4 przykazanie Boże. Lektura I

Grupa docelowa: Młodzież Rodzaj nauki: Lektura Tagi: 4 przykazanie, Dekalog

Czcij ojca swego i matkę swoją

Czy syn może odwrócić się od ojca-UB-eka, a schorowaną matkę oddać do domu starców

Michał Stangret: Cytat z PRL-owskiego poradnika dla harcerzy z lat 50.: „Wystarczającym wyrazem szacunku dla rodziców jest obchodzenie corocznego Dnia Matki oraz Dnia Ojca”. Dziś też o rodzicach pamiętamy „od święta”. A i to nie zawsze wychodzi – badania pokazują, że tylko 17 proc. z nas spędza wspólnie z rodzicami Wielkanoc czy Wigilię. Nie mamy czasu, jesteśmy zaganiani, zapracowani. Wydaje nam się, że rodzice to rozumieją. Pewien jezuita powiedział mi kiedyś: „To naturalne, że trzeba kiedyś odciąć pępowinę i zająć się własnym życiem. Nie mamy aż takich zobowiązań wobec rodziców, by ich obowiązkowo odwiedzać”. Dziś dla dorosłego człowieka za szczyt oddawania czci mamie i tacie uważa się wieczorny telefon z pytaniem: „Jak się czujesz? Co słychać?”.

Jan Turnau: A z wiekiem tej czci rodzice potrzebują coraz bardziej, bo od pewnego momentu relacja się odwraca – tak jak rodzice zajmowali się dzieckiem, tak potem oni sami potrzebują opieki i wyrozumiałości. Ja mojego ojca całowałem w rękę przy powitaniu i pożegnaniu. To był taki zewnętrzny przejaw szacunku. Dziś byłoby to śmiechu warte.

Kiedyś było zupełnie inaczej. Kiedyś w ogóle ludzie starsi byli bardziej szanowani, mieli większy autorytet. Świat nie zmieniał się tak szybko i starsi mieli młodszym więcej do powiedzenia. Dziś jest era komputerów i to młodzi są ekspertami, ciężko im zaimponować.

Moje doświadczenia są takie – a są długoletnie, bo mam wnuki – że jednak więcej mogłem się nauczyć od własnych rodziców, gdybym tylko chciał. Każdy człowiek dochodzi z czasem do wniosku, że rodzice mieli rację w niejednym.

M.S.: Gdyby dziś okazało się, że w jakiejś rodzinie syn całuje na powitanie ojca w rękę, byłaby z tego afera. Ojciec musiałby się tłumaczyć, dlaczego tak poniża i wykorzystuje syna. A gdyby syn wstawił się za ojcem i tłumaczył, że całował z własnej i nieprzymuszonej woli, wyszłoby, że ojciec tyran zastraszył biednego chłopaka. Nic dziwnego, bo to się dziś nie mieści w głowie. W popkulturze, która lansuje trendy, temat szacunku do rodziców do niedawna w ogóle nie istniał. Ale chyba coś się zmienia. Ostatnio czytałem w magazynie „Vanity Fair”, że podczas zaręczyn znanej meksykańskiej gwiazdy Salmy Hayek z François-Henri Pinaultem obydwoje na klęczkach prosili rodziców o błogosławieństwo. To jest dopiero wyraz szacunku do rodziców. Może w przyszłości powróci moda także na całowanie ojca w rękę na powitanie.

J.T.: W tym przykazaniu zawiera się coś więcej niż tylko sprawa rodziców. Chodzi o to, by czcić dzieło poprzednich pokoleń, również idee, którymi żyły. Asnyk napisał: „Nie depczcie przeszłości ołtarzy, choć sami macie doskonalsze wznieść. Na nich się jeszcze święty ogień żarzy i miłość ludzka stoi tam na straży, i Wy winniście im cześć”. W przykazaniu „Czcij ojca swego i matkę swoją” chodzi o stosunek w ogóle do przeszłości.

M.S.: Wyobraźmy sobie 20-letniego chłopaka, który pewnego dnia dowiaduje się, że jego dziadek był straszliwym zbrodniarzem stalinowskim. W telewizji słyszy polityków, którzy z pianą na ustach krzyczą, że takie komuchy jak jego dziadek to największe szuje, a z ambony dowiaduje się, że tacy zdrajcy narodu będą się smażyć na samym dnie piekła. I co ma zrobić wnuczek? Przestać kochać swojego dziadka? Ma podrzeć wszystkie fotografie ze wspólnych rodzinnych Wigilii? Wymazać z pamięci niezapomiane wczasy spędzone razem w górach czy wspólne wypady do zoo? Czwarte przykazanie nakazuje kochać ojca, matkę, babcię, dziadka niezależnie od tego, jacy byli. Choćbyśmy byli ciętymi antykomunistami, nie możemy odcinać się od swych ojców i dziadków. Ten problem dotyczy setek tysięcy Polaków, którzy w rodzinach mają na przykład byłych esbeków. Bardzo grzeszymy, gdy przyłączymy się do tłumu nawołującego do ich potępiania. Bóg nakazuje kochać, a nie potępiać i siać nienawiść.

J.T.: Niektórym może się to wydać nadmiernym czczeniem rodziców, ale czy faktycznie? Można się zastanawiać, w jakiej mierze syn się wygłupia, sam lustrując własnego ojca i informując, że ojciec kablował. Czy kieruje się zdrowym krytycyzmem wobec własnej rodziny i chęcią pokazania, że jest obiektywny?

M.S.: Dzieci bardzo często porównują swoich rodziców z rodzicami rówieśników i na tej podstawie wyrabiają sobie stosunek do mamy i taty. Gdy widzą, że rówieśnicy dostają od rodziców więcej niż oni od swoich – np. samochód, drogie prezenty – wtedy narasta w nich niechęć do rodziców. Mam bardzo majętnego znajomego, którego 15-letni syn niedawno powiedział: „Odchodzę, tato!”. Jak się okazuje, ojciec nie dawał mu nawet na czesne w szkole, a od 14. roku życia pobierał od niego co miesiąc opłatę za wynajem pokoju w domu. W ten sposób chciał nauczyć syna życia i przedsiębiorczości. Syn wcale się nie burzył, nie było kłótni. Po prostu wynajął pokój gdzie indziej. Przysłał niedawno ojcu maila z podziękowaniami.

A jak powinien postąpić syn, którego ojciec codziennie wraca pijany i bije matkę? Jak on ma czcić takiego ojca? Też ma uciec z domu? A może powinien mu oddać, by bronić matkę?

J.T.: Nie wiem, co powinien zrobić. Konflikty w rodzinie to potworny problem, jeśli prowadzi do takich potworności. Mogę tylko powiedzieć tak: Hillel – wielki rabin starożytny – zalecał: „Nie czyń drugiemu, co tobie nie miłe”. I to jest sedno – zastanówmy się nad tym, jak chcielibyśmy, aby nas traktowali nasi synowie czy córki, i tak się odnośmy do naszych rodziców.

M.S.: Nasza dyżurna specjalistka od relacji między dziećmi i rodzicami – „Niania” z TVN – mówi, że rodzice i dzieci powinni się nawzajem traktować po partnersku. Dzieci z rodzicami zawieraliby umowy – coś za coś. Gdyby strony wywiązywały się z nich, stosunki w rodzinach byłyby idealne.

J.T.: Partnerstwo – w domu, w pracy – oczywiście. Ale pewnym ludziom z racji wieku, urzędu należy się większy szacunek. Nie jest zupełnie wszystko jedno, czy ktoś ma 75, czy 25 lat.

M.S.: Znam przypadek, że syn oddał ojca do domu starców, bo sam nie miał czasu się nim opiekować. Czy to nie okropny brak czci dla ojca? Przecież to straszne wylądować na koniec życia w domu starców.

J.T. Ja osobiście wolałbym być obsługiwany przez fachową medycznie opiekę niż przez własne dzieci. W tej chwili domy opieki są naprawdę dobre. Wolałbym nie mieszkać z innym starcem w pokoju, ale i to zniosę. Chodzi tylko o to, by w miarę często w tym domu opieki odwiedzać rodzica.

Rozmawiają Michał Stangret i Jan Turnau 2007-03-28, ostatnia aktualizacja 2007-03-28 17:57:22.0

http://serwisy.gazeta.pl/metro/8,50145,4042672.html