Milczenie i obecność

Grupa docelowa: Studenci Rodzaj nauki: Katecheza Tagi: Abraham, Browary wiary, Mamre, Milczenie, Moditwa

1. Gościna

WSTĘP

Z Księgi Rodzaju: „Pan ukazał się Abrahamowi pod dębami Mamre, gdy ten siedział u wejścia do namiotu w najgorętszej porze dnia. Abraham spojrzawszy dostrzegł trzech ludzi naprzeciw siebie. Ujrzawszy ich podążył od wejścia do namiotu na ich spotkanie. A oddawszy im pokłon do ziemi, rzekł: „O Panie, jeśli darzysz mnie życzliwością, racz nie omijać Twego sługi!” (Rdz 18, 1-3).

Jak zawsze naszą refleksję nad życiem duchowym rozpoczynamy od przywołania jakiejś myśli lub wydarzenia biblijnego. Jeśli chodzi o modlitwę, to Pismo Święte obfituje w przepiękne opisy, jak również sentencje i rady odnośnie do jej praktykowania. Za punkt wyjścia dla dzisiejszej medytacji wybrałem więc opis spotkania Abrahama z Bogiem, czyli gościny jakiej Patriarcha udzielił trzem tajemniczym Postaciom, do których zwraca się jako do jednej osoby. Jak wiemy, jest to jeden z tych starotestamentalnych tekstów, które zapowiadają prawdę o Bogu Trójosobowym, w pełni objawioną przez Jezusa Chrystusa.

AKTYWIZACJA

Praca indywidualna. Metoda – tarcza zegarowa. Zadanie jest następujące: mamy godzinę na spotkanie z Bogiem w gorącej porze dnia, w cieniu wielkich dębów… jak zaplanujemy ten dany nam czas spotkania? Czas na wykonanie zadania. Prezentacja na forum. Czas na dyskusję.

PYTANIA DO DYSKUSJI

  1. Czy był duży problem w zagospodarowani czasu?
  2. Zaplanowaliśmy spotkanie po europejsku, czy raczej w tradycji wschodniej?
  3. Więcej jest milczenia czy mówienia? Aktywności czy bierności?
  4. Kto ma inicjatywę w czasie tego spotkania?
  5. W jakim nastroju spotkanie się zaczyna? W jakim się kończy?

PUENTA

Naszą uwagę przykuwa jednak sam klimat tego wydarzenia. Oto Bóg przychodzi w gościnę do Abrahama, zasiada przy jego stole w cieniu drzew. Nawiązuje się bardzo zwyczajna i serdeczna rozmowa, nie pozbawiona jednak oznak najwyższego szacunku ze strony Abrahama wobec Gościa. O zażyłości tego spotkania świadczy fakt, że nieco później, kiedy owi Goście udawali się w stronę Sodomy i Gomory, aby je zniszczyć za zło, jakie tam się działo, towarzyszący im Abraham „targuje” się o ocalenie tych miast choćby ze względu na kilku sprawiedliwych, jakich być może udałoby się tam znaleźć.

Opisane tu sceny dobrze oddają to, co powinno dziać się w sercu każdego, kto się modli. Modlitwa bowiem to szczególna gościna Przenajświętszej Trójcy w sercu człowieka. A skoro jest to gościna, więc istotną sprawą jest spotkanie, obecność. Średniowieczni teologowie scholastyczni, nawykli do racjonalnego ujmowania rzeczywistości, mówili, że modlitwa to rozmowa, dialog z Bogiem. Owszem, ale nie tylko.

Sądząc, że modlitwa to dialog, można nabrać przekonania, że chodzi o słowa, dlatego niekiedy modlitwa przemienia się w niekończące się potoki słów, do tego stopnia, że już nie ma miejsca na dialog. Od nadmiaru słów modlitwa staje się co najwyżej pobożnym monologiem. Podczas tego mówienia do Boga może się okazać, że w pewnej chwili zapomnieliśmy o Gościu naszego serca, a zajęliśmy się sobą, Jego nie dopuszczając do głosu. Wówczas modlitwa przestaje być nadprzyrodzonym spotkaniem, dialogiem, a zaczyna być terapeutycznym monologiem.

Tymczasem istotą modlitwy jest spotkanie z Bogiem – pełne miłości, oddania i uwagi skupionej na Boskim Gościu duszy. Spotkanie jest obecnością, jakimś współgraniem afektywnym, skupieniem uwagi wzajemnie na sobie. Tak jest w spotkaniach ludzi, którzy pragną być blisko, patrzeć na siebie i wzajemnie się słuchać, a raczej wczuwać się w to, co druga strona ma do powiedzenia. Podobnie modlitwa ma być przylgnięciem do Boga, o którego obecności w dnie duszy mówi zmysł wiary i niewyrażalne doświadczenie duchowe. Zatem nie słowa, lecz obecność i wewnętrzne otwarcie decydują o jakości spotkania. Są bowiem takie spotkania, w których nadmiar słów przeszkadza. Do nich można zaliczyć, na przykład, spotkania z umierającymi czy z tymi, z którymi rozstajemy się na długi czas. Jeżeli wówczas padają jakieś słowa, to raczej dla potwierdzenia, że moja uwaga skupiona jest na tobie.

Na ogół jednak w takich ważnych chwilach niczego zasadniczo nie trzeba wyjaśniać, bo sama obecność, uścisk dłoni i głębokie spojrzenie w oczy, mówią więcej, niż mogłyby wyrazić słowa. Podobnie rzecz ma się z modlitwą. W miarę jak rozwija się życie modlitwy, coraz mniej jest w niej słów, a coraz więcej trwania w obecności Boga, patrzenia i miłowania. Mistrz modlitwy – św. Jan od Krzyża ujął to bardzo trafnie: „Jedno Słowo wypowiedział Ojciec, którym jest Jego Syn, i to Słowo wypowiada nieustannie w wieczystym milczeniu. W milczeniu też powinna słuchać go dusza”.

2. Milczenie

WSTĘP

Pan Jezus przestrzega przed „zagadywaniem” modlitwy: „Na modlitwie nie bądźcie gadatliwi jak poganie. Oni myślą, że przez wzgląd na swe wielomówstwo będą wysłuchani” (Mt 6, 7). Zatem nie trzeba się bać dłuższych chwil ciszy na modlitwie. Stwarzając bowiem w sobie przestrzeń milczenia, stajemy się zdolni, aby usłyszeć głos Boga mówiący w sumieniu, w naszych myślach i natchnieniach.

AKTYWIZACJA

Praca indywidualna. Metoda – plastyka. Zadanie jest następujące: malujemy ilustrację pod tytułem „Przestrzeń milczenia”. Czas na wykonanie zadania. Prezentacja na forum. Czas na dyskusję.

PYTANIA DO DYSKUSJI

  1. Jakich kolorów jest najwięcej w naszych ilustracjach?
  2. Czy milczenie ma swój charakterystyczny kształt lub barwę?
  3. Jak nauczyć się milczenia?
  4. Kiedy ono pomaga, kiedy przeszkadza w modlitwie?
  5. Co zrobić z potokiem słów, myśli, wyobrażeń w naszych głowach?
  6. Czy rzeczywiście czujemy wartość modlitwy milczenia?

PUENTA

Pan Jezus przestrzega przed „zagadywaniem” modlitwy: „Na modlitwie nie bądźcie gadatliwi jak poganie. Oni myślą, że przez wzgląd na swe wielomówstwo będą wysłuchani” (Mt 6, 7). Zatem nie trzeba się bać dłuższych chwil ciszy na modlitwie. Stwarzając bowiem w sobie przestrzeń milczenia, stajemy się zdolni, aby usłyszeć głos Boga mówiący w sumieniu, w naszych myślach i natchnieniach.

Z tego, co tu powiedzieliśmy wynika, że dla rozwoju modlitwy sprawą niezmiernie ważną jest świadomość obecności Boga w całym życiu, w każdej chwili i każdym miejscu. Tę zaś świadomość daje łaska wiary. Odnośnie do tego czytamy w Katechizmie Kościoła Katolickiego, iż „w Nowym Przymierzu modlitwa jest żywym związkiem dzieci Bożych z ich nieskończenie dobrym Ojcem, z Jego Synem Jezusem Chrystusem i z Duchem Świętym. Łaska Królestwa Bożego jest zjednoczeniem całej Trójcy Świętej z całym wnętrzem (człowieka)”.

Życie modlitwy polega zatem na stałym trwaniu w obecności trzykroć świętego Boga i w komunii z Nim. Ta komunia życia jest zawsze możliwa, gdyż przez chrzest staliśmy się jedno z Chrystusem. Modlitwa jest o tyle chrześcijańska, o ile jest komunią z Chrystusem i rozszerza się w Kościele, który jest Jego Ciałem. Ma ona wymiary miłości Chrystusa” (KKK 2565).

Jeszcze raz na koniec naszej refleksji sięgnijmy do Katechizmu Kościoła Katolickiego, który wyjaśnia, że niezależnie od tego, jaki byłby język modlitwy – a więc także gesty i słowa – to zawsze modli się cały człowiek. W odpowiedzi na pytanie skąd w człowieku bierze się modlitwa, Pismo Święte najczęściej mówi o sercu (ponad tysiąc razy), które jest miejscem wypływu modlitwy. Modli się więc serce. Jeśli jest ono daleko od Boga, modlitwa pozostaje pusta (por. KKK 2562).

Jest więc bardzo ważne, aby nasze serce było przy Bogu, napełnione Bogiem, Eucharystycznym Chrystusem. Wówczas wszystko staje się modlitwą, często także modlitwą bez słów, bo – jak czytamy w Ewangelii – „z obfitości serca mówią usta” (Mt 12, 34). Życzę takiego doświadczenia spotkania z Chrystusem, które niech zaowocuje obfitością modlitwy.