18 niedziela zwykła, rok B
WSTĘP
- Dzisiaj liturgia stawia nam pytanie – dlaczego idziemy za Jezusem? Dlaczego Go szukamy? Po co właściwie tutaj jesteśmy?
- Warto sobie takie pytanie co jakiś czas postawić, może się okazać, że odpowiedź właśnie co jakiś czas będzie zupełnie inna w zależności od życiowej sytuacji…
HOMILIA 1
- W czasie rodzinnych spotkań i wyjazdów w różnych potrawach i sałatkach powbijane były patyczki z małymi kartkami. Na tych karteczkach był skład sałatki, albo info, że tego lub tego tam nie ma… oczywiście robiliśmy tak ze względu na dziecięce alergie pokarmowe… a ja do dzisiaj pamiętam małego chłopca, który wcinając ryżowe wafle do wszystkiego mówił z przejmującą tęsknotą w głosie: mamo, kiedy wreszcie będę mógł zjeść kromkę zwyczajnego chleba? marzył o tym.
- Teraz jest już duży i może jest wszystko… jego marzenie się spełniło…
- Spełniła się także obietnica Pana Jezusa… dał nam Chleb życia, Chleb z nieba, czyli Eucharystię, siebie samego…
- W Chleb, który przyjmujemy w Komunii św. patyków wbijać nie wypada, ale uczciwie trzeba powiedzieć i ostrzec – jeszcze coś się z tych słów Ewangelii nie spełniło… jeszcze każdy, kto go spożywa – łaknie go jeszcze bardziej… tak, że żyć bez niego nie może… a kto w Niego wierzy – jeszcze bardziej pragnie Jego obecności…
- I niech tak będzie już zostanie…
Poznań, 18 niedziela zwykła, rok B, 4 sierpnia 2012, Wj 16,2-4.12-15; Ps 78; Ef 4,17.20-24; J 6,24-35
HOMILIA 2
1. Głód jest uczuciem strasznym. Głód chleba, ale też wiedzy, miłości, inne…
2. Izraelici pamiętali opowieść przekazywaną z pokolenia na pokolenie o chlebie, którym Bóg karmił naród wybrany na pustyni. Za nic. Ponieważ byli narodem wybranym przez Niego. Aby po prostu nie zginęli.
3. Teraz zdarzył się nowy cud. Na odludziu tłum słuchający Jezusa został nakarmiony. Poszli za Nim, poszli za chlebem.
4. Tę sytuację Jezus wykorzystuje, aby ludowi powiedzieć katechezę o chlebie życia – czyli Eucharystii, Komunii św. – aby ją zapowiedzieć.
5. Jezus mówi: „Ja jestem Chleb życia”. Na czym polega to życie? Jak go doświadczyć? Otóż w taki sposób:
- przyjmować Jezusa w Komunii św. to znaczy przyjmować sposób widzenia świata, który ma sam Bóg!,
- nie ograniczać pobożności na progu kościoła – wchodzę i wychodzę, tam jest życie, do którego zabieramy Jezusa, aby tam Go odnaleźć,
- poznawać Boga („aby znali Ciebie, jedynego i prawdziwego Boga, i Tego, którego posłałeś -Jezusa Chrystusa”),
- „kto do Mnie przychodzi” – jak spotykasz się z Jezusem, jaki jesteś na Eucharystii?
- „kto we Mnie wierzy” – wiara będzie przenikać nasza codzienność… słowa, decyzje, zachowanie, relacje…
6. Tak możemy uczestniczyć w życiu, które daje Jezus, który przychodzi w Komunii św. Niech nigdy nie zgaśnie w nas pragnienie przyjmowania Komunii św. Prośmy też za ludzi, którzy takie decyzje podjęli w swoim życiu, że nie mogą do tej Komunii przystępować. Głód Chrystusa niech nas do Niego prowadzi.
Gidle, 5 sierpnia 2018, 18 niedziela zwykła, rok B; Wj 16, 2-4.12-15; Ps 78; Ef 4, 17.20-24; J 6, 24-35
HOMILIA 3
1. Czytam dzisiejsze czytania i marzę o chrzcie św. takim, jaki był w początkach Kościoła: garstka ludzi wierzących, długie przygotowanie, osobista decyzja, wspólnota chrześcijan, przyrzeczenia chrzcielne. Nie wszystko będzie dobrze, ale w sytuacji wątpliwości, wahań w wierze, jest się do czego odwołać.
2. Robi to właśnie dzisiaj św. Paweł: nauczyliście się Chrystusa, porzuciliście dawnego człowieka; odnawianie się w myśleniu, przyobleczenie nowego człowieka… Na marginesie – gdzie jest teraz moja chrzcielna szatka?
3. Na pewno warto przypomnieć sobie przyrzeczenia składane w czasie chrztu świętego. Odświeżyć je, przemyśleć. czy w moim życiu je wypełniam? Jak nauczyłem się Chrystusa? Jakim jestem Jego świadkiem?
4. Być świadkiem Chrystusa:
- uczestniczyć w Eucharystii: serce otwarte na Boga, pragnienie, głód Eucharystii,
- wierzyć: ufać, oddać życie.
5. Nauczyć się Chrystusa… daj nam, Panie Boże taki dar na całe życie, aby uczyć się Go cały czas. Wypełniać przyrzeczenia… być jego świadkiem…
Gidle, 2 sierpnia 2015, rok B, Wj 16, 2-4.12-15; Ps 78; Ef 4, 17.20-24; J 6, 24-35
HOMILIA 4
„Troszczcie się nie o ten pokarm, który ginie, ale o ten, który trwa na wieki, a który da wam Syn Człowieczy” (J 6, 27)
Uroczysty moment, świątynię wypełnia piękna melodia litanii do Wszystkich Świętych. Na posadzce leżą twarzą do ziemi młode kobiety. To ich ostatnia modlitwa, wsparta wołaniem Kościoła, przed ślubami wieczystymi. Wstaną, by powiedzieć Bogu: „Ślubujemy ubóstwo, posłuszeństwo, miłość”.
Od przekroczenia furty klasztornej upłynęło blisko dziesięć lat. Był to czas zastanowienia i przygotowania do realizacji tych ślubów. Ideał zawarty w nich jest piękny. Być posłusznym Bogu – to klucz do mądrości; umieć obfitować i umieć cierpieć biedę, co stanowi sekret ewangelicznie rozumianego ubóstwa – to klucz do wolności; a opanować sztukę miłowania każdego człowieka – to klucz do szczęścia.
Trudność tkwi w tym, że jest to droga pod prąd opinii tego świata. Ten bowiem zabiega o pełnienie własnej woli, ceni tylko tych, którzy mają wiele i zabiega o to, by potęgować głód posiadania. W miłości wybiera wyłącznie tych, z którymi mu dobrze i miło, nie zatrzymując się ani przy potrzebujących, ani przy wrogach. Wizja życia, którą roztacza świat, ma swego sprzymierzeńca w naszym egoizmie. Już św. Augustyn zwrócił uwagę na to, że świat buduje dom z egoizmu. Wszystko kręci się w nim wokół małego słówka „ja”. Śluby zaś może złożyć jedynie ten, kto w centrum swego życia ustawi nie siebie, lecz Boga i drugiego człowieka.
Długi okres przygotowania do ślubów jest potrzebny celem opanowania umiejętności życia według zasady przypomnianej przez Jezusa w Getsemani: „Ojcze, nie moja, lecz Twoja wola niech się stanie”. To również czas sprawdzenia, w jakiej mierze człowiek potrafi żyć, ograniczając swe wymagania jedynie do tego, co konieczne. Wreszcie, to próba przestawienia swego podejścia do innych, w myśl zasady: „Nie ludzie dla mnie, lecz ja dla ludzi”. Wbrew pozorom nie jest to wcale takie łatwe, tym bardziej, że składanie ślubów nie jest koniecznie potrzebne do zbawienia, a w tej sytuacji trzeba nieustannie pamiętać, że znacznie mądrzej jest ślubów nie składać, niż słowa danego Bogu nie dotrzymać. Nie dziwimy się więc, że przygotowanie do nich trwa tak długo.
Zmaganie z egoizmem to zadanie dla każdego chrześcijanina. Pisze o tym Apostoł narodów w liście do Efezjan: „Bracia, to mówię i zaklinam was w Panu, abyście już nie postępowali tak, jak postępują poganie z ich próżnym myśleniem. (…) trzeba porzucić dawnego człowieka, który ulega zepsuciu na skutek kłamliwych żądz, a odnowić się duchem w waszym myśleniu i przyoblec człowieka nowego, stworzonego na obraz Boga w sprawiedliwości i prawdziwej świętości”. Ta przemiana człowieka „starego” w „nowego” stanowi istotę życia zakonnego. Chrystus, chcąc pomóc wierzącym, powołuje niektórych, by zechcieli być dla pozostałych znakiem mądrości, wolności i ewangelicznej miłości. Często, aby uczynić ten znak czytelnym, ludzie powołani ubierają inny strój. Jest to znak poczucia odpowiedzialności społecznej za pewne wartości.
Wysokie wymagania, jakie stawia społeczeństwo tym, którzy dobrowolnie zgodzili się na pełnienie trudnej funkcji znaku, są pomocą w realizacji ich powołania. Świadczą bowiem o zapotrzebowaniu na wartości, jakie prezentują. Nie należy się więc dziwić, gdy podnoszą się głosy ostrej krytyki, jeśli znak nie tylko przestaje spełniać swe zadanie, lecz wprowadza w błąd.
Wśród wielu zagrożeń, z jakimi winien się liczyć współczesny człowiek wierzący, trzeba dostrzec również poważne zagrożenie zaniku powołań zakonnych, a wkrótce również i kapłańskich. Jedyną odpowiedzią na to zagrożenie jest modlitwa w intencji powołanych, by byli czytelnym znakiem wartości ewangelicznych we współczesnym świecie.
Ks. Edward Staniek, 18 Niedziela zwykła, rok B, Wj 16, 2-4. 12-15; Ef 4, 17. 20;24; J 6, 24-35
HOMILIA 5
18 Sonntag im Jahreskreis B, 1. August 2021, Predigt
Ich bin das Brot des Lebens; wer zu mir kommt, wird nie mehr hungern, und wer an mich glaubt, wird nie ehr Durst haben.
Liebe Schwestern und Brüder!
- Diese Worte wundern mich! Meiner Meinung nach ist es ganz anders, als es Jesus gesagt hat! Weil, je öfter ich zu Jesus komme, desto mehr brauche ich Ihn! Je mehr ich meinen Glauben an Gott bekenne, desto mehr sehne ich mich nach Ihm!
- Wie kann ich aber diese Fülle, von der Jesus spricht, erlangen? Ist es überhaupt möglich diese Fülle zu erreichen? Ja! Wenn ich seinen Willen in meinem Leben erfülle, dann bin ich vereinigt mit Ihm, dann kann ich diese Fülle erlangen.
- Wir beten oft das „Vater unser“. In diesem Gebet sprechen wie die Worte: „dein Wille geschehe, wie im Himmel so auf Erden“. Also – dein Wille geschehe auch in meinem Leben! Dann bin ich eins mi Gott, gleich wie Jesus mit dem Vater im Himmel eins ist!
- Wir können unseren Hunger nur nach und nach stillen. Wir können auch unseren Durst nur Schluck für Schluck stillen. So ist es auch mit der Fülle, die ich erlangen will… Diese zu erlangen ist nur Schritt für Schritt möglich. Gleich wie die Menschen im heutigen Evangelium, die von einem Ufer des Sees zu anderem Ufer mit ihren Boote gefahren sind…
- Möge auch uns Gott in unserem Leben die Gnade geben, diese Frage Jesus oft zu stellen:
Rabbi, wann bist du hierhergekommen?…
Homilia wygłoszona, Wien Hacking, Dominikanerinnen, 1. August 2021.