„Matka Żołnierza”

Grupa docelowa: Młodzież Rodzaj nauki: Katecheza Tagi: Maryja, Maryja Matka, Matka Boża

1. Wojna

WSTĘP

Spotkałem  się niedawno z ciekawą opinią na temat Maryi. Wyraził ją jeden z uczniów liceum. Opinia ta wyglądała mniej więcej w taki sposób: „Dla mnie jest Ona, jak Matka żołnierza; co w Niej nadzwyczajnego? Jest jak inne matki żołnierzy?

Pogląd ten zainteresował mnie dlatego, że jakoś nigdy nie miałem okazji, aby przyjrzeć się Jezusowi jako… Żołnierzowi! Zajrzałem więc do Ewangelii, aby poszukać takich wątków…

AKTYWIZACJA

Praca w grupach. Metoda – praca z tekstem Ewangelii. Zadanie jest następujące: czytamy w grupach fragmenty Ewangelii. Poszukujemy odpowiedzi na pytanie: na czym polega wojowanie Pana Jezusa z Jego nieprzyjaciółmi?

Propozycje tekstów do pracy w grupach z jednej tylko Ewangelii wg św. Mateusza: Mt 4, 1-11; 8,28-34; 10,34-39; 27,11-14. Warto przejrzeć też inne, aby wybrać ciekawe teksty do dyskusji.

Prezentacja na forum. Czas na dyskusję.

PYTANIA DO DYSKUSJI

  1. Jak Jezus wyszedł z tych „potyczek”?
  2. Jak skończyli Jego przeciwnicy?
  3. Na czym polega wojowanie Jezusa?
  4. Jakiej „broni” używa? Skąd ma moc, którą się posługuje?
  5. Czy postawa Jezusa przydaje się dzisiaj? Żołnierzom? Cywilom?

PUENTA

Jezus jest samym Dobrem. Chce każdego człowieka wprowadzić w krąg dobra. To jego cel. Nie chce niszczyć nieprzyjaciół. Chce tylko uwalniać człowieka od zła i jego konsekwencji… Bardziej chyba chce budować i tworzyć, naprawiać to, co zniszczyło zło niż zmagać się z nim…

Czy jest więc rzeczywiście w jakimś sensie „Żołnierzem”?…

2. Matka

WSTĘP

Zatrzymajmy się na chwilę nad wątkiem bycia „matką Żołnierza”… W życiu wielu matek żołnierzy byłą taka chwila, kiedy otrzymała wiadomość, że jej syn poległ, że oddał życie za Sprawę…

AKTYWIZACJA

Praca na forum. Metoda – prezentacja multimedialna. Zadanie jest następujące: prezentacja na forum klasy ilustracji z dziełami sztuki noszącymi tytuł PIETA. Materiały najlepiej zebrać w internecie, wystarczy w wyszukiwarce wpisać hasło PIETA. Jest ich całe mnóstwo… Czas na dyskusję.

PYTANIA DO DYSKUSJI

  1. Co chcieli przekazać twórcy tych dzieł?
  2. Co nas najbardziej poruszyło?
  3. Co te dzieła opowiadają o przeżyciach matki zabitego syna?
  4. Co te dzieła opowiadają o Maryi i Jezusie?
  5. Jak wpływają na naszą wiarę?

PUENTA

W puentę można wpleść poniższy tekścik znaleziony w internecie. Warto też poszukać innych materiałów…

Matczyzna, Łukasz Drewniak

Nowa premiera Teatru Ósmego Dnia: manifest widowisko w rocznicę poznańskiego Czerwca. Kwiecień 1978. Warszawa, późny Gierek. Aktorzy Ósmego Dnia wdają się w tramwaju w szarpaninę z konduktorem. Milicja, pobicie, areszt tymczasowy, proces polityczny.

Listopad 2005. Poznań, zaranie IV RP. Dwójka aktorów, Ewa Wójciak i Marcin Kęszycki, idzie w Marszu Równości. Okrzyki: Wolność, Równość, Tolerancja! Szarpanina z policją. Kęszycki zatrzymany do wyjaśnienia.

Poznańskie Ósemki zawsze były uwikłane w politykę. Rzeczywistość gryzła i szarpała, ale teatr nie zatrzymywał się na poziomie agitki. Jego twórcy woleli metaforę, szukali prawdy o człowieku, a nie tylko o Polaku. Ustawiali się po stronie przegranych, a przeciw tym, którzy wiedzą lepiej.

Odnieśli trudny, ale wielki sukces, stali się jedną z najgłośniejszych grup teatru niezależnego na świecie.

Na wielkiej karuzeli świata

Przez ostatnie 15 lat w działaniach przyjęli kształt świadomie dwutorowy. Spektakle w sali („Portiernia”, „Tańcz, póki możesz”) to osobiste, intymne wyznania, relacje z indywidualnego przerażenia światem. Za to widowiska plenerowe grupy miały charakter masowy i przesłanie uniwersalne. Ich pierwszy uliczny spektakl „Mięso”, zrealizowany już po Okrągłym Stole i po powrocie do kraju z przymusowej emigracji, był fuzją happeningu i manifestacji politycznej. Opowiadał o drodze krzyżowej Polaka szaraka, podsumowywał komunistyczną miałkość codziennego życia. „Sabat” z 1993 roku został pomyślany jako ostrzeżenie przed spiralą nienawiści, partyjnych odwetów i wojny na górze w nowej Polsce. Na gigantycznej karuzeli pod pieczą oprawcy Krakusa wirowały jak zawsze ofiary Wielkiej Inkwizycji. Heretycy, odmieńcy, intelektualiści. Pięć lat później powstał „Szczyt”. Temat – międzynarodowy. Pośrodku przestrzeni gry tkwił ogromny, metalowo-płócienny tort. Wielkie żarcie bogatych miało zamydlić oczy biednym, skazać na zapomnienie gesty oporu. W finale samotny człowiek na szczudłach, brat Chińczyka z Tiananmen, który zatrzymał kolumnę czołgów, uciekał przed monstrualnymi warczącymi machinami Zła. „Arka” z 2001 roku dedykowana była emigrantom szukającym ratunku, nadziei. „Ultimus” – wielki stalowy statek – zabierał ich ku nowym lądom, do innego, może lepszego świata.

Płaczące matki walczą

28 czerwca mija 50. rocznica wydarzeń poznańskich: naprzeciw demonstrującym robotnikom z Zakładów Cegielskiego władze rzuciły dywizje pancerne. Było prawie 60 ofiar, pacyfikacja miasta, aresztowania. Myślałem, że Ósemki, biorąc na warsztat ten jakże ważny dla siebie temat, pokuszą się o epicką rekonstrukcję tamtego czasu. I powstanie spektakl martyrologiczny – coś jak filmowy „Poznań ’56” Bajona czy „Śmierć jak kromka chleba” Kutza.

Na szczęście się myliłem. Historia i polityka stały się pretekstem do metaforycznej, rozbuchanej wizualnie opowieści o cudzie narodzin i śmierci, na których straży stoją nasze matki. Grotowski opowiadał kiedyś o chasydzkich Szekinach: cierpiących matkach, które wędrują przez świat ze swoim cierpieniem. Takie tematy nosi się długo w sobie, ale praca nad przedstawieniem często zaczyna się od jednego zdania, jednego obrazu. „Czas matek” zaczął się od wizji tłumu kobiet trzymających fotografie zaginionych dzieci. Te pierwsze impulsy wychodzą często z mediów: publicystyki, reportaży telewizyjnych. – Ikoną współczesności jest rozpaczająca matka – mówi Ewa Wójciak z Ósemek. – Ona daje początek walki o prawa obywatelskie, jak argentyńskie kobiety z placu Majowego, Organizacja Matek Żołnierzy w Rosji.

Polskie Czerwce, Sierpnie i Grudnie nie kojarzą się z kobietami. Raczej z Jankiem Wiśniewskim i górnikami z Wujka. Tymczasem wbrew naszym mitom Ósemki chcą powiedzieć coś niebanalnego, spychanego na margines w powszechnej świadomości: śmierć nie jest bohaterska, heroiczne są kobiety, które próbują walczyć o pamięć, imię i twarz zabitego syna.

Matczyzna jest zawsze przeciw rewolucji i cenie, jaką się za nią płaci. Każdy buntownik ma dwóch przeciwników – system i… matkę, która zachęca syna do niewychylania się, bo jego śmierć może zagrozić kruchej równowadze świata.

Poznański zespół upomina się o racje kobiet, które zostały same ze swoim losem po czerwcowych zdarzeniach. Ale nie opowiada o trwaniu, uporze, pamięci. Próbuje raczej popatrzeć od każdej możliwej strony na temat macierzyństwa, płodności, relacji kobieta–dziecko. Spektakl Ósemek chce być ironiczny wobec kulturowych schematów, modeli matek Polek, ale i antropologicznych wytrychów. Miesza tonacje. Drwi i uwzniośla.

– Jedną z naszych stałych metod artystycznych jest zestawianie ze sobą scen drastycznie odmiennych, od groteski po dramatyzm. Z obszaru prywatności aktora ku uniwersalnej metaforze. Gwałtowna zmiana tonu pozwala potrząsnąć widzem, przeskok emocjonalny pomaga w przywołaniu głębszych skojarzeń – wyjaśnia Wójciak. Stąd w spektaklu absurdalne parady wielopierśnych matron, loch i kurew granych przez przebranych mężczyzn. Za chwilę jednak trzy półnagie dziewczyny spazmatycznie miotają się w powietrzu uwięzione w pajęczynie z linek. Przypominają cierpiące ludzkie warzywa zawieszone w kleistych kokonach Matriksu. To maszyny tortur, stacje męki, ale i izby porodowe. Narodziny zawsze mają charakter podwójny. Z kobiety rodzi się dziecko i matka rodzi się z dziewczyny. – W widowisku plenerowym nie ma miejsca na wieloznaczną grę. Teatr musi sięgać po skrót plastyczny, emocjonalną esencję – dodaje Wójciak.

Aktorstwo? Nagroda po pracy

Ósemki żartują, że każdy ich plenerowy spektakl jest jak koncert Rolling Stonesów. Wielkie widowisko plenerowe łączy język teatru i energię koncertu rockowego. Może być popisem wizualnego kuglarstwa albo mityngiem politycznym. Kluczowy jest wybór miejsca. Do premiery „Czasu matek” Ósemki wybrały Wolne Tory, porzuconą przestrzeń obok Dworca Głównego. Szyny zarosły tu trawą, są ruiny domów, ale wokoło pulsuje miasto. Taka plenerowa formuła pozwala uruchomić emocje zbiorowości. Krzyczeć do wielu, a nie do elitarnej garstki podobnie myślących.

Aktorzy Ósemek zmieniają się podczas przygotowania spektaklu, a potem jego wieloletniej eksploatacji w pracowników technicznych, konstruktorów. – Jako aktor nie mogę wejść w przestrzeń, której nie zbudowałem – tłumaczył mi 10 lat temu Marcin Kęszycki, kiedy na jednym z festiwali pomagałem im przy dekoracjach. W „Czasie matek” występuje grupa młodych aktorów. Jacek Chmaj, twórca wizji plastycznych spektakli Ósemek z ostatnich 15 lat, nauczył ich spawać, ciąć, montować. Aktorstwo doszło później jak bonus po ciężkiej, fizycznej pracy.

Sprać wreszcie tę krew

Premierę zaplanowali na 28 czerwca, o północy. Około drugiej nad ranem w finałowej scenie miały się spotkać matki bohaterów i oprawców, matki żołnierzy z obu stron każdej barykady świata. I prać w wielkiej balii męskie koszule, jakby chciały usunąć z nich krew i kurz bitewny; świadectwa bohaterstwa i ofiary. To scena buntu i pojednania zarazem.

Zapytałem Ewę Wójciak, czy puściłaby swoje dzieci, 20-letnią Julkę i nastoletniego Piotrka, na wojnę. – Nie! Bo chciałabym wyrazić sprzeciw wobec świata, w którym trzeba powielać wzory heroiczne. Nie po to walczyliśmy, żeby kolejne pokolenie musiało powtarzać naszą drogę.

Ale słyszę też, że cała trójka chodzi razem na demonstracje przeciw Giertychowi. Ósemki czują, że ich sojusznicy, czyli młodzież, się zmieniają. Rozumieją już, że wyjazd do Irlandii nie jest rozwiązaniem, że trzeba się zmierzyć z tym, co tutaj.

W 1976 roku Ewa Wójciak napisała wiersz: „Idę do was / Już umiem przegrywać”. „Czas matek” jest właśnie o tym. Łukasz Drewniak, „Czas matek”, Teatr Ósmego Dnia, realizacja zbiorowa, premiera 28.06, 26/2006

Źródło tekstu: www.przekroj.pl