24 niedziela zwykła, rok B

Grupa docelowa: Dorośli Rodzaj nauki: Homilia Tagi: 24 niedziela zwykła, Iz 50, Jk 2, Mk 8, Ps 116a, rok B, Św. Piotr, Wiara

1. Upływ czasu najlepiej widać po dzieciach. Przychodzą na świat, szybko rosną. Niebawem przyjdzie przedszkole, szkoła, matura. Może się wydawać, że ten czas zbyt szybko płynie.

2. Dorosłym, którzy pielęgnują wiarę w swoim życiu, zależy, aby wiara dojrzewała także w ich dzieciach, aby poznawały Boga i Mu ufały. Bozia – aniołki – Jezusek – I Komunia, potem Jezus – buntownik wśród życiowych problemów… To ważne etapy w życiu wiary.

3. Jaki jest cel rozwoju wiary? Celem wiary i jej rozwoju nie jest to, aby przetrwała życiowe zakręty; celem nie jest, aby „dowieźć” jakoś pacierze i niedzielną Mszę aż do dnia pogrzebu.

4. Niestety, na tym polegał błąd św. Piotra. Do kościoła nie chodził, ale będąc na co dzień z Jezusem żywo wierzył, że jest On oczekiwanym Mesjaszem – Zbawicielem. A skoro jest Mesjaszem, to rzecz oczywista, że ma w życiu wygrać, że będzie królem, czy prorokiem, czy wyzwolicielem z rzymskiej okupacji.

5. Dlatego właśnie – kierując się swoją wiarą w Mesjasza – bierze Go na bok i upomina…

6. Jezus musi wtedy wstrząsnąć jego wiarą, aby rozwinęła się dalej – jak pąk kwiatu, który musi pęknąć, aby ukazały się płatki; jak mama musi z przerażeniem stwierdzić, że znowu trzeba kupić dziecku nowe buty, bo ledwo co kupione są już za ciasne…

7. Słowa Jezusa przekraczają wyobraźnię św. Piotra. I to właśnie jest potrzebne, aby wyskoczył z „przyciasnych sandałów” swoich oczekiwań, a poszedł po prostu za Jezusem.

8. Od tego momentu Ewangelii Jezus będzie zmieniał sposób myślenia uczniów. Trzykrotnie zapowie swoją śmierć i zmartwychwstanie. Czy oni dadzą radę pójść, nadążyć za Jego nauką?

9. Nie bardzo… w krytycznym momencie pojmania w Ogrójcu po prostu uciekną… Dopiero kiedy przestraszeni otrzymają dary Ducha Świętego 50 dni po zmartwychwstaniu Jezusa – otworzą „przyciasną” przestrzeń Wieczernika i wyjdą na świat, aby głosić Jezusa.

10. To jest celem naszej wiary, aby stać się wyznawcami Chrystusa, aby samych siebie zaskoczyć odkrywaniem Pana Boga w życiu. Aby już nie wystarczył paciorek, czy niedzielna „Mszyczka”…

11. Warto dzisiaj przypomnieć sobie te chwile, w których otworzyły nam się oczy na Boga, warto dzisiaj prosić o nowe znaki na drodze życia.

Gidle, 16 września 2018, 24 niedziela zwykła, rok B, Iz 50, 5-9a; Ps 116a; Jk 2, 14-18; Mk 8, 27-35

HOMILIA 2

1. Pan Jezus zapowiada trzy razy swoją mękę, śmierć i zmartwychwstanie. Reakcje uczniów na te zapowiedzi mogą wpędzić w konsternację:

  • po pierwszej zapowiedzi Piotr bierze Jezusa na bok i poucza; Mk pisze wręcz, że „wziął Go na bok i stanowczo Go upominał”… eufemistycznie opisana kłótnia? awantura?…
  • po drugiej zapowiedzi uczniowie nadal niczego nie rozumieją, „a bali się Go pytać”, natomiast bez problemów pokłócą się o to, kto z nich jest największy,
  • po trzeciej zapowiedzi dwa z Jego uczniów chcą zaklepać sobie miejsce w niebie najbliżej Jezusa, chcą w pewnym sensie ustawić się na przyszłość…

2. Powiedzielibyśmy „dziecinada!”? Otóż nie! Wędrując z Jezusem musimy sobie pozwolić na niedojrzałość. Nie jesteśmy ani pierwszymi, ani ostatnimi, którzy tłumaczą Bogu, jak być powinno…

3. Jezus ostro upomina Piotra: „myślisz po ludzku…” No a jak ma myśleć? Jest człowiekiem, a nie bogiem jakimś. Czy to coś złego? NIE! Ma jeszcze trochę czasu na to, aby nauczyć się Bożego sposobu myślenia.

4. Zupełnie jak dziecko, które w tym tygodniu zobaczyłem, jak chce o coś zapytać. Poczułem się przez chwilę jak Adaś/Adam Miauczyński tłumaczący jako nauczyciel polonista sonet Mickiewicza „Stepy akermańskie”. Pamiętna scena z filmu pt. „Dzień świra”. Myślałem, że dziecko zapyta o jakiś głębszy dylemat moralny. Tymczasem padło pytanie: „Czy ksiądz ma tatuaże?”

5. Apostołowie muszą się jeszcze wiele nauczyć. Późniejsi chrześcijanie też. Dylemat, o którym pisze św. Jakub jest następujący: jak zachować równowagę między wiarą a uczynkami? Niby proste, a jednak… Chrześcijanie judaizujący twierdzili, że trzeba przestrzegać przepisów Prawa Mojżeszowego, bo ich wypełnianie przez uczynki daje zbawienie. Inni, gnostycy, mówili: mamy tajemna wiedzę o Jezusie, ona nas zbawi, nic więcej nie trzeba robić… Tymczasem rozwiązanie, którego stale trzeba się uczyć, to właśnie równowaga między wiarą a uczynkami.

6. I jeszcze jedna sprawa do ogarnięcia, najtrudniejsza – ten ból i cierpienie u proroka Izajasza – największa próba wiary w to, że Bóg jest miłością… Oby jak najczęściej próba ta okazywała się skuteczna i dawała jasną odpowiedź…

7. Całe życie człowiek się uczy, a i tak głupi umiera. Więc zamiast to sobie wyrzucać, lepiej chwalić Boga słowami psalmu: „Uchronił bowiem moją duszę od śmierci… będę chodził w obecności Pana w krainie żyjących…”

Radonie, 24 niedziela zwykła, rok B, 12 września 2021, Iz 50, 5-9a; Ps 116a; Jk 2, 14-18; Mk 8, 27-35

HOMILIA 2

„Jeśli kto chce pójść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech weźmie krzyż swój i niech Mnie naśladuje ” (J 8, 34)

Dwoje młodych lu­dzi zapukało do drzwi: „Przynosi­my słowa zbawie­nia”. Gospodarz otworzył i zaprosił ich do środka. Po dziesięciu minutach przerwał ich kazanie pytaniem: ile mają czasu i jak długo mogą się u niego zatrzy­mać. Jest dopiero godzina dziewiąta. Z radością oświadczyli, że mogą zo­stać nawet do obiadu. Z kolei rozradował się gospo­darz. Jak to dobrze, zosta­liście mi faktycznie zesłani przez Boga. Rano modliłem się o takich ludzi. Zaplano­wałem malowanie miesz­kania u sparaliżowanego sąsiada. Potrzebuję sil­nych ludzi, którzy pomogą mi poprzestawiać i nakryć meble, by nie uległy zniszczeniu. Mam robocze ubrania. Żona ugo­tuje obiad, a my tymczasem przygotujemy wszystko do malowania w jego mieszkaniu.

Nastąpił moment konsternacji i stanowcze stwierdzenie: „My na to nie mamy czasu. My musimy głosić dobrą nowinę”. Wtedy gospodarz otworzył Pismo Święte i wskazał na słowa Jaku­ba: „Jeśli brat lub siostra nie mają odzienia lub brak im codziennego chleba, a ktoś z was im powie: Idźcie w pokoju, ogrzejcie się i najedzcie do syta, a nie dacie im tego, czego koniecznie potrzebują dla ciała, to na co się to przyda? Tak też i wiara, jeśli nie byłaby połączona z uczyn­kami, martwa jest sama w sobie” (Jk 2,15). Przyszliście ze słowami zbawienia. Sąsiad mój potrzebuje nie słów, lecz rąk, jego trzeba wyba­wić z bałaganu w mieszkaniu. Jeśli Bóg posłu­guje się tylko waszym słowem, a nie rękami, to go od brudu wybawić nie może. Jeśli ogranicza­cie się do samego mówienia, nie jesteście wy­słańcami Boga Zbawiciela. Na Sądzie Ostatecz­nym Jezus nie będzie pytał o słowa, lecz o czyny: Byłem chory, a nawiedzili­ście Mnie. Miałem bałagan w domu, a zrobiliście Mi porządek.

Goście niecierpliwie spo­glądali w stronę drzwi. Szybko opuścili dom i parafię. Czy Słowo Boże, skierowane przez gospo­darza trafiło do nich, tego nie wiadomo. Nie jest łatwo uczyć nauczycieli. Faktem jest jednak, że odkrywanie konsekwencji ewangelicz­nego orędzia trwa przez ca­łe życie, a trud jego reali­zacji rzeźbi ludzkie serce na podobieństwo Serca Je­zusa.

Wiara bez uczynków martwa jest. A człowiek doskonali siebie, czyniąc dobrze innym. Staje się wówczas podobny do Ojca Niebieskiego, który zawsze czyni dobro.

Ks. Edward Staniek, ŹRÓDŁO, nr 37/94, 24 niedziela zwykła, Iz 50, 5-9a; Jk 2, 14-18; Mk 8, 27-35