13 niedziela zwykła, rok B
HOMILIA 1
1. Bóg tak chciał! Taki napis można czasem przeczytać na nagrobkach ludzi, którzy za wcześnie lub tragicznie odeszli. Ale Bóg tego nie chciał, to nieprawda! Bóg jest Panem życia, dar nieśmiertelności jest dla nas, śmierć jest konsekwencją zła i grzechów.
2. Bóg chce, abyśmy żyli – o tym mówi także dzisiejsza Ewangelia. Posiada ona jakby dwie warstwy: 1 – bardziej zrozumiała dla Żydów – motyw nieczystości rytualnej, 2 – bardziej zrozumiała dla nas – zmaganie z chorobą i śmiercią.
3. Nieczystość rytualna: krew jest źródłem życia; utrata krwi – oznaka nieczystości, chora kobieta nigdy nie powinna znaleźć się w tłumie; człowiek dotknięty przez nieczystą kobietę jest nieczysty do wieczora, a potem konieczne jest obmycie rytualne; Jezus wkracza w tę nieczystość najpierw spowodowaną dotknięciem jej, ale nic sobie z tego nie robi.
4. On jest Panem życia, dawcą życia!
5. W tłumie ludzi ta chora kobieta jest zupełnie samotna ze swoją chorobą, a także pragnieniem zdrowia, dotyku, nadziei… Dotyk Jezusa sprawia, że źródło nieczystości zamienia się w źródło mocy i zdrowia.
6. Bóg chce, abyśmy żyli… żyjmy dzięki jego łasce…
Pożegnanie Wiktorówek, pożegnanie Borku Starego, 26 czerwca 2021; 13 niedziela zwykła, rok B, Mdr 1, 13-15; 2, 23-24; Ps 30, 2 i 4.5-6.11 i 12a i 13b; 2 Kor 8, 7.9.13-15; Mk 5,21-43;
HOMILIA 2
„Lecz Jezus słysząc, co mówiono, rzeki przełożonemu synagogi: Nie bój się, wierz tylko” (Mk 5, 36)
Na tej ziemi nie ma równości. Jedynie wobec śmierci jesteśmy równi. Nikt z nas nie zna jej godziny i nikt nie jest w stanie jej uniknąć. Boleśnie odczuwamy dzielące nas różnice i to we wszystkich wymiarach. Zdrowi i chorzy, bogaci i nędzarze, zdolni i upośledzeni, piękni i zniekształceni.
Stanowimy jedną rodzinę, każdy z nas równie dobrze mógłby dzielić los drugiego. Posiadane bogactwo nie należy do nas i w małej mierze zależy od nas. Nie można się wynosić nad innych, ani z powodu doskonałego zdrowia, ani piękna ciała, ani sławnego rodowodu, bo to są wartości przemijające. Dziś można się nimi cieszyć, a jutro utracić je bezpowrotnie. Ubogi nie powinien rozrywać szat z powodu swego nieszczęścia, bo jego ubóstwo rzadko kiedy jest jego winą. Jak okaleczone przez wicher drzewo nie może płakać z powodu swego nieszczęścia, widząc inne drzewa dumnie wznoszące swe gałęzie ku niebu.
Istnieje jednak szansa ubogacenia siebie i innych przez mądre podzielenie się tym, co posiadamy. Ewa to piękna i młoda kobieta, adorowana przez mężczyzn wszędzie, gdzie się znajdzie. Sporo czasu poświęca swojej kalekiej koleżance i sąsiadce zarazem. Pomaga jej w prowadzeniu domu, załatwia zakupy i nierzadko, popychając jej inwalidzki wózek, jedzie z nią na spacer. Piękno i zdrowie spotyka się z kalectwem. Ludzie kalekiej zazdroszczą, że Ewa jest jej przyjaciółką. Pięknej tłumaczą, że – mogąc występować przed kamerą filmową – marnuje życie. Ona z uśmiechem odpowiada, że te spotkania, to swoista wymiana bogactwa i szkoda, że na ziemi nie można na kilka lat zamienić się losem. Chętnie zajęłaby miejsce kalekiej koleżanki, by ta mogła zatańczyć jak ona. Śmieją się z niej, że takich idealistów nie ma na świecie i że to wcale nie takie pewne, że koleżanka po kilku latach zechciałaby dobrowolnie wrócić na swój wózek, ją uwolnić. To prawda, powiada, ale właśnie dlatego tak
trudno jest na tej ziemi, bo gdyby było więcej ludzi gotowych do dzielenia się tym, co posiadają, życie wszystkich byłoby znacznie łatwiejsze.
Ten sposób myślenia można odnaleźć jedynie w prawdziwej miłości. Kochająca żona chętnie zajęłaby szpitalne łóżko, na którym leży jej mąż. Kochająca matka chętnie godzi się na cierpienie, byle oszczędzić go dziecku. Brat jest gotów oddać nerkę bratu, by przedłużyć mu życie. Takie jest prawo miłości.
To w tym nurcie myślenia i działania można odnaleźć Jezusa, który dobrowolnie godzi się na śmierć, byśmy mogli zmartwychwstać i żyć wiecznie. To w Nim można dostrzec tajemnicę ewangelicznie rozumianego ubóstwa, którego istota polega na dobrowolnym dzieleniu się z innymi swoim bogactwem duchowym i materialnym. Jeśli takie ubóstwo jest aktem miłości, jest równocześnie dowodem najwyższej mądrości i umiejętności właściwego wykorzystania otrzymanych od Boga darów. Z tym, kogo kocha, człowiek jest gotów podzielić się wszystkim, nawet życiem.
Pragnienia młodej i pięknej Ewy to nie utopia, to właściwy znak na skrzyżowaniach dróg współczesnego świata, ukazujący jedyną ścieżkę do lepszego życia i to wcale nie tylko po śmierci, lecz już na ziemi. Ten znak miał na uwadze Apostoł Narodów, gdy pisał w drugim Liście do Koryntian: „Nie o to idzie, żeby innym sprawić ulgę, a sobie utrapienie, lecz żeby była równość. Teraz więc niech wasz dostatek przyjdzie z pomocą ich potrzebom, aby ich bogactwo było wam pomocą w waszych niedostatkach i aby nastała równość według tego, co napisane: nie miał za wiele ten, kto miał dużo. Nie miał za mało ten, kto miał niewiele”.
Ks. Edward Staniek, ŹRÓDŁO, nr 26/94, 13 niedziela zwykła, rok B