Wola Boża

Grupa docelowa: Młodzież Rodzaj nauki: Katecheza Tagi: Katecheza tematyczna, Rozpoznawanie woli, Wola Boża

1. Aniołowie

WSTĘP

Liście do Hebrajczyków możemy znaleźć takie słowa:

Hbr 12,6-8: Bo kogo miłuje Pan, tego karze, chłoszcze zaś każdego, którego za syna przyjmuje. (…) Bóg obchodzi się z wami jak z dziećmi. Jakiż to bowiem syn, którego by ojciec nie karcił? Jeśli jesteście bez karania, którego uczestnikami stali się wszyscy, nie jesteście synami, ale dziećmi nieprawymi.

            Gdy je czytam, to przypominają mi się różne sytuacje, o których można powiedzieć – dopust Boży, kara Boża, nauczka…

Czy Bóg jest okrutnikiem, który zsyła na człowieka nieszczęścia i tragedie? Czy rzeczywiście droga do nieba prowadzi przez dramaty? Wierzymy, że w niebie otrzymamy nagrodę za dobre życie, ale jak tu się nie buntować, gdy spotykają człowieka różne nieszczęścia? No i dlaczego Pan Bóg się na to zgadza?

AKTYWIZACJA

Praca w grupach. Formularz – aniołowie. Zadanie jest następujące: poszukujemy odpowiedzi na pytanie: Co usłyszeć może z jednej i drugiej strony człowiek dotknięty w życiu wieloma nieszczęściami? Człowiek właśnie taki „karcony przez Boga”? Czas na wykonanie zadania. Prezentacja na forum. Czas na dyskusję.

PUENTA

Przypatrzmy się zatem temu pouczeniu z Listu do Hebrajczyków o wymierzanych przez Boga ojcowskich karach, które tak Panią zaniepokoiło. Najpierw zauważmy, że bezpośrednimi jego adresatami są chrześcijanie, którzy raz już wyszli zwycięsko z prześladowań za wiarę (por. 10,32–34), a którym groziło właśnie prześladowanie następne. Celem zaś pouczenia jest umocnienie tych ludzi, tak by również tym razem nie załamali się w wierze.

Otóż nie ma najmniejszej wątpliwości co do tego, że nie jest wolą Bożą, by ktokolwiek był prześladowany za to, że trzyma się tego, co sprawiedliwe. W Piśmie Świętym znajdziemy mnóstwo ostrzeżeń pod adresem prześladowców, żeby nie liczyli na bezkarność (por. 2 Mch 7,19; 9,7–10; 2 Tes 1,5–8; Ap 6,10.15–17; 16,6).

Ponadto czytamy w Księdze Mądrości, że „Bóg śmierci nie uczynił ani nie cieszy się ze zguby żyjących”, że „śmierć weszła na świat przez zawiść diabła” (1,13; 2,24). Niewątpliwie prawdą jest również i to, że prześladowań ani nieszczęść Bóg nie uczynił, ale spadają one na Jego dzieci przez zawiść diabła, który nas nauczył sprowadzać zło na swoje i na cudze głowy.

Toteż w Kościele od wieków bardzo pilnujemy tego rozróżnienia, że Bóg na nas nie zsyła zła, tylko je dopuszcza.

To właśnie dlatego, że różne utrapienia i nieszczęścia nie są przez Boga zamierzone, tylko dopuszczone, wolno nam — a nawet powinniśmy — unikać ich, kiedy nam grożą, zmniejszać je, kiedy nadejdą, a przychodzenie z pomocą tym ludziom, którzy znaleźli się w jakiejś biedzie lub nieszczęściu, oceniane jest w Kościele szczególnie wysoko.

Jednak Bóg zło dopuszcza! Dlaczego? Jest przecież wszechmocny i mógłby nas przed wszelkim złem osłonić! I jak pogodzić to z Jego własnymi zapewnieniami, że nas kocha? Od nas żąda, żebyśmy — jeśli to tylko możliwe — ujmowali innym cierpień, a sam je na nas dopuszcza, mimo że prostym aktem swej woli mógłby sprawić, żeby żadne cierpienia ani nieszczęścia nas nie dotykały!

Na te pytania głęboko i przekonująco odpowiada święty Augustyn: nie dlatego Bóg dopuszcza na nas zło, że nas nie kocha, i nie dlatego, żeby nie był wszechmocny. Dopuszcza je dlatego, że tak bardzo nas kocha i tak dosłownie jest wszechmocny, że ma moc z dopuszczonego na nas zła wyprowadzić jeszcze więcej dobra, niż gdyby nas przed tym złem osłonił.

2. Per aspera ad astra?

WSTĘP

Właśnie tę prawdę przekazuje porównanie Boga do ojca, który — ponieważ kocha — karci swoje dziecko. Jednak oba te karcenia istotnie się różnią. Ziemski ojciec karci aktywnie, daje klapsa albo uderza pasem, natomiast Bóg karci w ten sposób, że tylko dopuszcza, by dane zło nas dotknęło.

Powtórzmy: niewątpliwie nie jest wolą Bożą, żeby złodziej albo oszczerca, pijany kierowca czy niesolidny lekarz nas krzywdzili. Jest natomiast wolą Bożą, żebyśmy z doznawaną krzywdą czy innym złem zmierzyli się w taki sposób, że to nas oczyści i uszlachetni.

AKTYWIZACJA

Praca na forum. Dyskusja. Zadanie jest następujące: poszukujemy odpowiedzi na pytanie: dzięki czemu doznawana krzywda może nas oczyścić i uszlachetnić, a nie załamać?

Inna wersja do wyboru.

Praca w grupach. Metoda – dekalog pechowca. Zadanie jest następujące: poszukujemy odpowiedzi na pytanie: jakie są sposoby wyciągania dobrych wniosków ze złych wydarzeń, które nas spotykają? Jak sobie radzić ze skutkami tych wydarzeń? Może da się z tego wyprowadzić jakieś zasady? Układamy je w swoisty „Dekalog Pechowca”.

Prezentacja na forum. Czas na dyskusję.

PUENTA

To tutaj leży sekret tej — wielokrotnie odnotowywanej na kartach Pisma Świętego — radości, której doświadczają ludzie prawdziwie Boży, kiedy spotyka ich zło, którego nie dało się uniknąć.

Postawa ta nie ma nic wspólnego z cierpiętnictwem, z dopatrywaniem się w cierpieniu pierwotnej wartości. Człowiek prawdziwie Boży wolałby, rzecz jasna, nie cierpieć. Sam nawet Pan Jezus modlił się o oddalenie nadchodzącej męki. Wówczas jednak, kiedy cierpienia, nieszczęścia czy innej biedy nie da się uniknąć, trzymajmy się mocno Pana Jezusa, żeby przyjąć je cierpliwie i po Bożemu.

Ufam, że udało mi się coś bardzo ważnego Pani wytłumaczyć. Lęk przed cierpieniem czy innym złem nie musi być i przeważnie nie jest lękiem przed wolą Bożą. Z kolei umiłowanie woli Bożej polega nie na tym, żebyśmy miłowali spotykające nas zło, ale na mocnym trzymaniu się Boga i Jego przykazań.

Miłujemy wolę Bożą, jeśli jest w nas spokojna i mocna wiara, że nawet jeśli Bóg dopuści na nas cierpienia, to niewątpliwie jest Jego wolą, żeby one nie tylko nas nie złamały, ale żeby jeszcze, dzięki Jego łasce, przemieniły się w naszą szansę.

Dopiero w tej perspektywie nabierają wiarogodności i zachęcają do naśladowania apostolskie świadectwa o radości w doznawanych biedach i prześladowaniach. „Za pełną radość poczytujcie to sobie, bracia moi, ilekroć spadają na was różne doświadczenia” (Jk 1,2). Apostołowi Jakubowi wtóruje apostoł Piotr: „Cieszcie się, im bardziej jesteście uczestnikami cierpień Chrystusowych” (1 P 4,13). Podobnie apostoł Paweł: „Zewsząd znosimy cierpienia, lecz nie poddajemy się zwątpieniu; żyjemy w niedostatku, lecz nie rozpaczamy; znosimy prześladowania, lecz nie czujemy się osamotnieni” (2 Kor 4,8).

Wystarczy nieco pochylić się nad tymi świadectwami, żeby się przekonać, że apostołów cieszą nie biedy czy prześladowania, ale to, że Pan Bóg tak wspaniale wywiązuje się ze swoich obietnic i nawet kiedy spotyka nas zło, On troszczy się o to, żeby „niedola [ostateczna] nie przystąpiła do ciebie, a cios [śmierci wiecznej] nie spotkał twojego namiotu” (Ps 91,10).

To właśnie wewnątrz tej wspaniałej logiki apostoł Paweł mógł wołać: „Któż nas może odłączyć od miłości Chrystusa? Utrapienie, ucisk czy prześladowanie, głód czy nagość, niebezpieczeństwo czy miecz?”. I Paweł jest absolutnie pewien tego, że jeśli tylko trzymamy się Pana Jezusa, to nic, najdosłowniej nic „nie zdoła nas odłączyć od miłości Boga, która jest w Chrystusie Jezusie, Panu naszym” (Rz 8,35.39).

Źródło tekstu: http://www.mateusz.pl/wdrodze/nr341/16-wdr.htm