Pragnienia ludzkie i dzieło Boże (Mk 6,30-56)
Zauważmy, że w tym krótkim fragmencie Ewangelii pojawiają się odniesienia do najważniejszych codziennych ludzkich potrzeb: żebyśmy mieli co jeść, żebyśmy byli zdrowi, żeby nie spadła na nas żadna katastrofa czy nieszczęście, a także, żebyśmy mogli odpocząć. Każda z tych spraw jest w powszechnym odczuciu tak ważna, że jesteśmy gotowi powiedzieć o każdej z nich: najważniejsza. Najważniejsze, że nic złego się nie stało – mówimy, kiedy spotkaliśmy się z katastrofą czy niebezpieczeństwem; a życzenia składane przy świątecznej okazji brzmią często: “Życzę zdrowia, bo zdrowie jest najważniejsze”. O tym jak ważne jest pożywienie i odpoczynek nie potrzeba przecież przypominać.
Co z tymi ludzkimi potrzebami dzieje się w obecności Jezusa? Co mówi nam o nich Jego Ewangelia? Zauważmy najpierw, że On żadnej z tych potrzeb nie lekceważy. Sam każe uczniom odpocząć, nakazuje im też nakarmić tłum głodnych ludzi; w niebezpieczeństwie uspokaja, w chorobie pociesza i uzdrawia. Równocześnie jednak czujemy, że w tym wszystkim chodzi o coś więcej niż tylko o odpowiedź na ludzkie pragnienia i zaspokojenie naszych najważniejszych potrzeb. Znaki, które dokonują się przez ręce Jezusa, mówią, że są sprawy większe niż te ludzkie potrzeby – takie, bez których ostatecznie nikt ni zdoła zaspokoić potrzeby zdrowia i chleba, bezpieczeństwa i odpoczynku. Taką sprawą jest zaufanie do Boga, w którego ręku jest cały ten świat i nasze życie. Taką sprawą jest też wzajemna życzliwość ludzi i gotowość do pomocy. Jedno z drugim bardzo mocno się wiąże. Święty Jan napisał, że nie może miłować Boga, kto nie miłuje swoich bliźnich (por. 1 List św. Jana 4,7-8 i 20-21). Zarazem też, kto ufa Bogu, potrafi rzeczywiście pomagać innym – nie trzyma się kurczowo swojej własności i umie dobrze wykorzystać wszystkie Boże dary.
Ten fragment Ewangelii może być pomocą do zastanowienia się, jak to jest z nami – do swego rodzaju rachunku sumienia z naszego stosunku do najważniejszych spraw naszego życia. Żeby pomóc sobie samym i sobie nawzajem w takim rachunku sumienia, spróbujmy zastanowić się nad następującymi pytaniami:
- W jaki sposób wyraża się dzisiaj nasze zaufanie do Pana Boga, że przeprowadzi nas także przez najtrudniejszą próbę choroby i śmierci? Czy są w naszym życiu i działaniu oznaki braku takiego zaufania?
- Jakie Boże dary otrzymaliśmy dotąd jako znak opieki Pana Boga nad nami?
- Czym możemy i powinniśmy w duchu ewangelii podzielić się z potrzebującymi?
Źródło tekstu nieznane. Prawdopodobnie jeszcze z lat 90-tych.