Tolerancja w Kościele
Co chwile środki masowego przekazu informują nas, że we współczesnym, nowoczesnym świecie jest takie miejsce, gdzie nadal praktykowana jest nietolerancja. Tym miejscem są niedemokratyczne struktury Kościoła. Czy rzeczywiście Kościół jest nietolerancyjny religijnie względem innych? Prześledźmy…
Nakaz Misyjny niepotrzebny?!
Jezus Chrystus po swoim zmartwychwstaniu dał uczniom misję głoszenia Ewangelii: „Idźcie na cały świat i czyńcie uczniów” (Mt 28, 19). Dla wielu te słowa Jezusa oznaczają jedno – Kościół ma iść i nawracać niewiernych, a zatem jak mówić w tej nienowoczesnej strukturze o tolerancji religijnej?
Kościół z nakazu Jezusa Chrystusa i własnej powszechności – posłania do wszystkich narodów, ludów i języków – jest nastawiony na głoszenie Ewangelii. W poprzednich wiekach do tej działalności dołączone były rozwiązania siłowe. Ewentualności były dwie. Pierwsza – wiara i pozycja w społeczeństwie. Druga – odrzucenie wiary, traktowanie jako obywatela drugiej kategorii a może nawet śmierć.
Dziś media donoszą nieustannie, że Kościół powinien przeprosić za te niesprawiedliwości wieków. Bo przecież to właśnie brak tolerancji religijnej spowodował zniszczenie tradycyjnych religii ludów, które przyjmowały chrześcijaństwo. Co więcej ta nietolerancja religijna spowodowała zniszczenie pięknych kultur licznych narodów.
Jeszcze jeśli dodać powtarzane często stwierdzenie: „Poza Kościołem nie ma zbawienia”, to sprawa jest oczywista. Kościół i tolerancja religijna to dwie różne rzeczy. Jak nie da się połączyć wody i ognia, tak nie da się połączyć Kościoła z jego nakazem misyjnym i tolerancji religijnej.
Gdy popatrzymy tylko z punktu widzenia obecnego dziś w świecie dążenia do wolności, jako naczelnego prawa człowieka, to mogą rodzić się podobne myśli. Tymczasem to właśnie Kościół głosem biskupów i papieży broni bardzo często tych, którzy sami się obronić nie mogą. Wtedy Kościół staje się głosem tych, których głosu nikt nie chce słyszeć. Kościół nie mówi o wolności tylko dla siebie, ale domaga się jej i upomina o nią dla każdego człowieka, bez względu na wyznanie, narodowość i pochodzenie.
Obciążenie historią
Wiele razy na poparcie argumentacji, że z Kościołem i w Kościele niemożliwa jest tolerancja religijna, przytaczane są wydarzenia z historii: niechętny stosunek do Żydów – antysemityzm, wojny religijne i wyprawy krzyżowe. Te często dramatyczne relacje poszczególnych religii w ciągu wieków sprawiają powstawanie muru nieufności i wzajemnych oskarżeń, co owocuje raczej nastawieniem wojowniczym niż wyciągnięciem ręki do zgody.
Wiele dokonało się już w tej materii za papieży Jana XXIII (Encyklika „Pacem in terris”) i Pawła VI, a szczególnie w czasie obrad Soboru Watykańskiego II, który niektórzy nazywają „rewolucja w Kościele”. To były pierwsze kroki, które wytyczyły kierunki. Jednak rozwinął te myśli w sposób szczególny Jan Paweł II w swoim nauczaniu i poprzez konkretne gesty.
Jan Paweł II nieustannie przypomina to, co w postępowaniu synów Kościoła było niewłaściwe. Wiele razy przepraszał za wyrazy niesprawiedliwości i nietolerancji religijnej ze strony katolików. Spotyka nawet w samym Kościele wielu przeciwników takiego stawiania sprawy, ale to właśnie Jego gesty bardziej niż słowa mówią o tym, że w Kościele możliwa jest tolerancja religijna.
Czynił to w czasie spotkania w Rzymskiej Synagodze w 1986 roku, podczas nieustannych spotkań ze wspólnotami żydowskimi w całym świecie, szczególnie w czasie pielgrzymki do Ziemi Świętej w 2000 roku; podczas wizyty w Meczecie w czasie pielgrzymki do Ziemi Świętej; w licznych dokumentach watykańskich na temat właściwych relacji z inaczej wierzącymi; podczas Dni Modlitw o Pokój w Asyżu w 1986 i w 2002 roku; w czasie nabożeństwa pokutnego w ramach obchodu roku 2000 – rachunek sumienia na koniec tysiąclecia i wielu innych inicjatyw, które śmiało można nazwać przełomowymi. To właśnie one, poza słowami dokumentów kościelnych, a może nawet mocniej niż one sprawiły, że zaproszenie do współpracy zostało przyjęte przez przedstawicieli innych religii.
Tolerancja religijna w Kościele – możliwa?!
Nie tylko możliwa, ale także praktykowana. Popatrzmy na kilka przykładów, które pomogą nam zrozumieć, że choć Kościół, posłuszny nakazowi swojego Mistrza Jezusa Chrystusa głosi Ewangelię aż po krańce ziemi, to jednak czyni to siłą miłości a nie przymuszając do wiary. Szczególną rolę odegrała tu Deklaracja „Nostra Aetate” o stosunku do religii niechrześcijańskich czy Deklaracja „Dignitatis humanae” o wolności religijnej Soboru Watykańskiego II. Warto w tym miejscu wspomnieć, że wielkie zasługi w jej tworzenie włożył kard. Karol Wojtyła, który dalej jako Jan Paweł II realizuje wyznaczone przez te dokumenty drogi.
I choć Kościół nie sprzeniewierzył się nakazowi swojego Mistrza, to jednak te dokumenty zmieniły patrzenie na kwestie tolerancji religijnej. Śmiało można powiedzieć, że dokonała się prawdziwa rewolucja. Polegała ona na przejściu od postawy negatywnego spojrzenia na inne religie do postawy dostrzeżenia tego co dobre i wartościowe.
Prawo do wiary i niewiary
Jednym z przejawów tolerancji religijnej Kościoła jest domaganie się prawa do swobodnego wyznawania wiary, tam gdzie ona jest prześladowana. Nie tylko w odniesieniu do katolików, ale także do innych religii.
Jednocześnie Kościół mocno podkreśla, że tak samo jak nikt nie ma prawa zabraniać swobodnego wyznawania wiary tak też nikt nie ma prawa do tego, aby narzucać komuś wyznawanie wiary (por. Deklaracja Soboru Watykańskiego II o wolności religijnej „Dignitatis humanae” nr 10; Kodeks Prawa Kanonicznego kan. 748, par. 2). W ten sposób Kościół postępuje drogą Jezusa Chrystusa, który też do niczego nie zmuszał, ale proponował pójście drogą swojej Ewangelii (por. Mt 19, 17; 19, 21).
Zatem działalność misyjna Kościoła, głoszenie Ewangelii wszystkim ludziom to nie nawracanie, ale proponowanie drogi Ewangelii Jezusa Chrystusa. Człowieka ma tę możliwość, że propozycję tę może przyjąć lub odrzucić (por. KKK 154-155). Ma zatem prawo wyboru, bo przecież na zaproszenie do wiary, która jest łaską (por. KKK 153) Człowiek musi odpowiedzieć w wolności (por. KKK 160). Przysługuje ona każdemu w poszukiwania dróg docierania do prawdy. Gdyby tej wolności nie było, to okazałoby się, że człowiek nie może żyć w zgodzie ze swoją naturą, która zawiera powołanie do szukania, poznawania i przyjmowania prawdy.
To prawo do wolności, która we współczesnym świecie jest stawiana na pierwszym miejscu, szczególnie wolności religijnej, obejmuje nie tylko prawo do wolności religijnej pojedynczego człowieka, ale także takie prawo dla całych wspólnot. Stąd też tak liczne apele Jana Pawła II o przestrzeganie wolności religijnej, szczególnie tam, gdzie jest ona pogwałcona.
Dostrzec dobro u innych
Postawa Kościoła katolickiego wobec religii niechrześcijańskich nacechowana jest postawą otwartości, tolerancji i dialogu, co szczególnie widoczne jest w Dekrecie o stosunku Kościoła do religii niechrześcijańskich, mających zarówno swoje korzenie w kultach pogańskich, jak i starożytnych religiach Dalekiego Wschodu oraz Islamie i Judaizmie. To właśnie w tym dokumencie znajduje się pierwsza wzmianką zachęcającą do współpracy i wzajemnego zrozumienia.
Pierwszym dostrzeżeniem więzi łączących z religiami niechrześcijańskimi, a właściwie wszystkimi ludźmi jest wspólnota stworzenia na obraz i podobieństwo Boga każdego człowieka. Wynika to przede wszystkim z tego, że człowiek ze swej natury jest religijny, a co za tym idzie poszukuje dróg poznania Boga. Takie postawienie sprawy pozwala zwracać się do każdego człowieka, zarówno wierzącego, jak i niewierzącego. To właśnie tą drogą idzie spojrzenie, podkreślające i uznające wielkie wartości w innych religiach.
Drugim podstawowym motywem, obecnym już w Ewangelii jest miłość wobec bliźnich bez względu na ich przynależność narodową i religijną. Dlatego też Kościół, który został obdarzony misją głoszenia Ewangelii ceni w innych religiach to co dobre i pożyteczne: przekonanie o istnieniu Istoty Najwyższej, choć różnie pojmowanej; wysiłek mający na celu poznanie tajemnicy Boga i istnienia człowieka; poczucie niewystarczalności wobec otaczającej człowieka rzeczywistości świata oraz dążenie do doskonałości pod względem etycznym i moralnym.
Wraz z innymi dla wspólnego dobra
Także Dekret o działalności misyjnej Kościoła w przygotowaniu misjonarzy, jadących na różne kontynenty świata, podkreśla potrzebę odpowiedniego przygotowania do prowadzenia dialogu religijnego z religiami i kulturami niechrześcijańskimi (nr 34). Nieustannie to otwarcie na innych we współdziałaniu dla dobra całej Rodziny Ludzkiej widać w wysiłkach papieży, a w sposób szczególny Jana Pawła II, który już dwa razy (1986 i 2002) zaprosił do Asyżu przedstawicieli innych religii w celu modlitwy o pokój dla udręczonego konfliktami świata.
To współdziałanie z innymi w duchu tolerancji religijnej, a zarazem posłania, wynikającego z nakazu misyjnego, podkreślił Jan Paweł II w przemówieniu przed błogosławieństwem „Urbi et Orbi” (Miastu i Światu) na Boże Narodzenie 2002 roku. Papież powiedział m.in.: „Z betlejemskiej groty płynie dziś naglące wezwanie, by świat nie ulegał podejrzliwości, nieufności, zniechęceniu, nawet jeśli tragiczne zjawisko terroryzmu potęguje niepewność i lęk. Wierzący wszystkich religii i ludzie dobrej woli są wezwani do budowania pokoju przez odrzucanie jakiejkolwiek formy nietolerancji i dyskryminacji: przede wszystkim w Ziemi Świętej, gdzie nieustannie rozwija się spirala bezsensownej przemocy; w Afryce, gdzie wyniszczające ubóstwo i tragiczne wojny domowe pogarszają i tak już niepewną sytuację całych narodów, mimo, iż nie brak optymistycznych sygnałów, dochodzących choćby z Demokratycznej Republiki Konga, czy z Burundi; w Ameryce Łacińskiej, w Azji i w innych częściach świata, w których kryzysy polityczne, ekonomiczne i społeczne burzą pokój wielu rodzin i narodów. Oby ludzkość przyjęła przesłanie pokoju, jakie niesie Boże Narodzenie!” (Zob. Orędzie Urbi et Orbi” Boże Narodzenie 2002 nr 4).
Tak wyrażone nie jeden raz wezwanie spotkało się z pozytywną odpowiedzią przedstawicieli innych religii, którzy zgromadzeni w Asyżu w 2002 roku stwierdzili: „Zgromadzeni tu, w Asyżu, razem rozważaliśmy kwestię pokoju, który jest darem Boga i wspólnym dobrem całej ludzkości. Choć należymy do różnych tradycji religijnych, stwierdzamy, że aby budować pokój, trzeba kochać bliźniego, przestrzegając złotej reguły: «Postępuj w stosunku do innych tak, jak chciałbyś, aby postępowano w stosunku do ciebie». Z tym przeświadczeniem będziemy niestrudzenie tworzyć wielkie dzieło pokoju… (…) My, ludzie należący do różnych tradycji religijnych, będziemy nieustannie głosić, że pokój i sprawiedliwość są nierozdzielne i że pokój oparty na sprawiedliwości jest jedyną drogą, która poprowadzi ludzkość ku przyszłości pełnej nadziei. Jesteśmy przekonani, że w świecie, w którym coraz łatwiej pokonuje się granice, w którym zmniejszają się odległości, a kontakty stają się coraz łatwiejsze dzięki sieci środków przekazu, gwarancją bezpieczeństwa, wolności i pokoju nie może być siła, lecz wzajemne zaufanie. Niech Bóg pobłogosławi tym naszym postanowieniom i obdarzy świat sprawiedliwością i pokojem. (…) Stajemy się narzędziami pokoju pochodzącego z Wysoka. Pamiętajmy, że nie ma pokoju bez sprawiedliwości, nie ma sprawiedliwości bez przebaczenia. Przypieczętujmy znakiem pokoju nasze zobowiązanie na rzecz pokoju, które zostało wypowiedziane wieloma głosami. Nieśmy pokój bliskim i dalekim, istotom stworzonym i całemu światu” (Dzień Modlitw o Pokój, Asyż 24.01.2002, Zobowiązanie do wspólnego działania na rzecz pokoju).
Głoszenie Ewangelii a wolność religijna
Gdy spotykałem się i spotykam się z misjonarzami, którzy pracują w różnych kontynentach świata, to w tym co mówią mogę dostrzec w praktyce realizowane nauczanie Kościoła na temat wolności religijnej.
Wielu z nich już przez samą obecność i postawę głosi Ewangelię otaczającym ich ludziom. Zdarzały się i zdarzają sytuacje, kiedy misjonarz przez wiele lat żyje w jakimś zakątku świata: głosi Słowo Boże, sprawuje sakramenty, ale nie przynosi to efektu w ludzkim rozumieniu. Przychodzi jednak moment, kiedy zaczyna się „coś” dziać. I bardzo często to nie słowa misjonarza o objawieniu się wielkiej miłości Boga w Jezusie Chrystusie wobec każdego człowieka są owocne, ale łączenie ze słowami postawy życia. Bardzo często te dobre sąsiedzkie stosunki z muzułmanami czy wyznawcami tradycyjnych religii są świadectwem życia głoszonym słowem.
To właśnie Jezusowe wezwanie do miłości każdego człowieka pozwala misjonarzom trwać na wyznaczonych posterunkach i proponować bez jakiegokolwiek przymusu naukę Chrystusa. To ta miłość popycha do pomocy tym ludziom w różny sposób: pomoc medyczna, oferowanie darmowej nauki, wstawiania się za niesprawiedliwie traktowanymi itp. Wielu z tych ludzi, szczególnie żyjących w Afryce zastanawiają się jak to możliwe, że przyjechał do nich ktoś, kto nie chce ich ograbić z surowców naturalnych, ale jeszcze służy pomocą.
I nawet wtedy, gdy w wielu miejscach świata Kościół napotyka trudności czy nawet prześladowania ze względu na głoszenie Ewangelii, to jednak sam w tym głoszeniu nie stosuje przemocy, ale wierzy w siłę głoszonej prawdy. Przecież to właśnie po zamachach 11 września 2001 roku misjonarze i przedstawiciele hierarchii kościelnej zwracali uwagę, aby nie popadać w skrajności i nie widzieć we wszystkich wyznawcach Islamu wrogów, choć nie zawsze te relacje na gruncie np. Afrykańskim układają się dobrze.
Kościół zatem, posłuszny poleceniu swojego Mistrza i Nauczyciela, Jezusa Chrystusa, z szacunkiem podchodzi do każdego człowieka, szanując jego wolność. Na wzór Chrystusa, głosząc Ewangelię, zaprasza do pójścia za jej wskazaniami, nikogo do drogi błogosławieństw ewangelicznych nie przymuszając.
Dlatego w Kościele, głoszącym prawdę Ewangelii możliwa jest tolerancja dla inaczej myślących, czujących, wierzących. Zresztą nie tylko tolerancja, ale także pozytywne dostrzeganie tego co dobre i wartościowe oraz działanie na rzecz sprawiedliwości i pokoju pomiędzy narodami. Głosi to nie tylko słowami, ale pełnymi miłości gestami otwartości wobec innych religii.
Robert Wawrzeniecki OMI
Teksty do ewentualnego wykorzystania w ramkach:
„Z racji godności swojej wszyscy ludzie, ponieważ są osobami, czyli istotami, wyposażonymi w rozum i wolną wolę, a tym samym w osobistą odpowiedzialność, nagleni są własną swą naturą, a także obowiązani moralnie do szukania prawdy, przede wszystkim w dziedzinie religii” (Deklaracja o wolności religijnej, nr 2).
„… wszyscy ludzie powinni być wolni od przymusu ze strony czy to poszczególnych ludzi, czy to zbiorowisk społecznych i jakiegokolwiek władzy ludzkiej, tak aby w sprawach religijnych nikogo nie przymuszano do działania wbrew jego sumieniu, ani nie przeszkadzano mu w działaniu według swego sumienia prywatnym i publicznym, indywidualnym lub w łączności z innymi byle w godziwym zakresie” (Deklaracja o wolności religijnej, nr 2).
„Wraz z Tobą, dziewicza Matko, zatrzymujemy się w zamyśleniu przed żłóbkiem, w którym leży Dzieciątko, dzieląc Twoje zadziwienie wobec nieogarnionej łaskawości Boga. Użycz nam Twoich oczu, Maryjo, abyśmy wniknęli w tajemnicę ukrytą się w kruchym ciele Twego Syna. Ucz nas rozpoznawać Jego oblicze w dzieciach każdej rasy i kultury. Wspomóż nas, abyśmy byli autentycznymi świadkami Jego przesłania pokoju i miłości, by ludzie naszych czasów naznaczonych wciąż wielkimi konfliktami i niesłychaną przemocą, umieli rozpoznać w Dzieciątku, które trzymasz w ramionach, jedynego Zbawcę świata, niewyczerpane źródło prawdziwego pokoju, którego tak bardzo pragnie każde ludzkie serce” (Orędzie „Urbi et Orbi” 25.12.2002, nr 5).
Zobowiązujemy się głosić nasze niezłomne przekonanie, że przemoc i terroryzm są sprzeczne z autentycznym duchem religijnym; a potępiając wszelkie użycie przemocy i wojny w imię Boga czy religii, zobowiązujemy się uczynić wszystko, co w naszej mocy, by zlikwidować przyczyny terroryzmu.
- Zobowiązujemy się wychowywać ludzi we wzajemnym szacunku i uznaniu, tak aby należąc do różnych grup etnicznych, kulturowych i religijnych, mogli oni współżyć w pokoju i solidarności.
- Zobowiązujemy się rozwijać kulturę dialogu, aby rosło wzajemne zrozumienie i zaufanie pomiędzy jednostkami i narodami, bo są to przesłanki autentycznego pokoju.
- Zobowiązujemy się bronić prawa każdego człowieka do godnego życia, zgodnie z własną tożsamością kulturową, oraz do swobodnego tworzenia własnej rodziny.
- Zobowiązujemy się prowadzić szczery i cierpliwy dialog, nie traktując tego, co nas różni, jako muru nie do przebycia, lecz przeciwnie, uznając, że konfrontacja z ludźmi o odmiennych zapatrywaniach może stać się okazją do lepszego wzajemnego zrozumienia.
- Zobowiązujemy się przebaczyć sobie nawzajem błędy i uprzedzenia przeszłe oraz teraźniejsze i wspierać się we wspólnych wysiłkach zmierzających do przezwyciężenia egoizmu i chęci dominacji, nienawiści i przemocy, aby nauczyć się, na podstawie doświadczeń z przeszłości, że pokój bez sprawiedliwości nie jest prawdziwym pokojem.
- Zobowiązujemy się być po stronie tych, którzy cierpią z powodu nędzy i opuszczenia; użyczać swego głosu tym, którzy są pozbawieni głosu, oraz podejmować konkretne działania, aby zaradzić tym sytuacjom, kierując się przeświadczeniem, że nikt nie może być szczęśliwy sam.
- Zobowiązujemy się przyłączyć do wołania tych, którzy nie godzą się na przemoc i zło; pragniemy wykorzystać wszystkie nasze siły, by dać ludziom naszych czasów prawdziwą nadzieję na sprawiedliwość i pokój.
- Zobowiązujemy się popierać każdą inicjatywę sprzyjającą przyjaźni między narodami, w przekonaniu, że gdy nie ma solidarności i porozumienia między narodami, postęp technologiczny wystawia świat na coraz większe niebezpieczeństwo zniszczenia i śmierci.
- Zobowiązujemy się prosić rządzących narodami o dołożenie wszelkich starań, aby na płaszczyźnie narodowej i międzynarodowej budowali i umacniali świat oparty na sprawiedliwości, w którym będą panowały solidarność i pokój.
(Dzień Modlitw o Pokój, Asyż 24.01.2002, Zobowiązanie do wspólnego działania na rzecz pokoju)