Dwa płuca – ekumenia
1. Europa
WSTĘP
Wydaje mi się, że myśląc o Europie, posiadamy w naszych głowach dość zawężony jej teren… Przypomnijmy sobie zatem, czym jest Europa…
AKTYWIZACJA
Praca indywidualna. Metoda – mapa konturowa Europy. Zadanie jest następujące: rysujemy kontur Europy, zaznaczamy na niej państwa, terytoria, góry, rzeki – słowem – umieszczamy wszystkie dane, które przychodzą nam do głowy. Prezentacja na forum.
DYSKUSJA
Pytania do wykorzystania w dyskusji:
- Czy zdajemy sobie sprawę z bogactwa wielkich Tradycji europejskich?
- Jaka „astma” może ograniczyć działanie tych europejskich płuc?
- Jak pomóc im we współpracy ze sobą, we wzajemnym szacunku?
- Jak uniknąć nowych podziałów i konfliktów?
PUENTA
Europa (gr. i łac. Europa, może związane z gr. europos, 'łagodnie wznoszący się’, względnie od asyr. ereb 'zachód’) – część świata (a według niektórych kontynent), która rozciąga się od Oceanu Atlantyckiego na zachodzie, do gór Ural włącznie na wschodzie, oraz od Morza Śródziemnego, Morza Czarnego i obniżenia Kumsko-Manyckiego na południu do Morza Arktycznego na północy.
http://pl.wikipedia.org/wiki/Europa
Zdajemy sobie sprawę nieczęsto, jak wielki kontynentem jest Europa i jak wiele różnych kultur i tradycji w sobie zawiera. Podziały nie są obce naszej Europie, podziały w chrześcijaństwie, a jeszcze bardziej w kulturze, społecznościach i między narodami. Bez jedności w Europie, bez oddychania „dwoma płucami” Wschodu i Zachodu.
Na europejskie dziedzictwo składają się dwie wielkie tradycje: Wschodu i Zachodu. W uproszczeniu można powiedzieć, że kulturze wschodniej bliżej jest do Platona i św. Jana, zaś zachodnia czerpie z Arystotelesa i św. Pawła. Wschód to duch, metafizyka i prawosławie, Zachód – rozum, racjonalizm, katolicy i protestanci.
We wspólnej Europie musi być miejsce dla obu tych tradycji – w przeciwnym razie nie będzie mowy o autentycznym zjednoczeniu kontynentu.
Papieska metafora
„Tak wielkie bogactwo chwały, zebrane z różnych form wielkiej tradycji Kościoła, mogłoby nam dopomóc do tego, aby Kościół zaczął na nowo oddychać w pełni «obydwoma płucami»: jest to dzisiaj bardziej konieczne niż kiedykolwiek. Stałoby się to wielką pomocą w rozwoju dialogu prowadzonego pomiędzy Kościołem katolickim i innymi Kościołami oraz Wspólnotami kościelnymi Zachodu” – napisał Jan Paweł II w encyklice „Redemptoris Mater” z 1987 roku.
Papieska metafora „dwóch płuc”, odnosząca się przede wszystkim do wysiłków ekumenicznych, często pojawia się w… politycznych dyskusjach nad kształtem zjednoczonej Europy. Otóż wielu politologów uważa, że po upadku komunizmu dawną „żelazną kurtynę” może zastąpić w Europie nowa granica między Wschodem a Zachodem, tym razem o charakterze głównie ekonomicznym, a nie politycznym. Bogate kraje, czerpiące z dobrobytu Unii Europejskiej, zamkną granice ze wschodnimi sąsiadami (np. Ukraińcy obawiają się wprowadzenia przez Polskę wiz po wejściu naszego kraju do Unii). To z kolei może spowodować cywilizacyjną degradację społeczeństw spoza UE. Co więcej, wymiana w dziedzinie myśli, nauki czy sztuki zostanie zablokowana, co pogłębi różnice kulturowe. Nowa granica Unii – za wyjątkiem Grecji – oddzieli kraje katolickie i protestanckie od prawosławnych, „twierdzę dostatku” od „zacofanego, nieeuropejskiego Wschodu”.
A przecież upadek komunizmu powinien dać impuls do integracji, a nie izolacji. „Wydarzenia w Polsce sprzed dziesięciu lat stworzyły historyczną szansę, by kontynent europejski, porzuciwszy ostatecznie ideologiczne bariery, odnalazł drogę ku jedności. Mówiłem o tym wielokrotnie, rozwijając metaforę «dwóch płuc», którymi winna oddychać Europa, zespalając w sobie tradycje Wschodu i Zachodu.
Zamiast jednak oczekiwanej wspólnoty ducha dostrzegamy nowe podziały i konflikty. Sytuacja ta niesie dla polityków, dla ludzi nauki i kultury i dla wszystkich chrześcijan pilną potrzebę nowych działań służących integracji Europy” – mówił Jan Paweł II w czerwcu 1999 roku, podczas wizyty w polskim parlamencie.
http://andrzej.kai.pl/ekai/europa/?MID=3801
2. Mimo podziałów
WSTĘP
W poświęconej ekumenizmowi encyklice „Ut unum sint” wyraził on przekonanie, że „jeżeli chrześcijanie, pomimo podziałów, będą umieli jednoczyć się coraz bardziej we wspólnej modlitwie wokół Chrystusa, głębiej sobie uświadomią, o ile mniejsze jest to wszystko, co ich dzieli, w porównaniu z tym, co ich łączy”.
AKTYWIZACJA
Praca na forum. Dyskusja. Zadanie jest następujące: poszukujemy odpowiedzi na pytanie: w jaki sposób możemy naśladować JP2 w dziedzinie ekumenii?
DYSKUSJA
Pytania do wykorzystania w dyskusji:
- Ekumenia domowa i rodzinna – na czym może polegać?
- Ekumenia parafialna, społeczna – jakie cele może posiadać?
- Jakie granice powstają współcześnie między chrześcijanami?
PUENTA
Sensacją tego dokumentu był apel Ojca Świętego do chrześcijan innych wyznań, aby razem z nim zastanowili się, jak ma sprawować posługę papieską, aby nie dzieliła, ale jednoczyła wyznawców Chrystusa.
* * *
By nie było nowych granic
Myślenie w kategoriach podziału na „dziki Wschód” i „europejski Zachód” jest rozpowszechnione już dziś, przed planowanym na rok 2004 poszerzeniem Unii. „Wyznawców prawosławia najbardziej irytuje teza, że Europa kończy się tam, gdzie zaczyna się prawosławie” – mówi profesor Viorel Ionita, prawosławny teolog z Bukaresztu. Dominuje opinia, że tylko to, co zachodnie, jest tożsame z tym, co europejskie. Kościół jako pierwszy przełamał ten stereotyp podkreślając, że na chrześcijańską tożsamość Europy składa się tradycja i Wschodu, i Zachodu. To, co podobne, ma Kościoły łączyć. To, co różne, ma je wzbogacać. Chrześcijańskie korzenie Europy to nie tylko św. Benedykt i św. Wojciech, ale też święci Cyryl i Metody.
Dlatego zadaniem chrześcijan jest przeciwdziałanie powstawaniu nowych granic na naszym kontynencie – takie stanowisko reprezentuje cały Kościół w Europie. Nie jest to opinia wyłącznie chrześcijańskich hierarchów. „Kościoły powinny być pomostem między Wschodem a Zachodem” – mówił w 2001 roku Wolfgang Thierse, przewodniczący Bundestagu i czołowy polityk niemieckiej socjaldemokracji, podczas Kongresu „Renovabis – Akcji Solidarności Katolików Niemieckich z Mieszkańcami Europy Środkowej i Wschodniej”.
Ekumenizm i jedność Europy
Ale jak chrześcijanie mają w praktyce budować te pomosty? Zadanie jest o tyle trudniejsze, że Kościoły Wschodu i Zachodu, choć świadome wspólnych korzeni ewangelicznych i historycznych, nadal pozostają podzielone. Dlatego właśnie ruch ekumeniczny, dążenie do zjednoczenia chrześcijaństwa jest ważnym etapem na drodze budowy zjednoczonego kontynentu – i to z dwóch powodów. Po pierwsze, tylko blisko współpracujące ze sobą Kościoły będą liczącym się graczem na europejskiej arenie politycznej. Po drugie – to banalne stwierdzenie, ale nadal często sobie tego nie uświadamiamy – Kościół to nie tylko duchowieństwo, ale i świeccy. Zatem współpraca Kościołów powinna prowadzić do zbliżenia społeczeństw, co z kolei stanowi fundament integracji europejskiej.
Trudno przecenić wysiłki Jana Pawła II w dziedzinie dialogu ekumenicznego z tradycją wschodnią. Długo można by wymieniać wszystkie encykliki, dokumenty, wypowiedzi i gesty Papieża, które świadczą o jego zaangażowaniu na rzecz jedności chrześcijan – i tego, by Europa „oddychała dwoma płucami”. Najczęściej jednak – być może dzieje się tak za sprawą mediów – mówi się o papieskich pielgrzymkach i spotkaniach z przedstawicielami Kościołów wschodnich. Wystarczy przypomnieć podróż do Rumunii w maju 1999 roku (pierwsza w historii wizyta głowy Kościoła rzymskokatolickiego w kraju o przewadze wyznawców prawosławia), na Ukrainę w czerwcu 2001 roku („To jest piękna klamra zwieńczająca przewijającą się przez cały pontyfikat myśl Ojca Świętego o dwóch płucach, którymi powinna oddychać Europa” – mówił po pielgrzymce ówczesny szef polskiej dyplomacji, minister Władysław Bartoszewski) czy do Bułgarii w maju 2002 roku. W październiku tego roku w Watykanie przebywał zwierzchnik Rumuńskiego Kościoła Prawosławnego patriarcha Teoktyst. Mówił wtedy, że w dużej części zdechrystianizowana Europa stara się o coraz większą jedność gospodarczą, prawną i kulturalną, „nie zabiegając często o poparcie Kościołów chrześcijańskich kontynentu, być może właśnie dlatego, że Kościoły kontynentu za mało troszczą się o jedność i wzajemną współpracę”. Patriarcha wskazuje zatem na to, że tylko współpracujące ze sobą Kościoły będą w stanie wywierać wpływ na integrację europejską.
http://andrzej.kai.pl/ekai/europa/?MID=3801
3. Nawrócenie
WSTĘP
UUS 15. Przechodząc od zasad, od imperatywu chrześcijańskiego sumienia, do urzeczywistniania ekumenicznej drogi ku jedności, Sobór Watykański II uwydatnia nade wszystko potrzebę nawrócenia serca.
Orędzie mesjańskie „Czas się wypełnił i bliskie jest królestwo Boże” oraz idąca za tym zachęta „nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię” (Mk 1, 15), od których Jezus rozpoczyna swe posłannictwo, wskazują na to, co jest istotne dla każdego nowego początku: co stanowi podstawowy wymóg ewangelizacji na każdym etapie zbawczej drogi Kościoła.
Odnosi się to w sposób szczególny do tego procesu, któremu dał początek Sobór Watykański II, wpisując w dzieło odnowy zadanie zjednoczenia rozdzielonych chrześcijan. „Nie ma prawdziwego ekumenizmu bez wewnętrznej przemiany”.
Sobór wzywa do nawrócenia zarówno osobistego, jak i wspólnotowego. Dążenie każdej chrześcijańskiej Wspólnoty do jedności idzie w parze z jej wiernością wobec Ewangelii. Mówiąc o osobach, które realizują w życiu swoje chrześcijańskie powołanie, Sobór wzywa do wewnętrznego nawrócenia, do odnowy umysłu.
AKTYWIZACJA
Praca w grupach. Formularz – komiks.[1] Zadanie jest następujące: poszukujemy odpowiedzi na pytanie: na czym polega nawrócenie wspólnotowe? Czy nie jest to jednak prywatna sprawa każdego człowieka? Pezentacja na forum. Czas na dyskusję.
DYSKUSJA
Pytania do wykorzystania w dyskusji:
- Czy mamy jeszcze dzisiaj poczucie wspólnotowości? W wierze? Społeczeństwie?
- Jak obudzić w ludziach potrzebę wspólnotowego nawrócenia?
- Jak pokierować dążeniami i jakie cele nakreślić?
- „Nieustanna reforma” – czy ktoś się nią jeszcze dzisiaj zajmuje?
PUENTA
Każdy winien zatem nawrócić się bardziej radykalnie na Ewangelię i nie tracąc nigdy z oczu zamysłu Bożego, winien zmienić swój sposób patrzenia. Dzięki ekumenizmowi kontemplacja „wielkich dzieł Bożych” (mirabilia Dei) wzbogaciła się o nowe przestrzenie, które skłaniają do dziękczynienia Bogu w Trójcy Jedynemu.
Są nimi:
- dostrzeżenie działania Ducha Świętego w innych chrześcijańskich Wspólnotach,
- odkrycie przykładów świętości,
- doświadczenie nieograniczonych bogactw tajemnicy świętych obcowania,
- kontakt z nie znanymi dotąd formami chrześcijańskiej aktywności.
W związku z tym rozszerzył się też zakres spraw, które domagają się pokuty: świadomość istnienia pewnych podziałów, które ranią braterską miłość, przejawów nieumiejętności przebaczenia, pychy i antyewangelicznego, nieprzejednanego potępienia „innych”, pogardy płynącej z chorobliwej pewności siebie. Tak więc dążenie ekumeniczne wywiera wpływ w na życie wewnętrzne chrześcijan, którzy powinni pozwolić, aby ono ich kształtowało.
- Zachodzi w Magisterium soborowym wyraźna łączność pomiędzy odnową, nawróceniem i reformą. Sobór stwierdza: „Do pielgrzymującego Kościoła kieruje Chrystus wołanie o nieustanną reformę, której Kościół, rozpatrywany jako ziemska i ludzka instytucja, wciąż potrzebuje. Czyli że trzeba w porę odnowić w rzetelny i właściwy sposób to, co nie dość pilnie w danych okolicznościach i czasie było przestrzegane”. Żadna chrześcijańska Wspólnota nie może zignorować tego wezwania.
4. Prymat modlitwy
WSTĘP
UUS 21. „To nawrócenie serca i świętość życia łącznie z publicznymi i prywatnymi modlitwami o jedność chrześcijan należy uznać za duszę całego ruchu ekumenicznego, a słusznie można je zwać ekumenizmem duchowym”.
Szlak nawrócenia serc jest wyznaczany rytmem miłości, która zwraca się równocześnie do Boga i do braci: do wszystkich braci, również do tych, którzy nie są w pełnej komunii z nami. Miłość ożywia pragnienie jedności nawet w tych, którzy nigdy nie dostrzegali jej potrzeby. Miłość tworzy komunię osób i Wspólnot.
Jeśli się miłujemy, staramy się pogłębić naszą komunię i czynić ją coraz doskonalszą. Miłość zwraca się do Boga jako najdoskonalszego źródła komunii — która jest jednością Ojca, Syna i Ducha Świętego — aby z tego Źródła czerpać moc tworzenia komunii pomiędzy ludźmi i Wspólnotami lub odtwarzania jej pomiędzy jeszcze rozdzielonymi chrześcijanami. Miłość jest najgłębszym, życiodajnym nurtem procesu zjednoczenia.
Miłość ta znajduje najpełniejszy wyraz we wspólnej modlitwie. Sobór nazywa modlitwę duszą całego ruchu ekumenicznego, gdy jednoczą się w niej bracia, między którymi nie ma doskonałej komunii.
Jest ona „nader skutecznym środkiem uproszenia łaski jedności”, jest „podkreśleniem więzów, które dotąd łączą katolików z braćmi odłączonymi”. Nawet gdy nie jest to w znaczeniu formalnym modlitwa o jedność chrześcijan, ale w innych intencjach, na przykład o pokój, modlitwa staje się sama z siebie wyrazem i potwierdzeniem jedności.
Poprzez wspólną modlitwę chrześcijan sam Chrystus zostaje zaproszony do wspólnoty modlących się: „gdzie są dwaj albo trzej zebrani w imię moje, tam jestem pośród nich” (Mt 18, 20).
AKTYWIZACJA
Praca na forum. Metoda – dyskusja. Zadanie jest następujące: poszukujemy odpowiedzi na pytanie: w jakich szczegółowych intencjach powinniśmy się modlić mając na względzie idee zjednoczenia chrześcijan?
PUENTA
UUS 22. Gdy chrześcijanie modlą się razem, wówczas cel, jakim jest zjednoczenie, wydaje się bliższy. Długa historia chrześcijan, znaczona wielorakim rozbiciem, wydaje się jakby układać na nowo, dążąc do Źródła swej jedności, którym jest Jezus Chrystus. On jest „wczoraj i dziś, ten sam także na wieki!” (Hbr 13, 8). We wspólnocie modlitwy Chrystus jest rzeczywiście obecny: modli się „w nas”, „z nami” i „za nas”. On przewodzi sam naszej modlitwie w tym Duchu Pocieszycielu, którego przyobiecał i dał Kościołowi, kiedy go ustanowił w jego pierwotnej jedności, jeszcze w jerozolimskim wieczerniku.
Na ekumenicznej drodze do jedności trzeba przypisać stanowczy prymat wspólnej modlitwie — modlitewnemu zjednoczeniu wokół samego Chrystusa. Jeśli chrześcijanie, pomimo podziałów, będą umieli jednoczyć się coraz bardziej we wspólnej modlitwie wokół Chrystusa, głębiej sobie uświadomią, o ile mniejsze jest to wszystko, co ich dzieli, w porównaniu z tym, co ich łączy. Jeśli będą się spotykali coraz częściej i coraz wytrwałej modlili do Chrystusa, będą mieli odwagę podjąć całą bolesną i ludzką rzeczywistość podziałów, odnajdując się w tej wspólnocie Kościoła, którą Chrystus stale tworzy w Duchu Świętym ponad wszystkimi słabościami i ograniczeniami ludzkimi.
- I wreszcie, taka wspólnota modlitwy warunkuje nowe widzenie Kościoła i chrześcijaństwa. Nie należy bowiem zapominać, że Pan nasz prosił Ojca o jedność swych uczniów, aby dawała ona świadectwo Jego posłannictwu i aby świat uwierzył, że Ojciec Go posłał (por. J 17, 21).
Można powiedzieć, że ruch ekumeniczny zaczął się poniekąd od negatywnego doświadczenia tych, którzy głosząc tę samą Ewangelię odwoływali się do różnych Kościołów czy Wspólnot kościelnych; ta sprzeczność nie mogła oczywiście ujść uwagi tych, którzy słuchali orędzia zbawienia, i stanowiła dla nich przeszkodę w przyjęciu ewangelicznego przepowiadania. Niestety, ta poważna przeszkoda nie została przezwyciężona.
Trzeba przyznać, że nadal nie osiągnęliśmy pełnej komunii. Jednakże — bez względu na podziały — zmierzamy drogą do pełnej jedności: do takiej jedności, jaką miał Kościół apostolski w samych swoich początkach i jakiej my szczerze poszukujemy. Sprawdzianem tego jest nasza wspólna modlitwa, kierowana wiarą. Gromadzimy się na niej w imię Chrystusa, który jest Jeden. On jest naszą jednością.
Modlitwa „ekumeniczna” służy chrześcijańskiemu posłannictwu i jego wiarygodności. Dlatego też musi być szczególnie obecna w życiu Kościoła oraz w całej jego działalności na rzecz zjednoczenia chrześcijan. Musimy niejako ciągle powracać do wieczernika w dniu Wielkiego Czwartku, chociaż nasza wspólna obecność w tym miejscu wciąż jeszcze oczekuje doskonałego spełnienia, aż do czasu, gdy po przełamaniu przeszkód utrudniających doskonałą komunię kościelną, wszyscy chrześcijanie połączą się w jednym sprawowaniu Eucharystii.
- Trzeba wyrazić radość z tego, że wielorakie spotkania ekumeniczne prawie zawsze łączą się z modlitwą, a wręcz w niej kulminują. Bardzo upowszechniła się i utrwaliła tradycja Tygodnia Modlitw o jedność chrześcijan, obchodzonego w styczniu, a w niektórych krajach w pobliżu uroczystości Zesłania Ducha Świętego. Ale i poza nim wiele jest w ciągu roku okazji, które skłaniają chrześcijan do wspólnej modlitwy. Pragnę tutaj odwołać się do tego szczególnego doświadczenia, jakim jest papieskie pielgrzymowanie pośród Kościołów na różnych kontynentach i w różnych krajach współczesnej oikoumene. Jestem świadom tego, że właśnie Sobór Watykański II otworzył Papieżowi możliwość realizacji tej szczególnej posługi apostolskiej. Więcej nawet: Sobór stworzył wyraźną potrzebę takiego pielgrzymowania Papieża, które unaocznia rolę Biskupa Rzymu w służbie komunii45. W ramach tych właśnie odwiedzin prawie zawsze miało miejsce spotkanie ekumeniczne i wspólna modlitwa braci szukających jedności w Chrystusie i Jego Kościele. Ze szczególnym wzruszeniem wspominam modlitwę z Prymasem Wspólnoty Anglikańskiej w katedrze w Canterbury (29 maja 1982). Powiedziałem wówczas: „ta budowla sama opowiada wspaniale o naszych długich latach wspólnego dziedzictwa i o smutnych latach podziału, który nastąpił”46. Nie mogę też zapomnieć wspólnych modlitw w krajach Skandynawii i Europy Północnej (1-10 czerwca 1989), w obu Amerykach i w Afryce czy też w siedzibie Ekumenicznej Rady Kościołów (12 czerwca 1984), instytucji, której celem jest prowadzenie należących do niej Kościołów „do widzialnej wspólnoty w jednej wierze i w jednej komunii eucharystycznej, wyrażonej w kulcie i we wspólnym życiu w Chrystusie”47. A czyż mógłbym zapomnieć liturgię eucharystyczną, w której uczestniczyłem w kościele Św. Jerzego w Patriarchacie Ekumenicznym (30 listopada 1979) lub liturgię sprawowaną w Bazylice Św. Piotra podczas wizyty w Rzymie mego czcigodnego Brata, Patriarchy Dimitriosa I (6 grudnia 1987)? Przy tej okazji wyznaliśmy razem wiarę przy ołtarzu Konfesji słowami Symbolu nicejsko-konstantynopolitańskiego w jego oryginalnej wersji greckiej. Nie sposób w paru słowach opisać specyfiki każdego z tych modlitewnych spotkań. Ze względu na uwarunkowania przeszłości, które w różny sposób nad nimi ciążyły, każde z nich miało swoją własną i szczególną wymowę; każde zapisuje się w pamięci Kościoła, który jest pobudzany przez Pocieszyciela do poszukiwania jedności wszystkich wierzących w Chrystusa.
- Nie tylko Papież stał się pielgrzymem. W tych latach wielu wybitnych przedstawicieli innych Kościołów i Wspólnot kościelnych złożyło mi wizytę w Rzymie, dzięki czemu mogłem publicznie i prywatnie modlić się z nimi. Wspomniałem już o wizycie Patriarchy ekumenicznego Dimitriosa I. Chciałbym teraz przypomnieć także o modlitewnym spotkaniu w tejże Bazylice Św. Piotra na uroczystych Nieszporach, które złączyło mnie z luterańskimi Arcybiskupami — prymasami Szwecji i Finlandii — z okazji sześćsetlecia kanonizacji św. Brygidy (5 października 1991). Jest to tylko jeden przykład, ponieważ świadomość obowiązku modlitwy o jedność stała się już integralną częścią życia Kościoła. Nie ma już żadnego ważnego i doniosłego wydarzenia, któremu nie towarzyszyłaby wzajemna obecność i modlitwa chrześcijan. Nie mogę omówić tu wszystkich tych spotkań, ponieważ każde z nich zasługiwałoby na wzmiankę. Pan naprawdę ujął nas za rękę i prowadzi nas. Te spotkania i modlitwy zapisały już całe stronice naszej „Księgi jedności” — Księgi, którą winniśmy nieustannie przeglądać i na nowo odczytywać, aby czerpać z niej natchnienie i nadzieję.
- Modlitwa, modlitewna wspólnota, pozwala nam zawsze odnaleźć ewangeliczną prawdę tych słów: „jeden (…) jest Ojciec wasz” (Mt 23, 9), ten Ojciec, Abba, do którego sam Chrystus przemawia jako Jednorodzony i współistotny Syn. A zarazem: „jeden jest wasz Nauczyciel, a wy wszyscy braćmi jesteście” (Mt 23, 8). Modlitwa „ekumeniczna” odsłania ten podstawowy wymiar braterstwa w Chrystusie, który umarł, ażeby rozproszone dzieci Boże zgromadzić w jedno, abyśmy, stając się „synami w Synu” (por. Ef 1, 5), pełniej odzwierciedlali niezgłębioną rzeczywistość Bożego Ojcostwa, a jednocześnie prawdę człowieczeństwa każdego i wszystkich.
To wszystko wyraża modlitwa „ekumeniczna”, modlitwa braci i sióstr. Właśnie dlatego, że są oni rozłączeni, z tym większą nadzieją łączą się w Chrystusie, jemu zawierzając przyszłość swego zjednoczenia i komunii. Zdaje się, że i tutaj można by trafnie zastosować słowa Soboru: „Kiedy Pan Jezus modli się do Ojca, aby «wszyscy byli jedno (…) jako i My jedno jesteśmy» (J 17, 21-22), otwierając przed rozumem ludzkim niedostępne perspektywy, daje znać o pewnym podobieństwie między jednością Osób Boskich a jednością synów Bożych zespolonych w prawdzie i miłości”48.
Ta wewnętrzna przemiana serca, nieodzowny warunek wszelkiego szczerego poszukiwania jedności, rodzi się z modlitwy i przez modlitwę dojrzewa: „z nowości ducha (…), z zaparcia się samego siebie i z nieskrępowanego wylania miłości rodzą się i dojrzewają pragnienia jedności. Musimy więc wypraszać u Ducha Świętego łaskę prawdziwego umartwienia, pokory i łagodności w posłudze, ducha braterskiej wspaniałomyślności w stosunku do drugich”.
- Modlitwa o jedność nie jest jednak zastrzeżona wyłącznie dla tych, którzy w swoim życiu stykają się z przejawami podziału między chrześcijanami. W tym wewnętrznym i osobistym dialogu, jaki każdy z nas powinien prowadzić z Panem na modlitwie, musi znaleźć wyraz także troska o jedność. Tylko bowiem w ten sposób stanie się ona w pełni częścią rzeczywistości naszego życia oraz zadań, jakich podjęliśmy się w Kościele. Aby przypomnieć o tej potrzebie, postanowiłem ukazać wiernym Kościoła katolickiego wzór, który wydaje mi się godny naśladowania: mam na myśli Siostrę Marię Gabrielę od Jedności, trapistkę, którą ogłosiłem błogosławioną 25 stycznia 1983 r.50. Siostra Maria Gabriela, która zgodnie ze swym powołaniem żyła z dala od świata, poświęciła życie medytacji i modlitwie, skupionej wokół rozdziału 17 Ewangelii św. Jana i ofiarowała je w intencji jedności chrześcijan. Oto fundament każdej modlitwy: całkowita i bezwarunkowa ofiara z własnego życia złożona Ojcu przez Syna w Duchu Świętym. Przykład siostry Marii Gabrieli poucza nas, pozwala nam zrozumieć, że modlitwa o jedność nie jest związana z określonymi momentami, sytuacjami czy miejscami. Modlitwa Chrystusa do Ojca jest wzorem dla wszystkich, zawsze i na każdym miejscu.
5. Dekalog międzyreligijny
WSTĘP
Dzisiejszy człowiek, pomimo wielu życiowych ofert i podniet, odczuwa mimo wszystko głód Boga. Szuka go często nie tam, gdzie może Go odnaleźć i uzależnia się od różnych współczesnych bożków. Jednym z najgorszych uzależnień jest nacjonalizm, zarówno w postaci ekstremistycznych partii i ugrupowań, jak i zawoalowany w miłość ojczyzny, a gardzący tym, co „nie nasze”. To chce Kościół wciąż przypominać.
Reewangelizacja Europy musi się odbywać w duchu autentycznego ekumenizmu. My, chrześcijanie, nigdy nie będziemy do końca wiarygodni jako ambasadorzy europejskiej jedności, jeśli sami nie będziemy jedno w Chrystusie. Ekumenizm jako „imperatyw chrześcijańskiego sumienia” musi przepajać nasze myślenie i wszelkie poczynania wobec innych Kościołów chrześcijańskich w Europie. Współczesna Europa to również inne religie, głównie te, mające swe korzenie w Dekalogu.
http://www.opoka.org.pl/biblioteka/X/XU/jednoscopartanaewangelii.html
AKTYWIZACJA
Praca w grupach. Formularz – dekalog. Zadanie jest następujące: rysujemy tablice dekalogu i w ich pole wpisujemy odpowiedź na pytanie: jakie zasady muszą kierować dialogiem między chrześcijanami a wyznawcami innych religii? Prezentacja na forum. Czas na dyskusję.
PUENTA
Dialog i poszukiwanie współżycia chrześcijaństwa, judaizmu i islamu jest zadaniem, które nasz Papież podjął od początku swego pontyfikatu, a niedawno wypełniał je w Ziemi Świętej, w samym centrum tych religii.
Bez dialogu i pokoju między religiami trudno będzie utrzymać pokój polityczny i społeczny zarówno tam, jak i w Europie. Pielgrzymka Jana Pawła II do Ziemi Świętej – świętej dla wszystkich trzech wyznań, z pewnością zbliży wyznawców naszych religii, zarówno nad Jordanem, jak i w takich krajach Unii Europejskiej jak Niemcy czy Francja, gdzie żyje wiele milionów wyznawców islamu.
http://www.opoka.org.pl/biblioteka/X/XU/jednoscopartanaewangelii.html
* * *
Wzloty i upadki
Dialog między wyznaniami chrześcijańskim, który szybko rozwija się od Soboru Watykańskiego II, przeżywa wzloty i upadki. Kościół katolicki utrzymuje dobre stosunki np. z prawosławnym patriarchatem w Konstantynopolu, na którego czele stoi Bartłomiej I. Źle układają się natomiast stosunki z Patriarchatem Moskiewskim; zwłaszcza po tym, jak w lutym 2002 roku Stolica Apostolska podniosła do rangi diecezji cztery administratury apostolskie w Rosji. Tamtejsza Cerkiew zarzuca katolikom uprawianie tzw. prozelityzmu, czyli agresywnej akcji misyjnej na terenach tradycyjnie prawosławnych. Ostatnio Kościół katolicki znalazł się na pierwszym miejscu wśród „organizacji zagrażających bezpieczeństwu państwa” w raporcie o „ekstremizmie religijnym w Rosji”, przygotowanym przez przedstawicieli administracji prezydenta, rządu i służb specjalnych. Kontaktów z prawosławiem nie ułatwiają podziały w ramach tej wspólnoty, np. na Ukrainie działają trzy nawzajem nie uznające się Cerkwie –Autokefaliczna, Patriarchatu Kijowskiego i Patriarchatu Moskiewskiego.
Z kolei najważniejszym forum kontaktów prawosławno-protestancko-anglikańskich jest Światowa Rada Kościołów, założona w 1948 roku. Dziś należą do niej 342 wspólnoty i stowarzyszenia chrześcijańskie z ponad stu krajów, liczące 400 mln wiernych. Zgromadzenie Ogólne Rady obraduje co kilka lat. Między zgromadzeniami władzę sprawuje Komitet Naczelny, złożony ze 160 przedstawicieli wyznań. Komitetem kieruje Aram I, ormiański patriarcha Cylicji. Bieżące prace leżą w gestii Sekretariatu Generalnego, na którego czele stoi dr Konrad Raiser, ewangelik z Niemiec. Kościół katolicki ma w ŚRK status obserwatora.
Ale i w Radzie dochodzi do sporów: ostatnio Kościoły prawosławne krytykowały ją za przesadny – ich zdaniem – liberalizm. Chodziło m.in. o kapłaństwo kobiet, wprowadzanie do liturgii i tłumaczeń Biblii tzw. języka inkluzywnego (przedstawianie Boga jako istoty o cechach męskich i kobiecych zarazem, np. dokonywano zmian w początkowych wersach Modlitwy Pańskiej: „Ojcze-Matko nasza”) oraz wspólne modlitwy członków różnych wyznań (prawosławni nie uczestniczyli w obrzędach celebrowanych przez kobiety, ostro krytykując taką praktykę). Na posiedzeniu plenarnym Komitetu Naczelnego Rady w Genewie we wrześniu tego roku zrezygnowano zatem z modlitw i nabożeństw ekumenicznych.
Mimo tych trudności dialog ekumeniczny jest wielkim osiągnięciem Kościołów, wciąż się rozwija i wpisuje się w proces jednoczenia Europy. Zresztą ruch na rzecz jedności chrześcijan rozwija się niemal równolegle z integracją kontynentu – oba te procesy są wyrazem tendencji, widocznej przede wszystkim po II wojnie światowej, do poszukiwania porozumienia i pokojowych form współżycia między społecznościami narodowymi czy religijnymi.
http://andrzej.kai.pl/ekai/europa/?MID=3801
[1] Wykorzystałem ilustrację prasową, źródło nieznane.