Obraz Ojca

Grupa docelowa: Młodzież Rodzaj nauki: Lektura Tagi: Bóg jest Ojcem

Jan Paweł II wielokrotnie w katechezach i encyklikach mówił o Bogu jako naszym Ojcu. Co praktycznie wynika dla nas z tej prawdy wiary? Zauważmy, że nie chodzi tu o jakąkolwiek prawdę, którą przyjmuje się do wiadomości, ale o prawdę wiary, czyli taką, w którą się wierzy. Nasuwa się zatem pytanie, czym jest wiara. Jan Paweł II w katechezach z lat 80. wskazuje na dwa istotne elementy aktu wiary: „»Wierzę ci« – to znaczy: ufam ci, jestem przekonany, że mówisz prawdę. »Wierzę w to, co mówisz« – to znaczy: jestem przekonany, że treść twoich słów odpowiada obiektywnej rzeczywistości”.

A zatem w wierze chodzi o przyjmowanie określonych zdań za prawdziwe, ale przede wszystkim chodzi o zaufanie temu, kto mówi. W chrześcijaństwie tym, kto mówi, jest Jezus Chrystus. Prawda o Bogu Ojcu Stworzycielu została objawiona już w Starym Testamencie, a jeszcze wcześniej w tzw. objawieniu naturalnym, ale jej głębszy sens odsłonił się nam w Jezusie z Nazaretu, w Jego słowach i czynach.

ŁASKA STWORZENIA

Człowiek każdej epoki stara się odpowiedzieć na dwa pytania: Jak powstał świat? W jakim zmierza kierunku? Jan Paweł II zauważa, że nie chodzi tu tylko o początek i koniec w sensie materialnym, ale raczej o sens świata, „czy jest on dziełem przypadku, ślepego przeznaczenia, czy też kryje się za nim
transcendentny Byt, rozumny i dobry, nazywany Bogiem”. Zagadnienie powstania i rozwoju tego, co nazywamy wszechświatem, stanowi pole spotkania pomiędzy wiarą i nauką, szczególnie kosmologią i teorią ewolucji. Jan Paweł II stwierdza: „Z prawdą o stworzeniu świata widzialnego – tak jak jest ona przedstawiona w Księdze Rodzaju – nie koliduje w zasadzie teoria ewolucji przyrody, jeśli nie wyklucza się w niej przyczynowości Bożej”.

Trzeba tutaj zauważyć, że istnieją różne teorie ewolucji, tak jak istnieją różne teologie stworzenia. Niektóre z nich zdają się nawzajem wykluczać, ale istnieje szeroka przestrzeń, w której dialog przyrodników z teologami jest nie tylko możliwy, ale i obiecujący. Na przykład nauka, cofając się w przeszłość, dochodzi do punktu, w którym właściwie nie mówi się już o jakiejś wyobrażalnej materii, ale raczej o informacji, która daje początek rozwojowi wszechświata wedle ściśle określonych prawideł. Od pojęcia pierwotnej informacji (sygnału) jest niedaleko do wiary w stwórcze słowo Boga, które konstytuuje wszelki byt nie z jakiejś wiecznej materii, ale z nicości.

Ciekawym polem do spotkania nauk przyrodniczych i teologii stworzenia jest też pojęcie „czasu”. Jan Paweł II stwierdza: „Świat został stworzony przez Boga w czasie, a więc nie jest odwieczny: ma początek w czasie”. Należałoby dodać, że sam czas jest stworzeniem. Można by stwierdzić paradoksalnie, że był czas, kiedy czasu nie było, to znaczy był Bóg, którego wieczność jest poza wszelkim czasem. W Credo mówimy o stworzeniu wszystkich rzeczy widzialnych i niewidzialnych. Rzeczywistość niewidzialna, to przede wszystkim anioły, których istnieniu i naturze papież poświęcił kilka katechez. Jan Paweł II przyznaje, że w dyskusji o aniołach powstaje czasem duże zamieszanie. Jedni popadają w przesadę, widząc wszędzie obecność i działanie aniołów, inni natomiast negują nawet ich istnienie i uważają, że historie biblijne z aniołami trzeba traktować jako metafory. Papież zauważa jednak za pewnym współczesnym

teologiem, że „aby pozbyć się aniołów, trzeba poświęcić całe Pismo Święte, a z nim całe dzieje zbawienia”. Objawienie poucza nas, że obok duchów dobrych są także duchy złe, z tym że podział taki dokonał się, jak stwierdza papież, „nie w wyniku stwórczego dzieła Boga, ale (…) poprzez wybór, który dla istot czysto duchowych ma charakter niezrównanie bardziej radykalny niż dla człowieka”. Wybór, jakiego dokonali upadli aniołowie, jest nieodwracalny nie dlatego, że Bóg nie chce okazać miłosierdzia, ale z racji na swą naturę będącą wyrazem misterium zła. Złe duchy potwierdzają nieustannie swój wybór i w żaden sposób nie wołają o szansę powrotu do jedności ze Stwórcą.

Od opowieści o aniołach bliższa jest nam nauka o stworzeniu świata widzialnego, którego ukoronowaniem jest człowiek. W Księdze Rodzaju czytamy, że Bóg stwarzając powiedział: „Uczyńmy człowieka na nasz obraz, podobnego Nam” (1, 26). Jan Paweł II zwraca uwagę na mnogą formę użytą w tym zdaniu, która – według wielu komentatorów – wskazuje na Boskie „My”, czyli na Trójcę Świętą. W tej perspektywie prototypem człowieka byłaby Trójca Święta, do której podobny jest duch ludzki z jego „trynitarnymi” władzami – np. pamięcią, intelektem, wolą, o czym pisze św. Augustyn. Wedle innej jednak tradycji prototypem człowieka byłoby Słowo wcielone, Chrystus zmartwychwstały i uwielbiony, do którego upodabnia się człowiek jako
ciało ożywione duchem. Obydwie koncepcje nie są sprzeczne, ale uzupełniają się nawzajem, wskazując na wielkie wywyższenie człowieka. W każdym razie Jan Paweł II podkreśla, że choć akt stworzenia przypisujemy przede wszystkim Bogu Ojcu, jako Temu, z którego wszystko bierze początek, to jest on dziełem całej Trójcy Świętej.

WYJĄTKOWOŚĆ CZŁOWIEKA

Bóg stworzył człowieka mężczyzną i niewiastą. Papież zauważa, że biblijny opis stworzenia ujawnia równość pomiędzy mężczyzną i kobietą co do natury i godności, przy czym równość mężczyzny i kobiety nie przekreśla różnic, jakie między nimi istnieją, tym bardziej, że są one warunkiem prawdziwej (nie monadycznej) jedności. W świecie osób inność nie sprzeciwia się jedności, wręcz przeciwnie: bez zachowania inności nie ma prawdziwej jedności, ale jakaś nieludzka unikacja (jedna osoba jakby wchłania drugą). Biblia ukazuje też fundamentalną odrębność człowieka, mężczyzny i kobiety, od reszty stworzeń. Czytamy w Księdze Rodzaju, że Adam nie znalazł w żadnym ze stworzeń odpowiedniej dla niego pomocy. Dopiero kobieta okazała się być równym mu partnerem.

Te proste, podstawowe prawdy antropologiczne trzeba dziś przypominać bardziej niż kiedykolwiek. Istnieją bowiem ideologie, które wprowadzają zamęt, głosząc np., że płeć jest sprawą umowną, a zwierzęta są naszymi partnerami i nie ma powodu, abyśmy uważali, że mamy większą od nich godność. Jan Paweł II w swoim przepowiadaniu niejednokrotnie konfrontował się z tego rodzaju ideologiami. Wyjątkowość człowieka polega m.in. na tym, że ma on „czynić sobie ziemię poddaną”, czyli panować nad innymi stworzeniami w świecie widzialnym, które – jak mówi papież – „zostały powołane do istnienia ze względu na człowieka i »dla niego«”. To panowanie nie oznacza jakiejś samowoli, ale odpowiedzialność za stworzenie i włodarzowanie w imieniu Stwórcy. W takim rozumieniu „panowania nad innymi stworzeniami” znajdujemy fundament teologii ekologii, czyli troski o powierzoną nam naturę. W encyklice Dives in misericordia papież zauważa, że „panowanie” degeneruje się bez postawy miłosierdzia: „Samo słowo i pojęcie »miłosierdzie« jakby przeszkadzało człowiekowi, który poprzez nieznany przedtem rozwój nauki i techniki bardziej niż kiedykolwiek w dziejach stał się panem i uczynił sobie ziemię poddaną (por. Rdz 1, 28). Owo »panowanie nad ziemią«, rozumiane nieraz jednostronnie i powierzchownie, jakby nie pozostawiało miejsca dla miłosierdzia” (nr 1).