15 niedziela zwykła, rok C

Grupa docelowa: Dorośli Rodzaj nauki: Homilia Tagi: 15 niedziela zwykła, Kol1, Łk 10, Miłosierdzie, Miłosierny Samarytanin, Ps 69, Pwt 30, Samarytanin

HOMILIA 1

1. Kiedy pobożny Żyd słyszy o Samarytanach, to nóż im się otwiera w kieszeni. Nienawiść między Żydami i Samarytanami jest do dziś przysłowiowa. Dlaczego?

  • 800 lat przed Chrystusem Asyria zabrała Żydów na deportację,
  • do ich domów i pól sprowadzono Samarytan, aby Żydzi nie mieli dokąd wracać,
  • 300 lat później Żydzi dostali zgodę na powrót od ojczystej ziemi, ale tam zastali innych… byli gotowi na ugody, zwrot majątków, współistnienie, ale zadomowieni Samarytanie tego nie chcieli,
  • ogłosili się wspólnotą religijną, zbudowali świątynię w swojej krainie, mieli zwyczaje i księgi,
  • w II wieku przed Chrystusem Żydzi zburzyli ich świątynię, co rusz trwały walki, powstania, oskarżanie się nawzajem przed rzymskimi najeźdźcami,
  • niechęć narastała, była nie do przezwyciężania…

2. W tej sytuacji Jezus – Żyd daje za przykład innym Żydom Samarytanina. To jest skandal! Tym bardziej, że w tej opowieści nie pomagają poszkodowanemu Żydzi, którzy wiele znaczyli w społeczności Izraela.

3. Co to ma wspólnego z nami?

4. Pierwsza prawda jest taka: grzech rani! może się wydawać korzystny, przyjemny, praktyczny, ale rujnuje ludzką duszę, życie, spojrzenie na dobro i zło, odwraca od Boga, grzech robi z nas wędrowca pobitego i zostawionego na wpół umarłym; czujemy to czekając w kolejce do spowiedzi, gdzie mija buta, a czekamy w bólu duszy na uzdrowienie przez jezusowe miłosierdzie.

5. Druga prawda: grzech rani nie tylko nas, ale czyni nas nieprzyjaciółmi Boga, chce nas odwrócić od Niego, wyrzec się, zerwać więzy.

6. Trzecia prawda: Bóg nas nie zostawia, nie omija, ale kieruje ku nam swoje Serce! „Wzruszył się” nie oznacza w języku greckim uczucia, ale poruszenie, które prowadzi do zaangażowania, do działania! Podróżny Samarytanin opatruje rany, zawozi do gospody, płaci za opiekę.

7. Jezus robi to dla nas: spowiedź to opatrzenie ran, przebaczenie, wsparcie; gospoda to Kościół, wspólna troska; zapłata to męka Jezusa, krzyż, śmierć i jego zmartwychwstanie.

8. Brama miłosierdzia – nie znak uczucia, ale wezwanie do działania!

Gidle 2016, 15 niedziela zwykła, rok C, Pwt 30,10-14; Ps 69; Kol 1,15-20; Łk 10,25-37

HOMILIA 2

1. To miło ze strony Samarytanina, że się głęboko wzruszył, pomógł człowiekowi w nieszczęściu. Nas też pewnie porusza ta historia, budzi wdzięczność za każdą pomoc okazaną nam w potrzebie. Mobilizuje do pomagania innym.

2. Kłopot w tym, że tłumaczenie polskie nie jest w stanie do końca oddać greckiego słowa „esplagchniste” – wzruszył się; pochodzi od „splanchna” – wnętrzności. Ma oczywiście znaczenie uczuciowe, ale dużo bardziej praktyczne, fachowe.

3. Mówi o tym całe postępowanie Samarytanina: znał zastosowanie wina do odkażania ran, oliwy do ich łagodzenia, potrafił dowieźć rannego na bydlęciu do gospody po krętej, górskiej ścieżce, zapłacił za opiekę, nawet więcej obiecał…

4. Wzruszyło go nieszczęście napadniętego człowieka, ale poruszyło go tak głęboko, że podjął decyzję o konkretnej pomocy. To jest reakcja, którą wyrazilibyśmy naszym „do szpiku kości”.

5. I taka postawa jest przejawem również duchowej, chrześcijańskiej dojrzałości. Modlitwa na serio, a nie klepanie paciorka. Troska o chrześcijańskie decyzje i wybory, a nie postawa typu: Panu Bogu świeczkę i diabłu ogarek. Tego właśnie wymagał Mojżesz żegnając się przed śmiercią z ludem Izraela.

6. Ktoś wymyślił ciąg dalszy opowieści Pana Jezusa. Samarytanin za którym razem zebrał ekipę i wytłukł zbójców…

Gidle, 14 lipca 2019, 15 niedziela zwykła, rok C, Pwt 30,10-14; Ps 69; Kol 1,15-20; Łk 10,25-37

HOMILIA 3

1. W lipcowym numerze miesięcznika „W drodze” jest rozmowa o religijności, która oddala od Boga. Pada w niej min. pytanie: jak sprawdzić, na jakim poziomie jest moja religijność?

2. Aby sprawdzić poziom swojej religijności – zdaniem rozmówcy – trzeba sobie samemu odpowiedzieć na dwa pytania:

  • co wynika z mojej religijności – radość czy obowiązek?
  • jakie są owoce mojej religijności – czy jest to wewnętrzny pokój i umiejetność odczytywania Bożego prowadzenia w życiu?

3. Chrześcijanie w Kolosach, do których św. Paweł pisze swój list pasterski, daliby prawdopodobnie takie odpowiedzi:

  • wiara to przede wszystkim powrót do przestrzegania poleceń i postanowień zapisanych w Prawie – słyszeli w zasadzie o wolności, którą przyniósł Chrystus, On wypełnił stare Prawo i dał nowe Prawo Ewangelii – lecz niedawno przybyli głosiciele, którzy twierdzą, że trzeba wrócić choć w części do Prawa Mojżeszowego; zatem obowiązek!
  • czy z wiary płynie pokój i Boże prowadzenie? wręcz przeciwnie! cały Kosmos to jedno wielkie ciało przeniknięte duchem – takie było wyobrażenie różnych greckich filozofów! wszystko przenika tajemnicza siła, głową jej jest Zeus, wszystko wyprowadza i zawiera w sobie.

4. Chrześcijanie w Kolosach byli zatem między młotem i kowadłem – wpływy greckiej filozofii z jedne strony oraz faryzejski legalizm z drugiej strony.

5. Odpowiedzią św. Pawła na tę niepokojącą sytuację jest lis, którego fragment dzisiaj czytamy – hymn o Chrystusie Panu!

  • On jest Panem tego świata – wszystkie Trony, Panowania, Władze, Potęgi – przez Niego i dla Niego zostały stworzone, byty widzialne i niewidzialne jemu służą, bo Jezus jest przyczyną i celem wszystkiego!
  • nie żaden Zeus, ale ON jest Głową Ciała, czyli Kościoła – wspólnoty wierzących,
  • następnie: nie jesteśmy zbawieni przez Prawo i drobiazgowe jego wypełnienie, ale mocą Chrystusa, Pana ukrzyżowanego i zmartwychwstałego; On swoją ofiarą pojednał nas z Ojcem w Duchu Świętym i zgromadził we wspólnocie Kościoła.

6. To jest list do nas, do chrześcijan naszych czasów, po uszy zanurzonych w fizyce, naukach ścisłych, a tak często wierzących w przesądy, szukających pomocy u wróżek lub innych podejrzanych typów…

7. To jest list do nas, do chrześcijan naszych czasów, którzy uczymy się na pamięć 10 przykazań; słyszymy, że często powinniśmy nad sobą pracować. A tymczasem sprawności są dobry w harcerstwie lub Kole Gospodyń Wiejskich…

8. Pieśnią chcę chwalić imię Boga i wielbić Go z dziękczynieniem. Niech ożyje serce szukających Boga…

Radonie, 15 niedziela zwykła, rok C 10 lipca 2022, Pwt 30,10-14; Ps 69; Kol 1,15-20; Łk 10,25-37

LEKTURA DODATKOWA

Już to proste porównanie pokazuje, że oddanie sensu oryginału jest trudne (szczególnie wersety o lewicie). Myślę, że można oddać sens oryginału mniej więcej tak: „Podobnie pewien lewita, gdy okazał się na owym miejscu, podszedłszy i popatrzywszy, poszedł dalej”. Nie szukam w tym tłumaczeniu poprawności gramatycznej. Przede wszystkim chcę podkreślić, że lewita nie ucieka od problemu, ale podchodzi i przygląda się rannemu człowiekowi. Ale jeżeli rzeczywiście przyjrzał się, to dlaczego mu nie pomógł? Odpowiedź jest prosta: bo był przekonany, że ten człowiek już jest martwy! A jeżeli dotknąłby się trupa, to … bryndza, czyli 7 dni nieczystości (zob. Lb 19, 11). Wyobraźmy sobie, że kapłan miał w perspektywie jeszcze jeden dyżur w świątyni w ciągu najbliższego tygodnia. A gdyby okazało się, że jak w przypadku Zachariasza „według zwyczaju urzędu kapłaństwa losem padło, że miał kadzić”?, to znaczy, gdyby dostał możliwość składania ofiary kadzenia (możliwość taka zdarzała się raz w życiu)? No przecież nie można zepsuć takich perspektyw nieopatrznym kontaktem z trupem.

Lewita nie był aż tak ostrożny. On podszedł i przyjrzał się rannemu. Ale chyba doszedł do wniosku, że ów już jest „out of service”, więc także nie dotknąwszy się do trupa poszedł dalej. Ciekawe jednak dlaczego dotknął się do trupa Samarytanin. Przecież u nich też obowiązywał Pięcioksiąg, też zaciągnął na siebie nieczystość. Może po prostu policzył zyski i straty? Pomyślał pewnie sobie: „Człowieka trzeba ratować a jeżeli to już trup, to oczyszczę się”. Albo nie myślał o sobie, a tylko o nieszczęściu człowieka.

A zatem Pan Jezus występuje w tej przypowieści przeciw prawom czystości rytualnej. W Jego czasach żydzi świrowali na tym punkcie. Wykopaliska z pierwszego wieku pokazują, że mikwy (zbiorniki wodne dla obmyć rytualnych) były wszędzie w dużych ilościach. Wspólnota z Qumran to chyba ze trzy razy dziennie przechodziła przez swoje „kąpielisko” na pustyni. Woda w nim wyglądała pewnie jak błoto, ale była RYTUALNIE czysta. Bardzo często w Ewangelii Jezus pokazuje, że judaizm zaszedł w ślepą uliczkę. Interpretacje przesłoniły, wypaczyły ducha prawa Bożego.

Chrześcijaństwo odeszło radykalnie od przepisów rytualnej czystości. Dzieje Apostolskie mówią, że Piotr w Jaffie mieszkał w domu garbarza (Dz 10, 6). Pobożny żyd nigdy by nie zamieszkał w takim domu. To było siedlisko nieczystości. Choć z drugiej strony może czasami coś jeszcze zostało z tamtego ducha.

Najbardziej w przypowieści o miłosiernym Samarytaninie podobają mi się końcowe słowa Jezusa: „Któryż z tych trzech okazał się, według twego zdania, bliźnim tego, który wpadł w ręce zbójców?”. Taka jest odpowiedź na pytanie „Kto jest moim bliźnim?”. To pytanie znowu zaczęłoby dzielić ludzi na tych, których trzeba kochać i na tych, których nie trzeba. Na lepszych i gorszych. Nie chodzi o to, by określić adresata miłosierdzia, ale żeby być ŹRÓDŁEM miłości.

Źródło tekstu: blog.wiara.pl