judaizmu, jako naturalny przejaw aspiracji ludzkiej natury ku poznaniu rzeczywistości nadprzyrodzonej o własnych siłach rozumu. Stąd wiele błędnych sformułowań doktrynalnych i teologicznych w tych systemach religijnych. Trzeba religie pozachrześcijańskie szanować, ale też oceniać obiektywnie i krytycznie. Tolerancyjną postawę wobec nich zajął Sobór Watykański II w Deklaracji Nostra aetate:„Ludzie oczekują od różnych religii odpowiedzi na głębokie tajemnice ludzkiej egzystencji, które jak niegdyś tak i teraz do głębi poruszają ludzkie serca i cel naszego życia, co jest dobrem a co grzechem, jakie jest źródło i jaki cel cierpienia, na Jakiej drodze można osiągnąć prawdziwą szczęśliwość, czym jest śmierć, sąd i wymiar sprawiedliwości po śmierci, czym wreszcie jest owa ostateczna i niewysłowiona tajemnica ogarniająca nasz byt, z której bierzemy początek i ku której dążymy (…) Religie zaś związane z rozwojem kultury starają się odpowiedzieć na te same pytania za pomocą coraz subtelniej szych pojęć i bardziej wykształconego języka. Tak więc w hinduizmie ludzie badają i wyrażają boską tajemnicę poprzez niezmierną obfitość mitów i wnikliwe koncepcje filozoficzne, a wyzwolenia z udręk naszego losu szukają albo w różnych formach życia ascetycznego, albo w głębokiej medytacji, albo w uciekaniu się do Boga z miłości i ufności. Buddyzm, w różnych swych formach, uznaje całkowitą niewystarczalność tego zmiennego świata i naucza sposobów, którymi ludzie w duchu pobożności i ufności mogliby albo osiągnąć stan doskonałego wyzwolenia i oświecenia. Podobnie też inne religie istniejące na całym świecie, różnymi sposobami starają się wyjść naprzeciw niepokojowi ludzkiego serca, wskazując drogi, to znaczy doktryny oraz nakazy praktyczne, jak również sakralne obrzędy. Kościół katolicki nic nie odrzuca z tego, co w religiach owych prawdziwe jest i święte. Ze szczerym szacunkiem odnosi się do owych sposobów działania i życia, do owych nakazów i doktryn, które chociaż w wielu wypadkach różnią się od zasad przez niego wyznawanych i głoszonych, nierzadko jednak odbijają promień owej Prawdy, która oświeca wszystkich ludzi (…) Kościół spogląda z szacunkiem również na mahometan oddających cześć jedynemu Bogu, żywemu i samoistnemu, miłosiernemu i wszechmocnemu. Stwórcy nieba i ziemi, temu, który przemówił do ludzi. Jego nawet zakrytym postanowieniom całym sercem usiłują się podporządkować, tak jak podporządkował się Bogu Abraham, do którego wiara islamu chętnie nawiązuje”.

Reasumując: wszystkie religie można podzielić na objawione (judaizm, chrześcijaństwo) i nie objawione będące wyrazem intuicji człowieka. W religiach nie objawionych, oprócz twierdzeń i prawd cząstkowych, są zawarte tezy doktrynalne całkowicie błędne, mitologiczne, legendarne. Byłoby z religioznawczego punktu widzenia poważnym błędem ich całkowite dezawuowanie.

http://kluczborkzsz1.republika.pl/katecheza6.htm