Judasz

Grupa docelowa: Młodzież Rodzaj nauki: Katecheza Tagi: Chrześcijańskie ideały, Grzech, Judasz, Zdrada

1. Cena

WSTĘP

Mówi się dzisiaj, że wszystko można kupić i sprzedać. To tylko kwestia ceny. W związku z tym powstaje pytanie…

AKTYWIZACJA

Praca w grupach. Metoda – paragon kasowy. Zadanie jest następujące: poszukujemy odpowiedzi na pytania: ile kosztuje zdrada przyjaciela? Za ile sprzedałbyś przyjaciela?

Prezentacja na forum. Czas na dyskusję.

PYTANIA DO DYSKUSJI

  1. Od czego zaczyna się myśl o sprzedaży przyjaciela? Gdzie jest pierwszy moment, pierwsze drgnienie zainteresowania w tym temacie?
  2. Kwestia ceny – jak wysoka musi być, aby można było przyjaciela sprzedać?
  3. „Przyjaciela się nie sprzedaje” – dlaczego ludzie się rozstają, skoro przysięgali sobie wierność do końca życia? Zostawiają przyjaciela dla przyjaciela?
  4. W jaki sposób można sprzedać przyjaciela? Czy tym sposobem może być pocałunek?
  5. Co zyskujemy na tym, że sprzedajemy Pana Boga poprzez grzeszne życie?
  6. Czy sprzedanie przyjaciela się opłaca? Czy warto to robić?
  7. W jakim historia Judasza opowiada o nas samych?

PUENTA

1. Serce otwarte dla kasy, nie dla Jezusa [Mt]

Św. Jan zaznacza, że Judasz był złodziejem i wykradał ze wspólnej kasy. Wszyscy synoptycy mówią o pieniądzach, jakie otrzymał za skazanie Mistrza. Mateusz jako jedyny z Ewangelistów zanotował pytanie Judasza skierowane do arcykapłanów: „Co chcecie mi dać, a ja Go wam wydam” (Mt 26,15).

Mateusz jako celnik wiedział, co to znaczy dokładnie liczyć i tylko on podaje dokładną cenę zdrady: „Wyznaczyli mu trzydzieści srebrników” (Mt 26,15b), cenę ustanowioną przez Prawo. Nikt nie jest w stanie pojąć mrocznych zakamarków serca Judasza, ale wszyscy z przerażeniem spoglądamy na te jego srebrniki. Blisko trzy lata nie otworzył serca dla łaski, a miał je otwarte dla pieniędzy. Już samo pytanie: „Co chcecie mi dać, a ja Go wam wydam” jest przerażające.

Judasz dokonał tragicznego wyboru: sięga po pieniądze, bo są one dla niego cenniejsze niż Mistrz. Chciwość odrzuca łaskę, czyni człowieka odpornym na działanie Boga. Był tak blisko Jezusa, a serce więcej ceniło trzydzieści srebrników, niż Mistrza.

2. Przyjaciel kasy, lecz czy Jezusa? [Mt]

Według Mateusza w Wieczerniku Judasz słysząc oświadczenie Jezusa: „Jeden z was Mnie zdradzi”, zapytał: „Czy nie ja, Rabbi?”. W odpowiedzi usłyszał: „Tak jest, ty” (Mt 26,25). Zwróćmy uwagę na to pytanie: „Ile mi dacie, a ja Go wam wydam?” i następne, rzucone w twarz Chrystusowi: „Czy nie ja, Rabbi?”. Ileż w tych pytaniach jest cynizmu. Przecież Judasz doskonale wiedział, że Chrystus zna bogactwo ludzkiego serca, a mimo to potrafi wprost postawić pytanie: „Czy nie ja, Mistrzu?”. Każdy, kto kocha dobra tego świata, chodzi krętymi drogami. Taki człowiek nie potrafi chodzić prosto, zawsze coś kryje lub coś koloryzuje. Ile razy mamy do czynienia z krętaczem, tyle razy wiemy, że w sercu tego człowieka jest świat, a nie Bóg, bo łaska działa tylko w świecie prawdy. Człowiek musi się odważyć stanąć w prawdzie przed Bogiem. Judasz tego nie zrobił.

Jaka winna być jego odpowiedź, kiedy usłyszał z ust Chrystusa: „Tak jest, ty”? Czy nie powinien upaść i prosić o przebaczenie? Materialista tego nie zrobi. To jego krętactwo w całej ostrości ujawnia się w Getsemani, w tym miejscu, gdzie przekazuje sprzedany wcześniej „towar” w ręce kupujących i „towar” ten znaczy pocałunkiem.

Tu stoimy wobec niepojętej miłości Jezusa. Teraz Bóg stawia Judaszowi pytanie: „Przyjacielu, po coś przyszedł?” (Mt 26,50). Zwróćmy uwagę na to, że Jezus nazywa przyjacielem i traktuje jaka przyjaciela człowieka, który zamknął swe serce na działanie łaski. Judasz nigdy nie był przyjacielem Chrystusa, on był przyjacielem pieniędzy, ale Chrystus był przyjacielem Judasza.

„Po coś przyszedł”. Po co człowiek chciwy, zajęty doczesnością, może przychodzić do Chrystusa? Po to, aby na Nim zrobić interes. „Przyjacielu, po coś przyszedł”? Dziś również wielu ludzi przychodzi do Chrystusa po paczki, lekarstwo, znajomości, ludzką miłość. Każdemu z nich Chrystus stawia to samo pytanie: „Przyjacielu, po coś przyszedł”?

3. Wyznanie przed wspólnikami, nie przed Bogiem [Mt]

Prorok Jeremiasz przepowiedział straszną transakcję, jaką przeprowadził Judasz. W Ewangeliach tylko św. Mateusz mówi o tym, jaki kres miało życie Judasza. Kiedy Jezusa związanego zaprowadzili i wydali w ręce namiestnika Piłata, „wtedy Judasz, który Go wydał, wiedząc, że Go skazano, opamiętał się, zwrócił trzydzieści srebrników arcykapłanom i starszym i rzekł: «Zgrzeszyłem wydawszy krew niewinną». Lecz oni odparli: «Co nas to obchodzi? To twoja sprawa». Rzuciwszy srebrniki ku przybytkowi, oddalił się. Potem poszedł i powiesił się” (Mt 27,2-5).

Z chwilą kiedy Jezus znalazł się w rękach Piłata, Judasz zrozumiał, że jego interes nie jest dobry. Próbuje naprawić błąd, oddaje pieniądze, ale Chrystusa już nie otrzymuje. Traci Chrystusa i pieniądze. Wyznaje, że zgrzeszył, ale czyni to nie przed Bogiem. Przed wspólnikami zła oświadcza, że Chrystus jest niewinny. Mówi prawdę. Teraz zrozumiał, że popełnił błąd. Judasz uświadomił sobie, że w swojej chciwości przebrał miarę. Każdy chciwiec w jakimś momencie przebierze miarę w gromadzeniu dóbr. Jest podobny do człowieka, który próbuje nadmuchać balon. Cieszy się, że balon mu rośnie, ale w pewnym momencie pęka i wszystko wypada z ręki.

Tak było z Judaszem. Jego wspólnicy zrobili dobry interes i dlatego nie chcą mieć z nim nic wspólnego: „to twoja sprawa”, nas twoje wyrzuty sumienia nie interesują. Judasz załatwia swoją sprawę do końca. Rzuca pieniądze w świątyni, a w tym momencie, kiedy one wypadają z jego ręki, traci również sens swojego życia. Stracił Chrystusa i Jego miłość, przynajmniej tak mu się wydaje, traci pieniądze i sam odbiera sobie życie. Stajemy wobec wielkiej tajemnicy.

„Arcykapłani zaś wzięli pieniądze i orzekli: «Nie wolno kłaść ich do skarbca świątyni, bo są zapłatą za krew». Po odbyciu narady kupili za nie Pole Garncarza na grzebanie cudzoziemców. Dlatego pole to, aż po dziś dzień nosi nazwę Pole Krwi. Wtedy spełniło się to, co powiedział prorok Jeremiasz: Wzięli trzydzieści srebrników za Tego, którego oszacowali synowie Izraela i dali je za pole garncarza, jak im Pan nakazał” (Mt 27,6-10).

Św. Mateusz przytaczając słowa Jeremiasza chce otworzyć oczy swoim czytelnikom, zwłaszcza służbie świątynnej, na mesjański charakter Jezusa Chrystusa. Pieniądze, za które kupiono pole pod cmentarz, były zapłatą za Krew Jezusa i były zapłatą za krew Judasza. Tragiczny koniec człowieka, który nie odpowiedział na łaskę. Judasz nie nauczył się kochać.

Samemu Chrystusowi, najlepszemu z mistrzów, nie udało się zapalić jego serca prawdziwą miłością. Doczesne myślenie, umiłowanie dóbr tego świata, uniemożliwiło wypełnienie jego serca łaską zbawienia. Człowiek, który umiłuje doczesność, jest podobny do drewna mocno nasączonego wodą, które, włożone do ognia, nie pali się. Może być w ogniu, syczy, ale się nie pali.

4. Utajone działanie zła [Mk]

Chrystus przybywa do Wieczernika, gdzie wszystko jest przygotowane, aby spożyć dziękczynną Paschę. Św. Marek notuje:

„Z nastaniem wieczoru przyszedł tam razem z Dwunastoma. A gdy zajęli miejsca i jedli, Jezus rzekł: «Zaprawdę, powiadam wam: jeden z was Mnie zdradzi, ten, który je ze Mną». Zaczęli się smucić i pytać jeden po drugim: «Czyżbym ja?» On im rzekł: «Jeden z Dwunastu, ten który ze Mną rękę zanurza w misie. Wprawdzie Syn Człowieczy odchodzi, jak o Nim jest napisane, lecz biada temu człowiekowi, przez którego Syn Człowieczy będzie wydany. Byłoby lepiej dla tego człowieka, gdyby się nie narodził»” (Mk 14,17-21).

Mimo tej osłony ludzi dobrej woli, zło dociera do Chrystusa, ponieważ w Jego najbliższym otoczeniu znajduje się wtyczka. Bezpieczeństwo Chrystusa jest ciągle zagrożone.

Poznajmy tu metodę działania zła. Syn Boży w świat zła wszedł w ukryciu, utaił swoją dobroć i świętość. Wokół Niego zaczęli gromadzić się ludzie tęskniący za tym światem. Podobną metodę wybrał szatan. On się utaił w Judaszu. Zbliża się do świata czystego Dobra po to, by Go zniszczyć. Taka jest odpowiedź zła. Chrystus wszedł w świat zła, a zło posługuje się zdrajcą i wchodzi w Jego najbliższe otoczenie. Oczywiście Pan Jezus doskonale wiedział kogo wybiera. Judasz dostał się w tak bliskie Jego sąsiedztwo za zgodą Mistrza. Niemniej w Wieczerniku możemy obserwować, jak w niezwykle sprytny sposób zło potrafi uderzyć w to, co jest dobre. Nie wiemy, co Judasz myślał, kiedy usłyszał słowa: „Jeden z was Mnie zdradzi”, a następnie te najstraszniejsze słowa, jakie padły z ust Jezusa Chrystusa: „Biada temu człowiekowi, przez którego Syn Człowieczy będzie wydany. Byłoby lepiej dla tego człowieka, gdyby się nie narodził”.

5. Bliskość bez ukochania [Mk]

Dotykamy wielkiej tajemnicy. Judasz, który stanął tak blisko Jezusa, autentycznie powołany, nigdy nie ukochał Jezusa. Nie połączył własnego serca z Jego Sercem, nie dostosował swojego myślenia do myślenia swojego Mistrza. Okazuje się, że samo bliskie przebywanie z Jezusem nie wystarczy do tego, aby człowiek był dobry. Judasz nie chciał nauczyć się dobroci. Chrystus przez długie miesiące czynił wszystko, aby go nauczyć kochać i nie potrafił tego osiągnąć. Drugiego człowieka nie da się nauczyć kochać, jeśli on sam nie chce się tego nauczyć. Nie da się! Tu rozpada się w gruzy cała teoria kształtowania człowieka przez środowisko. Judasz miał środowisko świętych i wspaniałych ludzi. Czy można było mieć wspanialszego wychowawcę, jak samego Chrystusa? A jednak pod Jego okiem wyrasta ktoś, o kim sam Mistrz powie: „Lepiej byłoby dla tego człowieka, gdyby się nie narodził”.

6. Bliskość bez ukochania KOŚCIOŁA [Mk]

Ciągle musimy pamiętać o tym, że sama bliskość fizyczna – nasze czytanie Ewangelii, Komunia św., chodzenie do kościoła, nasze spotkania z Chrystusem – owo „zanurzanie ręki w misie razem z Nim”, wcale jeszcze nie są gwarancją naszej doskonałości.

Tu chodzi o serce, a nie o ręce, bo ręka może zdradzić. Tu chodzi o serce, a nie o słowa, bo słowa mogą zdradzić. Judasz przez wieki jest ostrzeżeniem, że sama fizyczna bliskość z Jezusem nie gwarantuje jeszcze przynależności do Niego. „Lepiej by było, żeby się nie narodził”. Zło jest bardzo blisko Serca Jezusa Chrystusa. Judasz w każdym momencie mógł wydać Mistrza. Za to zabrał pieniądze. Jego było stać na to. Był bardzo blisko. Najbliżsi Apostołowie nie rozpoznawali w nim złego człowieka. Chrystus, który dobrowolnie wydał się w ręce zła, kiedy nadeszła Jego godzina, demaskuje zdrajcę, by zaznaczyć, że On jest Panem sytuacji. Świadczy o tym następna scena w Wieczerniku.

7. Wydawać siebie, nie innych [Mk]

„A gdy jedli, wziął chleb, odmówił błogosławieństwo, połamał i dał im mówiąc: «Bierzcie, to jest Ciało moje». Potem wziął kielich i odmówiwszy dziękczynienie dał im, i pili z niego wszyscy.

I rzekł do nich: «To jest moja Krew Przymierza, która za wielu będzie wylana. Zaprawdę, powiadam wam: Odtąd nie będę już pił z owocu winnego krzewu aż do owego dnia, kiedy pić go będę nowy w królestwie Bożym»” (Mk 14,22-25). Ostatnia Wieczerza, ostatnie spotkanie przy stole. Chrystus wiedział, że nie udało Mu się nauczyć Judasza miłości. Chce jeszcze w ostatnim momencie pokazać na czym polega prawdziwa miłość.

Prawdziwa miłość to troska o prawdziwe dobro osoby kochanej, to płacenie sobą, aby ją ubogacić. Dlatego Jezus powiada: „Bierzcie i jedzcie”. Uprzedza wydarzenia. Zanim Judasz Go wyda w ręce złych ludzi, Chrystus sam siebie wcześniej wydaje, rozdaje siebie i to na zupełnie innej zasadzie.

Judasz Go wyda, aby ludzie Go zniszczyli, a Chrystus wydaje siebie w ręce ludzi, aby ich ubogacić. Judaszowi chodzi o śmierć, a Chrystusowi o to, abyśmy mieli życie. To jest gest Chrystusa, gest Jego nieskończonej miłości.

Rzecz znamienna, im mocniej uderza zło, tym większym gestem miłości odpowiada dobro. Gdy zło z wyrokiem śmierci jest bardzo blisko, na progu, spotęgowana miłość objawia się w Eucharystii. Jezus umie kochać, to najwspanialszy przykład miłości. „Bierzcie i jedzcie”. Kiedy mówi o Krwi, powiada, że jest to Krew Przymierza. Chrystus chciał zaznaczyć, że On nigdy nie zawiedzie. Nawet wtedy, kiedy poleje się Jego Krew, uczniowie nie powinni w Niego zwątpić, On daje Krew na świadectwo swojej miłości.

http://www.opoka.org.pl/biblioteka/H/HX/pasyjne_staniek_01.html

2. Zmiana decyzji

WSTĘP

Mt 21, 28-32: Pewien człowiek miał dwóch synów. Zwrócił się do pierwszego i rzekł: „Dziecko, idź dzisiaj i pracuj w winnicy”. Ten odpowiedział: „Idę, panie”, lecz nie poszedł. Zwrócił się do drugiego i to samo powiedział. Ten odparł: „Nie chcę”. Później jednak opamiętał się (metameletheis) i poszedł. Któryż z tych dwóch spełnił wolę ojca? Mówią Mu: „Ten drugi”. Wtedy Jezus rzekł do nich: „Zaprawdę, powiadam wam: celnicy i nierządnice wchodzą przed wami do królestwa niebieskiego”.

AKTYWIZACJA

Praca indywidualna. Metoda – lustro. Zadanie jest następujące: wyobrażamy sobie, że drugi syn po rozmowie z ojcem w pewnym momencie spojrzał w lustro, spojrzał sobie w oczy. Poszukujemy odpowiedzi na pytanie: w jaki sposób to spojrzenie sobie samemu w lustro mogło wpłynąć na zmianę jego decyzji? Odpowiedzi na to pytanie wypisujemy na małych karteczkach i przyklejamy na lustrze.

Prezentacja na forum. Czas na dyskusję.

PYTANIA DO DYSKUSJI

  1. Czy naprawdę zawsze jest czas na nawrócenie?
  2. Co historia Judasza opowiada o nas samych?

PUENTA

  1. Na nawrócenie nigdy nie jest za późno

Wymowa przypowieści jest jasna: na nawrócenie nigdy nie jest za późno, nawet najwięksi grzesznicy mają szansę na zbawienie. Czy jednak apostoł z Kariotu „się opamiętał”? Czytamy u Mateusza: „Wtedy Judasz, który Go wydał, widząc, że Go skazano, opamiętał się (metameletheis), zwrócił trzydzieści srebrników arcykapłanom i starszym i rzekł: »Zgrzeszyłem«” (27, 3-4).

Grecki czasownik, od którego pochodzi pojawiający się tekście imiesłów metameletheis, może oznaczać „zmienić decyzję” i nie musi mieć konotacji religijnych. Niemniej może takie konotacje kryć, na co wskazuje fakt, że Septuaginta, grecki tekst Starego Testamentu, niekiedy synonimicznie traktuje metamelomai i metanoeo (wewnętrzne nawrócenie – metanoia).

Tak też jest w przypowieści o dwóch synach – chodzi w niej o religijny żal, skruchę i nawrócenie, bo tylko taka postawa otwiera bramy królestwa niebieskiego. Podobnie, jak sądzę, jest w przypadku Judasza.

Do myślenia daje fakt, że czasownik metamelomai spośród czterech Ewangelii pojawia się tylko u Mateusza – i to jedynie w dwóch przytoczonych fragmentach. Więcej: w obu tekstach występuje w tej samej formie gramatycznej. Ta misterna gra wydaje się zamierzona. Mateusz do końca nie stracił nadziei na nawrócenie apostoła, który odwrócił się od Jezusa.

  1. Judasz opowiada o nas…

Gilles Quispel pisze, że w „Ewangelii Judasza” dzieło apostoła z Kariotu zostało określone jako mysterion prodosias, „tajemnica zdrady”. I w istocie – zdrada Judasza jest bez wątpienia tajemnicą. Niektórzy uważają wręcz, że autorzy Nowego Testamentu świadomie wybrali taki sposób relacjonowania wydarzeń, aby tę tajemniczość podkreślić.

Trudno się zgodzić z takim stawianiem sprawy – sposób ten wskazuje raczej na szczupłość i historyczną niepewność przekazów o Judaszu, które mieli do dyspozycji autorzy, oraz na fakt, że w gruncie rzeczy w ich opisach mamy do czynienia nie tyle z relacją historyczną, ile z próbami literacko-teologicznego wytłumaczenia i moralnego ocenienia dzieła zdrady.

Bułgakow miał rację pisząc, że „jeszcze nie został posłany na świat twórca, któremu dano by wyrazić tajemnicę Ewangelii o Judaszu”. Czy taki twórca kiedykolwiek się pojawi? Jest coś w tajemnicy apostoła z Kariotu, co stoi temu na przeszkodzie. To jakaś przedziwna moc, która wciąga czytelnika w wir opisywanych scen, sprawiając, że nie potrafimy w żaden sposób się do nich zdystansować.

Czujemy się bezpośrednimi uczestnikami wydarzeń. Być może doświadczamy, że mroczna sprawa apostoła z Kariotu jest naszą osobistą sprawą. Nie tylko dlatego, że w końcu chodzi tu o życie, cierpienie i śmierć naszego Zbawiciela, którego staramy się miłować. Dzieło Judasza jest naszą sprawą przede wszystkim dlatego, że do żywego dotyka naszego wnętrza, odkrywając w nim jakąś przepastnie mroczną przestrzeń pytań, która nas przeraża, ale zarazem fascynuje.

Dzieło Judasza – innymi słowy – odsłania w nas możliwość naszej własnej zdrady, wywołuje z uśpienia wszystkie te chwile, w których na różne sposoby dopuszczaliśmy się i dopuszczamy naszych osobistych zdrad Jezusa. Hiszpański teolog Antonio Salas, jeden z najbardziej wnikliwych egzegetów tajemnicy męża z Kariotu, uważa, że ewangeliści świadomie przedstawiają Judasza jako symbol każdego chrześcijanina, który dopuszcza się zdrady Jezusa Chrystusa. Pytanie o sprawę Judasza staje się pytaniem o naszą sprawę.