Czy naprawdę warto „aż do śmierci”?
1. Hej, kolęda kolęda…
WSTĘP
Wizyta duszpasterska w parafii sprzyja rozmowom między księdzem i ludźmi. Można w niej poruszyć różne sprawy, min. dotyczące sakramentów świętych. Miałem kilka interesujących rozmów z ludźmi żyjącymi bez sakramentalnego małżeństwa, którym sakrament do szczęścia nie jest potrzebny. Albo wyobrażają sobie zupełnie inny jego sens.
AKTYWIZACJA
Praca w grupach metodą pustego krzesła wg podanych propozycji poglądów.
PUENTA
- Pomyśl teraz, że tak postępują twoi rodzice… chciałbyś tego?…
- Dlaczego ludzie żyją ze sobą bez ślubu, nie chcą go zawierać, są przekonani, że ślub kościelny będzie pierwszym krokiem do rozpadu związku?
- Brak wewnętrznych pozytywnych wzorców zachowania po ślubie w rodzinie, wśród znajomych…
- Brak tych wzorców płynie z obserwacji – ślub kościelny wydaje się często tylko pustym rytuałem, wzruszającą, ale powierzchowną uroczystością.
- Taki rytuał nic nie da. Zatem to, co najważniejsze, powinienem otrzymać od człowieka, z którym chcę żyć.
- Człowiek chce mieć też poczucie, że coś od niego samego zależy… skoro rytuał wydaje się być pusty, to biorę wszystko w swoje ręce… tu jest potrzeba wiary w człowieka i strach przed pustą formą…
- Mówi się, że prowizorka jest bardziej trwała od porządnej konstrukcji. Dlaczego? Ponieważ O PROWIZORKĘ SIĘ DBA!!! W człowieku występuje w tym przypadku pewien zdrowy poziom lęku – jeśli nie będę dbał, to się rozpadnie… więc staram się i dbam…
- Nie zawieram małżeństwa ponieważ nie wiem, co będzie… może mnie nie będzie samego stać na ofiarność wobec drugiego człowieka… albo to ego nie będzie na to stać…
- Kościół mówi – rzeczywiście, nie wiadomo, co będzie w przyszłości, dlatego potrzebne jest ślubowanie na dobre i na złe… gdy wyczerpie się źródło siły we mnie, wtedy ostatnią podporą jest sakrament… świadomość ślubowania! Ostatni argument, aby przetrwać kryzys…
- Czasami zakaz rozwodu powstrzymuje ludzi przed rozstaniem, ale takiemu życiu towarzyszy bezradność na co dzień. Wolą męczyć się w małżeństwie niż coś w nim zrobić… cierpią wtedy, bo wydaje się, że nie można inaczej…
- Czasami ludzie nie mają wzorców we własnym domu. Nie pobierają się mimo smęcenia ze strony całej rodziny, a nawet na złość czy na przekór… nie chcą żyć tak, jak rodzice… Żyjąc bez ślubu unikają też wtrącania się w ich sprawy – zawsze można powiedzieć: ale i tak nie wiem, co będzie… u nas przecież jest inaczej… Brak ślubu jest samoobroną przed napastliwością rodziców i chęcią ingerowania w ich sprawy.
Rozmowa między dwoma znajomymi:
– Czyż nie przestałeś palić, bo ona cię o to prosiła?
– Tak. Rzuciłem palenie właśnie dla niej.
– I pić dla niej przestałeś?
– Tak. I to dla niej zrobiłem.
– I z hazardem skończyłeś dla niej?
– Tak, zerwałem dla niej również z hazardem.
– No to dlaczego się z nią nie ożeniłeś?
– Bo gdy już tak się zmieniłem, to doszedłem do wniosku, że wart jestem lepszej kobiety…