10 niedziela zwykła, rok C
HOMILIA
- Wpisałem w gogle słowo „dopasowanie” i dostałem następujące propozycje do wyboru: dopasowanie imion, fryzury, znaków zodiaku.
- Uśmiałem się nieźle z kalkulatorka miłosnego, który oblicza procent miłości między dwojgiem ludzi tylko na podstawie ich imion.
- Dopasowania fryzury do twarzy uważam u siebie za idealne wręcz, więc nie traciłem na to czasu.
- Pomyślałem zatem o jeszcze innym dopasowaniu, które może być ważne w życiu religijnym.
- Chodzi o dopasowanie Ewangelii i Pana Jezusa do naszych oczekiwań. A konkretnie?
- Na przykład o to, aby Jezus zawsze szybko i skutecznie spełniał nasze oczekiwania. Żyjemy w czasach pośpiechu, ekspresu, zagonienia… to się przenosi na życie duchowe także… To znaczy – wiara powinna się dopasować do naszego życia.
- No więc się ją dopasowuje, obcinając przykazania,
- Pierwsze z brzegu: powinien dać pracę, wykończyć trochę wirusów, które nas wykańczają, zapewnić świeżą wodę spragnionym Afrykańczykom, a naszym dzieciom dobry rozwój i zdrowie.
- Najlepiej jeszcze byłoby, gdyby to zrobił szybko i skutecznie, raz na zawsze…czyli dokładnie tak, jak sobie tego życzymy…
- Tymczasem Pan Jezus nie ma najmniejszego zamiaru tego robić… tak samo, jak nie załatwił wszystkich ludzkich problemów chodząc po ziemi. Pomógł wiele razy, a sytuacja z dzisiejszej Ewangelii jest bardzo poważna. Wskrzesił jedynego syna ubogiej matki i wdowy.
- Jezus byłby stokrotnie uwielbiony, gdyby i dzisiaj takie rzeczy działyby się na ziemi.
- Nie po to przyszedł.
- Dzisiaj pokazuje, że jest Panem życia i śmierci. Pytanie brzmi – czy ON jest Panem mojego życia i mojego umierania?
- Jak się o tym przekonań? Po prostu żyć. Wielbić Go za jego moc, dziękować, nawracać się. Dopasowywać moje życie do Jego darów.
- Na początku homilii śmiałem się z miłosnego kalkulatorka, a teraz zdałem sobie sprawę, że i w Kościele taki jest – to jest spowiedź święta, która jak mało co pokazuje nam stan miłości między człowiekiem a Panem Bogiem.
- A także stopień dopasowania mojego do Boga.
Poznań, 10 niedziela zwykła, rok C, 2013 rok, 1 Krl 17,17-24; Ps 30; Ga 1,11-19; Łk 7,11-17
Wszystko inaczej
Bo Pan Bóg jest tak jasny, że nic nie tłumaczy
bo wiedzieć wszystko to nic nie wyjaśniać
stąd cierpienie po prostu nie wiadomo po co
tak od razu bez sensu że całkiem prawdziwe
wszystkie łzy jak prosiaki chodzące po twarzy
bo miłości tak piękne że wciąż niemożliwe
choć listy po staremu i szept w białej kratce
spotkania po kolei wiodące w nieznane
szczęście co się nagle obliże jak cielę
i śmierć tak punktualna że zawsze nie w porę
choć wiadomo śmierć miłość od śmierci ocala
I jeszcze stare furtki donikąd i wszędzie
w których kiedyś czekałeś na to co nie przyszło
wyżeł co chciał ci łapę podać na zawsze
biedronka co wróżyła że wojny nie będzie
Lecz Pan Bóg wie najlepiej —- więc wszystko inaczej
czasem prośby nam spełnia żeby nas zawstydzić
Jan Twardowski
HOMILIA 2
- Dramatyzm ewangelicznej sceny nie może nam przesłonić piękna Słowa Bożego.
- Bowiem nie od razu od cuda, wskrzeszenie tutaj chodzi, ale o coś zupełnie innego.
- Jezus jest Panem życia i śmierci. To właśnie Ewangelia chce nam dzisiaj pokazać. To Jego działanie powinno skupiać naszą uwagę i przywoływać uwielbienie, a nie ten niezwykły cud, nie chłopak, który był martwy, a nagle ożył.
- Sceptycy powiedzą – może był w letargu? Wiedza medyczna może nie spełniła tam roli?
- Stąd pytanie, które dzisiaj warto postawić nie brzmi – jak ON to zrobił? Ale – Jezu, czy TY jesteś Panem mojego życia, mojego umierania? Czy ja chcę, aby w moim życiu objawiła się Twoja moc? Czy tylko chcę, abyś spełniał moje oczekiwania i pragnienia, choćby najbardziej godziwe? I wtedy nie chodzi już o medycynę, ale o to, aby ja zapragnął Bożej mocy w moim życiu.
- Jezus działa. Mówią o tym czasowniki używane w tym tekście do opisu sytuacji: szedł, zbliżył się, użalił się, dotknął, rzekł, oddał…
- Te proste słowa pokazują bowiem dokładnie rozwój życia duchowego i wiary –
- ON wychodzi ku mnie z darem wiary,
- ON zbliża się w życiu ku mnie etapami rozwoju ludzkiego,
- ON użala się nade mną, gdy widzi moją biedę – tu nie chodzi o żal jakby „z góry”, to słowo splanchnizomai oznacza poruszenie od wewnątrz, bardziej bliskie temu, jak dziecko porusza się w łonie matki i ona to czuje… Tak właśnie czuje ON więź ze mną…
- ON dotyka mojego życia sakramentami, każdy z nich jest słowem i gestem, znakiem widzialnym,
- ON mówi do mnie w modlitwie i ciszy,
- ON przywraca mnie bliskim, pomaga wrócić do nich i zmieniać wspólnie życie.
Jezus chce być Panem mojego życia. Nie wiem, czy to spowoduje, że będą w nim cuda, czy nie.
Tam ludzie wołali: „Bóg łaskawie nawiedził swój lud”. A dzisiaj – wystarczy powiedzieć cicho: Panie, dziękuję Ci, że jesteś tutaj…
1 Krl 17,17-24; Ps 30; Ga 1,11-19; Łk 7,11-17