ŚWIECCY WOBEC TAJEMNICY CHRYSTUSA
Powiedzieliśmy już wcześniej, że charakteru świeckiego, znamionującego życie ludzi świeckich, nie można pojmować w wymiarze czysto „światowym”, ponieważ obejmuje on więź człowieka z Bogiem w obrębie tej wspólnoty zbawienia, jaką jest Kościół. Chrześcijanin jest zatem obdarzony transcendentną wartością świeckości, mającej swe źródło w chrzcie, dzięki któremu człowiek staje się przybranym dzieckiem Bożym oraz członkiem Mistycznego Ciała Chrystusa – Kościoła.
Dlatego powiedzieliśmy też — i to już w pierwszej katechezie o świeckich — że jest nadużyciem pojmowanie i stosowanie słowa „świeccy” w opozycji do Chrystusa lub Kościoła, na oznaczenie postawy separacji, niezależności albo przynajmniej obojętności. W języku chrześcijańskim „świecki” to człowiek, który jest członkiem Ludu Bożego i jednocześnie żyje zanurzony w świecie.
Fakt, że świeccy należą do Kościoła, są jego cząstką żywą, aktywną i odpowiedzialną, jest zgodny z wolą Jezusa Chrystusa, który chciał, by Jego Kościół otwarty był dla wszystkich. Wystarczy tu przypomnieć postawę gospodarza winnicy z bardzo sugestywnej i bogatej w treść przypowieści Jezusa. Widząc bezczynnych ludzi, gospodarz zwraca się do nich: „Idźcie i wy do mojej winnicy” (Mt 20,4). Wezwanie to, jak komentuje Synod Biskupów z 1987 r., „od owego dnia […] nie przestaje rozbrzmiewać w dziejach: skierowane jest do każdego człowieka, który przychodzi na świat […]. To wezwanie dotyczy nie tylko biskupów, kapłanów, zakonników i zakonnic, ale wszystkich, także świeckich, których Bóg wzywa osobiście, powierzając im do spełnienia misję w Kościele i w świecie”. Wszyscy są zaproszeni do „pojednania się z Bogiem” (por. 2 Kor 5,20), do przyjęcia zbawienia i do współpracy w zbawieniu powszechnym, ponieważ Bóg „pragnie, by wszyscy ludzie zostali zbawieni” (l Tm 2,4). Wszyscy są zaproszeni, by wykorzystać swe osobiste zdolności pracując w „winnicy” Ojca, gdzie każdy ma swoje miejsce i nagrodę.
Powołanie świeckich pociąga za sobą ich uczestnictwo w życiu Kościoła i w konsekwencji ścisłą więź z życiem Chrystusa. Jest to Boży dar, z którym jednocześnie wiąże się określone zadanie. Czyż Jezus nie prosił idących za Nim uczniów, by stale byli zjednoczeni z Nim i w Nim oraz by pozwolili Jego mocy przeniknąć ich umysły i serca? „Wytrwajcie we Mnie, a Ja [będę trwał] w was. […] beze Mnie nic nie możecie uczynić” (J 15,4-5). Podobnie jak w przypadku kapłanów, prawdziwa owocność posługi świeckich zależy od zjednoczenia z Chrystusem.
Prawdą jest, że słowa: „beze Mnie nic nie możecie uczynić” nie oznaczają, że bez Chrystusa nie mogą oni wykorzystywać swoich talentów i zalet w dziedzinie działalności doczesnej. Jednak te słowa Jezusa przekazane w Ewangelii Janowej przypominają nam wszystkim, duchownym i świeckim, że bez Chrystusa nie możemy przynosić owoców bardziej specyficznych dla naszej chrześcijańskiej egzystencji.
W przypadku świeckich takim owocem jest udział w przemienianiu świata przez laskę i budowanie lepszego społeczeństwa. Jedynie poprzez wierność łasce można otwierać w świecie drogi łaski: zarówno przez spełnianie zadań rodzinnych, zwłaszcza na polu wychowania dzieci, jak i poprzez własną pracę czy też służbę społeczeństwu na wszystkich poziomach i w każdej formie zaangażowania na rzecz sprawiedliwości, miłości i pokoju.
Zgodnie z tą nauką ewangeliczną, powtórzoną przez św. Pawła (por. Rz 9,16) i podkreśloną przez św. Augustyna, Sobór Trydencki nauczał, że chociaż można spełniać dobre uczynki również nie będąc w stanie łaski, jedynie łaska nadaje zbawczą wartość uczynkom. Ze swej strony papież św. Pius V, chociaż potępił opinię, że „wszystkie czyny niewiernych są grzechami, a cnoty filozofów [pogańskich] są wadami”, równocześnie odrzucał wszelki naturalizm i legalizm i stwierdzał, że dobro zasługujące i zbawcze pochodzi od Ducha Świętego, który napełnia łaską serca przybranych dzieci Bożych. Jest to stanowisko wyważone, które przyjął również św. Tomasz z Akwinu. Na pytanie: „czy człowiek może chcieć i czynić dobro bez łaski”, odpowiedział on: „Ponieważ natura ludzka nie jest całkowicie skażona grzechem do tego stopnia, by była pozbawiona wszelkiego naturalnego dobra, człowiek dzięki swej naturze może spełniać pewne dobro partykularne, jak budować domy, zakładać winnice i tym podobne rzeczy [dziedzina wartości i działalności związanej z pracą, techniką, gospodarką, itd.], nie może jednak dokonać całego dobra wiążącego się z jego naturą […], podobnie jak chory nie może sam z siebie wykonać dobrze wszystkich ruchów człowieka zdrowego, jeśli nie zostanie uzdrowiony z pomocą medycyny”. W jeszcze mniejszym stopniu może czynić dobro wyższe i nadprzyrodzone (bonum superexcedens, supernaturale), będące dziełem cnót wlanych, a zwłaszcza miłości płynącej z łaski.
Jak z tego wynika, również z tą kwestią, dotyczącą świętości ludzi świeckich, związana jest jedna z podstawowych tez teologii łaski i zbawienia!
Świeccy mogą kształtować swoje życie w świetle tajemnicy Wcielenia właśnie dzięki świeckiemu charakterowi swego stanu. Wiemy bowiem, że Syn Boży zechciał podzielić nasz ludzki los, stając się podobnym do nas we wszystkim oprócz grzechu (por. Hbr 2,17; 4,15). Jezus określił samego siebie jako Tego, „którego Ojciec poświęcił i posłał na świat” (J 10,36). Ewangelia zaświadcza, że odwieczny Syn całkowicie podzielił nasz los przeżywając na świecie swoje oddanie. W pełni ludzkie życie Jezusa w świecie jest wzorem, który oświeca i inspiruje życie wszystkich ochrzczonych: sama Ewangelia zachęca, by w życiu Chrystusa odkryć doskonały obraz tego, czym może i powinno być życie idących za Nim — Jego uczniów i uczestników misji i łaski apostolstwa.
W szczególności możemy zauważyć, że wybierając zwykłe ludzkie życie, Syn Boży nadał temu życiu nową wartość, podnosząc je na wyżyny życia Boskiego. Będąc Bogiem sprawił On, że nawet najprostsze gesty ludzkiej egzystencji stały się udziałem w życiu Bożym. Możemy i powinniśmy w Nim uznać i czcić Boga, który jako człowiek narodził się i żył jak my, jedząc, pijąc, pracując, spełniając wszystkie konieczne czynności, dzięki czemu w całym życiu, w całym ludzkim działaniu podniesionym na wyższy poziom dostrzec można odblask tajemnicy życia trynitarnego. Kto żyje w świetle wiary, jak świeccy chrześcijanie, wie, że tajemnica Wcielenia przenika również działalność doczesną, wnosząc w nią zaczyn łaski.
W świetle wiary świeccy żyjący zgodnie z logiką Wcielenia, które się dokonało dla naszego Odkupienia, uczestniczą również w tajemnicy zbawczego krzyża. W życiu Chrystusa Wcielenie i Odkupienie stanowią jedną tajemnicę miłości. Syn Boży wcielił się, by odkupić ludzkość przez swoją ofiarę: „Syn Człowieczy […] przyszedł, […] żeby […] dać swoje życie na okup za wielu” (Mk 10,45; por. Mt 20,28).
Kiedy List do Hebrajczyków stwierdza, że Syn stał się do nas podobny we wszystkim oprócz grzechu, mówi o podobieństwie i dzieleniu bolesnych doświadczeń doczesnego życia (por. Hbr 4,15). Również w Liście do Filipian czytamy, że Ten, który stał się podobny do ludzi, stał się posłuszny aż do śmierci krzyżowej (por. Flp 2,7-8). Podobnie jak doświadczenie codziennych trudności w życiu Chrystusa osiąga swój szczyt w krzyżu, tak w życiu ludzi świeckich codzienne doświadczenia znajdują swój punkt kulminacyjny w śmierci złączonej ze śmiercią Chrystusa, który zwyciężył śmierć. W Chrystusie i we wszystkich, którzy idą w Jego ślady, w kapłanach i świeckich, krzyż jest kluczem zbawienia.
Katecheza Jana Pawła II z dnia 10.11.1993 roku.