1 niedziela Adwentu, rok A
Misterium Wcielenia w adwentowej liturgii
Chronos – kairos – aion: czas dla filologa.
WSTĘP
1. Adwent – adventus – przyjście. Czekamy na Boże Narodzenie, na przyjście Pana na końcu czasów.
2. Cztery „przyjścia” Boga do człowieka”: Stare Przymierze, Jezus Chrystus, czas obecny – czas Kościoła, na końcu czasów.
3. Rozpoczynamy w Kościele Rok Życia Konsekrowanego – czas szczególnej refleksji nad zyciem zakonnym i życiem wszystkich osób Bogu poświęconych. Papież Franciszek napisał do nich list, ale każdy powinien go przeczytać, aby znać jego treść i móc o niej rozmawiać.
4. Adwent – rekolekcje „na raty” – co niedziela jedna konferencja, homilia. Słowo Boże prowadzi nas w tym Adwencie w kierunku „Boga Paradoksów”, czyli takich sytuacji, które są pozornie niemożliwe, w których istnieją wykluczające się wzajemnie fakty.
HOMILIA 1
1. PARADOKS – PARADOKS ODŹWIERNEGO
1. Moje uczennice były na wymianie uczniowskiej w Indiach. Bramę wejściową na podwórze przed domem jednej z bogatych rodzin otwierał odźwierny, który spał przy tej bramie i cała dobę jej pilnował. Był dumny ze swojej pracy. W naszych oczach taka praca to porażka, ale w jego oczach – duma, dlatego, że ktoś mu zaufał, a także pieniądze na utrzymanie rodziny.
2. Jemu można było zaufać, postawić , postawić przy bramie. Byli tam też inni służący, tak samo zaufani, dyskretni, trzymający pieczę nad domem.
3. Nam Bóg daje ten świat, składa go w nasze ręce, mam poczucie tych darów, dokładam moje małe starania… Bóg jest Panem tego świata, ufa nam, daje nam czas i życie i bliskich, abyśmy żyli…
2. PARADOKS – BÓG JEST, ALE NADCHODZI
1. Jak to? Czekamy na Niego, na Jego przyjście. A przecież TUTAJ jest. W Najświętszym Sakramencie oddajemy Mu cześć, w słowie Bożym, we wspólnocie Kościoła,
2. Może chodzić o to, aby Go na nowo wybrać, dostrzec, zaprosić…
3. PARADOKS – MY SAMI A INNI LUDZIE
1. Iz: błądzimy z dala od Twoich dróg, serce staje się nieczułe, zgrzeszyli i zbuntowali się, opadli jak zwiędłe liście… a jednak Tyś naszym Ojcem!
2. 1 Kor: wzbogaceni we wszystko, utrwaleni w dawanie świadectwa, nie brakuje nam żadnej łaski, On nas umacnia bez końca… Bóg wierzy ludziom niewiernym…
4. PARADOKS – CZUWAJCIE!
1. Tyle rzeczy potrafimy przewidzieć, zaplanować, prognozować, zrealizować… Tyle nas zaskakuje i daje poczucie bezradności.
2. Chcemy czuwać, ale nie da się tego robić cały czas…
CO Z TEGO WYNIKA?
1. Dziękuję Bogu za słowa, że jesteśmy gliną. Boże, kształtuj nas, formuj, dotykaj…
2. Jesteśmy w rękach Boga kochającego!
3. Łaski nam nigdy nie zabraknie, a celem życia jest być razem z Jezusem, teraz i w przyszłości.
4. Dobrze był sługą – Bóg mi ufa, nie muszę być idealny, ale godny zaufania.
LIST
Papież Franciszek wyraża w swoim liście oczekiwanie, aby prawdziwe były słowa: „tam, gdzie są zakonnicy, tam jest też radość”, naszym zadaniem jest zatem ukazywać Boga w tym świecie dającego szczęście, dzielić się z innymi, dzielić się radością.
Wiktorówki, 1 niedziela Adwentu, rok A, 30 listopada 2014, Iz 2,1-5 Ps 122 Rz 13,11-14 Mt 24,37-44
HOMILIA 2
1. Stanie się – koniec czasów – stać będzie – wystrzeli – popłyną – pójdą – rzekną – chodźcie – wstąpmy – będzie – przekują – rozumiejcie – bliżej – odrzućmy – przyobleczmy – żyjmy – czuwajcie – nie wiecie – bądźcie gotowi – przyjdzie…
2. Słowa te wypisałem oczywiście z dzisiejszych czytań. Świetnie pokazują, na czym polega sens Adwentu: czas rozpięty między tym, co było, a tym, co jest i będzie.
3. Drogowskazami w tym czasie będą postaci: Noego (dzisiaj), za tydzień – Maryi, potem Jana Chrzciciela i św. Józefa. Każda z nich miała jakąś przeszłość, każda przeżyła jakieś wyjątkowe TERAZ spotkania z Bogiem, które zmieniło przyszłość.
4. Oprócz tych wielu wypisanych słów, adwentowych pieśni, jest w Adwencie coś cichego, milczącego – to płomienie adwentowych świec, których będzie przybywać.
5. Znajdźmy w tym tygodniu jedno słowo, jeden płomień, jedno „teraz”, które poprowadzi nas do spotkania, do umocnienia więzi z Bogiem, w którego wierzymy.
Gidle, 1 niedziela Adwentu, Rok A, 1 grudnia 2019, Iz 2,1-5; Ps 122; Rz 13,11-14; Mt 24,37-44
HOMILIA 3
1. Artykuł 25 Prawa o ruchu drogowym zaczyna się od słów: „Kierujący pojazdem, zbliżając się do skrzyżowania, jest obowiązany zachować szczególną ostrożność i ustąpić pierwszeństwa pojazdowi nadjeżdżającemu…”
2. Rozpoczynamy Adwent – w tym czasie zbliżamy się do skrzyżowania, lecz nie jezdni, a czasów! Tuż przed nami bowiem „chronos” krzyżuje się z „kairos”.
3. CHRONOS to po prostu płynący czas. Można go zmierzyć zegarem, kalendarzem, można go podzielić na kawałki. Czasem jest go zbyt mało, czasem dłuży się niemiłosiernie. Świece na ołtarzu, ich ubywanie z czasem, a szczególnie świece na wieńcu adwentowym pokażą upływ adwentowego czasu.
4. W Adwencie zbliżamy się do skrzyżowania, w którym przetnie go KAIROS, czyli zupełnie inny czas…
5. KAIROS to chwila obecna, moment tu i teraz; to moment, który nigdy się nie powtórzy. KAIROS adwentowy to cel, do którego prowadzi – punkt Bożego Narodzenia. Tego nie można przeoczyć, przegapić…
6. Dlatego dzisiejsze czytania wzywają do czuwania! Św. Paweł pisze: „Rozumiejcie chwilę obecną” – czyli KAIROS. To chwila zbawienia! KAIROS to TERAZ!. Pokaże to TERAZ wezwaniem do porzucenia uczynków ciemności i przyobleczenia się w Jezusa Chrystusa.
7. Jezus mówi do uczniów: „Czuwajcie!” Czuwanie to ostrożność, uważność, to umiejętność życia w teraźniejszości, tu i teraz! To wrażliwość na dar chwili!
8. Pomagają w tym zwyczaje adwentowe, Roraty, lampiony, postanowienia, światełka. Dzień robi się jeszcze coraz krótszy, ale już niebawem KAIROS sprawi, że CHRONOS da więcej światła!
9. Zupełnie jak na rondzie w Książenicach przy kościele – wieczorem błyskają małe lampki, skończyło się – póki co – pokonywanie go na wprost na pełnym gazie…
10. Adwent zdąży pięknie wybrzmieć i rozjarzyć się lampionami, rozśpiewać rzewnymi pieśniami, powoli będzie nas prowadził ku WYDARZENIU NARODZIN JEZYSA CHRYSTUSA, które razem, tak bardzo razem będziemy obchodzić.
11. To RAZEM oznacza wspólnotę Kościoła. I najbliższy rok w polskim Kościele jest pod hasłem: WIERZĘ W KOŚCIÓŁ CHRYSTUSOWY. Hasło to jest zaproszeniem do refleksji nad wiarą w Kościół i wiarą w Kościele.
12.Aby i on był żywą wspólnotą, wiarygodną i świętą, a nie jak miły, owszem, fortepian o zmroku na drugim rondzie w Książenicach.
1 niedziela Adwentu, 27 listopada 2022, rok A, Iz 2,1-5; Ps 122; Rz 13,11-14; Mt 24,37-44
LEKTURA
Na początku Adwentu Kościół przypomina nam o Paruzji, czyli ponownym przyjściu Pana na końcu czasów i zachęca do czujności, wierności, wyciszenia i modlitewnego przygotowania.
Jezus w Ewangelii odwołuje się najpierw do czasów Noego. Były to czasy „zsekularyzowane”. Codzienność i przyjemności nie pozwalały koncentrować się na sprawach ducha ani dostrzegać widocznych znaków Boga. Ponadto panowało zepsucie i zło moralne: „Bóg widział, iż ziemia jest skażona, że wszyscy ludzie na ziemi postępują niegodziwie” (Rdz 6, 12). „Bóg żałował, że stworzył ludzi na ziemi i zasmucił się” (Rdz 6, 6). Konsekwencją był „potop”. Tragedii uniknął jedyny nieskazitelny, żyjący w przyjaźni z Bogiem – Noe (Rdz 6, 8n).
Współczesny świat przypomina czasy Noego: egoizm i egocentryzm, myślenie o sobie, przyjemności zmysłowe i brak troski o ducha, brak przejrzystości i prawdy, niesprawiedliwość i nieliczenie się z prawami innych, zmysłowość i zaspokajanie wszelkich pożądań i pragnień, pomieszanie pojęć, wartości, wybieranie środków połowicznych, kompromisy, bezkarne zło, bezsilność, letarg wymiaru sprawiedliwości, społeczna aprobata grzechu, zła, promocja tych, którzy propagują zło…
Przypomnienie czasów Noego nie ma służyć lękowi, ale być zachętą do świadomego czuwania i wytrwałości. Życie duchowe jest czuwaniem, oczekiwaniem, nadzieją. Jest przeciwieństwem bierności, duchowej apatii, lenistwa (acedii). Serce nie lubi pustki. Kiedy pojawia się pustka pragnie ją czymś zapełnić. Gdy nie ma wartości głębszych, duchowych, ich miejsce zajmą sprawy drugorzędne: codzienne sprawy, obowiązki, troski, zmartwienia, lęki, a także radości, zmysłowe przyjemności, namiętności, pokusy, grzechy… Konsekwencją jest rutyna i urządzenie się w przeciętności.
Lekarstwem na pustkę, nudę, bierność i apatię duchową jest modlitewne czuwanie: „Czuwajcie i módlcie się, abyście nie ulegli pokusie, duch wprawdzie ochoczy, ale ciało mdłe” (Mt 26, 41). Czuwanie jest umiejętnością życia w teraźniejszości. Ważna jest przeszłość, pamięć. Ważna jest również przyszłość, cel życia. Ale nie można żyć skrajnościami. Najważniejsza jest teraźniejszość. To „dziś, teraz”, które jest nową szansą, nową łaską. Czuwać oznacza w sposób mądry i odpowiedzialny podejmować nasze dziś – obowiązki, zadania, trud codzienności, z wiarą, że w tym wszystkim jest Bóg i On nas prowadzi.
Czuwanie wymaga wytrwałości. W przeciwnym razie Jezus zaskoczy nas, jak złodziej: To mówi ten, co ma Siedem Duchów Boga i siedem gwiazd: Jeśli wiec czuwać nie będziesz, przyjdę jak złodziej, i nie poznasz, o której godzinie przyjdę do ciebie (por. Ap 3, 1-3). Jezus zmartwychwstały jest w stanie pokonać w człowieku i we wspólnocie każdą barierę. Może jak złodziej, mimo zamkniętych drzwi serca i umysłu, wejść do każdego człowieka i usunąć wszystkie bariery i przeszkody, ożywić go swoim Duchem, natchnąć nową gorliwością i napełnić swoją miłością.
Źródło tekstu: deon.pl
CHRONOS I KAIROS
Myśli o chrześcijańskiej teologii czasu.
Oaza Modlitwy na przełomie roku cywilnego / kalendarzowego / cieszy się szczególną popularnością i zaczyna się stawać się w wielu ośrodkach piękną tradycją. Warto jednak zastanowić się nad właściwą motywacją świętowania tych dni /tzw.,, sylwestra” i dnia nowego roku/ u „synów tego świata” i u chrześcijan.
Często bowiem dość bezmyślnie, nierefleksyjnie nawiązujemy do pewnych światowych zwyczajów, nie zastanawiając się nad tym, jaką powinniśmy nadać im interpretację w świetle Pisma Św. i wiary. Wokół obchodu tzw. ,,sylwestra” / nazwa pochodzi stąd, że w dawnym kalendarzu liturgicznym w dn. 31 grudnia obchodzono wspomnienie św. Sylwestra / oraz Nowego Roku wytworzyła się swoista atmosfera. Przejawy radości – w formie zabaw i balów sylwestrowych, toastów i składanych życzeń noworocznych, są typowym przykładem radości nie umotywowanej, próbą stworzenia radości tam, gdzie nie ma prawdziwego jej źródła a nawet wszystko przemawia przeciw radości i jest jej zaprzeczeniem. Radość bowiem jest przejawem, symptomem życia, pojawia się po prostu jak kwiat, tam gdzie jest życie. Tymczasem w noc sylwestrową uświadamiamy sobie fakt nieubłaganego przemijania życia. Chcielibyśmy to życie zatrzymać w miejscu przez jego ,,używanie’, przez pełne wykorzystanie chwili obecnej z zapomnieniem, że ona ucieka. W noc sylwestrową ,,świat” uprawia swoją specyficzną „liturgię” , a okolicznościowym ,,hymnem liturgicznym” mogłaby się stać popularna i rzewna piosenka „Upływa szybko życie, jak potok płynie czas”. Pewną pociechą i źródłem radości mają stać się życzenia noworoczne, gdzie w oparciu o chwiejną wiarę w jakąś Fortunę, „szczęśliwy los”, wyrażamy nadzieję, że będzie lepiej niż było, że czeka nas zdrowie, szczęście, wielka wygrana w loterii lub tp.
Wstający po sylwestrowej zabawie poranek noworoczny , raczej nie zastaje nas czuwających, idących radośnie ku budzącym nadzieję jutrze, ale raczej odsypiamy noc i wstajemy w godz. południowych z ciężką głową i bez ochoty do życia.
U podstaw światowej ,,liturgii” sylwestrowo-noworocznej leży pogańskie pojęcie czasu, które Grecy, bardzo precyzyjni i subtelni w tworzeniu pojęć, nazwali „chronos”.
Chronos – to czas jako proste zjawisko, dające się mierzyć poprzez układy i ruchy ciał niebieskich. W gruncie rzeczy pojęcie ,,puste”, nie zapełnione żadną pozytywną wartością. W zestawieniu z doświadczeniem życia, które z natury wrogie jest pojęciu przemijania, zanikania, pojęcie czasu wprawdzie może się łączyć z chwilową szansą rozwoju i wzrostu, ale ostatecznie odbierane jest jako coś, co zagraża życiu i o czym lepiej jest zapomnieć przez skoncentrowanie się na używaniu życia.
Grecy jednak znali jeszcze inne pojęcie czasu, nazwanego „kairos” . Czas w tym ujęciu to coś pozytywnego, jako ciągle nowa szansa do przeżywania lub tworzenia wartości , jako ciągle nowe wezwanie do tego przeżywania lub tworzenia wartości. Autorzy ksiąg biblijnych Nowego Testamentu przyswoili sobie to pojęcie na oznaczenie czasu, który nie jest pusty, ale który posiada swoją „pełnię” (por. Gal 4,4), który jest napełniony. Napełniony jest obecnością Boga, który w czasie realizuje swoje odwieczne plany zbawienia, który, gdy ,,nadeszła pełnia czasu” sam stał się podmiotem historii upływającej w czasie, aby czas mógł dla człowieka otworzyć się ku wieczności, wpływając na niej jak rzeka do bezkresnego morza. Odtąd dla wierzących czas to ,, kairos ” – czas zbawienia. Czas napełniony zawsze obecnością Boga, który przez Chrystusa wszedł w historię i obecnością dokonanego przez Niego dzieła zbawienia. Odtąd czas posiada wymiar sakramentalny, bo w nim poprzez sakramenty uobecnia się ciągle wieczne dzieło zbawienia. Każdy dzień stwarza nową okazję do sprawowania Eucharystii – Pamiątki Śmierci i Zmartwychwstania Pana. Odtąd dla chrześcijanina czas jest uświęcony , święty i nieustannie trwa święto.
Czas odtąd – kairos – to ciągle nowe wezwanie i ciągle nowa szansa osiągnięcia zbawienia. Dlatego chrześcijanin może kończyć każdy dzień kantykiem Symeona: „Teraz, o Władco, pozwól odejść słudze Twemu w pokoju… Bo moje oczy ujrzały Twoje Zbawienie ” (Łk 2,29-30) . W kontekście powyższych prawd chrześcijanie więc mogą cieszyć się w tę noc, jak w każdą inną , bo każda noc jest dla niego odblaskiem tej nocy, w której „chwała Pańska… oświeciła Pasterzy” (Łk 2,9) i zwiastowana im została radość wielka: „Narodził się wam Zbawiciel”. Tzw. „sylwester” i „nowy rok” to dal nas obchód oktawy uroczystości Narodzenia Pana oraz obchód uroczystości Świętej Bogarodzicielki Maryi. (Gabryel Mar)
Źródło tekstu: oaza.pl
Najprostsza definicja czasu mówi, że jest on miarą ruchu. Ale przecież czas to także coś więcej, szerzej i głębiej.
Czas to przestrzeń, w której dzieją się wyjątkowe chwile i pojawiają się wyzwania. To czas mojego życia i choćby czas zbawienia. Biblijna greka sięgała do bogactwa języka greckiego, gdzie na określenie czasu pojawiają się trzy fundamentalne terminy: kairos, chronos i aion.
Ostatni z rzeczowników to najszersze w mierze ruchu określenie, które można oddać jako „era”. Nieco węższe jest znaczenie rzeczownika chronos, ale i tutaj sens znaczeniowy wskazuje na jakieś trwanie w czasie. Natomiast kairos (…) to chwila obecna, moment tu i teraz, co więcej chwila, która się nie powtórzy. Ta chwila to konkretne wydarzenie, ale wydarzenie z określonymi skutkami. Jej niezrozumienie, przeoczenie czy zbagatelizowanie pociąga za sobą bolesny efekt: niezauważenie skutków i brak udziału w tym, co kairos przynosi.
„Rozumiejcie chwilę obecną (kairos)” – apeluje św. Paweł. Dla niego kairos to chwila zbawienia, to, co dokonało się na krzyżu, oraz skutki tego wydarzenia. „Chrystus bowiem umarł za nas, jako za grzeszników, w określonym czasie (kairos), gdyśmy jeszcze byli bezsilni” – pisze św. Paweł w Liście do Rzymian.
Dla uczniów Chrystusa kairos zbawienia jest konkretnym wyzwaniem. Nie można go przeoczyć. Owo przeoczenie byłoby przespaniem tej chwili i jej skutków. „Teraz nadeszła dla was godzina powstania ze snu” – przypomina Apostoł Narodów. Przebudzenie, by wykorzystać skutki kairos, otwiera dla chrześcijanina kolejny kairos: konkretny czas bycia uczniem Chrystusa, który ma owocować pełnieniem uczynków wynikającym z tego stanu i z tego powołania. Tak o tym napisał św. Paweł w Liście do Galatów: „A zatem, dopóki mamy czas (kairos), czyńmy dobrze wszystkim, a zwłaszcza naszym braciom w wierze”.
Święty Paweł w Liście do Galatów zostawił najstarszy opis kairos w Nowym Testamencie: „Gdy jednak nadeszła pełnia czasu, zesłał Bóg Syna swego, zrodzonego z niewiasty, zrodzonego pod Prawem, aby wykupił tych, którzy podlegali Prawu, abyśmy mogli otrzymać przybrane synostwo”. Tam Apostoł Narodów nie użył słowa kairos, napisał pleroma chronu: „pełnia czasu”, użył rzeczownika chronos. Przyjście na świat Bożego Syna rozpoczęło nowy czas, czas zbawienia i czas Kościoła, który potrwa do powtórnego przyjścia Chrystusa, gdzie my – dwa tysiące lat po tamtej pełni czasu – mamy swe miejsce, powołanie i rolę do odegrania.
Źródło tekstu: biblia.wiara.pl
Miecze na lemiesze (Iz 2,1-5)
Zaczynamy z Bożą pomocą nowy cykl medytacji, opartych na tekstach z niedzielnego lekcjonarza, głównie ze Starego Testamentu, które Kościół proklamuje jako I czytanie.
Chcemy być jak uczniowie na drodze do Emaus, którym Jezus otwiera Pisma i roznieca w ich sercach ogień żywej wiary (por. Łk 24,27.32).
Proroctwo Izajasza o górze świątyni Pana, która wzniesie się ponad wszystkie pogańskie miejsca kultu, i przyciągnie wszystkie narody (Iz 2,1-5), to zapowiedź zjednoczenia z Bogiem i w Bogu rodziny ludzkiej, rozbitej przez grzech. Budując wieżę Babel ludzie chcieli stworzyć cywilizację bez Boga, w której bałwochwalczo czci się siebie i swoje dzieła. Usiłowanie to zaowocowało zniszczeniem wzajemnego zrozumienia i solidarności (Rdz 11,3-9).
Prorok zapowiada odwrócenie tej tendencji. Oto ogromna rzeka narodów wstępuje na górę Pana, pokonując „siłę grawitacji” grzechu pierworodnego, z pragnieniem, by uznać panowanie Boga i przyjąć Jego słowo. Ono pozwoli im poznać Boga żywego, innego niż bożki pogańskie, i stanie się dla nich normą postępowania (hebr. „toráh” – w. 3). Ludzie poddadzą swoje czyny pod osąd Boga i przyjmą wezwanie do życia według Jego przykazań.
Przyniesie to zdumiewające skutki: walczące ze sobą narody otrzymają w darze pokój, który nie będzie chwiejną równowagą wrogich sił, ale będzie wyrastał z przemienionych serc. Ludzki geniusz i energia służyły dotąd wytwarzaniu coraz straszniejszych środków niszczenia i zabijania. Bóg sprawi, że środki te zostaną przekute w narzędzia do uprawiania ziemi i zbierania jej owoców, by można było dzielić się nimi po bratersku.
Czy wizja Izajasza nie jest piękną utopią? Patrząc na stosunki polityczne i ekonomiczne w naszym kraju i w świecie, bylibyśmy gotowi powiedzieć, że tak. Ale rozpoczynający się Adwent to prorocze wezwanie do nadziei i przemiany, która bierze początek w osobistym nawróceniu każdego. Przyjęte na serio, staje się konkretnym programem odnowy życia. Trzeba zapytać siebie samego: Co w moim życiu wynosi się ponad Boga? W jakiej dziedzinie nie liczę się z Jego przykazaniami i chcę sam decydować, co jest dobre, a co złe? Może to będzie kwestia uczciwości w pracy i finansach, a może chore relacje rodzinne, albo np. nieład w delikatnej dziedzinie seksualności? Gdy grzęźniemy w poważnych grzechach, tracimy ochotę na słuchanie Boga i oddawanie Mu czci (por. Rz 1,21). Jednak Duch Święty daje siłę, by przezwyciężyć inercję i lenistwo, i by mocą Bożego pokarmu wspinać się, jak Eliasz, na szczyt Bożej góry przemienienia (por. 1 Krl 19,8). Modlitwa o to, by Pan nauczył nas swoich dróg, na pewno przyniesie światło i pokój, i zaowocuje rozbrojeniem siebie samego z chęci stosowania przemocy. Zabójczą włócznią, którą trzeba przekształcić w narzędzie pokoju, może być nasz język, którym nieraz zadawaliśmy innym głębokie rany (por. Jk 3,8-10). Obiecany przez proroka kres czasów zaczyna się dla nas wówczas, gdy otwieramy ucho i serce na wezwanie do nawrócenia, z którym przychodzi Syn Człowieczy.
Źródło: Józef Maciąg, „Niedziela Lubelska”