Eutanazja
Eutanazja dla upośledzonych
Prestiżowa brytyjska uczelnia zaapelowała do środowiska lekarskiego, żeby rozważyło możliwość dokonywania eutanazji na upośledzonych niemowlętach.
Zdaniem Królewskiej Akademii Położnictwa i Ginekologii w Londynie zabijanie niepełnosprawnych noworodków uwolniłoby rodziny od „emocjonalnych ciężarów”. Ponadto opieka nad takim dzieckiem jest – według naukowców z Akademii – bardzo kosztowna.
Wielu brytyjskich lekarzy jest wstrząśniętych tą propozycją. Podkreślają, że zabijając dzieci, sprzeniewierzyliby się przysiędze Hipokratesa. Obawiają się również, że eutanazja, gdy raz się na nią zezwoli, z czasem obejmować będzie kolejne grupy ludzi.
Z kolei Walburg De Jong z holenderskiej organizacji Prawo do Śmierci uważa, że to dobra inicjatywa. – Czasami dzieci tak bardzo cierpią, że medycyna jest bezradna – powiedziała De Jong „Rzeczpospolitej”.
Źródło: www.rzeczpospolita.pl
Tylko dla nadludzi
Dobra śmierć, godna śmierć, śmierć bez cierpienia, bezbolesne zakończenie życia. To eufemizmy, których często używają zwolennicy eutanazji. Wywodzą, że człowiek, który jest chory, cierpiący, zniedołężniały, czyli – jak to się teraz mówi – niezadowolony z jakości swojego życia, ma prawo dobrowolnie wybrać śmierć, a jego krewni czy lekarze powinni mu dopomóc w realizacji takiej decyzji.
W czasach, gdy nie oczekujemy już od siebie nawzajem wyrzeczeń i poświęceń, lecz tylko radości i przyjemności, pojęcie jakości życia stało się wygodnym narzędziem do łamania kolejnych cywilizacyjnych barier. Oto lekarze z jednego z renomowanych brytyjskich królewskich towarzystw zaapelowali, aby można było bezkarnie zabijać już nie tylko dorosłych, wyrażających taką wolę i cierpiących z powodu złej jakości życia, ale także – niemogące wyrazić swojej opinii na ten temat – poważnie upośledzone niemowlęta. Dlaczego? Bo opieka nad nimi powodowałaby pogorszenie jakości życia ich rodziców, większe wydatki, emocjonalne cierpienia… Krótko mówiąc: niepełnosprawne dziecko oznacza niepełnosprawną rodzinę.
Kiedyś mówiło się, że cierpienie uszlachetnia. Ludzi opiekujących się starszymi rodzicami czy wychowujących niepełnosprawne dzieci obdarzano szacunkiem – za trud, który przyjęli na siebie. Ci, którzy dziś domagają się prawa do zabijania chorych noworodków, pewnie uważają takie poświęcenie za głupotę, a w najlepszym razie za naiwność. A może przede wszystkim za nieodpowiedzialność, bo przecież niepełnosprawne rodziny oznaczają także niepełnosprawne społeczeństwo.
To inżynieria społeczna. Eugenika. Znali ją już mieszkańcy Sparty. Tam dziecko po urodzeniu było okazywane radzie starców, która oceniała, czy jest wystarczająco silne i zdrowe, aby żyć. Jeśli tak nie było, niemowlę zrzucano w przepaść gór Tajgetu.
Wczoraj w „Rzeczpospolitej” opisywaliśmy zjazd niemieckich dzieci, które urodziły się na skutek nazistowskiego programu Lebensborn – synów i córek pięknych Aryjek zapłodnionych przez przystojnych esesmanów. Pomysły brytyjskich lekarzy brzmią jak uzupełnienie tamtej akcji. Znów ktoś wpadł na pomysł, że na naszym świecie jest miejsce tylko dla zdrowych i szczęśliwych. Dla rasy nadludzi.
Dominik Zdort
Źródło: www.rzeczpospolita.pl
Czy wolno zabijać niepełnosprawne noworodki
Jedna z najbardziej prestiżowych akademii medycznych postuluje, aby „rozpocząć debatę” na temat zabijania upośledzonych niemowląt
– Niepełnosprawne dziecko oznacza niepełnosprawną rodzinę – argumentują członkowie Królewskiej Akademii Położnictwa i Ginekologii w Londynie, cytowani przez ” Sunday Times”. Niepokoi ich to, że dzięki postępowi medycyny niemowlęta, które kiedyś by umarły zaraz po urodzeniu, obecnie mają szanse na przeżycie.
W związku z tym proponują, aby brytyjskie środowisko lekarskie rozważyło stosowanie w takich przypadkach eutanazji. Według nich służyłoby to „dobru rodziny”. Nie tylko bowiem uwolniłoby rodziców od „emocjonalnych ciężarów”, ale również pozwoliło im zaoszczędzić pieniądze. W pewnych przypadkach utrzymanie przy życiu chorego noworodka kosztuje nawet kilka tysięcy funtów miesięcznie.
Uczelnia podkreśla, że chodzi tylko o najcięższe upośledzenia, takie jak rozszczepienie kręgosłupa czy straszliwa choroba skóry Epidermolysis bullosa. Przeciwnicy eutanazji podkreślają jednak, że gdy raz się na nią zezwoli, z czasem obejmować będzie kolejne grupy ludzi.
– Gdyby zabijanie niemowląt było dopuszczone, mogłoby to mieć wpływ na podejmowanie decyzji w sprawie późnej aborcji. Być może część rodziców nie decydowałaby się na jej dokonanie, ale podtrzymywała ciążę i podejmowała ryzyko co do jej wyniku – argumentują pracownicy Królewskiej Uczelni. Według ich zwolenników, skoro zabija się dziecko w dziewiątym miesiącu ciąży, równie dobrze można je zabić w pierwszym miesiącu życia.
Gdy zadzwoniliśmy na uczelnię, chcący zachować anonimowość pracownik biura prasowego zdystansował się od opisanego przez ” Sunday Times” apelu. – Nie opowiadamy się ani za, ani przeciw eutanazji – powiedział. – Chcieliśmy tylko zainicjować na ten temat debatę – oświadczył i odesłał nas do Rady Bioetyki Nuffield, która miała być prawdziwym pomysłodawcą inicjatywy.
– Od dłuższego czasu prowadziliśmy w tej sprawie szerokie konsultacje. Nasz pełny raport w tej sprawie opublikujemy dopiero za tydzień. Do tego czasu nie możemy komentować ani jego zawartości, ani przecieków do prasy – oświadczyła ” Rz” Catherine Joynson z Nuffield.
Mimo to opisana przez ” Sunday Times” propozycja wywołała w Wielkiej Brytanii burzę. – Zabijanie nie może być częścią opieki zdrowotnej. Zmieniłoby to całą naturę medycyny, która stanie się w ten sposób rodzajem inżynierii społecznej, której celem będzie maksimum zysków dla społeczeństwa i usunięcie tych, którzy wydają się bezwartościowi – powiedział brytyjskiej gazecie prof. John Wyatt z londyńskiego szpitala uniwersyteckiego.
Podobne opinie można usłyszeć wśród niepełnosprawnych. – Ludzkie życie nie może zależeć od subiektywnej decyzji lekarza. Oni mają ludziom pomagać, a nie ich zabijać – oburza się w rozmowie z ” Rz” Simone Aspis z Brytyjskiej Rady Niepełnosprawnych. – Jeżeli zezwolimy na eutanazję dzieci, powiemy niepełnosprawnym dorosłym, że lepiej by było, gdyby kiedyś zostali zabici – dodała.
W sukurs zwolennikom zabijania niemowląt niespodziewanie przyszła natomiast Edna Kennedy, matka 36-letniego Johna, który trzy lata temu umarł na Epidermolysis bullosę. – W ekstremalnych sytuacjach, gdy dziecko naprawdę cierpi, matka powinna mieć prawo wyboru – powiedziała „Timesowi”.
RAFAŁ KOSTRZYŃSKI, PIOTR ZYCHOWICZ
Pozbawianie życia bywa najlepszym rozwiązaniem
Tak naprawdę to się dzieje od lat, tylko nikt się o tym nie dowiaduje. Dzieci, które znajdują się w beznadziejnej kondycji, są odłączane od aparatury i pozwala się im umrzeć. Dlaczego więc tego nie zalegalizować? Czasami zdarzają się bardzo trudne sprawy, w których cierpienie dziecka jest tak potworne, że medycyna jest bezradna. Środki znieczulające nie działają, nie ma żadnej nadziei na poprawę. Takie dzieci często zresztą nie mają żadnego kontaktu z rzeczywistością. Zadaniem lekarzy jest dbanie o ludzi. Zwykło się uważać, że chodzi tu o utrzymywanie człowieka przy życiu. Myślę jednak, że równie dobrze może to oznaczać pozbawienie człowieka życia, jeżeli jest to dla niego lepsze. Przeciwnicy takich rozwiązań zakładam, że w Polsce jest ich bardzo dużo mówią, że lekarz nie jest Bogiem, nie może decydować o życiu i śmierci. Ale tak naprawdę to właśnie podtrzymując w sztuczny sposób życie, uzurpujemy sobie prawo do bycia Bogiem. Pozwólmy działać siłom natury! Chrześcijanie wierzą, że po śmierci czeka ich drugie, wspaniałe życie w niebie. W takim razie już w ogóle ich nie rozumiem. Dlaczego za wszelką cenę starają się opóźnić moment, w którym człowiek idzie do raju?
Dr Richard H. Nicholson jest redaktorem naczelny brytyjskiego Biuletynu Etyki Lekarskiej
Nie zgadzam się na legalizację
Ta dyskusja toczy się już od lat. W Holandii pod koniec lat 80. było kilka przypadków eutanazji noworodków z ciężkimi chorobami genetycznymi. Sądy przyznały lekarzom rację. Już wtedy powstało silne lobby na rzecz zalegalizowania eutanazji noworodków. Moim zdaniem eutanazja nie powinna stanowić części normalnej praktyki lekarskiej i tym bardziej nie powinna być uregulowana prawnie. Jeżeli zostanie zalegalizowana i uznana za część praktyki medycznej, niemożliwe będzie jej efektywne kontrolowanie. W każdej chwili lekarz wraz z rodzicami będzie mógł zadecydować o zakończeniu życia dziecka. A kiedy jeden obywatel decyduje o życiu lub śmierci drugiego, pojawia się niebezpieczeństwo. Propozycja brytyjskich lekarzy wpisuje się w pewną społeczną tendencję odczuwalną w krajach zachodnich. Wielu uważa, że gdy cierpienie zaczyna przeważać w życiu człowieka, lepiej byłoby, gdyby po prostu umarł. Lekarze, którzy tak uważają, często posługują się argumentem, że ta forma eutanazji, choć nielegalna, jest często stosowana. Odpowiem im, że mimo iż jazda po pijanemu jest zakazana, wiele osób po pijanemu jeździ. Czy z tego powodu powinno się ją zalegalizować? Mimo że jestem przeciwny eutanazji noworodków, uważam, że dyskusja na ten temat jest potrzebna i ważna.
Prof. Henk Jochemsen jest przeciwnikiem eutanazji, dyrektorem holenderskiego Instytutu Etyki Medycznej im. Lindebooma w Ede
Źródło: www.rzeczpospolita.pl
Sąd zwrócił pozew o prawo do eutanazji
Sąd Okręgowy w Krakowie zwrócił pozew, w którym rencista Adam G. domagał się przyznania mu prawa do eutanazji. Powodem zwrotu były braki formalne, których nie uzupełnił autor pozwu. Decyzja sądu jest prawomocna – poinformowano w sądzie.
Nawet gdyby Adam G. uzupełnił braki formalne, jego powództwo nie mogłoby zostać uwzględnione, ponieważ eutanazja w Polsce jest niedopuszczalna.
Niepełnosprawny od urodzenia rencista Adam G., który po przepracowaniu 25 lat otrzymał 500 zł renty, domagał się w pozwie przyznania mu prawa do eutanazji. – Nie mam perspektyw na poprawę zdrowia. Nie stać mnie na leczenie. By w przyszłości uniknąć cierpienia wynikającego z utraty zdrowia i dalszego poniżania ekonomicznego, wnoszę o przyznanie mi prawa do eutanazji – napisał Adam G. w pozwie złożonym do sądu.
Jak argumentował, przyznanie mu 500 zł renty to pozbawienie go podstawowych praw człowieka. – Mam prawo do uniknięcia bólu, cierpienia i poniżenia. Kodeks karny karze osoby, które pozbawiają innych środków do życia, zadają im ból, cierpienia. (…) Czy państwo polskie ma na celu ochronę ciężko pracujących i chorych, czy ich eksterminację? Na razie wszystko wskazuje na eksterminację osób chorych, niepełnosprawnych, rencistów i emerytów – wywodził Adam G. w pozwie.
Wezwany przez sąd do uzupełnienia braków, wskazał strony, które – jego zdaniem – powinny być zaangażowane w sprawę. Znalazły się wśród nich m.in. Zakład Ubezpieczeń Społecznych, Rzecznik Praw Obywatelskich, Helsińska Fundacja Praw Człowieka, minister sprawiedliwości, Okręgowa Izba Lekarska, Związek Rencistów i Emerytów.
– Wnoszę, aby zgodę na zasądzenie prawa do eutanazji podpisali przedstawiciele tychże partii, którzy niczego sobie nie odmawiają – napisał też Adam G., wymieniając Platformę Obywatelską, LPR, Samoobronę PSL i SLD.
Sąd oddalił pozew, uznając, iż powód nie wskazał strony pozwanej. Adam G. złożył zażalenie na tę decyzję, podnosząc, iż pozew złożył w sprawie eutanazji, w której stroną jest państwo polskie, a nie przeciwko komuś. Nie uzupełnił też wpisu wyznaczonego przez sąd.
Jak mówił po wpłynięciu pozwu sędzia Waldemar Żurek z krakowskiego sądu, nawet po uzupełnieniu braków formalnych powództwo Adama G. nie mogłoby zostać uwzględnione, ponieważ eutanazja w Polsce jest niedopuszczalna. – Nie ma takich podstaw prawnych. Wręcz przeciwnie, jest przepis karny, który mówi, że karalne jest pomocnictwo bądź wykonanie eutanazji – wskazywał sędzia Waldemar Żurek.
W myśl kodeksu karnego, kto zabija człowieka na jego żądanie i pod wpływem współczucia dla niego, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do 5 lat. W wyjątkowym wypadku sąd może zastosować nadzwyczajne złagodzenie kary, a nawet odstąpić od jej wykonania.
Źródło: www.zw.com.pl