6 niedziela zwykła, rok C
HOMILIA 1
1. Na pierwszy rzut oka można powiedzieć, że chrześcijanin powinien być: biedny, głodny, zapłakany, nielubiany. Wtedy wielką nagrodę otrzyma w niebie.
2. Bada bogatym, sytym, pogodnym, lubianym. Zła wiadomość – piekło już na was czeka.
3. Nie o to jednak chodzi w naszej wierze. Być chrześcijaninem – wyznawać wiarę w Jezusa Chrystusa Zmartwychwstałego. To jest fundament człowieczeństwa:
- Jezus potwierdził przez nie swoje nauczanie i czyny,
- wypełnił obietnice Starego Testamentu,
- potwierdził prawdę, że jest Bogiem,
- uwalnia nas od grzechów,
- daje nam dostęp do nowego życia przez sakramenty Kościoła,
- zapewnia, że prawdą jest nasze przyszłe zmartwychwstanie.
4. Czy ta prawda o zmartwychwstaniu jest dla mnie żywa? Czy w Nim pokładam ufność? Gdzie jest źródło mojej siły?
5. O nie pyta dzisiaj prorok Jeremiasz. Pyta w sytuacji, gdy:
- ziemię dotknęła susza,
- jest oskarżany o złe doradzanie królowi i niepowodzenia polityczne narodu.
6. Być świadkiem żywego Boga to znaczy w Nim pokładać nadzieję. niezależnie od pogody, majątku, smutku czy radości. Drzewo zakorzenione dobrze, sięgające wody, nie musi się bać niczego prawie. Tak jak człowiek, który nadzieję pokłada w Bogu.
Gidle, 17 lutego 2019, rok C, Jer 17, 5-8; Ps 1,1 Kor 15, 12.16-20; Łk 6, 17.20-26
HOMILIA 2
1. Żeby w upalny dzień zaczerpnąć wody ze źródła lub strumienia – trzeba się pochylić lub uklęknąć. Taki właśnie obraz postaci człowieka – pochylonej lub klęczącej – zaczerpującej życiodajnej wody jest symbolem błogosławieństwa.
2. Hebrajskie słowo „berek” ma podwójne znaczenie: „klękać” i „błogosławić”. Zaś zbiornik wody to po hebrajsku „bereka”, czyli błogosławieństwo.
3. Błogosławieństwo to dar pochodzący od Boga. To także postawa Boga, który obdarza życiem i je podtrzymuje. Zupełnie jak woda. Ale to ON sam jest źródłem życia i je podtrzymuje i strzeże.
4. Człowiek, który w Nim zapuści swe korzenie, może być pewien jego mocy i błogosławieństwa. Przyjdzie zagrożenie – upał i posucha – ale może być pewny i spokojny, bo wie, że gdzie jest źródło jego siły – Bożym błogosławieństwem jest Jego bliskość, dobroć i miłosierdzie.
5. Oprócz żyznego brzegu strumienia, oprócz błogosławieństwa i życia są miejsca spalone przez słońce, ziemia słone, bezludna i nieurodzajna.. Oprócz Bożego błogosławieństwa są przekleństwa. Dzięki Bogu!
6. Dlaczego? Bo na świecie jest dobro i zło. Jest wymiar czysty i nieczysty, rzeczywistość święta i niegodziwa. Po co są te twarde słowa w pierwszym czytaniu i Ewangelii? Czy po to, by kogoś upokorzyć lub przestraszyć? NIE!
7. Przekleństwo ma także pozytywną stronę: spada na tego, który w drastyczny sposób depcze świętości i dobroć ludzkiego serca, zwłaszcza we wspólnocie ludzkiej. Przekleństwo wyłącza człowieka, który dopuszcza się rażącego zła, ma innych zabezpieczyć przed zgubnymi skutkami tego zła. To nie kara, ale charakter obronny, zabezpieczenie ludzi przed złem, które mógł na nich ściągnąć niegodziwiec.
8. Taka sytuacja jest możliwa tylko wtedy, gdy błogosławieństwo i przekleństwo uznajemy za realne działanie Boga. Nie tylko jako same słowa mające jakieś magiczne znaczenie. Chwała Boża wkracza w ludzką rzeczywistość, aby ją napełnić swoja mocą błogosławieństwa.
9. Tak było na początku istnienia świata, gdy Bóg błogosławił to, co stworzył, i dał moc przekazywania życia. Potem liczna rodzina była znakiem błogosławieństwa. Potem błogosławieństwem cieszył się naród wybrany przez Boga. Ono idzie w parze z posłuszeństwem wobec Niego. On wysłuchuje próśb, odpowiada na nie. Takie właśnie wszelkie dobra stają się z czasem symbolem dóbr wiecznych w niebie.
10. My też możemy błogosławić – Boga samego! Jest to wtedy znak naszej wdzięczności za Jego dary, pomoc człowiekowi oraz ludzkiej wspólnocie. To jest wysławianie Jego potęgi i miłosierdzia.
11. Bądź błogosławiony, Boże, za każdy Twój dar, świat, życie i krzyżyk na czole dziecka ręką rodzica uczyniony…
Radonie, 13 lutego 2022, 6 niedziela zwykła, rok C, Jer 17, 5-8; Ps 1,1 Kor 15, 12.16-20; Łk 6, 17.20-26
HOMILIA 3
„Błogosławieni jesteście wy, ubodzy, albowiem do was należy królestwo Boże” (Łk 6, 20)
Od zarania dziejów, od grzechu pierwszych rodziców, życie człowieka toczy się pomiędzy błogosławieństwem i przekleństwem. Dobro ściera się w nim ze złem, prawda z kłamstwem, miłość z nienawiścią, wierność ze zdradą, bohaterstwo z bestialstwem, mądrość z głupotą… Wydawać by się mogło, że w tej samej sekwencji należałoby umieścić bogactwo i ubóstwo, sytość i głód, śmiech i płacz. Czy więc nie pomylił się Pan Jezus nazywając błogosławionymi ubogich, głodujących, płaczących i znienawidzonych? Czy nie przesadził ze swoim „biada”, mówiąc o bogatych, sytych, śmiejących się i chwalonych? Przecież to kłóci się ze zdrowym rozsądkiem i normalnymi dążeniami ludzi. Każdy woli cieszyć się dobrobytem i sławą, aniżeli cierpieć biedę i pogardę.
Nauczanie Pana Jezusa jest jednoznaczne. Myliłby się jednak ten, kto odczytywałby je jedynie w kategoriach sprawiedliwości społecznej. Pan nie głosił pochwały ubóstwa, aby uspokoić podążające za Nim tłumy biedaków, roztaczając przed nimi wizję przyszłego szczęścia, za cenę doczesnego cierpienia. Choć dla wielu słowa te z pewnością były pocieszeniem w ich niedoli, czyny Jezusa przeczą takiej ich interpretacji. On sam dawał jałmużnę żebrakom (J 13,29), karmił rzesze zgłodniałych (Mt 14,20-21; 15,37-38), dzielił radość nowożeńców w Kanie (J 2,1-12) i cieszył się uśmiechem rodziców, których dzieci przywrócił do życia (Mk 5,35-43; Łk 7,11-17). Nie pochwalał więc nędzy ludzkiej jako takiej, co więcej, otwarcie przeciw niej występował. Nie był jednak rewolucjonistą, który chciałby siłą odebrać bogatym ich dobra, aby oddać je ubogim. Sam przecież korzystał z gościny zamożnych (Łk 5,29-32; 19,1-10; J 12,3-8). Choć wzywał ich do umiejętnego korzystania z posiadanych dóbr i do wychodzenia naprzeciw potrzebom innych, nie rzucał im „biada” na pożegnanie. Nauczanie Pana Jezusa jest czytelne w perspektywie wiary. Jest ono skierowane do uczniów: „A On podniósł oczy na swoich uczniów i mówił: Błogosławieni jesteście” (Łk 6,20). To im przedstawił nową wizję życia błogosławionego. Świat nie może zaakceptować takiej koncepcji rzeczywistości ludzkiej. Wymaga ona bowiem przewrócenia całego systemu wartości. To, co dla świata jest błogosławieństwem, dla chrześcijanina może być przekleństwem. Dlatego właśnie Pan Jezus ostrzega przed łatwą możliwością fatalnej pomyłki. Jeśli człowiek wierzący postawi jako cel swojego życia ziemskie powodzenie, w jakimkolwiek jego wymiarze, wpadnie w pułapkę doczesności. Być może osiągnie on nawet swój cel, ale przestanie patrzeć z ufnością w wieczność. A szczęśliwy nie jest ten, kto myśli jedynie o koncie, które rośnie lub maleje, ale ten, kto umie głód cierpieć i obfitować, współpracując z wszechmocną Bożą Opatrznością. Błogosławiony jest ubogi, czyli ten, kto u Boga szuka solidnego zabezpieczenia na przyszłość, a niegodziwą mamoną pozyskuje sobie przyjaciół. Łudzi się ten. kto w rozrywce i przyjemności szuka zapomnienia o odpowiedzialności za kształt życia, które nieuchronnie się kończy. Błogosławiony, kto raduje się w Panu. płacząc z płaczącymi i śmiejąc się ze śmiejącymi. Zawiedzie się ten. kto prawdę podporządkował prawom koniunktur), zapominając, że jedynym sprzymierzeńcem, który nie zmienia zdania, jest Stwórca. Przekłamane pochlebstwa są bardziej gorzkie niż pogarda i odrzucenie ze świadomością, że Prawda jest po naszej stronie.
Błogosławiony jest człowiek, który zawierzył Bogu do końca i nie pozwolił skrępować się powrozami pieniądza, obfitości dóbr, przyjemności i władzy. Wzgardzony w oczach świata znajdzie pełnię tych darów w Panu.
Ks. Paweł Ptasznik, ŹRÓDŁO, nr 7/95, 6 niedziela zwykła, rok C, Jr 17,5-8; Ps 1; 1 Kor 15,12.16-20; Łk 6,17.20-26