Celibat potrzebny nam dziś bardziej niż kiedykolwiek
Na pytanie, dlaczego ksiądz nie może się żenić, mała Małgosia odpowiedziała bez wahania: „Bo żona nie pozwoliłaby mu budować kościoła”. Dziecko to intuicyjnie rozumie, że praca księdza to nie jest zwyczajne wykonywanie zawodu, ale polega na oddaniu całego siebie na służbę. Na służbę ludziom, Kościołowi, Bogu.
Podczas rekolekcji dla kleryków i księży często się przypomina, że celibat byłby duchowo pusty, gdyby się go nie przeżywało jako powołania do szczególnego ojcostwa. „Poprzez swój celibat – pisze Jan Paweł II w jednej ze swoich licznych wypowiedzi na ten temat – kapłan staje się w inny sposób <człowiekiem dla drugich> niż każdy mężczyzna, który wiążąc się w jedności małżeńskiej z kobietą, staje się również jako mąż i ojciec <człowiekiem dla drugich> w zasięgu swojej tylko rodziny: dla swej małżonki, a z nią razem dla dzieci, którym daje życie. Kapłan, rezygnując z tego rodzicielstwa, które jest udziałem małżonków, szuka innego ojcostwa”, mianowicie duchowego ojcostwa wobec tych licznych ludzi, których mu powierza Dobry Pasterz.
Toteż Kościół – stanowisko Papieża jest tu bardzo jasne – nie zamierza rezygnować z zasady celibatu duchownych, „mimo wszystkich trudności, na jakie ta wierność może być narażona. Również mimo różnych przejawów słabości i załamań poszczególnych kapłanów. Wszyscy jesteśmy świadomi tego, że przechowujemy ten skarb w naczyniach glinianych, równocześnie jednak doskonale wiemy, że to jest <skarb>”.
Jednak w tym właśnie miejscu u zwyczajnych katolików, kochających swój Kościół, pojawia się niekiedy następujący niepokój: „Z naszej parafii – mówi mi ktoś dosłownie przedwczoraj – w ciągu ostatnich pięciu lat odeszło trzech księży. Swoją posługę wypełniali w miarę porządnie, parafianie ich szanowali. Sądziliśmy, że zostali przeniesieni do innych parafii. Potem kolejno dowiadujemy się, że wszyscy trzej się pożenili. Co się dzieje? Dawniej też zdarzało się, że jakiś ksiądz zrzucał sutannę. Jednak to zupełnie co innego, kiedy od kapłaństwa odchodzi ksiądz zepsuty, którego odejście przyjmuje się może nawet z ulgą. Ale dzisiaj celibat okazuje się nieraz za trudny nawet dla takich księży, którzy raczej dobrze wypełniali swoje kapłańskie obowiązki. Może nastały takie czasy, że celibat duchownych powinien być zniesiony. Przecież to nie jest dogmat wiary, że księża muszą żyć w celibacie”.
Nie muszę mieć racji, ale spróbuję w kilku słowach powiedzieć, jak sam ten problem widzę. Owszem, celibat duchownych nie jest dla Kościoła dogmatem i być może kiedyś Kościół zdecyduje się na to, ażeby również w obrządku łacińskim – podobnie jak to jest w obrządku greckokatolickim – dopuszczać do kapłaństwa mężczyzn żonatych. Sądzę jednak, że byłoby wielkim błędem, gdyby tę zmianę zdecydowano się wprowadzić właśnie w naszych czasach.
Dlaczego? Bo dzisiejszy świat szczególnie potrzebuje świadectwa osób, które podjęły życie w celibacie i rzetelnie go zachowują. Żyjemy w czasach wielkiego kryzysu zarówno życia małżeńskiego, jak moralności seksualnej. Niestety, zdrady małżeńskie, rozwody, korzystanie z usług prostytutek, przygodne związki erotyczne już dawno przestały być zjawiskami marginalnymi. Liczba osób, w tym również małżonków, nałogowo uprawiających onanizm lub uzależnionych od nałogu oglądania pornografii, jest prawdopodobnie bardzo wysoka. Słowem, rewolucja seksualna święci dziś swoje triumfy.
Zresztą jednym z jej skutków jest także wzrost liczby osób, które ślubowały celibat i nie zdołały w nim wytrwać. W tej sytuacji, zniesienie celibatu księży byłoby usuwaniem jednego z objawów choroby, zamiast leczenia samej choroby. Dość sobie uświadomić, że rozwody pastorów i zawieranie przez nich związków następnych to wielki problem niektórych Kościołów protestanckich. Gdyby w obecnym momencie zrezygnować z celibatu księży, wkrótce stałby się to wielki problem również Kościoła katolickiego.
Rzecz jasna, wielką pracę duchową dla nas wszystkich wykonują również ci małżonkowie, którzy starają się żyć zgodnie z zasadą słowa Bożego, żeby „we czci było małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane” (Hbr 13,4). Jednak świadectwo dobrze zachowywanego celibatu też jest nam wszystkim – szczególnie dzisiaj – bardzo potrzebne. Jak napisał George Weigel w swojej książce pt. Odwaga bycia katolikiem: Dzięki temu świadectwu „obietnica rewolucji seksualnej <wyzwolenia dla miłości> zostanie odkupiona ze swojego rozpasania”.
Swoją książkę napisał Weigel z myślą o podsumowaniu wielkiego kryzysu seksualnego, jaki przeżył ostatnio Kościół amerykański w związku z głośnymi oskarżeniami duchownych katolickich o molestowanie nieletnich. Znamienne, że właśnie w tej sytuacji Weigel zdecydowanie broni zachowania w Kościele zasady celibatu księży: „Obarczanie celibatu – pisze ten wybitny katolicki intelektualista – winą za kryzys seksualnego wykorzystywania jest mniej więcej tak samo wiarygodne jak obarczanie ślubów małżeńskich winą za cudzołóstwo albo obarczanie przysięgi na wierność sztandarowi winą za zdradę”.
„Ksiądz – osobiście pod tym wyjaśnieniem Weigla podpisuję się oburącz – ma oddawać siebie Kościołowi dobrowolnie, całkowicie, wiernie i aż do śmierci. I trzeba, by widziano, że tak właśnie czyni. Jego oddanie oblubienicy musi być widzialne w sposobie życia, podobnie jak w jego sercu i duszy. Oto dlaczego Kościół katolicki tak wysoko ceni celibat. Czysta miłość celibatariusza do Kościoła jest kolejną <ikoną> obecności Chrystusa dla Jego ludu”.
Jacek Salij OP