O liście Jana Pawła II do artystów
O liście Jana Pawła II do artystów
List Jana Pawła II do artystów jest wydarzeniem niespodziewanym, zachwycającym, cudownym – tak Czesław Miłosz rozpoczął omówienie papieskiego listu skierowanego do tych, którzy z pasją i poświęceniem poszukują nowych «epifanii» piękna, aby podarować je światu w twórczości artystycznej. Jan Paweł II traktuje ten dokument jako głos w mającym dwa tysiące lat tradycji dialogu Kościoła z artystami. Dialog ten ma bardzo głębokie uzasadnienie, gdyż jest on zakorzeniony w samej istocie doświadczenia religijnego i twórczości artystycznej. Twórczość – podkreśla Papież – jest wpisana w rdzeń powołania ludzkiego, albowiem Stwórca – poprzez samo powołanie człowieka do istnienia – powierzył mu zadanie bycia twórcą, ofiarując mu świat niczym ogromne pole, na którym może wyrażać swoje twórcze zdolności. I chociaż nie wszyscy jesteśmy powołani do bycia artystami, to zadaniem każdego człowieka jest być twórcą własnego życia: człowiek ma uczynić z niego arcydzieło sztuki.
Jak w innych papieskich dokumentach, także w tym można odnaleźć wiele ważkich cytatów. Cytowani są wielcy myśliciele chrześcijańskiego Wschodu i Zachodu, wielcy twórcy od Platona po Chagalla, dwukrotnie Jan Paweł II przywołuje Dantego, po jednym razie Dostojewskiego i Mickiewicza (Oda do młodości), ale motywem przewodnim jest cytat z Promethidiona Norwida. Rzecz jasna, nie jest to przypadek. Już 12 lat wcześniej Jan Paweł II mówił do twórców kultury o Norwidzie jako jednym z prekursorów Vaticanum Secundum, który tak głęboko umiał odczytać tajemnicę paschalną Chrystusa. Tak precyzyjnie przetłumaczyć ją na język życia i powołania chrześcijańskiego. Związek między pięknem – pracą – zmartwychwstaniem: sam rdzeń chrześcijańskiego być i działać, esse et operari.
Jan Paweł II tak komentuje słynne słowa Norwida: … bo piękno na to jest, by zachwycało/do pracy – praca by się zmartwychwstało: Relacja między dobrem a pięknem skłania do refleksji. Piękno jest bowiem poniekąd widzialnością dobra, tak jak dobro jest metafizycznym warunkiem piękna. Każde dzieło wielkiego artysty jest zatem jakąś szczególną formą objawiania nam wartości w inny sposób niedostępnej. Tajemnica wielkości dzieła leży w jego swoistej dwoistości. W tym, że z jednej strony objawia ono wartość, której jest nosicielem, a z drugiej – dopiero wskazuje, odsyła do wartości, która to dzieło transcenduje, ze swej natury je przekracza. Każda autentyczna inspiracja artystyczna wykracza bowiem poza to, co postrzegają zmysły, i przenikając rzeczywistość stara się wyjaśnić jej ukrytą tajemnicę. Ma swoje źródło w głębi ludzkiej duszy, tam, gdzie pragnienie nadania sensu własnemu życiu łączy się z nieuchwytnym doznaniem piękna i tajemniczej jedności rzeczy. Ta dwoistość dzieła sztuki jest źródłem bezustannych artystycznych poszukiwań i twórczego wysiłku, by chociaż dotknąć piękna i doświadczyć tajemniczej jedności rzeczy, a zarazem jest też źródłem ustawicznego niespełnienia i niezaspokojenia. Wszyscy artyści zdają sobie sprawę, jak głęboka przepaść istnieje między dziełem ich ręki, nawet najbardziej udanym, a olśniewającą doskonałością piękna, dostrzeżonego w chwili twórczego uniesienia: wszystko, co zdołają wyrazić malując, rzeźbiąc i tworząc, jest jedynie przebłyskiem owej światłości, która na kilka chwil zajaśniała oczom ich duszy.
Omawiając przymierze Ewangelii ze sztuką, Ojciec Święty podkreśla, jak ważna w poznaniu religijnym jest kategoria piękna, i przypomina słowa św. Franciszka skierowane do Chrystusa: Ty jesteś pięknem! (które św. Bonawentura komentował: W rzeczach pięknych kontemplował Najpiękniejszego) oraz słowa wielkosobotniej liturgii wschodniej: Najpiękniejszy, obdarzony pięknem bardziej niż wszyscy śmiertelni.
Następnie Jan Paweł II zarysowuje relacje pomiędzy Kościołem a światem sztuki od antyku, przez średniowiecze i renesans, aż po czasy nowożytne, w których pojawiła się też forma humanizmu, którą cechuje nieobecność Boga, a często sprzeciw wobec Boga. Jeżeli jednak jest ona wynikiem autentycznego poszukiwania prawdy, to zawsze jest też otwarciem na Tajemnicę, tak że nawet w sytuacji głębokiego rozłamu między kulturą a Kościołem właśnie sztuka pozostaje swego rodzaju pomostem prowadzącym do doświadczenia religijnego. Prowadzi to Papieża do konkluzji, że Kościół potrzebuje sztuki, albowiem musi sprawiać, by rzeczywistość duchowa, niewidzialna, Boża stawała się postrzegalna, a nawet w miarę możliwości pociągająca. Czy jednak sztuka potrzebuje Kościoła? Jana Pawła II sam zauważa, że pytanie to może brzmieć prowokacyjnie. Podkreśla jednak, że tematy religijne należą do najczęściej podejmowanych przez artystów każdej epoki. Dotyczy to nie tylko chrześcijaństwa, o czym świadczy sztuka antyku i prastarych cywilizacji Wschodu. Niemniej jednak prawda o Wcieleniu Bożego Słowa otwiera przed artystą szczególnie bogaty skarbiec motywów inspiracji. Twórcza koegzystencja, wzajemne przenikanie oraz inspiracja pomiędzy sztuką i religią jest więc czymś naturalnym, gdyż artysta nieustannie poszukuje ukrytego sensu rzeczy, z wielkim trudem stara się wyrazić rzeczywistość niewysłowioną. Nie sposób zatem nie dostrzec, jak wielkim źródłem natchnienia może być dla niego ta swoista «ojczyzna duszy», jaką jest religia.
Rozważania o pięknie posiadającym wymiar zbawczy, wymiar Zmartwychwstania, kończy cytat z Ody do młodości: Wyjdzie z zamętu świat ducha…, który jest zarazem inspiracją do papieskich życzeń dla artystów: Ze słów, które Adam Mickiewicz napisał w czasach bardzo trudnych i bolesnych dla swojej ojczyzny, pragnę zaczerpnąć życzenie dla was: niech wasza sztuka przyczynia się do upowszechnienia prawdziwego piękna, które będzie niejako echem obecności Ducha Bożego i dzięki temu przekształci materię, otwierając umysły na rzeczywistość wieczną …, które będzie niejako echem obecności Ducha Bożego.
Źródło tekstu: www.centrumjp2.pl