15 niedziela zwykła, rok A

Grupa docelowa: Dorośli Rodzaj nauki: Homilia Tagi: 15 niedziela zwykła, Iz 55, Mt 13, Przypowieść o siewcy, Ps 65, rok A, Rz 8, Siewca wyszedł siać

HOMILIA 1

1. Proszę sobie wyobrazić kamień, ogromny głaz! Kawał skały, największy kawał, jaki można sobie wyobrazić. Jest na szczycie wielkiej góry, w pewnym momencie rusza w dół. Tak po prostu. Spadając w dół nie rozpadnie się, ale nabiera prędkości i niszczy wszystko, co napotka.

2. Przede wszystkim ten kamień zmiażdży wszystkie królestwa i narody pogańskie. Potem przyjdzie Syn Człowieczy, będzie panował na Izraelem i innymi narodami. Będą Mu służyć wszystkie ludy, narody, języki. Jego panowaniu nie będzie końca. A wszystko to będzie znakiem wielkiej łaskawości Boga, bo nastanie na świecie królestwo niebieskie, królestwo Boga!

3. Udręczeni niewolą i niebezpieczeństwami od potężnych sąsiadów, Żydzi tak właśnie wyobrażali sobie nadejście królestwa niebieskiego. Sam Bóg wkroczy i odwróci sytuację. Wrogowie są potężni, lecz potęga Boga zniszczy ich potęgę. Bóg będzie Królem, Izrael – Jego państwem. Żaden naród już mu nie zagrozi.

4. A teraz – dla odmiany – przypomnijmy sobie ziarno. Takie najprostsze ziarenko. W nauczaniu Jezusa właśnie to ziarno będzie znakiem królestwa niebieskiego, Bożego panowania.

5. Jego mocą jest miłosierdzie Jezusa, dobroć Boża, którą Bóg ofiaruje ludziom. Ta moc jest w stanie skruszyć zatwardziałe ludzkie serca. Głaz! Jeśli tylko człowiek tego zapragnie i otworzy się na dar Boży.

6. Niech Twoje słowo w nas działa!

Radonie, 15 niedziela zwykła, rok A, 16 lipca 2023, Iz 55,10-11; Ps 65; Rz 8,18-23; Mt 13,1-23 lub: Mt 13,1-9

HOMILIA 2

W Starożytnej Grecji i Rzymie ważnym elementem wy­chowania była muzyka. Nie chodziło o to, by każdy umiał pięknie śpiewać lub grać na instrumentach, lecz by odkrył wartość harmonii dźwięków. Język grecki i łaciński bazuje na melodii, na rytmie. Z harmonią więc należało się liczyć na każdym kroku.

Zarówno Grecy, jak i idący za nimi w tym względzie Rzymianie, byli oczarowani harmonią w budowie i urządze­niu świata. Jej odkrywanie w cyklach pór roku, w rzeźbie terenu, w budowie ciała, w symbiozie wszystkiego co żyje, prowadziło do odnalezienia miejsca w tym świecie dla czło­wieka. Muzyka była jednym z ważnych elementów tej harmo­nii.

Śledząc uważnie podstawo­we założenia wielkich syste­mów religijnych i związanych z nimi kultur, zawsze odkrywa­my w nich ważną rolę muzyki. Wiadomo, że może ona mieć bardzo korzystny wpływ na człowieka. Muzyka koi system nerwowy, pomaga w regenera­cji sił, w odpoczynku. Wielu lu­dzi lubi przy muzyce pracować. Muzyka tworzy atmosferę mobilizującą siły ciała i ducha.

Nie każda jednak muzyka jest przyjacielem człowieka. Muzy­ka może być wrogiem, nasta­wionym na niszczenie i zniewo­lenie. Zjawisko to znane jest od wieków. Już dawno bowiem rozróżniano między muzyką, która „kołysze” serce i muzyką, która „uderza” głęboko w brzuch. Innymi słowy, muzyką sublimującą siły, które są w człowieku i muzyką, która je potęguje, wyzwala i nimi steruje.

Ten drugi typ muzyki został na wielką skalę wprowadzony w świecie w ostatnich pięćdziesięciu latach. Nowy sprzęt muzyczny, sterowany przez komputery a nie ręką człowieka, nastawiony jest na oddziaływanie przez fale o niskiej lub bardzo wysokiej częstotliwości, na które nie reaguje ucho ale reaguje system nerwowy. Te dźwięki nie koją, lecz uderzają, a przez uderzenia w idealnie określonych odstępach czasu, stają się bardzo groźne. Stare przysłowie mówi: kropla roz­bija skałę. Woda jeśli uderza systematycznie w tym samym miejscu jest w stanie zniszczyć skałę. Na tej zasadzie działa nowoczesna muzyka, uderzająca w system nerwowy człowieka, zwłaszcza młodego, gdy budzi siew nim namiętność. Prowadzi to do groźnego uzależnienia, podobnego w obja­wach do uzależnienia narkotycznego.

Jeśli wykonawca połączy śpiew w rytm tej muzyki z pewny­mi tekstami o charakterze satanistycznym, lub antyreligijnym, odsłania cel owego działania. Jego oddziaływanie wsparte mi­gotającym światłem dyskotek, obliczonym z kolei na dotarcie do odbiorcy przez wzrok, może mieć fatalne skutki. Rzecz jasna nie chodzi o potępienie całego nurtu współ­czesnej muzyki. Chodzi o jej krańcowe i niebezpieczne wy­paczenia, które mogą być zamierzone przez tych, którym chodzi o pieniądze. Wszelkie bowiem uzależnienia taki mają cel. Im więcej uzależnionych, tym większe zapotrzebowanie na towar, a za towar trzeba pła­cić. Główne niebezpieczeństwo jest zawarte w osłabieniu siły woli. Jeśli to ma miejsce w mło­dości, gdy człowiek zdobywa si­łę woli, skutki mogą być tragicz­ne na całe życie. Nic bowiem w człowieku nie jest tak trudne do wyleczenia, jak anemia jego woli.

Czytając przypowieść Jezusa o ziarnie Słowa Bożego, któ­re zostało zagłuszone przez chwasty i ciernie, warto zasta­nowić się, a może nawet prze­dyskutować w swoim najbliż­szym otoczeniu, jeden z naj­modniejszych sposobów zagłu­szania, już nie tylko słowa Bo­żego ale mądrego myślenia, ja­kim jest propagowanie idoli współczesnej muzyki. Ludzie ci ani z punktu widzenia ge­niuszu muzyki, ani poziomem życia moralnego nie przed­stawiają nic ciekawego, a gromadzą wokół siebie miliony młodych ludzi, uzależnionych od mocnego uderzenia ele­ktronowej gitary.

W refleksji należy zatrzymać się głównie nad wartością ciszy. Muzyka, która operuje ciszą, wprowadza człowieka przez dźwięk w krainę wyciszenia. Podstawowym założe­niem współczesnej muzyki jest przekreślenie ciszy, jest je­dynie monotonny lub potęgujący się dźwięk. Kto idzie w stronę ciszy – szuka świata, w którym chce się odnaleźć, kto ucieka od ciszy, szuka świata, w którym może o sobie zapomnieć, w którym może siebie zagubić. A jak to jest z ciszą i muzyką w Piśmie Świętym?

Ks. Edward Staniek, ŹRÓDŁO, nr 28/93, 15 Niedziela Zwykła, rok A, Iz 55,10-11; Ps 65; Rz 8,18-23; Mt 13,1-23 lub: Mt 13,1-9

LEKTURA DODATKOWA

Przywódcy religijni utworzyli radykalną opozycję przeciwko Jezusowi. Także rodzina Jezusa w trosce o Jego bezpieczeństwo próbuje powstrzymać Jego działalność. Jezus kontynuuje jednak misję, bo wypełnia wolę Ojca. Koncentruje się teraz na pracy z uczniami, im wyjaśnia wszystko wprost, a do innych słuchaczy mówi o tym samym w przypowieściach.
Przypowieść to metafora lub podobieństwo nawiązujące do faktów ze świata przyrody lub codziennego życia, przyciągające uwagę swoją dynamiką lub dziwnością i zaskakującym zastosowaniem, skłaniająca słuchaczy do aktywnego myślenia. Przypowieść przyciąga uwagę słuchaczy w większym stopniu niż sprawia to zwykłe objaśnienie. Zrozumienie przypowieści wymaga głębszego ich przeanalizowania. Potrzebne są „uszy do słuchania”…
Pierwsza z kilku przypowieści obrazuje cztery reakcje na ewangelię o królestwie głoszoną przez Jezusa. Przypowieść o siewcy przyciągnęła uwagę rolników.
„Ziarno wysiewano zwykle przed zaoraniem ziemi. Rolnik rozrzucał ziarno ręką, lub wysiewał je ze specjalnego podziurawionego wora niesionego przez zwierzę.
Droga lub ścieżka to jedna z wielu dróżek biegnących przez pole.
Na znacznym obszarze Palestyny skałę pokrywała jedynie cienka warstwa ziemi. Jeśli siewca uprzednio nie zaorał pola, dopiero po fakcie przekonywał się, że zmarnował ziarno, wysiewając je na taką ziemię.
Ciernie były początkowo niewidoczne. Z korzeni, które pozostawiono, mogły się ponownie odrodzić i zdusić ziarno.
Trzydziestokrotne, sześćdziesięciokrotne i stukrotne zbiory byłyby na galilejskiej ziemi niebywale obfitym żniwem. Tylko Ziemia w Dolinie Jordanu przynosiła zwykle od dziesięciokrotnych do stukrotnych plonów, tak więc stukrotny plon nie musiał być cudownym zbiorem.
Jednak na większości obszarów Palestyny zbierano przeciętnie dziesięciokrotne plony, czyli z jednego zasianego ziarna zbierano dziesięć, zatem wszystkie żniwa, o których mówi Jezus, były bardzo dobrymi zbiorami.
Rolnicy słuchający Jezusa zobaczyli obrazy jakie towarzyszą ich codziennej pracy. Ich wpływ na to, co wyrośnie był okupiony ciężką pracą, a jednocześnie większość rolników była przekonana, że od Boga zależy plon i zaspokojenie potrzeb rodziny.
Czy Jezus mówił tylko o pracy rolników? Jaka rzeczywistość duchowa została ukryta za tymi obrazami? Uczniowie zauważyli zmianę w nauczaniu Jezusa. Jezus wyjaśni im czym są „uszy do słuchania”.

Źródło tekstu: fbiblios.org

TEKST 2

Wstęp

W analizie egzegetycznej Mt 13,1-9 posłużono się metoda krytyki kompozycji, obejmującą perykopy z jej bezpośredniego kontekstu, ustalenie wewnętrznej budowy tekstu, analizę poszczególnych wierszy, omówienie kontekstu.

Wyodrębnienie perykopy

Przypowieść o siewcy składa się z trzech członów: pierwszy analizowany tutaj – Jezus opowiada przypowieść tłumom (13,1-9); drugi – racja mówienia w przypowieściach ( 13,10-17); trzeci – interpretacja przeznaczona dla uczniów (13,18-23). Wybrana perykopa zaczyna cały ciąg nauczania Jezusa w przypowieściach, bowiem w (13,1) Jezus gdy wyszedł z domu usiadł nad jeziorem i zaczął nauczać tłumy ludzi. Perykopę tą w zupełnie naturalny sposób kończy Jezus mówiąc do ludu o tym żeby słuchali Jego słów (13,9).

Wyodrębnieniu perykopy z jej bezpośredniego kontekstu służą kryteria miejsca, czasu, osób, tematyki i inne. Nie wszystkie jednoznacznie pozwalają wyznaczyć granice narracji, lecz zastosowanie wszystkich kryteriów pozwala z powodzeniem wyznaczyć jej granice.

Kryterium miejsca

Przypowieść o siewcy znajduje się w kompozycji 6 mów Jezusa, gdzie 5 z nich kończy się formułą: „ gdy Jezus dokończył (tych mów itp.)” (7,28; 11,1; 13,53; 19,1) a 6 kończy się słowami: „wszystkich tych mów”. Każda z nich na początku na swój sposób podaje adresatów i poprzedzona jest osobnym scenariuszem: Jezus wychodzi na górę (5,1), ustanawia grupę dwunastu Apostołów (10,1-4), wchodzi do łodzi (13,1), stawia przed uczniami dziecko (18,1), mówi o katedrze Mojżesza (23,1), na zboczu Góry Oliwnej siada po tym jak zapowiedział jej zburzenie (24,1-3). Tradycyjnie wymienia się tu: kazanie na Górze, mowę misyjną, mowę o nauczaniu w przypowieściach (nad jeziorem), mowę o wspólnocie, mowę gróźb i mowę o końcu świata.

Kryterium czasu

Wzmianka „Owego dnia” (13,1), pozwala oddzielić fabułę tej perykopy od poprzedniej, następnie przedstawienie za pomocą czynności wykonanych przez Jezusa: „wyszedł z domu”, „usiadł nad jeziorem”. Oddzielenie to wydaje się potwierdzać zwrot „wnet zjawił się tłum” (13,2), więc możemy założyć, że jest to początek kolejnej z mów Jezusa.

Kryterium osób

Postaciami występującymi w narracji są Jezus oraz wielki tłum ludzi. Występują w części pierwszej (13,1-3). W drugiej części jaką stanowi treść przypowieści, którą Jezus opowiedział tłumowi. Na końcu do pierwszej części nawiązuje zwrot Jezusa do słuchaczy (13,9). Kryterium osób stanowi pomoc w wyodrębnieniu perykopy z kontekstu.

Kryterium tematyki

Pierwsza przypowieść Mt 13,1-9, nazwana przypowieścią o siewcy, opo­wiada o różnym losie zasianych przez siewcę ziaren. Różnorodność losu jest wynikiem różnorodności gleby. Wprowadzenie ukazuje Jezusa w łodzi oraz słu­chający Go tłum na brzegu jeziora (ww. l-3a). Pierwsze zdanie przypowieści za­rysowuje sytuację: Siewca wyszedł siać (w. 3b). Część centralna obejmuje cztery sceny, w których ukazany jest los wysianych ziaren (ww. 4b-8). Warto zauwa­żyć, że w pierwszych dwóch przypadkach niepowodzenie ziarna jest rezultatem czynników zewnętrznych – ptaki i słońce – oraz specyfiki gleby. W dwóch kolej­nych przypadkach powodzenie lub niepowodzenie ziarna zależy wyłącznie od natury gleby. Pod koniec rozbrzmiewa zachęta do uważnego słuchania (w. 9).

Dzięki zastosowaniu kryterium miejsca, czasu, osób, tematyki, możemy wyznaczyć granice narracji na Mt 13,1-9

Struktura perykopy

Oto jeden z możliwych podziałów perykopy:

1) Wprowadzenie (13,1-3a)2) Przypowieść o siewcy (13, 3b-9)a) Siewca i zasiew (13, 3b)b) Los zasianego ziarna (ww. 4-8)- na drodze: ptaki wydziobały (w. 4)- na miejscu skalistym: wypaliło słońce (ww. 5-6)- między ciernie: ciernie zagłuszyły (w. 7)- na ziemię żyzną: wydały owoc (w. 8)c) Zachęta do uważnego słuchania (w. 9).

Analiza egzegetyczna

1) Wprowadzenie (13,1-3a)

1-2. Wzmianka chronologiczna: „Owego dnia…” (por. 22, 23 i 3, 1) wią­że mowę Jezusa z sceną spotkania Jezusa z Jego rodziną. Ponieważ spotkanie to miało miejsce w domu (12, 46), dlatego w celu spotkania się z ludźmi Jezus musi wyjść na zewnątrz, aby ludzie mogli z łatwością podejść. Wzmianka o tym, że Jezus „zasiadł” (dwukrotnie w l-3a) zdaje się wskazywać na Jego godność. W Starym Testamencie Bóg przedstawiany jest jako zasiadający na tronie. Obraz ten nie jest obcy ewangeliście Mateuszowi (5, 34n; 23, 22). Podkreślając godność Jezusa, ewan­gelista przedstawia Go w postawie zasiadającego jako Nauczyciela (5, In; 24, 3), Sędziego (19, 28; 25, 31), Władcę (20, 21nn; 26, 64). Z powodu wielkiego tłumu ludzi Jezus zasiada w łodzi (w. 2). Powstaje pytanie, czy Mateusz rozu­mie łódź w znaczeniu: Kościół. Jeśli tak, a jest to możliwe, Mateusz zaznaczałby w ten sposób, że od chwili zmartwychwstania i uwielbienia Jezusa, słowa Jezusa rozlegają się w Kościele i z Kościoła docierają do ludzi. Wydaje się jednak, że rola łodzi w tym miejscu nie jest tak doniosła. Ma­teusz nie wymienia jej już więcej w całym rozdziale 13. Wydaje się, że w tym miejscu łódź posiada podobne znaczenie jak góra w 5, 1 oraz 15, 29-32a. W oby­dwóch tych przypadkach Jezus zasiada, uczniowie zaś i rzesza zajmują miejsce naprzeciwko. Tutaj więc łódź daje możliwość przyjęcia postawy siedzącej, w od­różnieniu od rzeszy. Uczniowie, których obecność przemówienie zakłada, nie zostali wspomniani, ale włączeni w rzeszę. Z wyjątkiem 13, 10-23 w pierwszej połowie mowy Jezus zwraca się głównie do rzeszy. Obok towarzyszących Jezu­sowi uczniów, obok przedstawicieli władz żydowskich, zdecydowanych wrogów Jezusa, trzecią wyróżniająca się grupą w Ewangelii Mateusza jest rzesza (o,cloj). W Ewangelii Mateusza reprezentuje ona grupę Żydów wyraźnie odróżniającą się od wrogich faryzeuszów. Kiedy faryzeusze oskarżają Jezusa dokonującego egzorcyzmów o łączność z Belzebubem (9, 34; 12, 24), rzesza jest pełna podziwu (9, 33) i uznania (12, 230. Kiedy uczeni oskarżają Jezusa o bluźnierstwo (9, 3), rzesza wysławia Boga, który taką moc dał ludziom (9, 8). Saduceusze zamierzają podchwycić Jezusa w słowach (22, 23-28), tłumy zdumione są Jego nauką (22, 33) itp. Te właśnie rzesze słuchają nauczania Jezusa (4, 23nn; 5, In; 7, 28; 9, 35; 11, 1), doświadczają uzdrowień ze swych słabości (4, 23nn; 9, 35; 14, 14; 15, 30; 19, 2). W Ewangelii Mateusza rzesza to owce, które poginęły z domu Izraela, teren działalności misyjnej Kościoła.

3a. Jezusowe słowa wypowiadane do zgromadzonej rzeszy ewangelista na­zywa „mówieniem w przypowieściach”. Wyrażenie „przypowieść” (parabolh,) Mateusz przejmuje od Marka. Pod pewnym względem przyjmuje znaczenie, ja­kie słowo to ma u Marka, pod innym je poszerza. Podobnie jak Marek pierwszy ewangelista pojmuje przypowieść jako rodzaj wypowiedzi zagadkowej. Podobnie jak Marek przyjmuje, że jest to przemówienie skierowane do tych „na zewnątrz”, tj. dla Żydów i ich przywódców. Z drugiej strony, Mateusz dodaje własne rozu­mienie „przypowieści”. W charakterystyczny sposób usunął to słowo z 12, 25 (Mk 3, 23), tak że nie występuje ono przed rozdz. 13. W ten sposób Mateusz dzieli czas przemawiania Jezusa na otwarte przemawianie oraz przemawianie w sposób zagadkowy. Mateusz posługuje się tym słowem w rozdz. 13 dwanaście razy oraz pięć razy w rozdziałach pozostałych. Powód jest najprawdo­podobniej ten, że Mateusz pragnie podkreślić, że oskarżenie, jakie Jezus kieruje przeciwko Żydom w rozdz. 13 ma formę przypowieści. W ten sposób Mateusz ukazuje mowę w przypowieści jako wielki punkt zwrotny w swojej Ewangelii. Oznacza on, że Jezus przyszedł głosić i nauczać (4, 17. 23; 9, 35; 11, 1), został jednak odrzucony. W konsekwencji Jezus kieruje zarzut przeciw Żydom, prze­mawia do nich w formie zagadkowej, w przypowieściach. W ten sposób objawia, że Żydzi nie są już dłużej uprzywilejowanym narodem, któremu Bóg przekazuje swe objawienie, ale ludem oczekującym sądu, ponieważ odrzucili swego Mesja­sza.

1) Przypowieść o siewcy (13, 3b-9)3b-8.

Przypowieść wymienia siewcę, ale zajmuje się głównie ziarnem i ono jest podmiotem w kolejnych wypowiedziach. W trakcie siania pada ono na róż­ną glebę. Wprawdzie siewca nie wysiewa ziarna umyślnie na drogę ani na grunt skalisty, ale opowiedziane przypadki są bardzo prawdopodobne lub nawet nie do uniknięcia. Powstaje natomiast wątpliwość, czy wypowiedź o plonie trzydziesto-krotnym, sześćdziesięciokrotnym lub stokrotnym jest wypowiedzią realistyczną.

Warto pamiętać co umożliwi nam wyobrazić sobie i to pomoże lepiej zrozumieć kontekst przypowieści mianowicie, że gruntu skalistego lub wręcz odkrytych, bazaltowych wzniesień w górnej Galilei jest szczególnie dużo, zwłaszcza w okolicach Kafarnaum, gdzie jak się zdaje, była wygłoszona przypowieść o siewcy.

Ponieważ Mateusz przekazuje przypowieść bezpośrednio po rozdziałach 11 – 12 oraz przed 13, 10-17, wynika stąd, że Mateusz posługuje się przypowie­ścią w celu podsumowania rozdziałów 11 – 12, w których znajdujemy informa­cje o odrzuceniu Jezusa przez Żydów oraz o wierze uczniów. W konsekwencji w 13, 10-17 Jezus wypowiada wyrok na Izraela i błogosławieństwo dla uczniów. Mając na uwadze powyższy kontekst staje się dość jasne, że ewangelista poprzez przypowieść podsumowuje rozdz. 11 – 12 a zarazem podaje uzasadnienie dla sądu i błogosławieństwa w 13, 10-17. Mateusz rozumiał przypowieść o siewcy następująco. Siewcą jest Jezus. Niegdyś przekazywał swe orędzie osobiście; po swoim Zmartwychwstaniu przemawia poprzez Kościół. Sianiem jest czynność głoszenia. Tym, co jest siane – jest słowo. Podobnie jak siewca sieje hojnie, tak też Bóg nie jest oszczędny w swej łasce i słowo było hojnie głoszone w Izraelu. Podobnie jednak jak straty podczas siewu są znaczne z powodu niepomyślnego losu ziarna, tak też głoszenie słowa Żydom doznało znacznej straty. Jest jednak słowo, które padło na glebę żyzną i przyniosło owoc. Taką glebą jest Kościół i uczniowie, którzy przyjęli głoszone słowo, a ono wydało plon.

Jeśli przyjmiemy, że takie właśnie jest rozumienie ewangelisty Mateusza, po­wstaje pytanie o sens przypowieści w głoszeniu Jezusa, czyli o jej pierwotne znaczenie. Objaśnienia idą w dwóch kierunkach. Niektórzy upatrują pierwotny punkt ciężkości w zakończeniu, a zatem we wskazaniu na bogaty plon ziarna na żyznej ziemi. Przypowieść służyłaby zatem dodaniu otuchy słuchaczom: Jezuso­we głoszenie niezawodnie osiągnie swój cel. Trzy negatywne przykłady miałyby wzmocnić końcowe wrażenie albo wskazać na przeszkody, na jakie napotyka gło­szenie królestwa. Królestwo Boże przezwycięży jednak katastrofę śmierci Jana Chrzciciela i niepowodzenia Jezusowego nawoływania. Siewca nie załamie się wobec licznych przeciwności. Przypowieść ukazu­je kontrast pomiędzy ziarnem, które ginie (ww. 4-7), a ziarnem, które przynosi plon (w. 8), pomiędzy słowem głoszonym Izraelowi, na które zabrakło odpowie­dzi, a słowem głoszonym uczniom, które plon taki wydało. Pomijając różnorodność gleby warunkującej różne plony, poszczególne ziarna, nawet gdy spadają razem na dobrą glebę, owocują niejednakowo. Drugi kierunek w od­powiedzi na pytanie o pierwotny sens przypowieści sugeruje, że takim właśnie pierwotnym sensem przypowieści była refleksja Jezusa nad sukcesami i niepo­wodzeniami głoszenia. Akcent spoczywa wówczas zarówno na wypowiedziach wyrażających niepowodzenie, jak i pozytywnej końcowej wypowiedzi. Tekst miałby zatem charakter medytacji. Jak każdy nauczyciel, tak też i głosiciel Bo­żego słowa powinien liczyć się z niepowodzeniem. Przedstawiciele obydwóch kierunków interpretacji uważają alegoryczne objaśnienie Mt 4, 13-20 jako dzieło popaschalnej wspólnoty. W odniesieniu do pierwszej z nich byłoby to odstąpienie od pierwotnego sensu, w odniesieniu do drugiej raczej konkretyzacja.

Wyrażenie: „Kto ma uszy, niechaj słucha!” jest wezwaniem do pilnego słuchania. Dla słuchających tłumów słowa te były ostrzeżeniem i przypomnie­niem, że Izrael w przeszłości nie był pilnym słuchaczem (Jr 5, 21; Ez 3, 7. 27; 12, 2). W ten sposób podkreślona jest wina Izraela z powodu odrzucenia słowa. Dla członków Mateuszowego Kościoła jest to zachęta i przestroga przed stawianiem przeszkód słowu.

Zakończenie

Idea tajemnicy królestwa przenika tak część narracyjną, jak również mowę tej części Ewangelii, którą możemy nazwać: Tajemnicą Królestwa Niebieskiego obejmowałaby trzy rozdziały: jedenasty, dwunasty i trzynasty.

Szczególnie zaś cały rozdział trzynasty stanowią pouczenia w formie przypowieści, z których pierwsza nosi nazwę przypowieści o siewcy, druga przypowieści o chwaście, a trzecia – właściwie złożona z dwóch obrazów – to przypowieść o skarbie i perle. Każda z tych przypowieści posiada własne, podane przez samego Chrystusa wyjaśnienie.

Źródło tekstu: biblista.pl; Maciej Dębogórski, MWSD we Wrocławiu

TEKST 3

1.    Rozrzutny siewca

Przypowieść o siewcy wraz z jej interpretacją nawiązują do trudnej pracy człowieka, który zmaga się z siłami natury, by zdobyć dla siebie niezbędne pożywienie. Praca na roli jest bardzo męcząca i wymaga wielkiego zaangażowania i troski ze strony rolnika. Można tu usłyszeć echo słów Boga, który zwraca się do Adama: przeklęta niech będzie ziemia z twego powodu: w trudzie będziesz zdobywał od niej pożywienie dla siebie po wszystkie dni twego życia (Rdz 3, 17).

Obserwacja pracy rolnika pokazuje, że przed zasiewem niezbędne jest odpowiednie przygotowanie gleby, by ziarno znalazło właściwe środowisko dla wzrostu. Czy tak samo wyglądały zasiewy w czasach Jezusa?

Przypowieść o siewcy osadzona jest w rolniczym środowisku Galilei. Zasiewu dokonuje się tam po podorywce a przed głębokim oraniem, które miało miejsce w porze deszczowej. Urodzajny grunt w Palestynie to cienka warstwa humusu, pod którą kryje się skała. Natomiast droga, o której mowa w przypowieści, była w rzeczywistości ścieżką wydeptaną przez ludzi i zwierzęta zadeptujące cudze plony lub przechodzące tamtędy po zbiorze. W czasach Jezusa rolnik nie zawsze trudził się, by oczyścić ziemię z kamieni. Biedniejsi osadnicy tworzyli niewielkie działki uprawne na terenach skalistych, gdzie szanse obfitych plonów nie były imponujące. Rzeczywiście z trudem wydzierali oni pożywienie ziemi poprzez ciężką pracę.

Ewangeliczny obraz przypowieści stawia w centrum postać siewcy. Tym siewcą jest Jezus. Przyjrzyjmy się, jaki jest jego styl dokonywania zasiewu. Jezus jest hojnym siewcą. Nie dokonuje obliczeń, nie prowadzi rachunków, nie zajmuje się wyliczaniem zysków i strat. Jego misją jest sianie, dlatego nie boi się rzucać obficie ziarna, nie martwi się na zapas o efekty.

Siewca nie wybiera terenu. Rzucając ziarno nie zwraca uwagi, na jaką glebę trafi. Nie decyduje, który teren nadaje się pod zasiew, a który nie daje nadziei na plon. Można powiedzieć, że marnuje ziarno, rzucając je na drogę, między skały czy ciernie.

Takie podejście Jezusa wskazuje na wielki optymizm. Jezus wierzy, że Jego dzieło przyniesie wielkie plony. Podobnie jak rolnik dokonuje zasiewu pomimo wielu trudności i przeciwności natury, tak też Jezus kontynuuje swoją misję głoszenia słowa, mimo niepowodzeń, niezrozumienia ze strony słuchaczy, mimo odrzucenia. Jego styl głoszenia słowa, mówienia o królestwie Bożym budzi niezrozumienie i niepokój wśród słuchaczy. Nie tego się spodziewali, nie takiego królestwa oczekiwali. Nawet w swojej rodzinie spotyka się z niezrozumieniem i oporem. Xawier Leon Dufour komentuje tę kwestię następująco: Jezus przyszedł, ale zamiast wprowadzić porządek w domu Bożym i przyłożyć topór do każdego drzewa, które wydaje złe owoce, leczy chorych, przyjmuje ubogich, ucztuje z celnikami i grzesznikami… Ten człowiek, którego autorytet ludzie postrzegają od razu jako coś nowego, nie chce być karzącym ramieniem Boga; nie podejmuje konfrontacji z tymi, którzy są źli. Jezus nie zniechęca się niepowodzeniami, nie zaprzestaje swojego dzieła, sieje ziarno słowa w przekonaniu, że potrafi ono rozbić skały, wyrosnąć na ubitej drodze, bowiem żywe jest Słowo Boże i skuteczne, zdolne osądzić pragnienia i myśli serca (Hbr 4, 12). Dokonuje zasiewu wszędzie, głosi słowo Boże wszystkim – dobrym i złym, bogatym i biednym, zdrowym i chorym, dorosłym i dzieciom. Podejmuje ryzyko zasiewu Słowa, poddając próbie wszystkie rodzaje ziemi.

Dzisiejszy świat nie znosi rozrzutności. Wszystko jest skrupulatnie policzone. Każda godzina pracy, każdy włożony wysiłek przekładany jest na wynagrodzenie, według z góry uzgodnionej taryfy. Liczy się przede wszystkim efektywność. W dobie kryzysu gospodarczego ważna jest także oszczędność, rozsądne gospodarowanie zasobami, ograniczanie wydatków. Czy obraz hojnego Siewcy pasuje do współczesnej rzeczywistości?

2.    Grunt to dobry grunt

Wyjaśnienie przypowieści o siewcy przesuwa akcent z siewcy na rodzaj gleby. Po pewnym czasie działalności publicznej, po okresie intensywnego głoszenia słowa popartego znakami i cudami, Jezus zauważa, że nie wszyscy jednakowo przyjmują jego naukę. Jego słowo skierowane do wszystkich nie zawsze trafia na podatny grunt. Nie każda gleba przynosi obfity plon.

W przypowieści każdy rodzaj gleby porównany jest do różnych typów ludzi. Pierwszy, to ci którzy słuchają słowa, ale nie rozumieją go. Tacy ludzie nie potrafią oprzeć się Złemu, który przychodzi i natychmiast porywa to, co zasiane w ich sercu. Działanie Złego porównane jest do zachowania ptaków. Jest nieprzewidywalne. Zły, tak jak ptak, przychodzi i odchodzi, zaskakuje, pojawia się znienacka. O. Lagrange mówi, że w Palestynie można zobaczyć chmary wróbli, które podążają za siewcą i chwytają ziarno, zanim wpadnie ono w ziemię. Zły dąży do tego, by ziarno nie wpadło w ogóle w ziemię, by Słowo nie trafiło do ludzkiego serca; a jeśli trafi, chce go natychmiast stamtąd wyrwać. Obraz ten możemy odnieść do pokus, które atakują z zewnątrz. Działa wtedy impuls chwili prowadzący do zachowań, których nigdy byśmy się nie spodziewali. Stąd powiedzenie: okazja czyni złodzieja.

Drugi typ ludzi, porównanych do terenu skalistego, to osoby o niestałym charakterze. Osoby takie chętnie i natychmiast przyjmują usłyszane słowo, ale nie mają odpowiedniego fundamentu, który pozwoli im przetrwać różne przeciwności życiowe, jak ucisk czy prześladowanie. Można powiedzieć, że są to ludzie o słomianym zapale, żyjący chwilą. Ich życie jest powierzchowne, lekkomyślne, próżne. Gonią ciągle za nowymi przeżyciami, mają wygórowane ambicje, ale nie potrafią doprowadzić rzeczy do końca. Podobnie jak ziarno, które nie jest dobrze ukorzenione, usycha pod wpływem mocnych promieni słonecznych, tak też ludzie nie mający odpowiedniego fundamentu, ugruntowanych przekonań i motywacji, mogą szybko się zniechęcić i łatwo zrezygnować z wysiłku. Słońce, którego promienie powodują uschnięcie korzeni, działa z pewną regularnością –  wstaje i zachodzi. Podobnie jest z ludzkimi słabościami: raz występują z większym nasileniem, innym razem ustępują. Można jednak zauważyć pewną regularność, powtarzalność. Najłatwiej zaobserwować to w przypadku wady głównej lub grzechu, który powraca w określonych odstępach czasu.

Trzecią grupę stanowią ludzie, u których usłyszane słowo pozostaje bezowocne z powodu trosk doczesnych i ułudy bogactwa. Troski doczesne to niepokój, obawa, przesadne martwienie się o sprawy przyziemne, zajmowanie się rzeczami mało istotnymi, które nabierają jednak ogromnego znaczenia i zabierają cały czas. Natomiast ułuda bogactwa wiąże się z pogonią za posiadaniem, wygodami życia, przedkładaniem mieć nad być. Troski doczesne i ułuda bogactwa reprezentują tu ciernie, które rosną bujnie i zagłuszają wzrost ziarna. Ciernie rosną nieustannie, ich działanie jest ciągłe. Podobnie w życiu człowieka działają troski doczesne i ułuda bogactwa. Mają one charakter stały, działają nieprzerwanie. Dobrze wyraża to powiedzenie, że w miarę jedzenia rośnie apetyt.

Wzrost ziarna, jakim jest Słowo Boże, zagrożony jest przez wydarzenia niespodziewane, nieprzewidywalne, przez trudne sytuacje, które powracają regularnie oraz przez troskę o rzeczy doczesne i bogactwo. Warto również zauważyć, że w obrazach niepowodzenia zniszczenie rośnie stopniowo: samo ziarno, wybujałe źdźbło i wreszcie cała roślina. Oznacza to, że człowiek doświadcza trudności w przyjmowaniu Słowa Bożego na różnych etapach życia, zarówno wtedy, gdy jest relatywnie daleko od Boga, jak i wtedy, gdy czuje się blisko Niego.

Wreszcie czwarty typ ludzi, to osoby, które słuchają Słowa Bożego, potrafią je zrozumieć i przyjąć. W ten sposób wydają oni plon: jedni stokrotny, drudzy sześćdziesięciokrotny, inni trzydziestokrotny. Ten rodzaj gleby nie wymaga szczególnego precyzowania. Jest to ziemia żyzna, przygotowana do dawania obfitych plonów. W czasach Jezusa normalny plon na ziemiach palestyńskich to plon siedmio- i pół krotny. Jezus, mówiąc o żyznej glebie ludzkiego serca, wskazuje więc ogromne możliwości, jakie drzemią w człowieku. Ziemia żyzna ludzkiego serca polega na zgłębianiu Słowa, przyjęciu go na serio i wytrwałym dochowywaniu wierności.

Wyjaśnienie przypowieści o siewcy zwraca uwagę na naszą odpowiedzialność i przygotowanie do przyjęcia ziarna Słowa Bożego. Jako ziemia uprawna jesteśmy  wezwani współpracy z Siewcą. Stajemy się w ten sposób współautorami dzieła nieustannego stwarzania. Tę współpracę dobrze wyraża maksyma świętego Ignacego z Loyoli: Czyń tak, jakby wszystko zależało od ciebie. Ufaj tak, jakby wszystko zależało od Boga.

3.    Ewangelia sukcesu

Przypowieść o siewcy można by nazwać Ewangelią sukcesu. Gwarantem tego sukcesu jest Jezus, który jest hojnym Siewcą. Jego Słowo ma moc przemiany ludzkich serc i umysłów. Jezus wierzy w moc swojego posłannictwa; wierzy, że plon przewyższy znacznie oczekiwania a Jego Słowo spełni pomyślnie swoje posłannictwo, zgodnie ze słowami Izajasza: Zaiste, podobnie jak ulewa i śnieg spadają z nieba i tam nie powracają, dopóki nie nawodnią ziemi, nie użyźnią jej i nie zapewnią urodzaju, tak iż wydaje nasienie dla siewcy i chleb dla jedzącego, tak słowo, które wychodzi z ust moich, nie wraca do Mnie bezowocne, zanim wpierw nie dokona tego, co chciałem, i nie spełni pomyślnie swego posłannictwa (Iz 55,10–11).

W księdze Jeremiasza Bóg sam zapewnia proroka, że osobiście czuwa, by Jego Słowo zostało wypełnione: Pan zaś rzekł do mnie: „Dobrze widzisz, bo czuwam nad moim słowem, by je wypełnić” (Jr 1, 12).

Dzisiaj jesteśmy świadkami różnego rodzaju narzekań, bezproduktywnej krytyki, które prowadzą do zniechęcenia, do postrzegania wszystkiego w czarnych barwach. Miarą ludzkiego zaangażowania jest jego opłacalność. Mówi się raczej o problemach, trudnościach, przeciwnościach. Brakuje natomiast wspólnego dzielenia się sukcesem, powodzeniem. Jest to więc ewangelia porażki. Wyraźnie przebija tu brak zaufania w moc Bożego Słowa, brak wiary w powodzenie Siewcy. Łatwiej zauważyć, że trzy rodzaje gleby nie przynoszą plonów, niż, że żyzna ziemia daje plon przewyższający wszystkie pozostałe.

Przypowieść o siewcy uczy więc odkrywania Słowa i zaufania w jego moc. Słowo to nie narzuca się nikomu, lecz jest propozycją skierowaną do każdego, jest darem Boga. Uczy również troski o słowo, zachęca do rozsiewania dobrego ziarna słowa. Słowo bowiem ma ogromną moc. Bez względu na to, czy niesie ono gwałt czy pożywienie, wypływa ono zawsze z głębi ludzkiej istoty, z jego serca: Z obfitości serca usta mówią. W czasach biblijnych istniało przekonanie, że ludzie nikczemnego serca mogli wypowiadać jedynie słowa nikczemne, natomiast osoby o dobrym sercu słowa pełne dobra. Słowa zależą więc od mówiącego, od jego tożsamości i charakteru. Słowo żyje w sercu, które nadaje mu kształt. Słowa nie można oddzielić od serca.

Jezus wyraźnie sprzeciwia się wypowiadaniu słów bezużytecznych, które nie mają łączności z sercem: Plemię żmijowe! Jakże wy możecie mówić dobrze, skoro źli jesteście? Przecież z obfitości serca usta mówią. Dobry człowiek z dobrego skarbca wydobywa dobre rzeczy, zły człowiek ze złego skarbca wydobywa złe rzeczy. A powiadam wam: Z każdego bezużytecznego słowa, które wypowiedzą ludzie, zdadzą sprawę w dzień sądu. Bo na podstawie słów twoich będziesz uniewinniony i na podstawie słów twoich będziesz potępiony (Mt 12, 34 – 37). W języku greckim słowo bezużyteczne oznaczało słowo czcze, gdyż nie czyniło dobra, nie wyrażało prawdy. Nie ukazywało autentycznego znaczenia. Nie odsłaniało serca.

Słowo stało się Ciałem i zamieszkało między nami ( J 1, 14). To Słowo jest Dobrą Nowiną. Trzeba nam odkrywać Jego obecność w naszym życiu i naśladować z pełnym przekonaniem, że przyniesie w nas obfity plon.

Źródło tekstu: gorka.jezuici.pl

Idea królestwa Bożego jest zakotwiczona w Starym Testamencie. Od czasów ustanowienia monarchii w narodzie wybranym (XI wiek przed Chr.) Izraelici widzieli w ziemskim królu przedstawiciela samego Boga, który jest Królem ich teokratycznego państwa i całego świata. Z biegiem czasu idea panowania Boga nad światem nabrała rysów eschatologicznych. Choć Bóg już jest Królem nad całym światem, to jednak ostateczny kształt Jego królestwa ukaże się przy końcu czasów, kiedy zostanie pokonane wszelkie zło. Oczekiwanie to wiązało się z nadzieją na przyjście Mesjasza, który będzie królem zasiadającym po prawicy Boga. Psalmista wyraził to słowami: „Rzekł Pan do Pana mego: «Siądź po mojej prawicy, aż położę wszystkich nieprzyjaciół pod twoje nogi»” (Ps 110, 1).

Tematyka królestwa Bożego od II stulecia przed Chr. stawała się coraz częstszym przedmiotem zainteresowań Żydów. Od czasu nasilonego rozwoju literatury apokaliptycznej, mówiącej o końcu czasów, przybierały na sile oczekiwania królestwa mesjańskiego. Ze zrozumiałych względów – już od kilkuset lat wyznawcy Jahwe byli pod obcym panowaniem –przeważało polityczne i terytorialne rozumienie królestwa Bożego budowanego na wzór ziemskich potęg. Gdy Żydzi współcześni Jezusowi myśleli o królestwie Bożym, natychmiast przychodziły im na myśl czasy świetności Izraela za Dawida i Salomona. Wielu z nich wyobrażało sobie w taki właśnie sposób czasy mesjańskie: oczekiwany Mesjasz wyzwoli członków narodu wybranego spod panowania Rzymian.

Idea królestwa Bożego nacechowana jest pewnym wewnętrznym napięciem: z jednej strony Jezus naucza, że królestwo Boże już jest pośród ludzi (por. Łk 17, 21), a z drugiej – wzywa swych słuchaczy do nawrócenia, bo królestwo jest bliskie (por. Mt 4, 17). Winno ono być jedną z naczelnych wartości, o które zabiegają chrześcijanie. Jeśli tak będzie, wszystkie inne dobra będą im „przydane” (por. Mt 6, 33). Ucząc Modlitwy Pańskiej, Jezus zachęcał, by prosić Boga o przyjście Jego królestwa. Przychodzenie królestwa realizuje się przez działalność założonej przez Jezusa wspólnoty wierzących – Kościoła, aż do chwili, gdy zostanie całkowicie poddane Ojcu przy powtórnym przyjściu Chrystusa na ziemię (por. Mt 16, 27). Działalność Chrystusa na ziemi jest jawnym znakiem, że królestwo to już istnieje, jednak jego pełnia nastanie wówczas, gdy Bóg ustanowi nową ziemię i nowe niebo i otrze z naszych oczu wszelką łzę, a cierpienia i śmierci już nie będzie (por. Ap 21, 4).

W VI wieku przed Chr., kiedy Izraelici dostali się do niewoli babilońskiej, język hebrajski uległ sakralizacji. Stał się językiem Biblii. Na co dzień mówiono po aramejsku. Od tego czasu zaprzestano też wypowiadania imienia Jahwe – ze względu na ogromny szacunek do Boga. Dlatego też Mateusz Ewangelista, który jako Żyd kierował swe dzieło do chrześcijan pochodzenia żydowskiego, woli mówić o królestwie niebieskim niż o królestwie Bożym.

Źródło tekstu: Ks. Mariusz Rosik, niedziela.pl