16 niedziela zwykła, rok A

Grupa docelowa: Dorośli Rodzaj nauki: Homilia Tagi: 16 niedziela zwykła, Chwasty, Dobro i zło, Mdr 12, Mt 13, Ps 86, rok A, Rz 8

HOMILIA 1

  1. Kto miał ręce pokłute od kłosów przy wiązaniu żniwnych snopów, ten najlepiej wie, jak wredne są chwasty.
  2. Taka ich natura, że rozsiewają się same, ale dawniej i ludzie je siali, aby komuś narobić krzywdy. Za coś takiego karano śmiercią. Bo zachwaszczone pole przynosiło słabe plony, a to potem oznaczało głód dla rodziny.
  3. Gospodarz jest mądry. Wie, że korzenie chwastów inaczej się rozchodzą, ich wyrywanie przyniesie więcej szkody. To obraz Boga mądrego, który cierpliwie czeka. Wie, że warto.
  4. Mówi o nim I czytanie. moc oraz łagodność może zachęcić człowieka do zmiany życia i nawrócenia. Pole = obraz naszego życia. Ma przynieść dobry plon.
  5. Bóg wie, że idealni nie będziemy. Stąd Jego cierpliwość. Do nas należy ufna modlitwa – nawet taka, która w naszym ludzkim rozumieniu jest niezbyt udana…
  6. Z Bogiem możemy wszystko… Prośmy zatem o dobre plony. Chleb dla każdego. ręce chętne do pracy. Wytrwałość w modlitwie…

Cielętniki (zastępstwo), 16 niedziela zwykła, rok A, 23 lipca 2017; Mdr 12,13.16-19; Ps 86; Rz 8,26-27; Mt 13,24-43

Wiktorówki schroniska, 16 niedziela zwykła, rok A, 18 lipca 2020. Mdr 12,13.16-19; Ps 86; Rz 8,26-27; Mt 13,24-43

HOMILIA 2

1. Królestwo Boże to temat siedmiu przypowieści Jezusa. Czytamy te przypowieści w tym roku właśnie w lipcu. Warto zauważyć już teraz przeniesienie akcentów z tłumu idącego z Jezusem na grono Jego najbliższych uczniów. Bycie w tłumie ludzi słuchających Jezusa, podziwiających Jego cuda, nie oznacza bycia Jego uczniem. Ponieważ podziw widzów miesza się z powątpiewaniem, które podsycają przeciwnicy Jezusa. Dlatego On sam zaprasza uczniów do nawiązania szczególnej relacji.

2. Dlatego właśnie Jezus będzie tłumaczył przypowieści uczniom na osobności.

3. Aż się prosi, żeby i w naszych czasach usiąść razem i po raz kolejny postawić pytanie, które wynika z dzisiejszej przypowieści: dlaczego istnieje zło, skoro Bóg jest dobry?

4. I dalej można pytać jakby coraz głębiej:

  • dlaczego zgadza się na istnienie/współistnienie ludzi dobrych i niegodziwych?,
  • naprawdę Bóg jest przekonany, że tak powinno być?
  • skąd ma tyle cierpliwości do ludzi?
  • a może właśnie ta Boża cierpliwość i oczekiwanie na przemianę człowieka ma swoją wyjątkową wartość i najgłębszy sens?

5. Na te pytania warto stale szukać współczesnych odpowiedzi. Ewangelicznych! Zło w naszych czasach szuka nowych form upodobnienia się do dobra. Dzisiaj te „ziarna” trudno odróżnić od „chwastów”. Gospodarza – siewcę trudno odróżnić od złoczyńcy – jego postać musiała mocno się postarać, aby nie być złapaną, a na polu przypominać siewcę…

6. Dzisiaj też to, co dobre, ziarno pszenicy, musi się bardziej starać, aby nie dać się zagłuszyć życiowym chwastom. może właśnie w tym zagmatwaniu chodzi o to, aby bardziej stawać się pszenicą? Uwierzyć po raz kolejny, że dzięki tej walce i woli świat staje się lepszy? TAK!

7. Człowiek staje się tym, czemu pozwala na ziemi swojego serca zapuścić korzenie. jeśli towarzyszyć temu będzie wytrwałość, to będziemy mieli więcej wprawy w odróżnianiu ziarna od chwastu. I w konsekwencji będziemy mogli przynieść plon i rozsiać dobre ziarno wokół.

8. W początkach Kościoła była żywa pokusa tak radykalnego wykorzenienia zła, aby stworzyć wspólnotę „czystych” i bezgrzesznych, prawych ludzi. Na szczęście wiara nasza nie idzie w tym kierunku!

9. KKK 827 „A podczas gdy Chrystus, «święty, niewinny, niepokalany», nie znał grzechu, lecz przyszedł dla przebłagania jedynie za grzechy ludu, Kościół obejmujący w łonie swoim grzeszników, święty i zarazem ciągle potrzebujący oczyszczenia, podejmuje ustawicznie pokutę i odnowienie” (Sobór Watykański II, konst. Lumen gentium, 8; por. dekret Unitatis redintegratio, 3; 6). Wszyscy członkowie Kościoła, łącznie z pełniącymi w nim urzędy, muszą uznawać się za grzeszników (Por. 1 J 1, 8-10). We wszystkich kąkol grzechu jest jeszcze zmieszany z dobrym ziarnem ewangelicznym aż do końca wieków (Por. Mt 13, 24-30). Kościół gromadzi więc grzeszników objętych już zbawieniem Chrystusa, zawsze jednak znajdujących się w drodze do uświęcenia: Kościół jest więc święty, chociaż w swoim łonie obejmuje grzeszników, albowiem cieszy się nie innym życiem, jak życiem łaski; jeśli jego członki karmią się nią, uświęcają się, jeśli zaś odwracają się od niej, obciążają się grzechami i winami, które stoją na przeszkodzie w rozszerzaniu się jego promiennej świętości. Dlatego Kościół cierpi i czyni pokutę za te grzechy, mając władzę uwalniania od nich swoich synów przez Krew Chrystusa i dar Ducha Świętego (Paweł VI, Wyznanie wiary Ludu Bożego, 19).

10. A gorczyca i zaczyn to znaki przyjścia zbawienia w Jezusie Chrystusie, nie w sposób efektowny i triumfalny, lecz mocą cichej, prawie niezauważalnej pracy Bożej łaski w naszych sercach.

Radonie, 16 niedziela zwykła, rok A, 23 lipca 2023, Mdr 12,13.16-19; Ps 86; Rz 8,26-27; Mt 13,24-43

LEKTURA DODATKOWA

Po grzechu pierworodnym świat stał się wielką przypowieścią o chwaście. Nie istnieje już samo dobro, tak, jak nie istnieje samo zło. Jest jedno i drugie. Obok siebie, nieraz przeraźliwie blisko. Niejednokrotnie w miejscach, w których chciałoby się widzieć wyłącznie dobro jak np. rodzina czy Kościół, wyrasta krzykliwe, wulgarne, prymitywne, zuchwałe i gorszące zło.

Nie radzimy sobie z tą przypowieścią – marzy nam się świat bez zła i towarzyszącego mu cierpienia. Po prostu: marzy nam się inna, łatwiejsza przypowieść. Niestety, Bóg każe nam się odnaleźć właśnie w przypowieści trudnej do wytłumaczenia! Każdy przyzna, że zło tak łatwe w opisie, niestety jest bardzo trudne do przeżycia i wytłumaczenia. Zło jest wielką łamigłówką, którą próbuje rozwikłać każde pokolenie ale jeszcze żadnemu się to nie udało. W teologii mówi się o misterium iniquitatis – tajemnicy nieprawości. Misterium oznacza coś, czego nie wiemy, bo nie możemy wiedzieć i czego nie potrafimy wyjaśnić bo nie znamy ani przyczyn, ani natury ani sensu zdarzenia, któremu chcąc nie chcąc podlegamy! Dla wielu wielką tajemnicą jest upadek aniołów, istot najbliższych Bogu, nie obciążonych cielesnością i historią. Kiedyś uczeń zadał mi kilka pytań, na które do dzisiaj nie znam odpowiedzi: „Skoro nie było diabła jako źródła pokus, to skąd aniołowi przyszła myśl, żeby się zbuntować? Dlaczego Bóg dopuścił by upadek anioła stał się kamieniem, który sprowadza nieopisaną wręcz lawinę nieszczęść do świata ludzi? Czy w świecie w którym istnieje tylko miłość jest jakakolwiek możliwość wyboru czegoś, co nie jest miłością? Czy anioł jako istota czysta, mógł nie mieć rozeznania na co się decyduje? itp.”. Oczywiście mógłbym mu udzielić kilku zgrabnych, okrągłych odpowiedzi, których się nauczyłem na studiach, ale obawiam się, że żadna z nich nie byłaby wystarczająca!

Trzymając się języka przypowieści, musimy stwierdzić, że zarówno zboże jak i chwasty korzystają z tych samych możliwości: rosną pod tym samym niebem, karmi je ta sama ziemia, poi ta sama woda, ogrzewa to samo słońce i dogląda ich ten sam Gospodarz. I to On niestety jest najczęściej oskarżany o wszelkie zło tego świata. Ile razy w historii Bóg był na ławie oskarżonych? Ile razy zdarzyło się nam winić Boga niemal za wszystko: za choroby, za śmierć, za klęski żywiołowe, za wojny, za niesprawiedliwość, za ludzkie i nieludzkie błędy, za pokusy z którymi sobie nie radzimy itp. Ile razy pytamy: Dlaczego dobry Bóg na coś takiego pozwala i czy to przyzwolenie nie czyni Go winnym lub co najmniej współwinnym?  Czy nie jest to współudział w dziejącym się złu? Jak to możliwe, że Gospodarz dopuszcza by pojawił się tajemniczy, nikczemny przeciwnik z którym trzeba toczyć boje na śmierć i życie? Dlaczego Gospodarz dopuszcza działanie demona, ukryte pod osłoną najróżniejszych masek i ciemności? Czyżby nie wiedział, czym to nam grozi?

Co więcej: kiedy sługom przychodzi myśl by w trosce o dobro usunąć zło, Gospodarz wyraźnie zakazuje. Zamiast wykorzystać ich gorliwość, zamiast pozwolić i zachęcić, zniechęca i zakazuje! Myślę, że zapanowało wtedy ogólne zdziwienie i konsternacja. Ale historia wykaże czarno na białym, że Ci wszyscy, którzy za wszelką cenę chcieli uczynić świat lepszym zostawiali go o wiele gorszym. Wojny i rewolucje, pałacowe intrygi i tajne spiski, zamachy stanu i akty terroru, eksterminacje całych narodów i krucjaty, inkwizycja i procesy czarownic, publiczny pręgierz i tortury jako próby oczyszczenia wspólnoty ludzkiej, nie uzdrowiły świata. Nie dały nikomu zbawienia. W czasie powstania Spartakusa, przy starożytnej drodze Via Appia stanęło kiedyś kilka tysięcy krzyży ale na żadnym z nich nie dokonało się zbawienie świata! Na żadnym z nich nie było prawdziwego Zbawcy! Próba usunięcia obiektywnego zła jakim było wtedy niewolnictwo zakończyła się klęską pomysłodawców. Musimy o tym pamiętać, zanim ulegniemy pokusie naprawiania wszystkiego wokół!

Ks. Ryszard Winiarski, Puławy, źródło tekstu: sfd.kuria.lublin.pl