Pojęcie Boga i człowieka w największych religiach świata
Jak przed stuleciami, tak i dzisiaj oblicze świata kształtują religie. Postępujący proces globalizacji świata sprawia, że ludzie różnych religii żyją razem. Społeczności stają się coraz bardziej wielokulturowe i wieloreligijne. To nowe doświadczenie pluralizmu kulturowo – religijnego każe pytać o prawdziwość wyznawanych przez nas poglądów religijnych i krytycznej oceny szerzących się wierzeń innych wyznań religijnych.
Stając wobec „marketu” różnych religii i wierzeń, możemy postawić następujące pytania: czy różne religie ostatecznie prowadzą ku spotkaniu z tym samym i takim samym Bogiem? Czy są sobie równe i w rezultacie dopełniają się wzajemnie, a może tylko niektóre mogą być pewnymi przewodnikami ku Nadprzyrodzoności? Równie ważne pytania dotyczą również wizji człowieka, jaką mają religie: jego natury, pochodzenia i przeznaczenia. Zwolennicy równości i dopełniania się religii są przekonani, że światowe (tzn. liczące się w skali świata) religie tworzą swoistą jedność i dopiero ta jedność (całego kompleksu religijnego) dostarcza właściwego spojrzenia na Ostateczną Prawdę. Według nich różne religie to alternatywne drogi, które prowadzą do tej samej transcendentnej rzeczywistości. Tak jak wiele ścieżek w górach prowadzi na szczyt tej samej góry, tak samo jest z wielością religii. W takim ujęciu religie świata to alternatywne i równoważne drogi do tego samego celu.
Powyższa wizja pluralizmu religijnego, choć wzbudza u wielu przychylność, jest tylko jednym ze spojrzeń na religie, ale nie jedynym. Islam, judaizm, chrześcijaństwo mają odmienną interpretację pluralizmu religijnego. Choć wiele jest szlaków w górach, to nie wszystkie prowadzą na najwyższy szczyt, i podobnie jest z religiami. Każda z powyżej wspomnianych religii monoteistycznych rości pretensje do wyłączności, posiadania pełni Objawienia i bycia prawdziwą drogą do Boga. Istnieje jeszcze inne spojrzenie na pluralizm religijny: to przekonanie, że wszystkie duchowe ścieżki wytyczone przez religie świata prowadzą donikąd. Duchowy głód człowieka za ostateczną prawdą, przy takim rozumowaniu, nie byłby niczym usprawiedliwiony, a wszystkie religie byłyby tylko wytworem ludzkiej fantazji.
Religijna tolerancja i wolność nie mogą być budowane na ignorancji, ale na rozumieniu podobieństw i różnic. Aby religijny synkretyzm nie wprowadzał nas w błąd i nie kierował na duchowe rozdroża, spójrzmy, ku jakiemu Bogu – Ostatecznej Rzeczywistości prowadzą religie świata i jak patrzą one na człowieka, na jego pochodzenie i przeznaczenie. W oparciu o analizę porównawczą tych dwóch aspektów będzie nam łatwiej ocenić, na ile religie świata wzajemnie się dopełniają, a na ile prowadzą ku różnym światom.
Spojrzenie na Boga – Rzeczywistość Ostateczną w największych religiach świata
Każda światowa religia wierzy w istnienie wiecznej i niezmiennej Ostatecznej Rzeczywistości, którą nazywa różnymi imionami. Ale czy jest ten sam i taki sam Bóg? Bo jeżeli poszczególne światowe religie są elementami jedynej i globalnej duchowości, to powinny prowadzić nas przynajmniej ku podobnemu Bogu.
W religiach istnieją trzy zasadnicze spojrzenia na Boga jako na Ostateczną Rzeczywistość: pierwsze ujmuje Go jako osobowy byt (osobowy i kochający Bóg); drugie uważa Go za byt nieosobowy (początek i cel wszystkich bytów osobowych); trzecie spojrzenie widzi Boga jako wieczną prawdę lub zasadą kierującę kosmosem. Czy te trzy ujęcia są manifestacją tej samej Ostatecznej Rzeczywistości?
Ostateczna Rzeczywistość w hinduizmie
Hinduizm nie jest jednorodną religią, ale wielością różnych religijnych i filozoficznych trendów. Odnośnie pojmowania Boga hinduista może wyznawać monoteizm, politeizm, panteizm, monizm, a nawet ateizm, i pozostanie wiernym hinduistą. Hinduiści uważają, że człowiek, zależnie od swoich zdolności i skłonności, może sobie wyobrażać i pojmować prawdę o Bogu w najrozmaitszy sposób. Prawda absolutna o Nim wydaje się przerastać możliwości poznawcze człowieka. Dlatego nie są skłonni do przyjmowania dogmatów religijnych, a raczej gotowi są do postawy obojętności wobec nich i do uznawania prawdy cząstkowej w każdym z wierzeń czy systemów religijnych, co rodzi postawę tolerancji wobec różnych wyobrażeń i pojęć Istoty Najwyższej, a także nastawienie relatywne wobec prawdy o Niej. W hinduizmie można wyróżnić trzy zasadnicze wzorce pojmowania Boga
1. Henoteizm
To religia starożytnych Wed z okresu Samhita i późniejszego hinduizmu w wydaniu wisznuizmu i sziwaizmu, głosząca istnienie wielu bogów, z których okresowo jeden był najważniejszy. W hymnach powstałych w tym okresie mówi się o bóstwach: niebieskich (bóg nieba Djaus /Waruna/ podtrzymuje wszechświat i kontroluje życie moralne), atmosferycznych (bóg Indra to bóg burzy, bóg Rudra do personifikacja natury w aspekcie jej surowości i grozy) i bóstwach ziemskich (bogini ziemia jest tą, która dźwiga ciężar gór i rodzi życie; bóg ognia to Agni). Bóstwa te nie są bezosobową siłą, gdyż można dostrzec u nich charakter osobowy, choć prawokarmy i cykliczne samounicestwianie świata ogranicza ich moc.Pod koniec okresu wedycznego ma miejsce stopniowe przejście od myśli politeistycznej w kierunku monoteizmu. Złożyło się na to odkrycie prawa kosmicznego (Rita), odwiecznego uporządkowania kosmosu, typowa w dziejach politeizmu i tendencja do okresowego wyniesienia jednego boga nad wszystkich innych. Rita to moc, wszechmocna siła, która reguluje wszystkie rzeczy. Bogowie nie są autonomiczni, również oni są zobowiązani zachowywać i być podlegli jakiemuś wyższemu prawu. Rita jest przyczyną tego, że słońce wschodzi regularnie i kontynuuje swój bieg, że woda płynie, że ogień płonie, że człowiek czuje w sobie moralne bodźce. Czasami wydaje się, że Rita jest charakterystyką jedynego Boga lub najwyższej mocy. Różni bogowie to nie wiele niezależnych od siebie rzeczywistości, lecz manifestacje jednej Istoty Najwyższej. Rzeczywistość jest jedna, choć mędrcy nazwali ją różnymi imionami.
2. Panteizm
Druga koncepcja Boga w hinduizmie to panteizm, perspektywa wprowadzona w okresie Upaniszadu i przez system filozoficzny Wedanta. Księgi Wedy powstałe w czasie Upaniszadu (nazywane skrótowo Upaniszadami) zawierają istotę tego wszystkiego, co głębokie w myśli hinduizmu, i ze względu na swą zawartość są jednym z najważniejszych tekstów i źródłem inspiracji dla wszystkich hinduistów. Naczelnym zadaniem myślicieli Upaniszad było poszukiwanie pryncypium jednoczącego w wielości naszego doświadczenia. Mędrcy chcą poznać ostateczne wyjaśnienie wszystkiego, co doświadczamy – gdzie się wszystko rodzi, skąd pochodzimy, na czym jesteśmy osadzeni. Interesuje ich kwestia fundamentów rzeczywistości (Brahman) oraz natura ludzkiej jaźni (atman).
Według Upaniszadów Ostateczna Rzeczywistość to Brahman, bezosobowy i transcendentny Absolut, pełnia. Jest on źródłem każdego fizycznego, moralnego i duchowego działania. Hinduiści zaakceptowali myśl, że rzeczywistość jest jednorodna, tzn. że zarówno jej materialna (cielesność), jak i niematerialna strona (duchowość) to nie są dwa różne zjawiska, ale to dwa końce tego samego kija, dwa różne stany skupienia tej samej substancji. Brahman, rzeczywistość w najszerszym rozumieniu tego słowa, jest tożsama z rzeczywistością zamkniętą we mnie – atman. Dla hinduisty Brahman równa się atman. Jeśli zatem poznam rzeczywistość siebie samego, to poznam również Rzeczywistość Ostateczną.
Hindusi [hinduiści] od trzech i pół tysiąca lat zajmowali się rzeczywistością wirtualną, tylko bez komputerów. Świat wirtualny jest światem, w którym oni świetnie funkcjonują z racji swych wierzeń i przekonań. To, co my, według naszych europejskich standartów i przekonań, określamy jako rzeczywiste, dla nich rzeczywiste nie jest. Hindusi uważają, że rzeczywistość, w której jesteśmy jako ludzie zanurzeni, to również rzeczywistość, ale inna od prawdziwej: prawdziwa to ta poza wszelkimi kategoriami, ta, w której nie ma przeciwstawienia ja-ty, [rozróżnienia na] podmiot postrzegający i przedmiot postrzegany. Prawdziwa rzeczywistość to ta sprzed „wielkiego wybuchu”. Natomiast rzeczywistość doczesna, nasza, ludzka to rzeczywistość wirtualna – ułuda (maja). Jest i trzeci wzorzec, który łączy w sobie obydwa powyższe, tzn. henoteizm i panteizm.
Ostateczna Rzeczywistość w buddyzmie
Budda nie wypowiada się na tematy i problemy metafizyczne. Wystarcza mu stwierdzenie, że świat jest dotknięty cierpieniem, nietrwałością i jest niesubstancjalny. Milczenie Buddy na temat Boga wypływa z jego postawy pragmatycznej (poszukiwanie drogi eliminacji cierpienia) i agnostycznej (nie jesteśmy w stanie rozwiązać zagadnień teoretycznych, nikt nie może pretendować do dania ostatecznej na nie odpowiedzi). Dlatego Budda nie chce wypowiadać się na tematy, które wydają mu się mało ważne lub nawet stwarzające przeszkody w osiągnięciu nirwany. Nie definiuje też, czym jest Ostateczna Rzeczywistość. Teksty buddyjskie przedstawiają Buddę jako człowieka mądrego, który odkrył prawdę i przekazał ją innym, a nie jako wcielenie Boga. Budda mówi we własnym imieniu, jest ideałem do naśladowania. Dwie główne formy buddyzmu: gałąź „konserwatywna”, reprezentowana przez szkołę therewady (Sri Lanka i południowa Azja), i gałąź „liberalna” – mahajana (Chiny, Tybet, Korea, Japonia) różnią się między sobą odnośnie ujęcia Ostatecznej Rzeczywistości.
Szkoła therewady, która rości sobie pretensje do zachowania nie zmienionego przesłania Buddy, naucza, że nie ma ani osobowego Boga, ani duchowej lub materialnej substancji, która istniałaby sama z siebie jako Ostateczna Rzeczywistość. Świat, który znamy, nie bierze swego pochodzenia od żadnego innego wcześniejszego bytu (w przeciwstawieniu do ujęcia hinduistycznego, w którym świat jest emanacją Brahmana). Istnieje on jedynie jako konstrukcja umysłu kształtowana przez zmysły. To, co widzimy, to produkt przechodnich elementów bytu (dharm). Ostateczna Rzeczywistość jest niczym innym jak tylko transcendentną prawdą, która kieruje wszechświatem i ludzkim życiem. Buddyzm w wydaniu mahajany jest panteistyczną religią z nieosobową Ostateczną Rzeczywistością i osobowymi bytami bodhisattwami, sprawującymi funkcję pośredników między ludźmi a ową rzeczywistością. Według mahajany Budda jest nie tylko doczesnym mistrzem, ale może „z nieba” pomagać innym. Koncepcja Buddy od początku zawierała pewną dwoistość. Z jednej strony słowo „Budda” odnosi się do osoby historycznej, z drugiej wskazuje na duchową zasadę stanu Buddy. Około roku 300 po Chr. powstała doktryna o trzech ciałach, która głosi że Budda ma trzy sposoby bycia: duchowy, chwalebny i historyczny.
– Duchowy – Budda to byt najwyższy, który identyfikuje się z istotą rzeczy, z rzeczywistością absolutną, jest wcieleniem dharmy – doktryny buddyjskiej, najwyższego prawa bytu.
– Chwalebny – Budda ukazuje się w niebie dla szczęścia duchów, cieszy się jaśniejącym ciałem i głosi swoją naukę mistycznym istotom. Ciało chwalebne to ciało nadprzyrodzone, jaśniejące chwałą.
– Historyczny – Budda posiada ciało pozorne, „ciało przeobrażeń”, ponieważ może identyfikować się zarówno z historycznym Buddą-Gautamą, jak i z niezliczonymi postaciami ludzkich buddów, tj. oświeconych (słowo „budda” znaczy właśnie oświecony). Każdy z buddów posiada cechy charakterystyczne dla śmiertelników: poddany jest chorobom, procesowi starzenia się i śmierci. Nie są to „wcielenia” Buddy, lecz swobodne twory magicznej mocy Oświeconego, posłane przez niego, aby spełniły jego dzieło. Sam Oświecony pozostaje niezaangażowany, w stanie nirwany.
Ostateczna Rzeczywistość jako osobowy Bóg w trzech monoteistycznych religiach świata – chrześcijaństwie, judaizmie i islamie
Trzy wielkie religie świata mają osobowego Boga jako Ostateczną Rzeczywistość. Chrześcijaństwo przedstawia Ostateczną Rzeczywistość zupełnie inaczej, niż czynią to hinduizm, buddyzm, taoizm. Brahman Upaniszadów, Budda mahajany, Tao Chińczyków to nieosobowa forma Ostatecznej Rzeczywistości. Wszelkie inne formy bóstw czy bogów to niższe manifestacje bezosobowego Absolutu.
Chrześcijaństwo ma zupełnie inną wizję. Ostateczna rzeczywistość wszechświata to osobowy Bóg, który istnieje jako Bóg Ojciec, Bóg Syn i Bóg Duch Święty. Nie ma On początku ani nie wyłonił się z wcześniejszej bezosobowej formy.
Trójca Święta to nie suma trzech bogów ani też jednoosobowy Bóg, który sukcesywnie przyjmuje trzy różne formy. Pełne bycia Boga to bycie w trzech Osobach jako Ojca, Syna i Ducha Świętego, a nie jakaś jeszcze rzeczywistość poza nimi. Ostateczna Rzeczywistość nie może istnieć poza lub ponad Trójcą Świętą, jak to ma miejsce w panteizmie hinduskim, gdzie Brahman jest ostateczną naturą wszystkich bogów. Ojciec, Syn i Duch Święty nie są manifestacją nieosobowego Brahmana. Bóg Biblii nie może być zrównany z żadnym z bogów hinduskiego panteonu. Oni są tylko aspektami nieosobowego Absolutu, manifestacjami, które w końcu będą wchłonięte przez niego. Trójosobowy Bóg różni się od Kriszny, który jest niewolnikiem cyklicznych manifestacji i ofiarą destrukcji kosmosu. Chrześcijański Bóg nie stwarza wiele razy tego samego świata, ale jeden raz, i nie dopuszcza istnienia głębszej rzeczywistości, w której sam miałby zaistnieć, ponieważ wyznaje: Ja jestem pierwszy i Ja ostatni; i nie ma poza Mną boga (Iz 44,6).
Bóg ortodoksyjnego judaizmu ze wszystkimi jego cechami to Bóg Ojciec Starego Testamentu. Islam, kolejna wielka monoteistyczna religia, ma również osobowego Boga jako Ostateczną Rzeczywistość. Bóg Allach jest jeden, nie ma nikogo jak On, z kim mógłby dzielić się swoją boskością; nigdy nie miał początku i nie będzie miał końca; jest niepodzielny w osobie, nieskończony, wszechmocny, wszechwiedzący, najsprawiedliwszy, a wobec człowieka jest przyjacielem, przewodnikiem, pomocą, pełnym miłosierdzia i współczucia.
W surze „Szczerość wiary” (112), która stanowi główne wyznanie wiary w jedność i jedyność Boga, czytamy: Mów: „On – Bóg jeden, Bóg wiekuisty! Nie zrodził i nie został zrodzony. Nikt Jemu nie jest równy”. Allach zasadniczo ma te same atrybuty, co Bóg Ojciec Starego Testamentu.
Trójosobowy Bóg chrześcijaństwa wydaje się być herezją zarówno dla judaizmu, jak i islamu, zamachem na monoteizm. Koran stwierdza: Niewierzący to ci, z pewnością, którzy mówią: „Allach jest trzecim z trzech” [w Trójcy]. Ale przecież jest tylko jeden Bóg i nie ma innego. Jeżeli nie odstąpią od tego, co głoszą, wielkie cierpienie spadnie na nich.
Z chrześcijańskiego punktu widzenia ściśle jednoosobowy Bóg, a nie trzyosobowy, wydaje się być mniej doskonałym w swoich przymiotach, gdyż niektóre z nich, jak miłość, dobroć, współczucie, określone są tylko w oparciu o relację z drugą osobą. Taki jednoosobowy Bóg, w aspekcie okazywania miłości, troski, dobra, jest w jakimś stopniu uwarunkowany i zależny od swych stworzeń, gdyż gdyby ich nie powołał do istnienia, nie miałby względem kogo wyrażać swych atrybutów. Bóg zaś, którego doskonałość przymiotów zależy od stworzenia, jest mimo wszystko mniej doskonały.
Wizja człowieka w wielkich religiach świata
Od początku swego istnienia człowiek zainteresowany był tajemnicą życia. Skąd się rodzimy? Dlaczego żyjemy i gdzie zmierzamy? – pyta hinduski autor księgi Szwetaszwara, wchodzącej w skład Upaniszadów (1,1). Podobne pytania pojawiają się w refleksji innych religii świata. Kim jest człowiek? Człowiek to mała część Ostatecznej Rzeczywistości – tak głoszą religie panteistyczne; człowiek to osoba stworzona na obraz i podobieństwo Boga – wyznają religie monoteistyczne. Jeszcze inni – jak np. therewada buddyzmu – przekonują, że jest on tylko iluzją, czasową kombinacją elementów (tzw. agregatów), z których każdy ostatecznie jest nierealny. Jaka jest więc sytuacja człowieka? Czy ma on duszę, która istniała wiecznie i poprzedzała jego narodziny? Czy „ja” człowieka, jego jaźń, poczucie bycia osobą jest iluzją czy też zostanie zachowane w przyszłym istnieniu? Czy wieczność oznacza osobowe istnienie w komunii ze Stworzycielem czy też wchłonięcie w bezosobowa naturę Absolutu? Czy religie, mówiąc o człowieku, jego pochodzeniu, obecnej sytuacji i przeznaczeniu, mają wiele czy mało zbieżnych ze sobą elementów? Oto niektóre tylko pytania, jakie pojawiają się, gdy analizujemy wizję człowieka nakreśloną przez religie świata.
Sytuacja człowieka w hinduizmie
Według hinduistów Bóg nie powołuje świata z niczego. Tworzywo do zaistnienia świata stanowią dusze i pierwotna materia, które są wieczne. Wieczne dusze i wieczna, pierwotna materia oraz prawo karmy ograniczają Boga w jego wszechmocy.
W doktrynie chrześcijańskiej Bóg stwarza świat ex nihilo, w hinduizmie Bóg posługuje się istniejącymi uprzednio wiecznymi przyczynami: duszą i materią. Człowiek jest złożony z dwu pryncypiów: duchowego – duszy i materialnego – ciała. Jedność duszy i ciała nie jest esencjalna, lecz przypadkowa. Z winy ignorancji pierwotnej (awidja) i z powodu prawa wynagrodzenia (karma) dusza jest w więzieniu ciała i błędnie utożsamia się z nim.
Według kosmogonii Wed bogowie i ludzie biorą swój początek w nieosobowej pierwotnej rzeczywistości. W tekście Szatapatha (11,1,6), który powstał w okresie Brahmana (1000-800 przed Chr.), mowa jest o Stwórcy (Pradżapati), który stwarza świat i ludzi ze swego ciała. W stworzeniu świata, czterech kast, zwierząt i obu ludzkich płci uczestniczyli różni bogowie. I chociaż hymny wedyczne nie ukazują jasno roli, jaką odegrali najbardziej czczeni bogowie w stworzeniu człowieka, to człowiek jest odpowiedzialny przed nimi za to, jak przeżywa swe życie. Modlitwy ludzi kierowane do Waruny, Indry i Agniego lub innych bogów wskazują na grzeszną ludzką naturę. Człowiek nieustannie prosi o przebaczenie swych grzechów, które są rezultatem błędów popełnionych w sprawowaniu rytów religijnych lub wykroczeniami względem bliźniego. Jeżeli zgrzeszyliśmy przeciw człowiekowi, który nas kocha; jeżeli wprowadziliśmy w błąd brata, drogiego przyjaciela, towarzysza, wzorowego sąsiada lub obcego przybysza, usuń z nas tę skazę, o Królu Waruno (Rigweda 5,85,7). Ogień boga Agni wypala grzechy w rytualnym obrzędzie, ludzie zabiegają o przebaczenie i o materialny dobrobyt: Świeć jasno, Agni, usuń z nas grzech i rozświeć dobrobyt nad nami. Tobie składamy nasze ofiary, by mieć dobre pola, domy i dobrobyt. Świeć nad nami i usuń z nas nasze grzechy (Rigweda 1,97,1-2).
Według hymnów Rigweda, człowiek jest bytem osobowym, zależnym od bogów, a jego przeznaczeniem jest życie wieczne w niebiańskim świecie. Oto jak wyznawcy boga Indry wyrażają swoje pragnienie nieśmiertelności: Uczyń mnie nieśmiertelnym w królestwie, gdzie króluje Jama, syn Wiwaswaty, gdzie znajduje się tajemnicze niebieskie sanktuarium i gdzie są owe zawsze młode wody (Rigweda 9,113,8-9).Jama, bóg śmierci, króluje na duszami zmarłych, otrzymuje też ofiary składane przez rodziny zmarłych na rzecz tych, którzy odeszli. Boska sprawiedliwość zapewniona jest przez trzech bogów: Jamę, Somę i Indrę, a nie przez jakieś nieosobowe prawo karmy. Jedną z funkcji tych trzech bogów było wrzucanie wszystkich grzeszników do wiecznego ciemnego więzienia, z którego ci nie mogli się wydostać. W okresie Upaniszadu powstała wiara w inkarnację duszy: dusza nie jest stwarzana razem z ciałem, lecz istnieje razem z Bogiem, jest niematerialna, niewidzialna i nieśmiertelna, podobna do Boga.
Dusza jest wieczna, dlatego jej egzystencja nie zależy od Boga. Pojawia się tendencja odrzucenia idei zachowania osobowości po śmierci. Teksty okresu Upaniszadu zawierają przejście od wizji, gdzie byt człowieka, wcześniej określony przez osobowych bogów, teraz całkowicie kontrolowany jest przez bezosobowe prawo karmy. Od politeistycznej perspektywy Wed okresu Samhita (świat kierowany jest przez panującego Boga) przechodzi się do panteistycznej wizji Upaniszadów, w której nieosobowe prawo karmy kieruje światem i człowiekiem. Fakt, że Bóg, dusze i prawo karma są wieczne i bez początku, stwarza trudność w zrozumieniu relacji między nimi. Z jednej strony Bóg nie stworzył dusz, a więc nie ma żadnej roli w podtrzymywaniu ich bytu, z drugiej one nie mają żadnego powodu, dla którego byłyby odpowiedzialne przed Nim.
Buddyjskie spojrzenie na człowieka
Gdy mówi się o człowieku, pojawia się problem duszy. We wszystkich religiach dusza ma charakter substancjalny i „duchowy”, ale nie w buddyzmie. Poczucie jednostkowej odrębności to, według buddystów, złudzenie. Rzeczywistość jest strumieniem elementów (dharm) podlegających nieustannym zmianom. Buddyzm odrzuca wiarę w istnienie jaźni. „Ja” i „moje” są pojęciami opartymi na iluzji. Poznawszy prawdę, człowiek przestaje odczuwać przywiązanie do swojego wymyślonego „ja”, to zaś przywiązanie jest głównym źródłem cierpienia. Ludziom Zachodu jest trudno pojąć tę naukę o „nie-jaźni” (an-atman). Budda kwestionuje rzeczywistość osoby ludzkiej, zasady życiowej, czyli atmana. Neguje istnienie „ja” jako podmiotu wiecznej wędrówki. Co takiego w takim razie osiąga nirwanę? Życie nie kończy się z chwilą śmierci, śmierć jest tylko końcem jednego sposobu bycia i początkiem nowego. Mowa jest więc o reinkarnacji.
Z nowym życiem powstaje nowa karma (nie ma dziedziczenia karmy z życia przeszłego). Nowa forma życia jest konkretyzacją prawa karmy. Nie istnieje transmigracja duszy. W procesie reinkarnacji nic nie jest przekazywane, a tylko przyczynowane. Teksty buddyjskie jako przykład podają fale morskie lub ogień lampy, który nie przechodzi do innej lampy, a jednak powoduje jej zapalenie. Negując rzeczywistość „ja”, dochodzi się – z naszego punktu widzenia – do paradoksu. Doktryna podkreślająca ważność czynu i jego owoc (zapłata za czyn) neguje sprawcę czynu, „spożywającego owoc”. Istnieje jedynie cierpienie, ale nigdzie nie można znaleźć tego, kto cierpi. Istnieją czyny, ale nie ma tego, kto jest ich sprawcą. Jeżeli Budda zaprzeczał istnieniu „ja”, to dlatego że wiara w atmana pociąga za sobą niekończące się spory metafizyczne, rozwijające pychę intelektu i w ostatecznym rozrachunku przeszkadzające w osiągnięciu stanu przebudzenia. Zasada jedności człowieka jest tylko na poziomie zjawiskowym. „Ja” człowieka to tylko „ja” empiryczne, a nie dusza. Zjawisko, jakim jest człowiek, to złożenie pięciu agregatów (skandha): cielesnego, wrażeniowego, percepcji, wolitywnego i świadomości.
Połączenie tych agregatów rodzi iluzję indywidualnego istnienia, fałszywe pojęcie osoby, życiowej zasady i duszy. Człowiek to tylko całość sił fizycznych i psychicznych. To, co mylnie określa się mianem „osoby”, jest tylko zespołem czynników. Wszystkie te czynniki pozbawione są podmiotowości, są nietrwałe i przeniknięte cierpieniem. Realne są tylko agregaty, wytworzone zaś przez ludzką ignorancję „ja” jest fikcją. Owe pięć elementów, podobnie jak samo istnienie, jest niestałych, podlegają one ciągłym zmianom i nie mają trwałej zasady w sobie. Poza pięcioma agregatami nic innego realnego nie można znaleźć w człowieku. Budda porównuje życie ludzkie do rzeki w górach, zawsze w ruchu. Ciągłość życia osoby Budda wyjaśnia, odwołując się do nieprzerwanego strumienia przyczyny i skutku. Każdy nowy stan życia zależy od tego, który go poprzedzał, i daje życie temu, który następuje po nim. Ta ciągłość procesu życia nie jest przerwana przez śmierć. W człowieku nie ma świadomej, „duchowej” duszy. Świadomość pozostaje w człowieku, dopóki jest w nim rzeczywisty kontakt między zmysłami i przedmiotami. Jednakże Budda wydaje się akceptować pewną jedność i ciągłość „osoby”. Jak można rozumieć słowa wypowiedziane przez Buddę zaraz po narodzeniu: „To me ostatnie narodziny”, jeśli neguje się ciągłość osoby?
Sytuacja człowieka w świetle doktryny chrześcijańskiej
Według nauczania chrześcijańskiego Bóg stworzył świat z niczego (ex nihilo), ponieważ przed stworzeniem nic nie istniało prócz Boga samego. Stworzenie człowieka następuje po stworzeniu świata (Rdz 2,7). Człowiek ma podwójny wymiar: fizyczny (ciało) i duchowy (dusza). Ciało i dusza są stwarzane przez Boga w tym samym czasie, tak więc człowiek nie ma uprzedniego istnienia w postaci duszy, która następnie zamieszkuje ciało. Motyw stworzenia człowieka, jaki wyczytujemy z Biblii, to przeobfita miłość, jaką ma w sobie Bóg. Człowiek nie jest potrzebny Bogu do pełni szczęścia, gdyż Trójca sama w sobie jest pełnią. Według Księgi Rodzaju człowiek został stworzony do wspólnoty z Bogiem i do przetwarzania świata: …abyście uczynili ją [ziemię] sobie poddaną; abyście panowali nad rybami morskimi, nad ptactwem powietrznym i nad wszystkimi zwierzętami pełzającymi po ziemi (1,28).
Fakt, że człowiek został stworzony przez Boga na Jego obraz i podobieństwo (Rdz 1,26-27), nie świadczy o fizycznej naturze Boga, ale o tym, że człowiek otrzymał godność osoby. „Obraz” Boży w człowieku to charakter osobowy natury ludzkiej. Bóg, będący wspólnotą Osób, stwarza człowieka jako osobę, jako kogoś, kto ma samoświadomość, zdolność myślenia, czucia, wolną wolę i możliwość nawiązania relacji z Bogiem i innymi ludźmi. „Tchnienie życia”, które Bóg przekazał człowiekowi (Rdz 2,7), nie jest jakąś małą częścią Boga (czymś na wzór hinduskiego atmana), ale aktem dającym życie. Człowiek to jedność duszy i cała. Ciało nie jest żadną iluzją, rodzajem więzienia dla duszy ani przeszkodą w osiągnięciu zbawienia.
Podsumowanie
Religie światowe bardzo różnie pojmują Boga jako Ostateczną Rzeczywistość. Nieosobowy Brahman Wed okresu Upaniszadu, który balansuje pomiędzy stanem manifestacji i unicestwienia, oraz brak jakiegokolwiek transcendentalnego bytu w therewadzie buddyzmu to przykłady koncepcji trudnych do pogodzenia w konfrontacji z osobowym Bogiem religii monoteistycznych.
Same zaś religie monoteistyczne różnie mówią o naturze Boga, który w chrześcijaństwie jest Trójcą Osób, a według judaizmu i islamu jest jednoosobowy. Rozważając alternatywne spojrzenia na Boga jako Ostateczną Rzeczywistość, trudno zgodzić się z stwierdzeniem, że religie świata dopełniają się, bo prowadzą nas ku temu i takiemu samemu Bogu. Dlatego ważną rzeczą jest wiedzieć, w jakiego Boga się wierzy i do jakiego się dąży. Religijny synkretyzm może wprowadzić w błąd podróżnych, którzy szukają duchowej ścieżki prowadzącej na spotkanie z najprawdziwszym obliczem Boga. Wizja Boga, jaką kreślą religie świata, wpływa na ich ocenę sytuacji człowieka.
Opowiedzenie się za nieosobowym charakterem Ostatecznej Rzeczywistości sprawia, że człowieka widzi się jako byt przygodny, nie podlegający pojęciu osoby. Gdy buddyzm zaprzecza każdej trwałej rzeczywistości w człowieku, religie monoteistyczne podkreślają osobowy charakter bycia istotą ludzką, stworzoną na obraz i podobieństwo Boże. W spojrzeniu religii świata na człowieka i jego sytuację trudno więc dostrzec wzajemne dopełnianie się, trudno też pogodzić ze sobą tak różne i rozbieżne wizje. Tym niemniej chrześcijaninowi warto poznawać świat religii, bo zgłębiając wierzenia i wartości, które one promują, może bardziej docenić wartość swojej własnej wiary.
http://www.obecni.net.pl/