3 niedziela Adwentu, rok B

Grupa docelowa: Dorośli Rodzaj nauki: Homilia Tagi: 2 Tes 5, 3 niedziela Adwentu, Adwent, Chrzest w Jordanie, Gaudete, Iz 61, J 6, Jan Chrzciciel, Jordan, Radość adwentowa

HOMILIA 1

1. Tyle dzisiaj o radości w liturgii Kościoła. Aż warto zapytać, o jaką radość chodzi? Inna jest radość z głupiego żartu, inna z oczekiwania na święta, inna piłkarza ze strzelonego gola, inna tego, który zbudował dom i może w końcu w nim zamieszkać, inna po spowiedzi św.

2. Radość dzisiejszych czytań ma też swoje charakterystyczne cechy:

  • Iz: radość powracających do Ojczyzny po wygnaniu i niewoli… ale Jerozolima od 50 lat jest zburzona, pokolenia wychowane na obczyźnie jej nie znają, od lat ktoś mieszka w ich domach i uprawia pola… wolność i radość trochę przez łzy, ale prawdziwa! radość z wolności danej wprost przez Boga!
  • radość św. Pawła w drugim czytaniu też ma swoją cechę – Apostoł pisze do gminy, w której chrześcijanie czekali tak bardzo na koniec świata, że przestali robić cokolwiek; poza tym, pojawili się ludzie, którzy twierdzili, że mają objawienia Ducha Świętego, a inni rozpowszechniali sfałszowany list, jakoby napisany przez św. Pawła – do nich Apostoł pisze „radujcie się, w każdym położeniu dziękujcie…” – ile go kosztowała ta radość – bóg jeden wie…

3. Po raz kolejny jeszcze o misji św. Jana Chrzciciela przygotowującego drogę Panu Jezusowi; on jest świadkiem; gr. świadek = męczennik; być świadkiem = tracić.

4. Radość Adwentu i oczekiwania na narodzenie Chrystusa też ma swoją drugą stronę – Symeon witający Maryję, Józefa i Dziecię powie: „Oto ten przeznaczony jest na upadek i powstanie wielu w Izraelu…”

5. Bóg prawdziwy narodzi się w szopie. Pierwsi przyjdą do Niego pastuszkowie. Po nich pogańscy mędrcy. Współczesnym językiem można powiedzieć, że Pan Bóg ma poczucie humoru.

6. A skoro jeszcze jest czas oczekiwania, powtarzajmy w nim pieśń Maryi – najpiękniejszy hymn radości!

Gidle, 17 grudnia 2018, 3 niedziela Adwentu, rok B, Iz 61,1-2a.10-11; pieśń Łk 1,46-53; 2 Tes 5,16-24; J 1,6-8.19-28

HOMILIA 2

1. Spójrzmy krótko wstecz do początku Adwentu:

  • 1 niedziela Adwentu wzywała nas do czuwania, które w swojej istocie jest nasłuchiwaniem; celem jest przyjęcie postawy Jezusa Chrystusa, który słuchał,
  • 2 niedziela Adwentu wskazała na GŁOS, który mamy usłyszeć – na Jana Chrzciciela! głos wołającego na pustyni, aby nawrócić serca, odmienić myślenie i postępowanie, przygotować drogę Panu!

2. Słowo Boże, które dzisiaj czytamy w liturgii Kościoła, podprowadza nas do celu, dla którego Głos przyszedł: do SŁOWA! Do oczekiwanego Pana i Mesjasza – Jezusa Chrystusa.

3. Gdy Jezus Chrystus rozpocznie swoją misję jako 30-letni mężczyzna, weźmie pewnego dnia zwój Biblii Izraela, otworzy go na fragmencie, który także dzisiaj czytamy w pierwszym czytaniu z Księgi Proroka Izajasza, i przeczyta: „Duch Pana Boga nade Mną…”. I doda: „Dziś spełniły się słowa, które słyszeliście”.

4. Do Niego właśnie, do Chrystusa-Mesjasza, do Słowa, które stało się Ciałem, prowadzi nas Głos – Jan Chrzciciel. On właśnie przyszedł, On narodził się po to, aby:

  • głosić dobrą nowinę, nieść pociechę i nadzieję; On sam jest tą pociechą!,
  • leczyć swoją mocą i łaskawością skutki grzechu, łagodzić ból naszych złych wyborów, wyciągać nas z sideł niewoli,
  • ogłosić, że ma moc wyzwalać nas z nędzy grzechu, skreślać wszystkie duchowe długi, obciążenia, zwraca nas nam samym, abyśmy byli sobą!,
  • stać się naszym Panem i Zbawicielem.

5. Jan Chrzciciel na Niego kieruje nasze oczy, abyśmy w naszej codzienności byli Jego świadkami!

6. Sposób dawania świadectwa podsuwa nam dzisiaj fragment z 1 Listu św. Pawła do Tesaloniczan. Pamiętajmy przy okazji, że w Tesalonikach – oprócz wewnętrznych sporów – nie brakowało prześladowania ze strony Żydów oraz lokalnych władz. A przecież Paweł pisze do chrześcijan:

  • „zawsze się radujcie” – radością, której źródłem i przyczyną jest więź z Jezusem i Kościołem,
  • „nieustannie się módlcie” – modlitwa daje nadzieję; zwłaszcza, gdy ma swój rytm w życiu, nie jest przypadkowa; gdy jest jak bicie serca, jak oddech…
  • „w każdym położeniu dziękujcie” – wdzięczność pozwala nazwać, dostrzec Boże dary,
  • „Ducha nie gaście” – On działa wewnątrz modlitwy, Oj jest mocą! trzeba wyzbyć się obojętności,
  • „proroctwa nie lekceważcie” – ponieważ znaki i słowa są od Boga niczym wskazówki, niczym światło – pozwalają zrozumieć duchowo pewne sytuacje, przeniknąć je duchem wiary,
  • „wszystko badajcie” – trzeba mieć przy tym krytyczną zdolność rozeznania natchnień! wybrać dobro, strzec go, a jednocześnie nie bać się próby, która pokaże nasze zaangażowanie,
  • wtedy łatwiej będzie unikać zła, zachować to, co szlachetne,
  • całym sercem opowiedzieć się przy wierze, Bogu jedynym i Panu Jezusie, aby – jak Jan Chrzciciel – „zaświadczyć o światłości”…

7. Wśród dzisiejszych prorockich, mesjańskich, apostolskich wyzwań, wskazówek i pouczeń jest mały, cudownie błyszczący BRYLANCIK! Jest nim modlitwa Maryi, Jej hymn uwielbienia. Cicha i niemal niewidoczna po prostu wybierze się w podróż z mężem Józefem, aby niebawem dać światu Zbawiciela.

8. W dokumencie synodalnym jest rozdział o kobietach w życiu i misji Kościoła…

  • nie wolno mówić o kobietach jako o kwestii czy problemie,
  • złe relacje między mężczyznami i kobietami w Kościele osłabiają wiarygodność głoszenia,
  • kobiety stanowią większość wiernych, są pierwszymi misjonarkami wiary w rodzinie.

9. A Maryja? „Przypomina nam o powszechnym wezwaniu do uważnego słuchania Boga i otwarcia się na Ducha Świętego”.

Radonie, 3 niedziela Adwentu, rok B, 17 grudnia 2023, Iz 61,1-2a.10-11; pieśń Łk 1,46-53; 2 Tes 5,16-24; J 1,6-8.19-28

HOMILIA 3

1. Żydzi wysyłają do Jana Chrzciciela kapłanów i lewitów z zapytaniem: „Kto ty jesteś?” Jan był zagadką dla przywódców ludu. Zachowywał się i działał jak prawdziwy prorok. Żył na pustyni, ubrany w skóry, jadł prosty pokarm, wzywał do nawrócenia i przemiany życia.

2. Ciekawa postać. Zwłaszcza, że garnęły się do niego tłumy ludzi. Wyznawały grzechy, przyjmowały chrzest nawrócenia.

3. Gdyby Jan Chrzciciel był góralem, to działałby dosłownie 5 minut stąd. Nad Złotym Potokiem. W potoku chrzciłby ludzi, na Rusinowej Polanie rozmawiał, a na Wiktorówki przychodziłby na herbatę. Skąd takie pomysły?

4. Otóż Jan Chrzciciel działał „w Betanii, po drugiej stronie Jordanu”. Sprawdziłem, co to za miejsce. Przede wszystkim – jest tam dużo wody. Jordan wpada do Morza Martwego, niedaleko jest duże miasto Jerycho. I co ważne – niedaleko jest stąd do ważnych dróg transportowych i szlaków wędrownych (zupełnie jak skrzyżowanie szlaków na Rusinowej Polanie).

5. No dobrze, ale może lepszym miejscem byłyby Krupówki? W najlepszych czasach pełne ludzi chodzących we wszystkie strony. W samym centrum – odsłonięty potok, mostek, i na nim widziałbym potężnego w moc Bożą proroka, który głosi nadejście Pana. Zaraz zabrakłoby wody, aby ochrzcić chętnych do przemiany swojego życia. Podobnie i Jan Chrzciciel mógłby głosić nie na pustkowiu, ale w Jerozolimie lub Jerychu.

6. Ale skoro mamy puste Krupówki i ludzie przerzucili sie na wędrowanie szlakami, to warto zapytać, o co chodzi w tym miejscu nad Jordanem? ono nie jest bowiem przypadkowe.

7. Tam był bród przez rzekę, można było przejść pieszo lub przejechać wozem. Tam było miejsce, w którym 1200 lat wcześniej zatrzymał się Mojżesz z ludem na zakończenie 40-letniej wędrówki przez pustynię. Tam przypomniał im całą historię Izraela, tak bogatą w Bożę znaki i dary. Tam wezwał ich raz jeszcze do podporządkowania się Bożemu prawu, a przejście przez Jordan było znakiem przyjęcia tego wezwania. Za rzeką była ziemia obiecana. Tam właśnie wyznaczył Jozuego na swojego następcę. On wprowadził lud do ziemi obiecanej. A działalność Jana Chrzciciela to jakby powrót po 12 wiekach do tamtej sytuacji…

8. Ludzie szli do tego miejsca, aby przeżyć ponowne doświadczenie pustyni, przypomnieć sobie o więzi z Bogiem, o istocie Bożego Prawa. Z tego miejsca miała płynąć decyzja p przemianie życia i nawróceniu.

9. Symbolika jest jasna: Jan Chrzciciel mówił: odkryj Bona na nowo, przejdź na jego stronę, weź w posiadanie jego dary. Do nich poprowadzi Cię nowy Jozue – Jezus.

10. Pomyśl o tym przekraczając tam wyżej potok i przysiadając na chwilę z oscypkiem w dłoni na Rusinowej Polanie.

Wiktorówki, 3 niedziela Adwentu, 13 grudnia 2020, Iz 61,1-2a.10-11; pieśń Łk 1,46-53; 2 Tes 5,16-24; J 1,6-8.19-28

Upłynęło już ponad dwa lata od spotkania z Papieżem, który przybył do nas ze sło­wami św. Pawła: „Bogu dziękujcie, ducha nie gaście”. Niestety, niewielu Polaków podjęło to prorockie wezwanie. Tymczasem w tych słowach jest objawione źródło mocy, która po­trafi postawić człowieka na nogi i po­zwala mu wędrować przez pustynię ży­cia. W nich również był zawarty pro­gram odnowy narodu. Kto te słowa przyjął jako fundament swojego życia, zyskał siłę przebicia pozwalającą mu z nadzieją zwycięstwa spojrzeć w przy­szłość.

„Bogu dziękujcie”. Św. Paweł w Li­ście do Tesaloniczan pisze: „W każdej sytuacji dziękujcie, bo taka jest wola Boga w Jezusie Chrystusie względem was”. A więc zawsze, nawet w sytuacji najtrudniejszej, bo i ona jest twórcza i może zbliżyć do Boga. Dziękczynienie jest ważną umiejętnością w życiu reli­gijnym wierzącego człowieka. Ono jest skutecznym lekarstwem na pesymizm. Jest również ważne z punktu widzenia społecznego. Życie nasze winno roz­brzmiewać dziękczynieniem, tymczasem zgodziliśmy się na to, by jego nutą było narzekanie, zniechęcenie, zwąt­pienie i smutek.

„Bogu dziękujcie” – za każdy rozpo­czynający się dzień, za każde kochają­ce nas serce, za zdrowe ręce, nogi, oczy, za dobrych ludzi spotkanych w życiu, za wiarę, za obecność Chrystusa w Eucharystii, za pogodę, za bolesne doświadczenia… Dziękujcie Bogu!

Dlaczego ludzie wierzący w Chry­stusa, wezwani przez Papieża, nie zamienili swego życia w hymn dziękczy­nienia? W każdej Mszy świętej słyszy­my słowa: „W górę serca”, słowami prefacji śpiewamy dziękczynną pieśń. Ojciec Święty, wzywając nas do dzię­kczynienia, miał na uwadze troskę o ogień duchowej żarliwości. On płonie na świecie od dwudziestu wieków. Zło nieustannie doskonali metody jego ga­szenia, ale mimo jego chwilowych su­kcesów, ogień rozpala się z nową siłą tam, gdzie wydawało się, że jest już ugaszony.

Wezwanie Papieża nie straciło nic z aktualności. Jest ono wciąż jedyną dro­gą rozpalenia ducha w sercu, które śpiewa hymn wdzięczności Bogu za otrzymane dary i raduje się dostrzega­jąc je w sercach innych. Natura ognia bowiem jest taka, że ogarnia to, co jest w jego zasięgu. Płonące wdzięcznością serce jest w stanie zapalić serca, które są z nim połączone.

„Ducha nie gaście” – ta druga część prorockiego wezwania stanowi ostrzeżenie przed groźnym minimalizmem religijno-moralnym. Chodzi tu zarów­no o Ducha Bożego, jak i o gorliwość w podejmowaniu dobrych dzieł. Ducha Świętego, który mieszka w naszych sercach, można zgasić popełniając grzech ciężki. On bowiem szanuje na­szą wolność i opuszcza nas, zostawia­jąc nas wyłącznie z własnymi siłami. Grzech szkodzi nam i szkodzi wszy­stkim ludziom. Pogrąża nas w ciemno­ści. Gasi Boże światło naszego serca, a ponieważ to my jesteśmy światłością świata, nasz grzech sprawia, że na świe­cie staje się coraz ciemniej. Tak jak w pomieszczeniu, gdzie pali się wiele ża­rówek, gdy gaśnie jedna, natężenie światła spada.

„Ducha nie gaście” – to również wo­łanie o ową siłę przebicia, która jest motorem czynienia dobra nawet wtedy, gdy otoczenie człowieka jest wrogie i rzuca mu pod nogi kłody. Jej gaszenie dokonuje się przez wodę zniechęcenia, smutku i zwątpienia.

Adwentowe tygodnie należy prze­znaczyć na rozpalenie własnego serca ogniem dziękczynienia i wielkiej troski o to, co dobre, co mobilizuje, co podnosi na duchu. Serce zgaszone przez grzech należy wypełnić Duchem Świę­tym w Sakramencie pokuty, a serca zgaszone zniechęceniem i zwątpieniem rozpalić gorliwością czynienia dobra.

Ks. Edward Staniek, ŹRÓDŁO, nr 50/93, 3 Niedziela Adwentu, rok B, Iz 61,1-2a.1O-11; Ps: Łk 1,46-54; 1 Tes 5, 16-24; J 1,6-8.19-28