Słowo – Ciałem
1. Dla ludzi XXI wieku
WSTĘP
Zawsze chyba z nadzieją i niecierpliwością oczekujemy świąt Bożego Narodzenia. Świętujemy wtedy jedno z najważniejszych wydarzeń w dziejach człowieka. Bóg przychodzi na świat 9 miesięcy wcześniej i teraz rodzi się z Maryi Dziewicy. Słowo stało się ciałem.
Dlaczego właściwie Słowo stało się ciałem?
AKTYWIZACJA
Praca indywidualna. Formularz – postacie z szopki. Zadanie jest następujące: wchodzimy w rolę wybranej postaci lub dowolnego elementu z tradycyjnej szopki bożonarodzeniowej i próbujemy odpowiedzieć z jej perspektywy na pytanie: dlaczego Słowo stało się ciałem? Prezentacja na forum. Czas na dyskusję. Warto zastanowić się nad odpowiedzią na pytanie: czym dla współczesnego człowieka są narodziny Jezusa Chrystusa?
PUENTA
KKK 456 Odpowiadając na to pytanie, wyznajemy w Credo Nicejsko-Konstantynopolitańskim: „Dla nas ludzi i dla naszego zbawienia zstąpił z nieba. I za sprawą Ducha Świętego przyjął ciało z Maryi Dziewicy”.
Co najbardziej urzeka mnie w tajemnicy Bożego Narodzenia? Myślę, że prostota Boga, Jego niczym niezmącone pragnienie wejścia w relację z człowiekiem. Pierwsze przyjście Boga w Jezusie z Nazaretu przekonuje mnie, że nie jesteśmy sierotami, mieszkającymi na „malutkiej gwieździe zawieszonej w pustce” (Miłosz). Nie jesteśmy produktem ubocznym ewolucji ani wykwitem zagadki życia. Nie jesteśmy zdani wyłącznie na siebie samych. Nie błąkamy się bez celu w przerażających i nieogarnionych przestworzach kosmosu. Nie zmagamy się z siłami ślepego przeznaczenia.
I chociaż Bóg podejmując wielkie ryzyko złożył losy tego świata w nasze ręce – by nasza wolność, twórczość i miłość mogła zaistnieć i rozwinąć się, nie spogląda na nas z obojętnością, lecz pragnie komunikować się z nami, wypełnić nasze życie sensem. Bóg nie wycofał się z ludzkiej rzeczywistości, nie odgrodził się od nas murem niedostępności. Tak dalece jesteśmy Mu bliscy, iż stał się jednym z nas.
Uderza Jego realne działanie w tym świecie. To absolutne novum w historii. Tak wiele religii postrzegało swoich bogów jako nieubłaganych bądź kapryśnych władców, których trzeba było obłaskawić, „przekupić” ofiarami, nieraz tak okrutnymi. Byli to bogowie, którzy panowali nad ludźmi, manipulowali nimi, bożki, przed którymi trzeba było drżeć.
Bóg chrześcijan pierwszy wychodzi do człowieka i nie potrzebuje żadnego obłaskawiania. Jest obecny w tym świecie, wchodzi w niepojęty sposób w koleje losów każdego z nas i całej ludzkości. Jest bliski i daleki zarazem. Ale uderza mnie również to, że jest On miłośnikiem życia, bezmiernie w nas zakochany – pokazuje, że istotą życia i miłości jest zawiązanie głębokich relacji z drugimi, wyjście z inicjatywą, oddanie siebie do dyspozycji. W tym sensie Boże Narodzenie to ukazanie szczytu miłości – także tej międzyludzkiej, rozwijającej się w przyjaźniach, rodzinach, społecznościach.
Bóg już na początku dziejów wypowiedział swoje „tak” dla świata, a gdy nadeszła pełnia czasu raz na zawsze przyjął ludzką rzeczywistość; skoro przeniknął przez zasłonę czasu i objawił, że jest Panem historii, także dzisiaj można Go szukać i znaleźć; także dzisiaj wychodzi On naprzeciw każdemu i każdej z nas; także dzisiaj podejmuje trud odszukiwania zagubionego człowieka, przekonywania go, że Jego miłość nie gaśnie, lecz płonie z jeszcze większą intensywnością; także dzisiaj można dążyć do Boga po śladach, jakie pozostawia przechodząc nieustannie po prostych i krętych drogach ludzkiego życia; także dzisiaj można zwracać się do Niego jak do Ojca, do absolutnego „Ty” ludzkiej egzystencji.
Św. Ireneusz z Lyonu pisał, że „od strony Boga nic nie jest puste. Wszystko jest dla Niego znakiem”. Rzeczywistość, w której jesteśmy zanurzeni, dzięki tajemnicy Wcielenia staje się sakramentem – a więc tym, co zawiera w sobie tajemniczy apel – zaproszenie do przyjęcia Boga tu i teraz do swojego życia. Przekroczenie progu historii przez Boga to nie jednorazowy akt, to początek niekończącego pasma wychodzenia ku człowiekowi. Jezus obiecał swoją obecność i działanie dla dobra człowieka pomimo ograniczeń materii i czasu. W naszym „teraz” przenika rozmaite wydarzenia, cud stworzonej natury, naszą osobiste dramaty, wybory i tęsknoty. Rzeczywistość zakrywa w sobie znaczenie, które można odczytać. Niektórzy twierdzą, że życie polega na lekturze, wyjaśnianiu i wprowadzaniu w czyn ukrytej mowy Boga, jaka wciąż płynie do nas różnymi kanałami. Potrzeba do tego specjalnych duchowych „receptorów”, wrażliwości przekraczającej kuszącą i nieodpartą siłę oczywistości, oczu serca i rozumu zdolnych przechodzić ponad pozornymi sprzecznościami empirycznych faktów.
(Źródło tekstu: http://www.mateusz.pl/mt/dp/dp-zpt.htm)
2. Zbawienie i pojednanie
WSTĘP
KKK 457 Słowo stało się ciałem, aby nas zbawić i pojednać z Bogiem. Bóg „sam nas umiłował i posłał Syna swojego jako ofiarę przebłagalną za nasze grzechy” (1 J 4, 10). „Ojciec zesłał Syna jako Zbawiciela świata” (1 J 4, 14). „On się objawił po to, aby zgładzić grzechy” (1 J 3, 5).
Nasza chora natura wymagała uzdrowienia; upadła – potrzebowała podniesienia, martwa – wskrzeszenia. Utraciliśmy posiadanie dobra, trzeba było je nam przywrócić. Byliśmy zamknięci w ciemnościach, trzeba było przynieść nam światło. Będąc w niewoli, oczekiwaliśmy Zbawiciela; jako więźniowie potrzebowaliśmy pomocy, jako niewolnicy wyzwoliciela.
Czy te powody były bez znaczenia? Czy nie zasługiwały one na wzruszenie Boga, na to, by zniżył się aż do poziomu naszej ludzkiej natury i nawiedził ją, skoro ludzkość znajdowała się w tak opłakanym i nieszczęśliwym stanie? (Św. Grzegorz z Nyssy, Oratio Catechetica).
AKTYWIZACJA
Praca indywidualna. Metoda – plastyka. Zadanie jest następujące: rysujemy lub malujemy stan natury ludzkiej przed narodzeniem Chrystusa – zob. powyższe słowa św. Grzegorza z Nyssy. Prezentacja na forum. Czas na dyskusję.
PUENTA
KKK 601 Ten Boży zamysł zbawienia przez wydanie na śmierć „Sługi”, Sprawiedliwego (Iz 53, 11), został wcześniej zapowiedziany w Piśmie świętym jako tajemnica powszechnego odkupienia, to znaczy wykupu, który wyzwala ludzi z niewoli grzechu.
Św. Paweł przekazuje w wyznaniu wiary, o którym mówi, że je „przejął” (1 Kor 15, 3) – iż „Chrystus umarł – zgodnie z Pismem – za nasze grzechy”. Odkupieńcza śmierć Jezusa wypełnia w szczególności proroctwo o cierpiącym Słudze. Sam Jezus przedstawił sens swego życia i śmierci w świetle cierpiącego Sługi. Po swoim Zmartwychwstaniu Jezus w taki właśnie sposób wyłożył Pisma uczniom z Emaus, a następnie samym Apostołom.
KKK 602 Święty Piotr może więc sformułować wiarę apostolską w Boży zamysł zbawienia w taki sposób: „Wiecie bowiem, że z waszego, odziedziczonego po przodkach, złego postępowania zostaliście wykupieni nie czymś przemijającym, srebrem lub złotem, ale drogocenną krwią Chrystusa jako baranka niepokalanego i bez zmazy. On był wprawdzie przewidziany przed stworzeniem świata, dopiero jednak w ostatnich czasach się objawił ze względu na was” (1 P 1, 18-20).
Karą za grzechy ludzi, popełnione po grzechu pierworodnym, była śmierć. Bóg posyłając własnego Syna w postaci sługi, w postaci człowieka upadłego i poddanego śmierci z powodu grzechu, „dla nas grzechem uczynił Tego, który nie znał grzechu, abyśmy się stali w Nim sprawiedliwością Bożą” (2 Kor 5, 21).
KKK 603 Jezus nie doznał takiego odrzucenia, jak gdyby On sam zgrzeszył. W miłości odkupieńczej, która zawsze łączyła Go z Ojcem, przyjął nas w naszym oddzieleniu od Boga, tak że mógł w naszym imieniu powiedzieć na krzyżu: „Boże mój, Boże mój, czemuś Mnie opuścił?” (Mk 15, 34; Ps 22, 1). Bóg, czyniąc Go w ten sposób solidarnym z nami jako grzesznikami, „własnego Syna nie oszczędził, ale Go za nas wszystkich wydał” (Rz 8, 32), abyśmy zostali „pojednani z Bogiem przez śmierć Jego Syna” (Rz 5, 10).
KKK 604 Wydając swego Syna za nasze grzechy, Bóg ukazuje, że Jego zamysł wobec nas jest zamysłem życzliwej miłości, która poprzedza wszelką zasługę z naszej strony: „W tym przejawia się miłość, że nie my umiłowaliśmy Boga, ale że On sam nas umiłował i posłał Syna swojego jako ofiarę przebłagalną za nasze grzechy” (1 J 4,10). „Bóg zaś okazuje nam swoją miłość właśnie przez to, że Chrystus umarł za nas, gdyśmy byli jeszcze grzesznikami” (Rz 5, 8).
KKK 605 Jezus w zakończeniu przypowieści o zbłąkanej owcy przypomniał, że ta miłość nie zna wyjątków: „Tak też nie jest wolą Ojca waszego, który jest w niebie, żeby zginęło jedno z tych małych” (Mt 18, 14).
Jezus potwierdza, że przyszedł „dać swoje życie jako okup za wielu” (Mt 20, 28); to ostatnie pojęcie nie jest ograniczające: przeciwstawia całą ludzkość jedynej Osobie Odkupiciela, który wydaje siebie, aby ją zbawić. Kościół w ślad za Apostołami naucza, że Chrystus umarł za wszystkich ludzi bez wyjątku: „Nie ma, nie było i nie będzie żadnego człowieka, za którego nie cierpiałby Chrystus”
KKK 606 Syn Boży „z nieba zstąpił nie po to, aby pełnić swoją wolę, ale wolę Tego, który Go posłał” (J 6, 38); „Przeto przychodząc na świat, mówi:…Oto idę… abym spełniał wolę Twoją, Boże… Na mocy tej woli uświęceni jesteśmy przez ofiarę ciała Jezusa Chrystusa raz na zawsze” (Hbr 10, 5-10).
Od chwili swego Wcielenia Syn Boży podejmuje Boży zamysł zbawienia w swoim odkupieńczym posłaniu: „Moim pokarmem jest wypełnić wolę Tego, który Mnie posłał, i wykonać Jego dzieło” (J 4, 34). Ofiara Jezusa „za grzechy całego świata” (1 J 2, 2) jest wyrażeniem Jego komunii miłości z Ojcem: „Dlatego miłuje Mnie Ojciec, bo Ja życie moje oddaję” (J 10,17). „Niech świat się dowie, że Ja miłuję Ojca i że tak czynię, jak Mi Ojciec nakazał” (J 14, 31).
KKK 607 Pragnienie wypełnienia zamysłu miłości odkupieńczej Jego Ojca ożywia całe życie Jezusa, ponieważ Jego odkupieńcza męka jest motywem Jego Wcielenia: „Ojcze, wybaw Mnie od tej godziny. Nie, właśnie dlatego przyszedłem na tę godzinę” (J 12, 27). „Czyż nie mam pić kielicha, który Mi podał Ojciec?” (J 18,11). I jeszcze na krzyżu, zanim wszystko „wykonało się” (J 19, 30), Jezus mówi: „Pragnę” (J 19, 28).
KKK 611 Eucharystia, którą Jezus ustanawia w tej chwili, będzie „pamiątką” (1 Kor 11, 25) Jego ofiary. Włącza On Apostołów do swojej ofiary i poleca, by ją przedłużali. Przez to Jezus ustanawia swoich Apostołów kapłanami Nowego Przymierza: „Za nich Ja poświęcam w ofierze samego siebie, aby i oni byli uświęceni w prawdzie” (J 17, 19).
KKK 612 Kielich Nowego Przymierza, który Jezus uprzedził już w czasie Ostatniej Wieczerzy, ofiarując siebie samego, przyjmuje On następnie z rąk Ojca podczas agonii w Getsemani. Jezus staje się „posłusznym aż do śmierci” (Flp 2, 8; Hbr 5, 7-8); modli się: „Ojcze mój, jeśli to możliwe, niech Mnie ominie ten kielich…” (Mt 26, 39).
Wyraża On w ten sposób przerażenie, jakie śmierć wywołuje w Jego ludzkiej naturze. Istotnie, Jego ludzka natura, podobnie jak nasza, jest przeznaczona do życia wiecznego; co więcej, w przeciwieństwie do naszej natury jest ona całkowicie wyjęta spod grzechu, który jest przyczyną śmierci.
Przede wszystkim jednak jest ona przyjęta przez Boską Osobę „Dawcy życia” (Dz 3,15), „Żyjącego” (Ap 1,18) 432 . Jezus, zgadzając się w swojej ludzkiej woli, by wypełniła się wola Ojca, przyjmuje swoją śmierć jako śmierć odkupieńczą, aby „w swoim ciele ponieść nasze grzechy na drzewo” (1 P 2, 24).
3. Maryja Dziewica
WSTĘP
„Narodził się z Maryi Panny…” Te słowa powtarzamy w każdym wyznaniu wiary. Czy rzeczywiście ważne jest to, aby wierzyć, że Jezus narodził się z Dziewicy? Jakie ma to znaczenie dla naszej wiary?
AKTYWIZACJA
Praca na forum. Dyskusja. Zadanie jest następujące: poszukujemy odpowiedzi na w/w pytania.
PUENTA
Pyta Pan, „czy musi się wierzyć, że Pan Jezus urodził się z Dziewicy?” Spróbuję pokazać, jak wiele Bożej treści zawiera w sobie ten dogmat wiary. Że zaś nie jest to prawda dla chrześcijaństwa drugorzędna, niech świadczy fakt, że umieszczono ją w wyznaniu wiary, a więc wśród najbardziej istotnych prawd wiary.
Cóż więc wyraża ta prawda, że Zbawiciel ludzi przyszedł na świat z dziewiczej Matki, bez udziału mężczyzny? Najlepiej przeczytać o tym wprost z Ewangelii. Otwórzmy pierwszy rozdział Ewangelii św. Łukasza, opis zwiastowania. We fragmencie tym bardzo uwypuklono fakt, że Pan Jezus nie miał ludzkiego ojca. I wyjaśniono duchowe znaczenie tego faktu: Dziecko Maryi „będzie Synem Najwyższego… to, co się narodzi, Święte, będzie Synem Bożym”.
Zatem sprawa jest jasna: Pan Jezus nie miał ludzkiego ojca, bo Jego ojcem jest Ojciec Przedwieczny. Narodził się z Dziewicy, bo nie był zwykłym człowiekiem. Jego istnienie nie zaczęło się — tak jak istnienie każdego z nas — w chwili poczęcia. On jest odwiecznym Synem Bożym, który dla naszego zbawienia stał się człowiekiem.
Opis zwiastowania pokazuje inny jeszcze sens dziewiczego poczęcia naszego Zbawiciela. Proszę zauważyć, że Ewangelista zestawia okoliczności przyjścia na ten świat Pana Jezusa z takimiż okolicznościami, dotyczącymi Jana Chrzciciela. Otóż Jan Chrzciciel urodził się z niepłodnych i starych rodziców, którzy utracili już nadzieję, że mogą mieć dziecko.
W podobnych okolicznościach urodziło się wielu wielkich mężów Bożych Starego Testamentu. Izaak urodził się z niepłodnej Sary; Jakub, protoplasta Izraela — z niepłodnej Rebeki; sprawiedliwy Józef — z niepłodnej Racheli; z niepłodnych matek urodzili się Samson, pogromca Filistynów, i wielki sędzia Samuel. W Starym Testamencie fakty te wyrażały sens duchowy. Mianowicie Pan Bóg przypominał w ten sposób swojemu ludowi, że wielcy przewodnicy narodu, wielcy obrońcy czy wielcy prorocy są Jego szczególnym darem dla narodu. Oni narodzili się z ludzi, ale w pierwszym rzędzie są darem Bożym.
Otóż spodobało się Bogu, aby w podobnych okolicznościach przyszedł na świat Jan Chrzciciel. Bo ten człowiek był naprawdę wielkim darem dla ludu Bożego, większym nawet niż tamci mężowie ze Starego Testamentu: „Między narodzonymi z niewiast nie powstał większy nad Jana Chrzciciela” (Mt 11,11). I oto narodzenie Jana jest zaledwie tłem dla wyjaśnienia wspaniałości narodzin Pana Jezusa. Narodzenie z rodziców niepłodnych przekracza nadzieje natury, ale dokonuje się w sposób zgodny z naturą. Tymczasem Syn Boży narodził się z Dziewicy! Bóg raczył posłużyć się tym znakiem, aby pouczyć nas, że Jego Syn jest zupełnie najszczególniejszym Jego Darem dla ludzi. „Z Ducha Świętego jest to, co się w Niej poczęło” — jak wyjaśnia inny fragment Ewangelii, w którym też szczególnie podkreślono dziewiczość poczęcia Pana Jezusa (Mt 1,20).
Jeśli jest to tak ważna prawda wiary, to oczywiście musi mieć swoje bezpośrednie odniesienia do naszego życia. Otóż po pierwsze — i to jest najgłębsza, choć tak przekraczająca naszą wyobraźnię, konsekwencja tej prawdy — każdy z nas jest wezwany do tego, żeby narodzić się podobnie jak Chrystus. Każdy z nas jest powołany do synostwa Bożego, a z Boga można się urodzić tylko w sposób dziewiczy. „Wszystkim, którzy przyjęli Słowo, udzielił mocy, aby się stali dziećmi Bożymi, tym, którzy wierzą w imię Jego — którzy ani z krwi, ani z żądzy ciała, ani z woli męża, ale z Boga się narodzili” (J 1,12n); „Zaprawdę, zaprawdę powiadam ci, jeśli się ktoś nie narodzi powtórnie, nie może ujrzeć Królestwa Bożego” (J 3,3).
Po raz pierwszy narodziliśmy się z naszych rodziców, Bóg jest więc naszym Stwórcą. Poprzez naszych rodziców powołał nas do istnienia i nieustannie nas w istnieniu podtrzymuje. Ale Pan Bóg chce być dla nas więcej niż Stwórcą, chce być naszym Ojcem: chce, abyśmy byli podobni do Jego Syna Jednorodzonego, chce nas uczynić uczestnikami swojej Boskiej natury. Powtórne nasze narodziny to narodziny z Boga. Do tych narodzin też potrzebna jest matka i, podobnie jak przy narodzeniu Chrystusa, jest to matka dziewicza. Matką, która nas rodzi dla Boga, jest Kościół: „Mężowie, miłujcie żony, jak i Chrystus umiłował Kościół i wydał zań samego siebie, (…) aby samemu stawić przed sobą Kościół jako chwalebny, nie mający skazy czy zmarszczki, czy czegoś takiego, lecz aby był święty i nieskalany” (Ef 5,25-27); „Górne Jeruzalem cieszy się wolnością i ono jest matką naszą” (Ga 4,26).
Dziewicze macierzyństwo Kościoła jest rodzeniem z Boga i dla Boga. Kto zaś jest synem Bożym, tym więcej oczywiście będzie pożyteczny dla ludzi i tym głębiej będzie bratem wszystkich. Nic też dziwnego, że Kościół od samego początku bardzo się troszczył o to, żeby nie zabrakło zewnętrznego znaku jego dziewiczej płodności. Znakiem tym są chrześcijanie — mężczyźni i kobiety — którzy „stali się bezżenni dla Królestwa Niebieskiego” (Mt 19,12). „Tym, którzy nie wstąpili w związki małżeńskie, oraz tym, którzy owdowieli dobrze będzie, jeśli pozostaną jak i ja” — pisze Apostoł Paweł (1 Kor 7,8). Zaś Apostoł Jan: „Ci, co z kobietami siebie nie splamili, bo są dziewicami — ci Barankowi towarzyszą, dokądkolwiek idzie: ci spośród ludzi wykupieni jako pierwociny dla Boga i dla Baranka” (Ap 14,4).
Dziewictwo niektórych członków Kościoła jest znakiem, że cały Kościół chce być bez reszty oddany Bogu. Toteż prawdziwe dziewictwo jest zawsze płodne. Tyle że jest to płodność wyższa, ponadnaturalna, duchowa, płodność z Boga. Dziewictwo bezpłodne to żadne dziewictwo, to zwyczajne starokawalerstwo (staropanieństwo). Dziewictwo bezpłodne nie ma w sobie żadnego podobieństwa do dziewictwa Matki Bożej.
W jakimś sensie wszyscy chrześcijanie są wezwani do dziewictwa. W tym mianowicie sensie, że wszyscy powinni całe swoje serce oddać Bogu. Zwłaszcza małżonków Kościół poucza, że powinni przestrzegać czystości, właściwej ich stanowi. Przez małżonków bowiem nowi ludzie przychodzą na świat. A przecież człowiek jest istotą godną tego, żeby okoliczności jego przyjścia na świat były naprawdę ludzkie. To się chyba rozumie samo przez się.
Również w wychowaniu dziecka ludzkie ojcostwo i macierzyństwo powinno być spełniane w atmosferze czystości. Chodzi nie tylko o czystość w sensie ludzkiego, zgodnie z prawem Bożym, przeżywania swojej płciowości, ale również o tę czystość, która polega na tym, że w ogóle staramy się nie mieszać dobra ze złem.
Słowem, niezależnie od tego, czy chrześcijanin żyje w małżeństwie czy w stanie bezżennym, powołany jest do naśladowania dziewiczego macierzyństwa Bożej Matki. Małżonkowie winni starać się o to, żeby ich małżeńska wspólnota i rodzicielstwo miały w sobie coś czystego. Nie związani zaś małżeństwem niech się starają, aby ich czystość była duchowo płodna.
Podsumowując: Dogmat wiary o dziewiczym poczęciu Pana Jezusa nie jest jakąś tylko prawdą teoretyczną, on bardzo głęboko dotyczy naszego chrześcijańskiego życia.
[Źródło tekstu: http://www.mateusz.pl/ksiazki/js-sd/Js-sd_10.htm ]
4. Uczestniczenie
WSTĘP
KKK 458 Słowo stało się ciałem, abyśmy poznali w ten sposób miłość Bożą: „W tym objawiła się miłość Boga ku nam, że zesłał Syna swego Jednorodzonego na świat, abyśmy życie mieli dzięki Niemu” (1 J 4, 9).
„Tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne” (J 3, 16).
KKK 459 Słowo stało się ciałem, by być dla nas wzorem świętości: „Weźcie moje jarzmo na siebie i uczcie się ode Mnie…” (Mt 11, 29).
„Ja jestem drogą i prawdą, i życiem. Nikt nie przychodzi do Ojca inaczej jak tylko przeze Mnie” (J 14, 6).
Na Górze Przemienienia Ojciec daje polecenie: „Jego słuchajcie” (Mk 9, 7) 72 . Jest On rzeczywiście wzorem błogosławieństw i normą nowego Prawa: „To jest moje przykazanie, abyście się wzajemnie miłowali, tak jak Ja was umiłowałem” (J 15, 12).
Miłość ta zakłada rzeczywistą ofiarę z siebie w pójściu za Nim.
KKK 460 Słowo stało się ciałem, by uczynić nas „uczestnikami Boskiej natury” (2 P 1, 4). „Taka jest racja, dla której Słowo stało się człowiekiem, Syn Boży Synem Człowieczym: aby człowiek, jednocząc się ze Słowem i przyjmując w ten sposób synostwo Boże, stał się synem Bożym”.
AKTYWIZACJA
Praca indywidualna. Formularz – dziecko.[1] Zadanie jest następujące: poszukujemy odpowiedzi na pytanie: jak to jest być dzieckiem Bożym? Prezentacja na forum. Czas na dyskusję.
PUENTA
[KKK 460cd.] „Istotnie, Syn Boży stał się człowiekiem, aby uczynić nas Bogiem”. Unigenitus Dei Filius, suae divinitatis volens nos esse participes, naturam nostram assumpsit, ut homines deos faceret factus homo – „Jednorodzony Syn Boży, chcąc uczynić nas uczestnikami swego Bóstwa, przyjął naszą naturę, aby stawszy się człowiekiem, uczynić ludzi bogami„.
[1] Wykorzystałem reklamówkę HP Photosmart 1000 firmy HP, rok chyba 2003-2004.