Pierwsze piątki miesiąca
1. Szczęściarz?
WSTĘP
Ewangelista Łukasz opowiada o różnych szczęściarzach, którzy w swoim życiu napotkali Pana Jezusa. Jego Ewangelia jest Ewangelią miłosierdzia – w żadnej innej nie ma opisów tylu spotkań, przebaczenia, uzdrowienia, jak w niej.
Jest w tej Ewangelii jedno szczególne spotkanie:
Łk 23,38 Był także nad Nim napis w języku greckim, łacińskim i hebrajskim: To jest Król żydowski. Jeden ze złoczyńców, których [tam] powieszono, urągał Mu: Czy Ty nie jesteś Mesjaszem? Wybaw więc siebie i nas. Lecz drugi, karcąc go, rzekł: Ty nawet Boga się nie boisz, chociaż tę samą karę ponosisz? My przecież – sprawiedliwie, odbieramy bowiem słuszną karę za nasze uczynki, ale On nic złego nie uczynił. I dodał: Jezu, wspomnij na mnie, gdy przyjdziesz do swego królestwa. Jezus mu odpowiedział: Zaprawdę, powiadam ci: Dziś ze Mną będziesz w raju.
AKTYWIZACJA
Uczniowie otrzymują zdjęcia wycięte z gazet. Podzieleni na grupy wybierają z to, które najlepiej oddaje ewangeliczną scenę. Może to być zdjęcie postaci, krajobraz, abstrakcja, cokolwiek!!! Chodzi o poruszenie wyobraźni uczniów. Mają oni również za zadanie uzasadnić swój wybór, podkreślając przesłanie tej sceny i zdjęcia. Czas na wybór. Czas na dyskusję.
PUENTA
Dobry łotr doświadczył wielkiego szczęścia, w ostatnich momentach swojego życia spotkał Jezusa, poprosił Go o zbawienie i ten dar otrzymał. Został zabrany do nieba i jest jedynym człowiekiem, który został kanonizowany wprost przez samego Pana Jezusa, i to jeszcze za życia!!!
Do czego zmierzamy?
Otóż podobny dar, po części ten sam, jest obiecany tym, którzy odprawią dziewięć pierwszych piątków miesiąca. Można znaleźć to na składankach rozdawanych dzieciom w szkole podstawowej, aby zachęcić je do systematycznej spowiedzi.
Pobożność z tym zwyczajem związana (objawienie prywatne dotyczące czci Najświętszego Serca Jezusowego?) mówi, że: „W nadmiarze mojego [Bożego] miłosierdzia wszystkim, którzy będą przystępować do Komunii świętej w dziewięć pierwszych piątków miesiąca, udzielę łaski ostatecznej skruchy tak, że nie umrą w mojej niełasce ani bez sakramentów świętych i moje Serce w tej ostatecznej godzinie będzie dla nich ostateczną ucieczką”.
Zatem dzisiaj słów kilka nad zwyczajem spowiedzi pierwszopiątkowej. Ponieważ może ona prowadzić do sądów zgoła dziwacznych.
2. Poduszka powietrzna ze zbawieniem?
WSTĘP
Standardowe wyposażenie każdego nowoczesnego samochodu stanowi poduszka powietrzna, która napełnia się powietrzem w momencie np. zderzenia. Człowiek może wtedy ocalić życie, a w każdym razie uniknąć wielu poważnych obrażeń ciała.
Osoby, które przeżyły „bliski kontakt trzeciego stopnia” z poduszką powietrzna powiadają, że towarzyszy temu tak wielki i przerażający huk, że pamięć o nim pozostaje na długie lata. Czasem wraz z uszkodzeniem słuchu.
Mam wrażenie, że swoisty „huk poduszki powietrznej zbawienia” ogłuszył nieco pewną osobę z następującej historii:[2]
Mój brat, niestety, bardzo oddalił się od Boga. Dość powiedzieć, że żyje już z trzecią kobietą i przestał chodzić do kościoła. Mama bardzo to przeżywa, ale pociesza się tym, że kiedy był chłopcem, odprawił dziewięć pierwszych piątków. Jakoś dziwnie mi się robi, kiedy mama tak się pociesza. Oczywiście, że ja też bardzo chciałabym, żeby brat się nawrócił. Czuję jednak, że te dziewięć piątków przemawia raczej przeciw niemu.
Dla mnie to bardzo bolesny dowód, że on nie zgrzeszył z ignorancji ani z braku łaski Bożej. To, że miał w swoim życiu okres gorącej wiary, chyba pogłębia jego winę. Mamie się z tych moich przemyśleń nie zwierzam. Wiem tylko, że więcej muszę się za niego modlić.
Zarysowałam kontekst, teraz stawiam pytanie: Czy popularne przekonanie, że kto odprawi dziewięć pierwszych piątków, na pewno będzie zbawiony, można traktować na serio? Mam co do tego zastrzeżenia. Miłość nie szuka gwarancji. Jej wystarczy to, że może kochać.
Gwarancje są potrzebne ludziom o mentalności magicznej. Etnografia opisuje mnóstwo praktyk, za pomocą których ludzie usiłują uzyskać pożądane zabezpieczenie albo jakieś inne dobro. Bardzo chciałabym, żeby te zastrzeżenia nie odnosiły się do praktyki pierwszych piątków miesiąca. Jednak nic na to nie poradzę, że praktyka ta budzi we mnie takie zastrzeżenia.
AKTYWIZACJA
Praca w grupach z tym samym tekstem – opowieść o rozmowie Chrystusa z dobrym łotrem. Zadaniem uczniów jest postawienie jak największej ilości pytań do tego tekstu. Liczy się w pierwszym etapie ilość pytań, a nie ich jakość. Mogą dotyczyć elementów wprost istniejących w tekście (czy rozmawiali jeszcze o czymś?) oraz dowolnych skojarzeń z tym fragmentem (np. czy dobry łotr był żonaty?). Drugi etap tego ćwiczenia to wybór dwóch najważniejszych pytań, na które chcielibyśmy uzyskać odpowiedź i ich prezentacja.
PUENTA
Oczywiście dobry łotr nigdy w życiu nie odprawiał pierwszych piątków… chociaż to przecież była jego spowiedź na krzyżu. Dla uczciwości trzeba powiedzieć zatem, że odprawił jeden pierwszy piątek, właśnie umierając obok Jezusa.
Jeden – można powiedzieć – wystarczył… czy tym bardziej pomoże ich dziewięć???
POBOŻNOŚĆ A MENTALNOŚĆ MAGICZNA
Myślę, że niesłusznie wiąże Pani obietnicę dotyczącą tej praktyki z mentalnością magiczną. Proszę zauważyć, że mentalność magiczna nie dba o jakiekolwiek racjonalnie postrzegalne związki przyczynowe. Bo niby dlaczego głośne bicie w bębny miałoby sprowadzić deszcz, jak to się wierzy w niektórych plemionach? Nie widać też związku przyczynowego między obsypaniem nowożeńców ziarnem pszenicy czy prosa a ich przyszłym szczęściem.
POBOŻNOŚĆ A WYTRWANIE PRZY BOGU
Istnieje natomiast oczywisty związek przyczynowy między praktyką dziewięciu pierwszych piątków a wytrwaniem przy Bogu na zawsze. Już sam fakt, że ktoś podejmujący tę praktykę przystępuje do spowiedzi i Komunii świętej akurat w pierwszy piątek miesiąca, sugeruje myśl, że cały ten miesiąc ma być czasem szczególnego życia wiarą. To zaś, że ma to być dziewięć kolejnych miesięcy, nasuwa przejrzystą aluzję do czasu, jakiego potrzebuje dziecko, żeby móc pojawić się na tym świecie.
Trudno więc nie zauważyć, że praktyka dziewięciu pierwszych piątków zawiera w sobie program nowego, pogłębionego nawrócenia. Ma się ono dokonać mocą Bożą, a nie przez ludzkie tylko postanowienia i wysiłki — stąd centralne w praktyce pierwszych piątków znaczenie sakramentów.
Zarazem czas przeznaczony na duchowe odnowienie jest w tej praktyce wystarczająco długi, aby człowiek mógł się w swoim nawróceniu ugruntować. Istnieje zatem uzasadniona nadzieja, że katolik, który przez dziewięć miesięcy wytrwał i pogłębiał się w życiu Bożym, nigdy już z drogi Bożej nie zejdzie i śmierć, choćby przyszła niespodziewanie, nie zastanie go odwróconym od Boga.
3. „A z nich największa jest miłość…”
WSTĘP
Wyobraźmy sobie, że pan, o którym mowa w powyższej opowieści będzie miał szczęście i okazję podobną do dobrego łotra – w ostatnich momentach swojego życia skorzysta z okazji, wyspowiada się, przyjmie Komunię św. i odejdzie w pokoju z tego świata.
Człowiek umiera, a w takiej sytuacji ostatnie rozmowy są najważniejsze. Mówi się wtedy tylko rzeczy ważne, nawet jeśli są to drobiazgi.
AKTYWIZACJA
Jakie uczucia będą towarzyszyć człowiekowi, który w taki sposób odchodzi z tego świata? Ma czas na pomyślenie o życiu, ma czas na pójście myślami w przyszłość… jakich uczuć będzie doznawał spoglądając wstecz na swoje życie?
Metoda prezentacji wykres giełdowy – modyfikacja słoneczka. Można to ułożyć na podłodze, na ławce, ewentualnie policzyć kartki i narysować wykres na tablicy (ale to chyba gorszy pomysł…).
PUENTA
Nie powiedziałem jeszcze o pierwszych piątkach rzeczy najważniejszej. W sprawach wiary tak jakoś już jest, że tego, co najważniejsze, wielu nie zauważa. Również w praktyce dziewięciu pierwszych piątków często pomija się rzecz najważniejszą, a mianowicie — że pierwszopiątkową Komunię chcemy przyjmować w duchu miłości wynagradzającej.
Intuicją źródłową całego nabożeństwa do Serca Pana Jezusa (obchodzenie pierwszych piątków stanowi część tego nabożeństwa) jest przeświadczenie, że na naszą obojętność i niewierność Jezus reaguje jak ktoś kochający. Już w Starym Testamencie Bóg przyznał się nam do tego, że naszymi grzechami zadajemy Mu ból. „Przykrość Mi zadałeś twoimi grzechami — czytamy u Izajasza (43,24) — występkami twoimi Mnie zamęczasz”. Toteż Dobry Pasterz bardziej się cieszy z odnalezienia jednej zabłąkanej owieczki „niż z dziewięćdziesięciu dziewięciu tych, które się nie zagubiły” (Mt 18,13).
Tysiące chrześcijan domyślało się, że straszliwe cierpienie, jakiego Jezus doświadczył w Ogrodzie Oliwnym, płynęło nie tyle z lęku przed torturami krzyża: było raczej pogrążeniem w otchłani miłości wzgardzonej, która daje ludziom całą nieskończoność swojej Boskiej Osoby, a nie jest nawet zauważana.
Tylko logika miłości może objaśnić nabożeństwo do Serca Pana Jezusa oraz ideę zadośćuczynienia Jezusowi za wzgardzoną miłość. Jest to logika analogiczna do tej, która kochającym dzieciom podpowiada, żeby starały się jakby w dwójnasób kochać swoich rodziców, zgnębionych tym, że jedno z ich dzieci zeszło na manowce. Ktoś, kto tę logikę rozumie, ma nieodpartą potrzebę, żeby Jezusowi jakby wynagrodzić ten ból, który Mu sprawia zabłąkanie się kogoś mi bliskiego lub znajomego czy jakaś nasza społeczna niewierność.
Otóż wydaje mi się bardzo mało prawdopodobne, żeby ktoś, kogo łaska Boża uzdolniła do odprawienia dziewięciu pierwszych piątków w duchu tej właśnie logiki, kiedykolwiek się Jezusowi zagubił.
[1] Katecheza na podstawie: Jacek Salij OP, Nadzieja poddawana próbom, W drodze, Poznań 1995, s.84.
[2] A może jednak nie do końca?