Dekalog 16-latków

Grupa docelowa: Młodzież Rodzaj nauki: Lektura Tagi: Dekalog, Dekalog młodych, Własne przykazania

Poprosiliśmy 16-latków – licealistów z Pisza, Radomia i Wyszkowa, żeby ułożyli własny dekalog.

1. Nie zabijaj innych

2. Nie zabijaj siebie

3. Czcij ojca swego i matkę swoją – jeśli na to zasłużyli

4. Rodzice, rozmawiajcie ze swoimi dziećmi

5. Kłam, to pozwala łatwiej żyć

6. Kradnij, gdy musisz; gdy masz okazję

7. Kochaj się, ale szanuj swoje ciało! Trzeba wiedzieć gdzie, kiedy i z kim

9. Nie zazdrość szpanerom – nie warto

10. Szanuj siebie i innych

1. Nie zabijaj innych.

Jude: To jest najważniejsze i powinno być przestrzegane dosłownie przez wszystkich!

2. Nie zabijaj siebie.

Maksik: Dzisiaj prawie wszyscy coś zażywają, ale mówią, że to nie grzech, bo nie ma tego w dekalogu.

Aga: Skłanianie do zażywania narkotyków to też zabijanie – krok po kroku.

Świstak: Powinien więc być zakaz koksowania – bo od tego gówna młodym mózg się lasuje!

Lidka: Po co palić? Albo pić? Ciało tylko się od tego psuje. Moi koledzy biorą, palą, piją. Mnie też próbowali wkręcić, ale ja umiem powiedzieć: nie! Raz prawie zostałam zmuszona. Włożyli mi papierosa do ust. Jeden chłopak trzymał mnie, a drugi przypalał. Gdzie to było? Na wyjściu. Poszliśmy się przejść, gdzieś tak z boku Wyszkowa.

Siedzę z kolegami, pytają: „Chcesz, Lidka?”. Nie, dziękuję. Umiem się bawić bez tego. Niektórzy, żeby się dobrze bawić, muszą się najpierw naćpać. Później… widziałam, jak się zachowywali: drgawki i gorączka. Co brali? Nie wiem. Wstrzykiwali sobie coś.

3. Czcij ojca swego i matkę swoją – jeśli na to zasłużyli.

Yeti: Ojciec krzywdził mnie, moją rodzinę i w ogóle był złym człowiekiem. Bardzo trudno jest kochać kogoś takiego. A co dopiero czcić! Jak mam czcić rodziców, gdy nie utożsamiam ich z dobrem?

Zuza: Byle kto potrafi zrobić dziecko. Nie każdy potrafi je wychować.

Nelka: Mój ojciec zostawił mnie i moją mamę, kiedy byłam malutka. Nigdy nie będę szanować człowieka tak tchórzliwego i nieodpowiedzialnego! Ciężko jest mi pozbyć się uczucia nienawiści w stosunku do niego.

Zuza: Na miłość i szacunek dzieci też trzeba sobie zasłużyć. Ty mnie kochasz, czuję to – to ja też będę Ciebie kochać. Liczysz się z moim zdaniem, a nie zawsze wiesz najlepiej; traktujesz jak rozumnego, wartościowego człowieka, który ma uczucia; akceptujesz (albo przynajmniej starasz się zrozumieć) moje poglądy, a nie: „Co ci do łba znowu strzeliło?!”. Nie musimy się zawsze zgadzać, nie musi Ci się podobać moja muzyka, ubiór. Ale nie mów: „Co ty znowu za szajsu słuchasz itd.?!, „Wyglądasz jak głupia”. Jak Ty mnie szanujesz, to i ja będę Ciebie szanować. To przecież nie działa jak automat: „jestem twoją matką, ojcem”. I co? Już mam cię za to czcić do końca życia?! Już nic więcej jako rodzic nie musisz?

Nelka c.d.: Mamę bardzo kocham i szanuję, nigdy mnie nie zawiodła. Gromy dotyczą wyłącznie mojego ojca.

4. Rodzice, rozmawiajcie ze swoimi dziećmi.

Michał: Nigdy nie czułem miłości ojca. Nawet nie wiem, czy on w ogóle mnie kocha? Zawsze był taki szorski i oschły. Nie rozumiem, dlaczego moi rodzice pobrali się. Chyba nigdy się nie kochali. A na pewno nigdy nie okazywali sobie czułości. Często były awantury.

Ojciec to był zawsze mój wróg. Buntowałem się przeciwko temu, jak funkcjonuje nasza rodzina. Bo rodzina, to była matka i my (jestem środkowy, mam jeszcze dwóch starszych braci i dwie młodsze siostry). On zajmował się tylko piekarnią i gołębiami. Z rodzeństwem mieliśmy zawsze takie odczucie, że ojciec bardziej kocha te swoje gołębie, niż nas. Teraz ojciec ma problem: nie ma chętnego do przejęcia rodzinnego biznesu. I super. Nikt nie chce zostać w domu, bo nikt nie chce z ojcem pracować.

Co ja będę robił? Może pójdę na informatykę? Mój starszy brat jest programistą i nieźle zarabia. Nie wiem… Na razie dużo myślę nad sensem życia, mniej o życiowych planach.

Ponad rok temu zmieniłem taktykę (po powrocie z Europejskiego Spotkania Młodych Taizé w Mediolanie) i obrałem drogę pokory: wybaczam wrogom. Nie buntuję się, nie pyskuję. Chyba zaczyna ona przynosić efekty. Ojciec pyta się, jak tam w szkole, co zamierzam po maturze. W porównaniu z nic to jest już bardzo dużo.

Lidka: Nie za bardzo ułożyło się życie moich rodziców. I moje przy okazji. Mama wpadła ze mną. Teraz ma 36 lat. Próbowała sobie ułożyć życie z kimś innym. Nie wyszło. Mieszkamy we trójkę: ja, mama i moja o dwa lata młodsza siostra. Z ojcem nie mam kontaktu. Chciałabym nauczyć się spokojnie rozmawiać z mamą. Powiedzieć na przykład, że oszukał mnie chłopak, w którym byłam strasznie zakochana. Mówił, że ma 23 lata, a naprawdę miał 30! Ja miałam wtedy 15 i bardzo to przeżyłam.

Chciałabym powiedzieć mamie, że po szkole najchętniej założyłabym rodzinę. Żeby mieć własną, może lepszą? Podobno mam bardzo dobre podejście do dzieci. Ale na razie nie chcę być mamusią. Dlatego wstrzymujemy się z moim chłopakiem ze współżyciem. Są środki, ale zawsze jest to ryzyko, powstrzymywanie się daje sto procent pewności. Znam kilka dziewczyn w moim wieku, które są w ciąży. Jedna ma trzyletniego synka. Poprzedni moi chłopcy bardzo nalegali, żeby pójść ze mną do łóżka. Jak tylko na chwilę zostaliśmy sami, to od razu z łapami. Macanki, bez bajeru… Dziękuję, ja wychodzę…

Tomik: Rozmawiam z rodzicami o wszystkim, o czym chcę. Są rzeczy, o których nie mówię i nie chciałbym mówić.

Kinia: Nie mówię rodzicom o swoich intymnych prywatnych sprawach.

Robert: Boję się ich reakcji, braku zrozumienia.

5. Kłam, to pozwala łatwiej żyć.

Giecik: Bardzo często zdarza mi się kłamać. Kłamstwo otacza nas z każdej strony. Wystarczy włączyć telewizor i posłuchać reklam. Zachwalane są produkty, których skuteczność w rzeczywistości jest przeciętna. Kłamią politycy, obiecując wyborcom złote góry, a później zamieszani są w różne afery.

Lidka: Kłamanie opanowałam do perfekcji, potrafię bez mrugnięcia okiem. Żeby nie zacząć ćpać, mówiłam, że biorę leki. Żeby nie pić, na jednej dyskotece musiałam jakoś tak ściemnić, żeby nie wydało się, że te tabletki są od trądziku. Trądzik to jest coś okropnie wstydliwego. Kłamstwa negatywne są wtedy, gdy ściemniam mamie, że jestem u babci, a jestem na imprezie.

Misiaczek: To życie nas tego uczy. Nikt nie jest prawdomówny.

Asia: Dzięki kłamstwu można odnieść wiele korzyści. I to mnie do tego czynu popycha.

Yosi: Łatwiej powiedzieć: coś mi wypadło, byłem chory, itp. niż przyznać się, że po prostu mi się nie chciało (czegoś zrobić, spotkać się). Lepiej skłamać, niż powiedzieć, co naprawdę się o kimś myśli. Obrazi się i wtedy to ty będziesz ten najgorszy. Tak masz dobre układy ze wszystkimi.

Jude: Kłamstwo pozwala łatwiej żyć.

Tomik: Kłamstwo jest uzasadnione, jeśli zależy od niego coś ważnego.

6. Kradnij, gdy musisz; gdy masz okazję.

Lidka: Potrzebna mi jest kasa od rodziców, to ukręcę i mam. Na przykład: szykuje się wycieczka do teatru. Do rzeczywistego kosztu dodaję 5 zł. I tak przy różnych okazjach urywam jakieś drobne. Chyba nie ma osoby, która by czegoś nie ukradła. Nie da się nie kraść, bo jak? Nie opłaca się być takim bardzo ok. Moja mama została wyrzucona z pracy, bo jej kierowniczka nakręciła, a potem zwaliła na mamę, że to ona niby coś ukradła.

Świstak: Te supermarkety same prowokują do złodziejstwa! Ta obfitość jest po prostu okropna.

Edi: Mam pokusę, żeby coś ukraść. Nawet małego i bez dużej wartości.

Baks: Wpadłem już w taki nałóg, że jak nadarzy się okazja, to na pewno z niej skorzystam.

Kazek: Kradnę, żeby zabłysnąć przed innymi. Czekoladkę albo głupie duperele ze sklepu.

Zygzak: Jesteśmy do tego namawiani przez rówieśników. Chcemy być przyjęci do grupy, zaakceptowani, nie odrzuceni.

Nika: Niektóre kradzieże są konieczne ze względu na to, że ludzie żyją w nędzy.

7. Kochaj się, ale szanuj swoje ciało! Trzeba wiedzieć gdzie, kiedy i z kim.

Meg Ryan: „Nie cudzołóż” – nie podchodzi mi wizja tego grzechu głoszona przez Kościół. Za dużo jest pokus, żeby przestrzegać tego warunku.

Yosi: Mamy się tylko uczyć? A ciało to co, pies? Też ma swoje prawa.

Piti: Why not? Każdy ma swoje prawa i niech robi, co chce. Nie powinno się ograniczać drugiego człowieka, chyba że nie chce.

Krysia: Cnota jest bardzo ważna. Trzeba wiedzieć gdzie i z kim. Trzeba szanować swoje ciało.

Edzia: Nie od razu trzeba dać, jak chłopak próbuje się dobierać. Będziesz miała opinię łatwej i puszczalskiej.

Ania: Nie trzeba być w związku małżeńskim, żeby móc być z drugą osobą. Kochać ją fizycznie i psychicznie. Małżeństwo tak naprawdę nic nie zmienia.

Kitek: Mam wspaniałego narzeczonego, z którym jestem zaręczona. Mamy nawet wyznaczoną datę ślubu. I uważam, że nie grzeszę współżyjąc z nim. I tak niedługo będziemy razem do końca życia. Kochamy się, a to przecież nic złego.

Maciek: A ja nie umiem żyć z jedną kobietą.

Diabełek: Lubię podrywać dziewczyny, które są już zajęte.

Bez chodzenia do kościoła też możesz być dobrym człowiekiem i katolikiem.

Maksik: Mam dość pozerów, którzy jawnie grzeszą, a w niedzielę stoją w pierwszym rzędzie… Obłudnicy!

Lidka: Do kościoła nie chodzę od bierzmowania. To jest spędowisko ludzi, którzy chcą się pokazać. Jak ktoś chce wierzyć, może po cichu.

Michał: Wiara jest dla mnie ważna, ale mam żal do matki, że zawsze prowadzała mnie do kościoła na siłę. Mówiła: „musisz”. I nauczyła uczestnictwa w rytuałach, ale nie wyjaśniła czemu to wszystko służy? Jeszcze nigdy nie miałem uczucia, że spotkałem w kościele Boga.

Świstak: Wolę iść do kolegi lub zrobić coś, na co zabrakło mi czasu w tygodniu.

Paprotka: Nie chodzę do kościoła, wcale! I nie czuję się opuszczona przez Boga.

9. Nie zazdrość szpanerom – nie warto.

Baks: Szpanerem jest ktoś, kto się czymś przechwala.

Maksik: Osoba kreująca się na kogoś, kto jest „naj”.

Robi: Która wywyższa się ponad wszystkich, mówi „co to nie on”.

Xyz: Chwali się dobrami materialnymi. Na szpan składają się drogie gadżety, ciuchy. Ogólnie: skóra, fura i komóra.

Aga: Dla mnie takie osoby nie mają żadnej wartości. Są próżne.

Lidka: Mam to co mam. Jeżeli coś bardzo mi się spodoba, tłumaczę sobie, że nie jest mi to potrzebne. Jak ostatnio pewna torebka. Od razu wpadła mi w oko, tylko że kosztowała majątek: ponad 100 zł. Od mamy dostaję kasę wyłącznie na niezbędne wydatki. Wmówiłam sobie, że mam tyle tych toreb, że kolejna nie jest mi potrzebna. Nie przykładam ogromnego znaczenia do swojego wyglądu. Znam dziewczyny, które nie wyjdą z domu, jak się wcześniej nie umalują totalnie. One mają dużo na głowie, ja w głowie.

10. Szanuj siebie i innych.

Piti: Powiem wam, kogo u nas w mieście się nie szanuje: a) szpanerów, b) pedałów (są inni), c) kolniaków (Kolno – miasto niedaleko Pisza).

Tomik: Dużo osób mnie nie szanuje, ale nie mówią mi tego prosto w oczy, częściej za plecami. Nie szanuje się tych, którzy nie integrują się z innymi. Są zamknięci w sobie i cisi. Czasem nie szanują za wygląd, rodzaj słuchanej muzyki, poglądy.

Dana: W moim środowisku nie szanuje się panienek, które wyglądają jak ulicznice. I kolesi, którzy myślą, że mogą mieć każdą laskę na jedno skinienie.

Maksik: Osób z przeciwnej subkultury, dres, metal. Bo za bardzo się wyróżniają.

Aga: Osób, które są samotne. Nie zawsze ludzie zwracają uwagę na ich problemy. Zamiast pomóc, mają ich za gorszych.

Marlon: Ludzie u nas podzielili się na lepszych (bogatszych i ustawionych) i gorszych (biedniejszych). Ci lepsi często wykorzystują swoją pozycję. Szef do mojego ojca: „Coś ci się nie podoba, to wynocha. Na twoje miejsce czeka pięciu chętnych”.

 

Źródło: http://www.gazetawyborcza.pl/1,82709,4309180.html