2 niedziela wielkanocna, rok B
HOMILIA 1
1. Każdy film ma taki moment, który nazywa się kulminacja ostateczną. To chwila ostatecznej konfrontacji z przeciwnikiem (człowiekiem, czasem, okolicznościami, przyrodą). Wtedy dosłownie: jedna strona wygrywa, druga przegrywa.
2. Dzisiejsza scena ewangeliczna – idealna na taką kulminację. Wiara oparta na argumentach, katechizmie, nabyta, wyuczona, przyjęta – staje w konfrontacji z żywym Jezusem.
3. Co wtedy? Domaga się wyznania w prostych słowach „Pan mój i Bóg mój”. Czy to da zwycięstwo? Warto samemu spróbować. Np. do codziennego pacierza dodać osobiste wyznanie „Pan mój i Bóg mój”.
Wiktorówki 12 kwietnia 2015, niedziela miłosierdzia Bożego, 2 niedziela wielkanocna, rok B, Dz 4,32-35; Ps 118; 1 J 5,1-6; J 20,19-31
HOMILIA 2
1. Dawno temu ludzie emocjonowali się oglądając teleturniej „Idź na całość”. 3 bramki do wyboru, za nimi nagrody, samochody, pralki lub… ZONK. Dzisiejsza Ewangelia nie jest podobna do teleturnieju, ani do Pana Zygmunta Chajzera nie ma pewnie razem z nami… Wspomniałem o nim tylko po to, aby przyciągnąć Waszą uwagę…
2. Chociaż… wspomniane trzy bramki można by znaleźć w Ewangelii. Z ta różnicą, że przygotowane wygrane byłyby widoczne od samego początku. Co za wygrane?
3. Święty Tomasz Didymos stanął przed 3 bramkami do głębokiej wiary:
- świadkowie spotkania z Jezusem, spotkanie żyjącego Jezusa… nie wybrał tej bramki, aby uwierzyć…
- Pismo święte – cała misja Jezusa była wypełnieniem zapowiedzi ST, głównie proroków i psalmów… Tomasz znał te zapowiedzi, słuchał Jezusa… nie wybrał tej bramki, aby uwierzyć,
- cud spotkania – na szczęście Jezus przygotował cud spotkania, dotknięcia, spełnienia… Tomasz odpowiedział na to całym sobą… nie tylko przekonał się, ale wyznał wiarę!
4. I choć przez lata chętnie mówiliśmy o nim „niewierny Tomasz”, to dzisiaj śmiało możemy mówić: Tomasz – ten, który poszedł na całość…
Wiktorówki, 2 niedziela wielkanocna, Niedziela Miłosierdzia Bożego, rok B, 11 kwietnia 2021, Dz 4,32-35; Ps 118; 1 J 5,1-6; J 20,19-31
HOMILIA 3
1. Drzwi zamknięte z obawy przed Żydami nie przeszkadzają Panu Jezusowi wejść do pomieszczenia, w którym przebywają Apostołowie. Oni widzą Go, słyszą, rozpoznają po ranach.
2. Gdy sięgniemy po inne fragmenty, które opowiadają o spotkaniach Zmartwychwstałego z ludźmi, to możemy przeczytać o dziwnych rzeczach:
- można Jezusa widzieć i nie rozpoznawać,
- ukazuje się wielu uczniom na górze, „niektórzy jednak wątpili”,
- przy zdumionych i przestraszonych Jezus spożywa kawałek pieczonej ryby,
- w dniu połowu, rano rozpala ognisko, sprawia ogromny połów, piecze chleb, ryby, spożywa z uczniami śniadanie na brzegu jeziora,
- można Go objąć za nogi, ale też dotykać się nie pozwala,
- w pewnym sensie nadawałby się do serialu „Problem trzech ciał” – postać realna i cyfrowa…
3. Chrystus zmartwychwstały nie musi robić kariery w przemyśle filmowym. Dla nas przynosi dary dużo bardziej pasjonujące, niż najbardziej udane role:
- przez wiarę bowiem wiemy, że Jego zmartwychwstanie przypomina nam, że my, ludzie, jesteśmy stworzeni, aby zmartwychwstać,
- zmartwychwstać dlatego, że rozdzielenie ciała i duszy w momencie śmierci jest przeciwne naturze człowieka,
- a ten nieporządek nie może istnieć na zawsze, ponieważ świat dąży do pełni, do doskonałości, ku Bogu,
- zmartwychwstanie przyjdzie na końcu czasów i dziejów zbawienia.
4. Wtedy każdy z nas jako zbawiony (nie potępiony), idący za Chrystusem i zmartwychwstały do życia wiecznego będzie miał doskonałą naturę ludzką. Św. Tomasz z Akwinu opisał ją czterema cechami.
5. Pierwsza cecha to IMPASSIBILITAS. Będziemy wolni od cierpienia fizycznego, a także duchowego. Ono jest anomalią ludzkiej natury – będziemy doskonali = wolni!
6. Drugą cechą będzie SUBTILITAS – idealne oddziaływanie duszy na ciało. Dusza będzie mogła realizować się w ciele bez ograniczeń. Ciało nie będzie miało żadnej niepełnosprawności, słabości, negatywnej cechy.
Będziemy mieli pewne cechy należące do natury ludzkiej: wymiary, masę, gęstość, temperaturę, ale przez materię lub ciało innego człowieka nie będziemy mogli przejść lub w nie wejść.
Wejście Chrystusa w Jego uwielbionym ciele mimo drzwi zamkniętych było możliwe tylko dlatego, że jest Bogiem.
No i bez bilokacji! Tak, przypadki tego daru u Ojca Pio są do dyskusji w Kościele…
7. Trzecią cechą będzie AGILITAS. Będę mógł się poruszać. Będę aktywny i sprawny. Będę przebywał w idealnym dla siebie miejscu. Rozpoznam je rozumem, ciało będzie go słuchać, poza tym czas i przestrzeń nie będą problemem.
8. I w końcu pojawia się czwarta cecha: CLARITAS. Człowiek spełniony, doskonale realizujący swoje cele promienieje! To będzie chwała zbawienia. Będzie ją można ukazywać lub nie, w zależności od ludzkiej woli.
9. Wygląd i wiek? Będę w wieku dojrzałym, najlepszym, petarda możliwości. Wszystko będzie działało idealnie!
10. To są rozważania teologiczne, nawet czysto rozumowe – takie są konsekwencje założeń, wnioski! Idealne do przedyskutowania w sali teologicznej w przyszłej nowej kapelanii…
11. Tam przyjdzie do nas Jezus, mimo drzwi zamkniętych, jak wszędzie…
Radonie, 2 niedziela wielkanocna, czyli Miłosierdzia Bożego, rok B, 7 kwietnia 2024. Dz 4,32-35; Ps 118; 1 J 5,1-6; J 20,19-31
HOMILIA 4
W świat wiary prowadzą trzy bramy. W pierwszej stoi świadek. To człowiek, który jest w świecie wiary. On o tym świecie mówi jak o swoim domu, a o tych, których tam spotyka, jak o domownikach. Są to jego bracia i siostry. To, co mówi, jest piękne, a zarazem dla ludzi tego świata nierealne, nie mieści się w ich umysłach. Słuchają tych opowieści jak bajek. Istnienie świata pięknej sprawiedliwości, wzajemnej miłości, świata prawdy, uczciwości i dobroci wydaje się im idealizowaniem, które nie ma pokrycia w rzeczywistości.
Świadek wiary promieniuje jednak tymi wartościami. Żyje jeszcze na tym świecie, choć nie należy do niego. To, co mówi, ma pełne pokrycie w tym, co czyni i w tym, kim jest. Ta jasna postawa świadka niepokoi innych i zmusza ich do szukania wartości, w których on żyje. Pukają więc do bramy wiary i czekają, kiedy się ona dla nich otworzy.
Druga brama w świat chrześcijańskiej wiary, mocno zamknięta i opieczętowana to Pismo Święte. Człowiek może czytać tekst natchniony, mówiący o Bogu i stopniowo, łamiąc jego pieczęcie, wchodzić w bogactwo Bożej rzeczywistości.
Trzeba bardzo chcieć poznać Boga, by wytrwać w wędrowaniu różnymi ścieżkami bohaterów historii zbawienia i w kontakcie z nimi stopniowo odkrywać samego Boga. Najdoskonalszym tekstem jest Ewangelia. Wprowadza ona w grono Dwunastu i w spotkanie z samym Synem Boga, który objawia nam Ojca.
Trzecia brama otwiera się nagle. To jest zawsze wydarzenie, będące oczywistą ingerencją samego Boga. Jest to cud.
Na liczniku miał około sto dwadzieścia kilometrów na godzinę, w samochodzie żonę i dwójkę małych dzieci. Zmęczony zasnął za kierownicą i na zakręcie wypadł z szosy. Samochód został doszczętnie rozbity. Wydawało się, że nikt z pasażerów nie ocalał. Tymczasem żona stłukła sobie tylko łokieć, a on żebro. Najmłodsze dziecko wypadło razem z koszem, w którym leżało. Wszyscy, którzy oglądali zniszczony wóz, niezależnie od tego, czy byli wierzący, czy nie, mówili, że to cud. Po ludzku bowiem sądząc, po takim wypadku powinny być cztery pogrzeby. Kierowca przeżył to bardzo głęboko. Uwierzył w Boga i Jego Opatrzność. Doświadczył jej namacalnie. W dyskusji na temat cudu powiedział: „To nieprawda, że cudów nie ma, one są, tylko my ich nie dostrzegamy. Bóg nieustannie interweniuje i to nie tylko w tym celu, by nas ocalić. On interweniuje przede wszystkim, by nas ubogacić”. Od ocalenia w wypadku czuje się jak dziecko, nad którym pochyla się nieustannie kochająca matka. Czyż każdy gest matki dla dziecka nie jest cudem? Kiedy po latach przejeżdża obok miejsca, gdzie przeżył wypadek, zatrzymuje się, by podziękować Bogu. Stracił tam samochód, ale znalazł wiarę. Otworzył serce na Boże działanie.
Takie nagłe działanie Boga nie musi być połączone z ryzykiem śmierci. Bywa chwilą piękną nagłego olśnienia, przeszywającej do szpiku kości świadomości, że Bóg jest blisko, że Bóg mnie kocha. Tak jakby nagle otworzyły się drzwi domu, którego dotąd nie dostrzegaliśmy, a w nich – zapraszający nas Przyjaciel – sam Bóg.
Tomasz miał świadków. Dziesięciu jego przyjaciół spotkało Zmartwychwstałego Mistrza. Świadczyli o tym, że On żyje. Mimo tego w świat wiary nie wszedł. Ich świadectwa mu nie wystarczyły, by postawić decydujący krok.
Tomasz znał Biblię i słuchał jej najpiękniejszych i najdoskonalszych wyjaśnień podanych przez samego Jezusa. Miał dość czasu i okazji, by się przekonać, że proroctwa wypełniły się w Chrystusie – ale i ta brama w świat Zmartwychwstania była dla niego zamknięta. On czekał na otwarcie drzwi trzecich, tych nadzwyczajnych, olśnienia w bezpośrednim spotkaniu ze Zmartwychwstałym.
Jezus ma o to do niego pretensje. Dostępne dla człowieka bramy do wiary to przyjęcie świadectwa tych, którzy już w świecie wiary są, czy to świadectwa ludzi żyjących obok nas, czy też świadectwa tych, o których mówi Biblia.
Jezus zbudował Kościół, a w nim na stole zostawił otwarte Pismo Święte – bramę do świata wiary. Kościół zaś zbudował ze świadków, którzy do bramy wiary prowadzą. Klucz od trzeciej bramy zatrzymał w swoich rękach i posługuje się nim bardzo rzadko. Klucze do dwóch pierwszych bram – bramy świadectwa i bramy Pisma Świętego – zostawił w rękach Kościoła.
Jakże często dziś ludzie, zamiast wędrować w świat wiary przez bramę spotkania ze świadkiem i bramę spotkania z Pismem Świętym, czekają, jak niewierny Tomasz, na nadzwyczajne spotkanie z Bogiem. Tym się tłumaczy pogoń za prywatnymi objawieniami i pseudoobjawieniami.
Dzisiejsze pokolenie tak często można nazwać Tomaszowym pokoleniem, któremu Chrystus stawia zarzut: „nie bądź niedowiarkiem, lecz wierzącym. (…) Uwierzyłeś dlatego, ponieważ Mnie ujrzałeś. Błogosławieni, którzy nie widzieli, a uwierzyli” (J 20, 27.29).
ŹRÓDŁO, nr 15/94, 2 niedziela wielkanocna, rok B, Dz 4,32-35; Ps 118; 1 J 5,1-6; J 20,19-31