Lektura na temat eutanazji

Grupa docelowa: Młodzież Rodzaj nauki: Lektura Tagi: 5 przykazanie, Dekalog, Eutanazja

EUTANAZJA

12 lipca 1995, Biuletyn KAI

Termin „eutanazja” do języka nowożytnego wprowadził Francis Bacon w 1605 roku. Zgodnie z etymologią oznaczał on jednoznacznie pomoc dla umierającego, by wyzwolił się z trwogi ostatnich chwil życia i mógł umrzeć w spokoju.

Do końca XIX wieku eutanazja nadaje się nowe znaczenie: oznacza zabiegi o łagodną śmierć przez dobrowolne zadanie choremu śmierci. Nie chodzi tu o zwykłą zmianę języka, ale mamy tu do czynienia z głęboką zmianą koncepcji człowieka, życia ludzkiego i jego miejsca w skali wartości. Właśnie w krajach najbardziej rozwiniętych przemysłowo, jak Stany Zjednoczone, Niemcy, Wielka Brytania powstał silny ruch na rzecz legalizacji eutanazji, pojawiły się stowarzyszenia i pierwsze projekty ustaw o eutanazji.

Faktem jest, że w żadnym kraju przed II wojną światową nie została zalegalizowana eutanazja. W tym celu była potrzebna szeroka i dogłębna indoktrynacja kulturowa wielkich mas ludzkich, zmaterializowanie światopoglądu, zbanalizowanie ludzkiej śmierci. W najnowszym kontekście kultury cechującej się przesadnym indywidualizmem dokonał się wyraźny zwrot na rzecz eutanazji.

W ramach tej kultury jest rzeczą niemożliwą odkrycie sensu i wartości cierpienia, uważanego za jedyne prawdziwe zło człowieka, jako zło absolutne, a zatem wszystko, co może mu zapobiec lub usunąć je, okazuje się dozwolone. A jeżeli życie posiada wartości jedynie pod pewnymi warunkami, to kiedy zabraknie tych warunków, pozbawienie życia jawi się jako coś rozumnego.

W przemianach kulturowych należy wskazać jeszcze inny bodziec, który przemawia na rzecz eutanazji. Olbrzymi postęp naukowo – techniczny dał człowiekowi poczucie, iż może dowolnie panować nad światem: jedynie śmierć pozostaje poza jego kontrolą. Dlatego stara się za wszelką cenę tę śmierć kontrolować i racjonalizować. Właśnie z tej perspektywy eutanazja jest dla niego kontrolą i racjonalizacją.

Dzięki eutanazji człowiek ma złudzenie panowania nad śmiercią. Śmierć przychodzi nie wtedy, kiedy „ona” chce, ale kiedy człowiek tego pragnie. Eutanazja jest skrajnym przejawem złudnego panowania człowieka nad śmiercią.

Z punktu widzenia sekularyzmu eutanazja nabiera znaczenia jako ostateczne zaprzeczenie zależności od Boga.

Aktualna sytuacja

Jak dalece to podłoże kulturowe sprzyja postawom proeutanazyjnym, świadczy wiele przypadków, które posłużyły jako wyraz pozytywnej oceny społecznej dla eutanazji. Tym razem nie chodzi już o wąskie elity niewierzących intelektualistów. Tym razem mamy już do czynienia z szaleństwem obejmującym narody. Najpierw mieliśmy słynne przypadki „śmierci z litości” i uniewinniające orzeczenia sądowe, osobiste przechwałki lekarzy, iż praktykują eutanazję, zjazdy Stowarzyszeń „pro euthanasia”, które systematycznie upowszechniają w społeczeństwie sprzyjającą postawę wobec eutanazji i jej legalizacji prawnej.

W styczniu 1973 r. trzej laureaci Nagrody Nobla (Monod, Pauling i Thompson) opublikowali „Manifest na rzecz eutanazji”, który podpisało ponadto 37 osobistości świata kulturalnego. Następnie zaczęły się szerzyć różne propozycje ustaw. Eutanazję w swoich oświadczeniach poparły m.in. Międzynarodowe Stowarzyszenie Medyczne, Rada Europy i stowarzyszenia lekarskie EWG w swoich Zasadach Europejskiej Etyki Medycznej z 6 stycznia 1987 r.

Za manifestami idą fakty. 22 kwietnia 1989 r. sąd brytyjski upoważnił lekarzy do przeprowadzenia eutanazji na czteromiesięcznej dziewczynce w wodogłowiem. Na początku 1993 r. parlament holenderski przyjął ustawę o eutanazji na życzenie osób znajdujących się na łożu śmierci; w lipcu 1993 r. Sąd Najwyższy Holandii rozszerzył tę ustawę na osoby chore psychicznie w sile wieku (przypadek psychiatry Chabot, który ułatwił samobójstwo 51-letniej chorej psychicznie na jej prośbę; po tym wyroku prokuratora wycofała oskarżenia w 11 podobnych przypadkach); 21 lutego 1995 r. parlament holenderski rozszerzył tę ustawę na osoby cierpiące fizycznie lub psychicznie.

W ubiegłym roku „British Medical Journal” (1994, s. 309) opublikował wyniki badań pięciu uczonych holenderskich, którzy wykazali, że już w roku 1990 w Holandii przeprowadzono 25 306 aktów eutanazji, z czego w 14 691 przypadkach bez zgody pacjenta! Strach padł na chorych w Holandii. „Nederlandse Patienten Vereniging” (Holenderskie Stowarzyszenie Pacjentów), które zapewnia pacjentom obronę fizyczną i prawną, po ostatniej nowelizacji ustawy o eutanazji zwiększyło się o 5000 członków i liczy ich obecnie 63 000.

Strach padł na cały Zachód. Wkrótce po uchwaleniu holenderskiej ustawy Amerykanie ze stanu Oregon i Kalifornii w referendum odrzucili projekt „Prawa do godnej śmierci” z racji podejrzenia o eutanazję. W stanie Michigan, gdzie osławiony „Doktor Śmierci” (Jack Kervokian) posługiwał się swoją „machiną do samobójstw” (stosowanie trucizn), uchwalono ustawę, która zabrania współdziałania przy samobójstwie pod karą 4 lat więzienia, a w Nowym Jorku przygotowuje się ustawę przewidującą karę za opuszczenie starców lub nieuleczalnie chorych.

W Wielkiej Brytanii, która praktycznie zaczęła legalizację eutanazji, po ustawie holenderskiej wydano kolejną zgodę na zadanie śmierci młodego Tony Blanda żyjącego „w permanentnym stanie wegetacji”, a „British Medical Journal” i Stowarzyszenie Dobrowolnej Eutanazji domaga się podobnej ustawy.

We Francji eutanazją interesuje się około 2% ludzi, ale 70%  lekarzy  uważają za  godną potępienia. Gdy tylko w Holandii odbyła się konferencja na temat „Prawo do śmierci”, parlamenty krajów skandynawskich natychmiast odrzuciły eutanazję jako „praktykę nielegalną i nieetyczną”. Szwecja, Norwegia, Dani, Finlandia i Islandia zakazują prawnie jakiejkolwiek pomocy do przyspieszenia śmierci.

Nauczanie Kościoła katolickiego

Podstawą nauki katolickiej o eutanazji jest zasada nienaruszalności życia ludzkiego. Rację, z powodu której nie można dysponować życiem ludzkim, wyraża zdanie: Życie ludzkie jest święte, ponieważ posiada swój początek i swój ostateczny cel w Bogu, gdyż jest życiem istotny stworzonej „na obraz i podobieństwo Boże” i posiada plan od Boga, który winno realizować.

Nienaruszalność życia należy do podstawowych praw człowieka. Wypływa z niej wykluczenie i potępienie jakiejkolwiek formy zabójstwa: aborcji, dzieciobójstwa, morderstwa, samobójstwa i eutanazji. Organiczny wykład zagadnienia eutanazji zawiera „Deklaracja o eutanazji” opublikowana przez Kongregację Doktryny Wiary 5 maja 1980 r. Podaje ona następującą definicję: „Przez eutanazję rozumie się czynności lub ich zaniechanie, która na mocy własnej natury lub w intencjach (consilio mentis) powoduje śmierć celem usunięcia wszelkiego bólu…”.

Deklaracja wyraźnie i surowo potępia eutanazję bez żadnego wyjątku, zarówno w wypadku człowieka, który jej pragnie, który do niej upoważnia lub na nią przyzwala. Stwierdza: „Nikt nie może zezwalać na śmierć niewinnej istoty ludzkiej (…). Nikt nie może domagać się tego zabójczego czynu ani dla samego siebie, ani dla kogoś drugiego (…), ani też nie może dać swego przyzwolenia. Żadna władza nie może legalnie tego narzucić lub na to zezwolić”.

Tym, którzy na usprawiedliwienie przytaczają fakt, iż są pacjenci błagający o śmierć „Deklaracja zwraca uwagę: „Błagania ze strony bardzo ciężko chorych, którzy nieraz domagają się śmierci, nie należy rozumieć jako wyraz poważnej woli eutanazji; w gruncie rzeczy prawie zawsze chodzi tu o trwożliwe prośby o pomoc i uczucie”.

Twierdzenie to jest w znacznej mierze poparte doświadczeniem wielu lekarzy i pielęgniarek, liczących się z ludzkimi wymiarami i wartościami swoich pacjentów. Słynna inicjatorka Hospicjów, dr Cecily Saunders, pisze: „Jeżeli chory domaga się eutanazji, to dlatego, że kogoś potrzebuje, a tym kimś w wielu wypadkach jest lekarz. Bardzo często prośba «sprawcie, bym umarł» oznacza «ulżyjcie mi w cierpieniu, zwróćcie na mnie uwagę». Jeżeli zaspokoi się te dwie potrzeby, prośba ta na ogół się nie powtarza”.

Najpełniejsze ujęcie doktryny Kościoła w sprawie stosowania środków znieczulających, których działaniem ubocznym jest utrata przez pacjenta świadomości i skrócenie trwania życia, zawiera przemówienie Piusa XII do uczestników sympozjum na temat „Anestezja a osoba ludzka” (24 II 1957). Papież przedstawia tę doktrynę w formie pytania i odpowiedzi: „Czy religia i moralność zezwala lekarzowi i pacjentowi na usunięcie bólu i świadomości za pomocą narkotyków (jeżeli takie jest wskazanie lekarskie) nawet w obliczu zbliżającej się śmierci i jeżeli przewiduje się, że zastosowanie narkotyków skróci życie? Należy odpowiedzieć: Jeżeli nie istnieją inne środki i jeśli w danych religijnych i moralnych: Tak”. Przy tym Papież czyni zastrzeżenia, aby ta ocena moralna nie służyła jako poparcie dla zamaskowanych form eutanazji. „Anestezja stosowana w obliczu zbliżającej się śmierci w jedynym celu, aby chory uniknął świadomego końca, byłaby już nie znacznym osiągnięciem współczesnej terapii, ale praktyką prawdziwie godną pożałowania”.

Gdy chodzi o nowe problemy powstałe na skutek rozwoju technik reanimacyjnych i związane ze śmiercią oraz eutanazją Deklaracja Kongregacji Doktryny Wiary stwierdza: „Zawsze jest dozwolone korzystanie ze środków moralnych, które może oferować medycyna. W konsekwencji nikogo nie należy zobowiązywać do tego typy zabiegów, które chociaż byłyby dzisiaj szeroko stosowane, nie są wolne od niebezpieczeństw lub okazują się nadmiernie uciążliwe. Ich odrzucenie nie jest równe samobójstwu: oznacza raczej zwyczajną akceptację kondycji ludzkiej, albo pragnienie uniknięcia środka medycznego nieproporcjonalnego do oczekiwanych rezultatów, albo wolę, by nie obciążać nadmiernie rodzinę i społeczność”.

Ujmując w sposób telegraficzny normę wynikającą z tego kryterium moralnego można w sposób jasny stwierdzić, że człowiek znajdujący się w sposób nieunikniony u bram śmierci:

– może godziwie odmówić poddania się terapiom lub prosić o ich przerwanie, kiedy te przekraczają poziom „środków normalnych”;

– ale również dozwolone etycznie jest dla niego zachowanie odwrotne;

– niedozwolone jednak pozostaje odrzucanie „najmniejszych zabiegów”, gdyż ich zaniechanie mogłoby spowodować śmierć.

Inne syntetyczne i wyjaśniające sformułowanie stanowiska Kościoła wobec tego problemu zawiera dokument Papieskiej Rady „Cór Unum” – „Kilka kwestii etycznych związanych z osobami ciężko chorymi i z umierającymi” (27 VI 1981). Przytoczmy odnośny fragment: „Nie ma moralnego obowiązku stosowania środków nadzwyczajnych (…). Obowiązuje jednak stosownie za wszelką cenę środków zwanych „minimalnymi”, czyli tych, które normalnie i w zwyczajnych warunkach mają na celu utrzymanie przy życiu (karmienie, transfuzje krwi, zastrzyki, itd.). Przerwanie ich stosowania oznaczałoby faktycznie zakończenie dni życia pacjenta”.

Krótką syntezę nauczania Kościoła w sprawie eutanazji zawiera Katechizm Kościoła Katolickiego (nr 2276-2279, 2324). Kościół zakazuje eutanazji z najwyższą powagę nauczycielską, jak uroczyście ogłasza encyklika Jana Pawła II „Evangelium vitae”, która dramatowi eutanazji poświęca cały podrozdział (nr 64-67): „… w zgodzie z Magisterium moich Poprzedników i w komunii z Biskupami Kościoła Katolickiego potwierdzam, że eutanazja jest poważnym naruszeniem Prawa Bożego jako moralnie niedopuszczalne zabójstwo osoby ludzkiej”.

Co robić?

Wskazania etyczne związane z eutanazją można ująć w wymogu rehumanizacji śmierci. Drogi w tym kierunku przemierzyło doświadczenie dwóch współczesnych kobiet: Elisabeth Kubler – Ross oraz Cecily Saunders. Pierwsza poprzez swoje publikacje o śmierci i umieraniu (Rozmowy o śmierci i umieraniu, Warszawa 1979), a druga przez zapoczątkowanie ruchu Hospicjum. Przede wszystkim niezbędne jest ponowne odkrycie znaczenia i wartości cierpienia i prawdziwego oblicza śmierci. Jest to możliwe w kontekście szerokiego przezwyciężenia materialistycznej koncepcji człowieka i życia, które winno poprzedzać przywrócenie skali wartości bardziej odpowiadające godności osoby ludzkiej. Ponieważ wzrost postulatów w sprawie legalizacji eutanazji ma swoje korzenie w panującej kulturze zachodniej, niezbędne jest dokonanie prawdziwej „rewolucji kulturalnej”, która by wyzwoliła obecną kulturę z elementów niezaprzeczalnie nieludzkich i rozwijała wartość niezbędne do tego, żeby społeczeństwo stawało się godne człowieka widzialnego w jego wielkości i godności.

Oprac. Jan Jarco