Grochem o ścianę
Jarosław Makowski: – Czy głupcem należy gardzić?
Jan A. Kłoczowski OP: – Nie można gardzić człowiekiem, ale głupotą pogardzać trzeba. Głupkiem nie należy gardzić również dlatego, że – jak sądzę – pogarda utwierdzałaby go w głupocie.
Szczęśliwa miernota
Głupota jest bowiem rodzajem diabła czy szatana, którego – jak naucza Jezus Chrystus – tylko postem i modlitwą można przegonić. Zwykłe zabiegi socjo-psycho-techniczne są mało skuteczne.
– Proszę więc powiedzieć, kiedy mamy do czynienia z przejawami głupoty?
– Oczywiście istnieją rozmaite rodzaje głupoty. Św. Paweł zna kategorie bycia „głupim dla Chrystusa”. Ten rodzaj głupoty oznaczałby pewną fundamentalną odmienność, która przejawia się w innym sposobie bycia. Głupimi więc są ci, którzy nie przestrzegają i nie żyją według powszechnie przyjętych reguł. Św. Paweł owe reguły nazywa „duchem tego świata”.
– Ale u Pawła mamy do czynienia z oksymoronem. Mówimy przecież: „mądry głupiec”.
– …tak, gdyż odmienny sposób bycia jest głupstwem dla świata, ale mądrością dla Boga. Natomiast w potocznym rozumienia głupotę odczytuję po Pascalowsku. Francuski filozof dostrzegał ją wówczas, kiedy ludzie wyrzekali się własnego myślenia i własnego serca.
Głupotę ustawiamy w opozycji do mądrości, zaś mądrość nie jest tym samym, co inteligencja. Mądrość jest czymś głębszym. Można być inteligentnym, co nie oznacza tym samym, że posiadło się mądrość.
– Może zacznijmy więc od wskazania tego, kogo określamy mianem mędrca?
– Teoretycznie zabieg ten najeżony jest trudnościami. Ale jest to możliwe, jak sądzę, przez wskazanie: oto mędrzec! To taki człowiek, do którego kieruję swoje kroki w momencie, kiedy nie wiem, jak postąpić, co zrobić, kiedy – jeśli można tak powiedzieć – kompas nawalił. Więc jest to człowiek, do którego mam zaufanie, od którego – tego oczekuję – otrzymam krzepiące Słowo! Mądrym jest Abba z opowieści o pustelnikach, który na prośbę zbłąkanego przybysza czy wiernego ucznia: „Abba powiedz…” – obdarowuje pytającego Słowem. Albo w innych opowieściach, tym razem chasydzkich, czytamy, że tylko cadyk albo rabin posiada to „jedno” odpowiednie słowo, które może odmienić moje życie. Innymi słowy; mądry jest ten, kto posiada słowo i potrafi nim obdarować człowieka w chwili zabłąkania czy zagubienia drogi.
– Czyżby zatem głupi nic nie posiadał? Przecież, jak się wydaje, zdradzając się ze swą głupotą pokazuje, jak postępować nie wypada czy głosić pewnych tez nie należy. W tym sensie – głupota, która bije po oczach – może działać wychowawczo na tych, którzy mają oczy do patrzenia i uszy do słuchania.
– W sensie negatywnym głupim jest ten, który nie posiada słowa ani go nie potrzebuje. Tak więc głupota przejawia się w zadowoleniu z własnej miernoty. Zgoda na mierne życie niewątpliwie jest głupotą. Nie idzie tu oczywiście o negowanie prostoty życia, które może być piękne i szlachetne, ale o taką postawę człowieka, który świadomie i dobrowolnie rezygnuje z – nazwijmy to – wyższych celów. W przeciwieństwie do mędrca, który zawsze będzie dążył do przekraczania siebie – mówiąc uczenie transcendowania. Głupotą można nazwać poczucie zadowolenia z siebie, oczywiście nie każdego zadowolenia. Trzeba akceptować siebie, aby od siebie wymagać – i taka postawa jest przeciwieństwem głupoty.
– Czy choroba – jeśli można tak powiedzieć – którą określamy mianem „głupoty”, jest zaraźliwa?
– O tak! Wystarczy włączyć „środki masowego rażenia” czy otworzyć gazetę, aby się o tym przekonać. Głupek, co paradoksalne, natychmiast znajduje popleczników. Wówczas mamy nie tylko do czynienia z jednym osobnikiem, ale z tłumem, który najczęściej jest agresywny, motłochowaty. To jest ten rodzaj głupoty, która ma butny charakter. Z głupotą mamy także do czynienia, kiedy człowiek świadomie rezygnuje z trudu życia, a zadowala się tylko tym, co sprawia mu przyjemność. Dziś nazywamy to konsumpcyjnym stylem życia, który jest niewątpliwie bardzo zaraźliwy…
– Człowiek jest szczęśliwy, zadowolony z siebie, a Ojciec mu wmawia, że taki styl życia zasługuje tylko na miano głupoty?
– Bo szczęście wcale nie idzie w parze z mądrością… Sądzę, że szczęście ma niemały udział w głupocie. Ale szczęście rozumiane, jak już wspomniałem, jako absolutne samozadowolenie z siebie i z sytuacji, w której się człowiek znalazł. Dlatego strategia głupca między innymi na tym polega, że ucieka od wszystkich trudniejszych sytuacji życiowych. Głupota zawsze będzie szukała łatwych rozwiązań, bez wysiłku, bez trudu – byle łatwiej.
Głupota bezsprzecznie wiąże się także z pychą. Tę ostatnią rozumiem jako nieumiejętność przyjęcia daru. Jeśli nawet człowiek jest inteligentny, a nie potrafi się otworzyć na innego, wsłuchać się w jego głos czy argumenty, niewątpliwie zasługuje na miano głupka.
Sprawa serca
– A więc głupi to ten, kto nie bierze pod rozwagę innego punktu widzenia…
– …dokładnie – głupek jest całkowicie zamknięty. To rodzaj, jakby powiedział Józef Tischner, monady, ale całkowicie zatrzaśniętej. Dlatego tak trudno dyskutować z wszelkiego rodzaju przejawami zbiorowej głupoty, np. antysemityzmem. Antysemita nie potrzebuje dyskutować, dochodzić wspólnie do prawdy, gdyż on już z góry wie – „Żydzi są z natury źli”. Głupiec – mówiąc najkrócej – to ten, kto wszystko zawsze wie najlepiej. W tym sensie rację miał niemiecki teolog protestancki Dietrich Bonhoeffer, który pisał, że z głupoty się wychodzi nie przez pouczenie, ale przez wyzwolenie czy wręcz nawrócenie. Zadowolonego z samego siebie głupka pouczenie się nie ima – to rzucanie grochem o ścianę. Coś musi się stać, wydarzyć, żeby człowieka wytrącić ze stanu, który zwiemy głupotą.
– Czy głupota głupka również na tym polega, że on najczęściej emocjonalnie wiąże się z rozmaitymi stereotypami, które potem za swoje przyjmuje i publicznie je głosi?
– Oczywiście wszyscy przyjmujemy kalki. Istnieje przecież coś takiego, co nazwałbym mądrością ludową czy historyczną. Jeżeli uczestniczę w pewnym stylu myślenia, który głosi ważne i dobre dla innych myśli, wówczas nie można nazwać tego głupotą. Ale jeśli człowiek trwa przy pewnych wzorcach myślowych, które są szkodliwe dla innych – na przykład antysemityzm – to wówczas mamy do czynienia z głupotą.
Zmierzam do tego, by głupotę umiejscowić bardziej w obrębie etyki niż refleksji intelektualnej. Uważam, że źródłem głupoty jest serce w jego biblijnym rozumieniu. Bowiem to z serca wynikają głupie myśli i gotowe kalki. Ba, człowiek takie kalki i stereotypy przyjmuje, jakie ma serce. Dobre serce uzna za swoje dobre kalki, które będą mu pozwalały orientować się w życiu. Będą rodzajem moralnego kompasu. Złe serce przyjmie złe kalki, które będą mu służyły do usprawiedliwienia agresji, głupoty czy prymitywizmu.
– Czy w takim razie walka z głupotą skazana jest na całkowitą porażkę?
– Oczywiście w imię wygody należałoby omijać szerokim łukiem głupiego. Ale jako chrześcijanin powiadam, że nigdy nie wolno przekreślać człowieka. Oczywiście nie podobna godzić się na przejawy głupoty, gdyż ta jest złem. A trudno, jak mniemam, paktować ze złem. Co więc robić? Zło, jak powiada Pismo, dobrem zwyciężaj. Wierzę bowiem, że nigdy nie jest tak, by głupota podbiła i zdobyła całe serce człowieka. Istnieją momenty, gdy głupota – ten rodzaj pancerza, w którym człowiek się zamyka – po prostu pryska. Człowiek przeżywa takie sytuacje, jak śmierć, cierpienie czy wina, które Karl Jaspers nazywa granicznymi, a które sprawiają, że świat zaczyna postrzegać się w innych barwach. Po takich doświadczeniach szukamy oparcia w drugim człowieku, gdyż czujemy się bezradni, zagubieni. Wówczas gdzieś tryska pycha, która jest komponentem głupoty. Sytuacje takie sprawiają, jak sądzę, iż życie wygrywa z głupotą. Ale co równie ważne; owo wyrwanie z pancerza głupoty nie dokonuje się przez pouczenie, ale – jak już powiedziałem – nawrócenie. Walka z głupotą polegałaby zatem na cierpliwości i nadziei, która – jak powiadają Rosjanie – umiera ostatnia. Dlatego w walce z głupotą nie możemy liczyć na spektakularne sukcesy.
Diabeł południowy
– Mówi głupi w sercu swoim: Boga nie ma! – powiada Psalmista. Czy rzeczywiście ocieramy się tu o głupotę?
– Ale proszę zauważyć: to nie jest problem, który dotyka intelektu. Sąd o istnieniu lub nieistnieniu Boga zapada głębiej – w serce. Nawet dla św. Tomasza dowody na istnienie Boga były tylko potwierdzeniem prawdy, która wypływała z wiary – mądrości serca.
– Głupkiem zatem nie jest ten, kto stawia sobie pytanie o istnienie Boga?
– Nie… Ale głupotą jest głosić, że się wie, iż Bóg nie istnieje. Nie ten więc, który pyta: czy Bóg istnieje, ale ten, który wie, że Bóg nie istnieje, jest głupcem. Św. Anzelm w swoim dowodzie na istnienie Boga powiada, że nawet głupi wie, co znaczy słowo „Bóg”. To jest Ten, ponad Którego nic większego nie jestem w możności pomyśleć. A więc głupi jest zdolny do myślenia, co oznacza, że źródło jego głupoty nie tkwi w sferze intelektu, ale w sercu. A serce rozumiem w znaczeniu biblijnym, jako najgłębszy pokład osobowości człowieka. Innymi słowy: serce to nasz rdzeń!
– Czy można o kimś powiedzieć, że jest głupim dlatego, że nie jest bystry?
– To wiąże się z belferskim podejściem do sprawy. Otóż, nie nauczyłeś się – siadaj: pała! Jest to z pewnością przejaw głupoty, ale nieszkodliwej. Ona raczej nie jest ekspansywna, agresywna, nie rozlewa się na najbliższe otocznie.
– To prawda, ale głupota swe źródło posiada także w lenistwie. Zatem jest to rodzaj zawinionej niewiedzy.
– Głupota powstała z zawinionego lenistwa wynika z wstrętu do edukacji intelektualnej, ale także z braku woli i chęci pochylenia się nad drugim, cierpiącym, który potrzebuje naszej obecności. Lenistwo posiada ogromną moc i grozi tym ludziom, którzy dochodzą do niebezpiecznego wieku, jakim – jeśli można tak powiedzieć – jest „czterdziestka”. To jest ten wiek, kiedy człowieka nawiedza tzw. „diabeł południowy”. Wówczas nawiedzony przez „diabła południowego” osobnik wmawia sobie: „A właściwie to po co…”, „Już wystarczy….”. Żartował kiedyś Ojciec Joachim, mój duchowy mistrz, gdy zadałem mu pytanie, czy Ojciec czytał tę książkę. On spokojnie odparł: „Nie, nie muszę, ja jestem hrabia”.
Myślę również, że znamieniem głupoty jest brak poczucia humoru. Głupi jest ten, kto nie potrafi się z siebie zaśmiać. Głupiec będzie chichotał z innych, natomiast obrazi się śmiertelnie, kiedy on sam stanie się przedmiotem czyjejś radości.
Ćwierćinteligenckie standardy
– Wydaje się jednak, że głupota kusi. Ma w sobie jakiś czar, który sprawia, że ludzie wchodzą z nią w komitywę. Na czym to polega?
– Idzie tu, jak sądzę, o Herbertową „potęgę smaku”. Smak bowiem jest cechą, która charakteryzuje wszelką mądrość. Niebezpieczną rzeczą dla ludzi, a filozofów przede wszystkim, jest próba flirtu z głupotą. Oczywiście niemiecki filozof Martin Heidegger nie był głupi, ale flirtował z głupotą w niebezpieczny sposób. Chciał przechytrzyć głupotę, ale nie dal rady. Przywołujemy Heideggera, ale Jean-Paul Sartre trwał w głupstwie, broniąc ustroju komunistycznego niemal do końca.
Sądzę, że obecną sytuację trafnie oddają słowa Pascala, który powiada: „żyjmy w tych czasach, gdzie większość z nas to są ci owi pośrednicy, którzy wyszli z naturalnej niewiedzy, a nie mogą dojść do tamtej – tej wysokiej”. Innymi słowy: nie ma już ludzi prostych, których mądrość płynęłaby bezpośrednio z życiowego doświadczenia. W Ratułowie góral pytany o pogodę odpowiada, że właśnie w telewizji powiedzieli… Ot, nie wierzę, iż w dobie takiej ekspansji środków masowego przekazu istnieją jeszcze ludzie prości. Problem głupoty, który nas obecnie dotyka, polega na tym, że wszystkie standardy kulturowe są ćwierćinteligenckie. A ćwierćinteligent z kolei wszelkie wiadomości o świecie czerpie z ekranu i, co nie bez znaczenia, jest z tego zadowolony. Obecny spór o reality show – wywołany listem otwartym znanych polskich reżyserów – jest sporem o to, czy ludzie mają prawo być ćwiercinteligentami. Demokracja, niestety, jest rządami wypadkowej tego, co widać w okienku telewizyjnym. W życiu publicznym tylko ten ma rację, kto ostatnio mówił w telewizji.
– Powiada się jednak, że mądry to i od głupiego coś cennego dla siebie wyłuska…
– Takie jest przysłowie, ale gotów jestem zgodzić się z Kisielem, który mawiał, że przysłowia są mądrością narodów, które innej mądrości nie mają. A więc powiem tak: lepiej z mądrym stracić, niż z głupim zyskać.
Rozmawiał Jarosław Makowski
Jan Andrzej Kłoczowski OP jest profesorem filozofii w Papieskiej Akademii Teologicznej. Niebawem w Wydawnictwie Literackim ukaże się jego nowa książka: „Drogi człowieka mistycznego”.