3 niedziela wielkanocna, rok C
Chrystofania nad Jeziorem Tyberiadzkim (J 21, 1-14). Problemy interpretacyjne i znaczenie
EUCHARYSTIA W TRZECIEJ CHRYSTOFANII (J 21,1-14)
Próba nowej interpretacji niektórych liczb w Ewangeliach
HOMILIA 1
WSTĘP
Ostatnia Wieczerza to punkt zwrotny w historii Kościoła i świata. Poza nią jest jeszcze pewne śniadanie, do którego wracamy w czasie wielkanocnym, a o którym dzisiaj usłyszymy w Ewangelii…
HOMILIA
- Lubię pracę w szkole. Szczególnie, gdy mam wrażenie, że jest to dobra szkoła. Po czym to poznaję? Po wice-dyrektorze lub pani wicedyrektor.
- Podkreślam szczególnie to WICE. Dyrektor to postać wielka, fundament. Ogarnianie wszystkiego. Charyzmatyczna wicedyrekcja to podstawa.
- Kontakty z ludźmi, szukanie zastępstw, radzenie w nagłych sytuacjach, znajomość uczniów, no po prostu KTOŚ.
- Kiedy patrzę na scenę z dzisiejszej Ewangelii to widzę św. Piotra właśnie jako „wicedyrektora”. Znakomitego w swoim fachu. Ale nie bezbłędnego. Wyznającego wiarę, miłość do Jezusa, podejmującego z odwagą obowiązki…
- Można by analizować ten tekst, cytować po grecku. Może nie dzisiaj. Dzisiaj tylko dziękuję Panu Bogu za wiarę Piotra, jego odwagę, żywioł, i to, co potem zaświadczył swoim życiem.
- Po nim przyszli inni wicedyrektorzy, aż do naszego papieża Franciszka. Panem był, jest i będzie Jezus Chrystus, Zmartwychwstały. Jemu cześć i moc i chwała na wieki wieków. Amen.
Poznań, 14 IV 2013, Taczaka, 3 niedziela wielkanocna, rok C
HOMILIA 2
1. Ewangelia wg św. Jana oraz Dzieje Apostolskie – te dwie księgi NT królują w liturgii słowa okresu wielkanocnego. Śpiewamy też psalmy, w niedziele czytamy także urywek z Księgi Apokalipsy, czasem inne – w dniu świat czy uroczystości.
2. Przede wszystkim jednak Ewangelia Janowa i Dzieje Apostolskie. Warto się w nie zanurzyć, zagłębić. Zostały bowiem napisane dla ludzi takich, jak my!
3. Przemawia za tym kilka faktów:
- św. Łukasz pisze Dzieje Apostolskie po zakończeniu Ewangelii, ok. 80-90 roku ne.,
- tekst jest próbą uporania się z dwoma problemami; pierwszy z nich jest następujący: św. Łukasz nigdy osobiście nie widział Jezusa, nie spotkał nikogo, kto widziała Pana bezpośrednio; naoczni świadkowie działalności Jezusa odeszli już z tego świata; pytanie zatem: jak zachować pamięć o Jezusie? jeśli On stanie się tylko mitem, jeśli zostanie utracony charakter Jego Osoby – stracimy wszystko!
- drugi problem: Jezus powiedział, że wkrótce powróci; czas biegnie, a On nie wraca; co zatem znaczy „wkrótce” u Pana Boga, co oznacza to wśród ludzi? jak przeżywać codzienność czekając na rychłe przyjście Pana na ziemię?
- Ewangelia wg św. Jana powstała kilka lat później, w latach 90-tych ne.; Apostoł odcisnął na niej swoje piętno, ale wiadomo, że była wiele razy redagowana, ma 2 zakończenia, ma inne smaczki jeszcze;
4. Od pokolenia, które widziało Jezusa dzielą nas 2 tys. lat. Wciąż czekamy na Jego powtórne przyjście. Wciąż stawiamy sobie pytanie: JAK wierzyć w Ciebie w naszych czasach?
5. Dzisiejsze czytania dają nam pewne podpowiedzi:
- dla św. Jana wierzyć = widzieć! dlatego to Jezus działa jawnie i publicznie, ludzie Go widzieli, patrzyli na Przybitego do krzyża, widzieli pusty grób, pokazał im ręce i bok; dziś czytamy, że ukazał się uczniom,
- jednak Janowe widzenie nie zatrzymuje się na tym, co zewnętrzne, ale dociera do głębi, do skrytej rzeczywistości, pozwala uchwycić tajemnicę, porywa za sobą,
- dlatego właśnie na widok odsuniętego kamienia, pustego grobu, leżących chust i płótna Jan napisał o sobie „Ujrzał i uwierzył”,
- dlatego w dzisiejszej Ewangelii to Jak rozpoznaje w sylwetce człowieka na brzegu jeziora Pana Jezusa, dlatego wyznał „To jest Pan!”,
- ciekawe, że tutaj w łodzi, jak przy grobie to Jan (młody chłopak) i jego wiara okazuje się o wiele potężniejsza od wiary Piotra,
- czasem mówi się o spojrzeniu na świat, na jakieś wydarzenie „oczami wiary” – to przenośnia, która wyraża: to moc, dzięki której człowiek jest zdolny rozpoznać Bożą interwencję, wejść w Boiże plany i ocenić coś właśnie w Bożym świetle.
5. Tą mocą prowadzeni Apostołowie przez Ducha Świętego, aby słuchać bardziej Boga niż ludzi, gdy głosi śmierć, zmartwychwstanie i wywyższenie Jezusa Chrystusa.
6. A Chrystus wywyższony to tej Baranek z Apokalipsy – Pan wszelkiego stworzenia, godzien czci i chwały!
7. Jemu „błogosławieństwo i cześć, i chwała i moc na wieki wieków. Amen!”
Radonie, 3 niedziela wielkanocna, rok C, 1 maja 2022, Dz 5, 27b-32. 40b-41; Ap 5, 11-14; J 21, 1-19
HOMILIA 3
„Jak, Panie, Ty wiesz, że Cię kocham” (J 21,15)
Każdy, kto uważa się za ucznia Jezusa z Nazaretu i poważnie traktuje swoje chrześcijaństwo, wcześniej, czy później staje wobec pytania o miłość. Zmartwychwstały stawia je wierzącym w różnych okolicznościach życia, oczekując świadomej, szczerej odpowiedzi. Dialog ten nie musi być wyrażony w słowach. Czasem jedynie własne sumienie jest świadkiem samo-określenia się, które kształtuje całe życie człowieka. Na przestrzeni dwudziestu wieków od spotkania nad brzegiem Morza Tyberiadzkiego wielu było tych, którzy na pytanie Jezusa: „Czy kochasz Mnie” odpowiadali: „Panie, Ty wszystko wiesz, Ty wiesz, że Cię kocham” (J 21,17). I dziś żyje wielu uczniów Chrystusa, którzy na potwierdzenie tego wyznania gotowi są oddać życie. Ich miłość, płynąca z wiary w Zmartwychwstałego, jest godna najwyższego uznania i pragnienia.
Różne są drogi, które prowadzą do przyjęcia i odwzajemnienia miłości Chrystusa. Jedni – jak św. Paweł -poznają jej przemieniający blask w jednym momencie. Inni – jak św. Piotr – potrzebują długotrwałej szkoły uniesień i upadków, aby wreszcie odkryć na czym polega jej tajemnica. Już przy pierwszym spotkaniu Piotr prosił: „Odejdź ode mnie Panie, bo jestem człowiek grzeszny” (Łk 5,8). Zaufał jednak Jego słowom: „Nie bój się, odtąd ludzi będziesz łowił” (Lk 5,10) i poszedł za Nim. Był wdzięczny, że Mistrz wzywa go, mimo jego słabości. Podążając za Nim i doświadczając Jego dobroci i mocy, był Mu oddany. Wydawało mu się, że kocha Go. Rozpoznał w Nim Mesjasza, Syna Bożego, i nie wahał się tego wyznać. Jezus błogosławił go za ten dar rozeznania, który otrzymał od ojca niebieskiego (Mt 16,16-17). Pragnął największego dobra dla Nauczyciela. Nie chciał nawet słyszeć o tym, że mógłby być aresztowany i zabity. Zdziwił się pewnie, gdy Jezus potraktował jego obawy jak pokusę i zganił go, nazywając Szatanem (MU6.21- 23). Był to pierwszy sygnał, że On nie takiej miłości oczekuje. Gdzie był błąd? Piotr odkrył to nieco później. Wierząc, że kocha Jezusa nad życie, zapewniał, że nigdy Go nie opuści. Jak słaba to była miłość, przekonał się na dziedzińcu pałacu najwyższego kapłana, gdy po trzykroć zaprzeczył jej, mówiąc: „Nie znam Go”. To, co w dniach pomyślności uważał za miłość do Chrystusa, w momencie próby okazało się jedynie miłością samego siebie. Zrozumiał w jednej chwili, że nie oddałby życia za Tego, który właśnie umiera za niego. Łzy żalu były jedynym, lecz wymownym, znakiem głębokiego cierpienia ducha, spowodowanego tą świadomością. Nie zdawał sobie sprawy, że to właśnie w tej chwili rodzi się w nim prawdziwa miłość, której wyznanie miał złożyć, umocniony tchnieniem Ducha, po zmartwychwstaniu Pana.
Mówiąc nad brzegiem Morza Tyberiadzkiego: „Ty wiesz, że Cię kocham”, zdawał sobie sprawę, że wierność tej miłości nakaże mu dzielić los Umiłowanego. Ze spokojem słuchał zapowiedzi Mistrza: „gdy się zestarzejesz, wyciągniesz ręce swoje, a inny cię opasze i poprowadzi, dokąd nie chcesz” (J 21,18). Jeszcze przed kilku dniami nie był w stanie oddać życia z Jezusem, teraz był gotów umrzeć za Niego. Nie dbał już o siebie. Liczyła się tylko miłość Tego, w którym rozpoznał Boga. Odtąd z całym przekonaniem mógł głosić: „Trzeba bardziej słuchać Boga niż ludzi” (Dz 5,29).
Św. Piotr jest reprezentantem ludzi, którzy z trudem uczą się umiłowania Chrystusa. Apostoł milcząco ostrzega przed pozorem miłości, która deklaruje: Panie, pójdę za Tobą!, a w rzeczywistości oznacza: Panie, Ty chodź za mną! On potwierdza, że każdy jest zdolny do umiłowania Chrystusa, choć to może wymagać pokonania długiej i trudnej drogi. On, w końcu, jest świadkiem, że najboleśniejsze doświadczenie grzechu, okazanie niewierności, a nawet zaparcia się Bożego Syna może prowadzić do najgorętszego wyznania miłości. Potrzeba jedynie wiary w miłosierdzie Pana i nawrócenia. A wtedy nawet śmierć z miłości do Chrystusa jest możliwa.
Pan Jezus zmartwychwstały staje dziś z pytaniem: „Czy kochasz mnie?” Czas już na odpowiedź!
Ks. Paweł Ptasznik, ŹRÓDŁO, nr 18/95, 3 niedziela wielkanocna, rok C, Dz 5, 27b-32. 40b-41; Ap 5, 11-14; J 21, 1-19
Pomysł
Często ludzie dają sobie dobre rady. W ten sposób chcą sobie pomagać, albo unikać nieszczęścia, jakiejś szkody. Dobre rady pomagają też w tym, aby czegoś nie zapomnieć… Dlaczego warto słuchać dobrych rad?
Które dobre rady cenimy sobie najbardziej? Które dobre rady pomagają nam być coraz mądrzejszymi ludźmi? Które dobre rady pozwalają nam coś zaoszczędzić? Które dobre rady zbliżają nas do innych ludzi? Co jeszcze zyskujemy na słuchaniu dobrych rad? Co zyskują ci, którzy nam te dobre rady dają?
Jezus też dawał wskazówki swoim uczniom. Kiedyś mówił im, gdzie mają zarzucić sieci, gdy były one puste po całonocnym połowie. Wtedy mówiliśmy o zaufaniu. Dziś w kościele słyszymy o połowie ryb…
Jezus przychodzi do uczniów, aby dać im dobre rady i wspierać w codziennej pracy. Słuchanie Jezus przynosi dużo większe efekty niż możemy przypuszczać. Jezus żyje i w naszym życiu chce nam dawać dobre rady, a także abyśmy i my je dawali innym ludziom i pomagali sobie nawzajem!