Wrota czasu. Historia Abrahama, cz. 1

Grupa docelowa: Młodzież Rodzaj nauki: Lektura Tagi: Abraham, Biblia, Powołanie Abrahama, Wojciech Surówka

Wojciech Surówka OP, Szczecin 2005

Archetyp pielgrzyma: Odyseusz i Abraham.

Kultura zawiera w sobie coś, co nazywamy archetypami. [Archetyp (z gr. arche – początek) – w psychologii pierwotne wyobrażenie i wzorzec zachowania, obejmujący także sferę myślową i niosący ze sobą znaczny ładunek emocjonalny, którego źródłem są utrwalone w psychice zapisy powtarzających się przez wiele pokoleń doświadczeń. Jest odbiciem instynktownych reakcji na określone sytuacje. Wraz z wzorcami zachowań popędowych (instynktami) archetypy mają stanowić strukturalne składniki nieświadomości zbiorowej, jej zasadniczą treść.]

Możemy odnaleźć we wszystkich kulturach kilka podstawowych archetypów: Cienia, Wielkiej Matki, Starego Mędrca. Do takich archetypów należy również: Wędrowiec.

Autorzy chrześcijańscy bardzo często odwołują się do pojęcia status viatoris, które pozwala zrozumieć, co kryje się pod archetypem wędrowca. [Josef Pieper: „Viator znaczy: ktoś w drodze. A określenie status viatoris wyraża stan bycia w drodze. Przyporządkowane mu pojęcie przeciwne to pojęcie status comprehensior; słowo to teologia przejęła z listu św. Pawła: „(…) nie [mówię], że już to osiągnąłem (comprehenddisse) (Flp 3,13). Być drodze, viator, znaczy: kroczyć ku szczęśliwości, osiągnąć zaś, być comprehensor, znaczy: posiadać szczęśliwość.]

Archetyp „bycia w drodze” i związany z nim symbol Wędrowca lub Pielgrzyma wskazuje na specyficznie ludzką zdolność wykraczania poza cele czysto biologiczne i kierowanie się ideałami pozbawionymi sensu biologicznego. Mity mówią nam o tym, że w człowieku jest jeszcze coś ponad zaspokojenie tylko potrzeby przedłużenia gatunku i zaspokojenie potrzeby własnego życia. Można powiedzieć, że człowiek kierujący się potrzebami biologicznymi stawia sobie pewne cele, które pragnie zrealizować, natomiast w archetypie pielgrzyma, człowiek kieruje się nie celami, lecz ideałami. To rozróżnienie na cele i ideały odpowiada rozróżnieniu na potrzeby i pragnienia, którego dokonał Emanuel Levinas. Ilustruję on te dążenia poprzez opowieść o dwóch wielkich wędrowcach: Odyseuszu i Abrahamie.

„Odyseusz w swej wędrówce antycypuje cel, ku któremu zmierza i który jest mu dobrze znany, wędrówka kończy się w momencie, w którym Odyseusz dociera do domu. Odyseusz nie tylko wie, dokąd wędruje, ale wie także, co powinien czynić, żeby do domu powrócić: pomimo licznych odchyleń od kursu związanych z przeciwnościami losu, interwencją bogów i różnorakich trudności, nie traci z oczu tego zasadniczego kierunku, który prowadzi do celu. Zupełnie inaczej przedstawia się wędrówka Abrahama, choć i on jest Pielgrzymem, a nie Tułaczem: mimo, że sam nie posiada wyobrażenia sytuacji, która będzie zakończeniem wędrówki, zostało mu jednak powiedziane, dokąd jest prowadzony „Przez wiarę… usłuchał wezwania Bożego, by wyruszyć do ziemi, którą miał objąć w posiadanie. Wyszedł nie wiedząc dokąd idzie” (Hbr 11, 8); „Uwierzył Abraham Bogu” (Rz 4,3).” (A. Gałdowa, Powszechność i wyjątek)

Widzimy, więc różnice pomiędzy tymi dwoma postawami: pierwszy doskonale zna cel, do którego zmierza, natomiast dla drugiego cel jest nieznany, jest on jedynie przedmiotem wiary.

Abraham

Abraham nie był jednak tylko archetypem pewnych ludzkich zachowań. Opowieść o Noem i jego synach zamyka w Biblii okres zwany umownie „prehistorią biblijną” a otwiera rozdział zwany „czasem patriarchów”.

Kim był?

Pochodził z wielkiej linii Sema, ale był odstępcą: ojciec jego służył obcym bogom w ziemi mezopotamskiej. Jego imię mogło oznaczać: „kocha ojca”. Abraham miła niepłodną żonę. Głos, który usłyszał kazał porzucić mu ziemię rodzinną i bogów jego ojca. „Głos, który przyszedł do Abrahama spoza znajomego kręgu cywilizacji, prawa, obyczajów, ładu i bezpieczeństwa, także i sytości – był głosem Nienazwanego.” (Żychiewicz, 89).

Co porzucił Abraham?

O ojcu Abrahama Terahu niewiele zapisano w księgach kanonicznych, jednak więcej informacji o nim znajdziemy w apokryfach. To co mówią apokryfy nie musi być prawdą lecz mogą rzucać światło nie tylko na Teraha, ale i samego Abrahama.

O Terahu mówią dwa dokumenty odnalezione w Qumran:

  • – Apokalipsa Abrahama: spisany w I w. po Ch. Odzwierciedla on poglądy społeczności żydowskiej w czasie swego powstania. Według nich Terah miał być nie tylko bałwochwalcą, areale ponadto trudnił się wyrabianiem posążków mezopotamskich bożków. Abraham pomagał mu w tym zajęciu. Na starożytnym wschodzie zawód zazwyczaj przechodził z ojca na syna. Archeolodzy wydobyli wiele posążków bóstw mezopotamskich. „Ci babilońscy bogowie wydają się na tych wyobrażeniach dobroduszni, czasem nawet nieco zabawni: takie bardzo brodate gnomy z wyłupiastymi oczami, a często też nad miarę wypukłymi brzuchami.” (Żychiewicz, 92). Ale archeolodzy wydobyli z pisaku nie tylko posążki dobrodusznych bożków. Odkryto również indywidualne i masowe groby ludzi zabitych w obrzędach religijnych.
  • Abraham widząc kruchości fabrykowanych przez siebie i ojca posążków a z drugiej strony idące przez nie zło – zwątpił. Kiedy był w rozterce Objawienie Pana zaczęło doń iść przez świat. „Gdyż patrzył Abraham na niebo i gwiazdy, na słońce i księżyc, na ziemię i wszelkie stworzenie, na wodę, na drzewa – i działy się w nim sprawy dziwne. Świat mówił cos Abrahamowi, wskazywał poza siebie, ale Abraham nie wiedział, kto by to mógł być. Wiedział tylko tyle, że nie ma przy nim babilońskich bóstw (…) I wtedy w tej swojej wielkiej pustce wypełnionej niepojętą i nieodgadniona Obecnością – Abraham po raz pierwszy począł się modlić do tej właśnie jedynej i ogromnej Obecności, idącej doń przez niebo i gwiazdy, ziemię, drzewa i wodę.
  • – Księga Jubileuszów: tekst dużo wcześniejszy, bo pochodzący z początku II w. przed. Ch. Księga ta twierdzi, że Abraham spalił w Ur świątynię bóstw i wraz z ojcem musiał uchodzić z miasta, ścigany gniewem jego mieszkańców.

Teksty apokryficzne pokazują nam, że wiara może rodzić się ze zwątpienia. Abraham, który nazywany jest ojcem wiary ukazuję nam drogę do wiary kogoś, kto był wyznawcą bożków. Aby uwierzyć trzeba się stać w pewnym sensie „bezbożnym” – bez bożków.