Adwent’ure
Roraty o 6.45 w LSU, środa 4 XII 2013
WSTĘP
Rozpoczynamy nasze szkolne Roraty. W ubiegłym roku przeżywaliśmy je w łączności ze świętymi, których wspominamy w grudniu. W tym roku pomysł jest nieco inny: szukamy przygód adwentowych! Hasłem jest Adwent – Adwent’ure.
O co chodzi w tej adwentowej przygodzie? Chodzi o to, aby przejść z ciemności do światła, ze śmierci do życia, z grzechu do łaski, z obojętności do miłości, z lenistwa do chęci do życia.
To może być niezła przygoda – dzisiaj pierwsza część. Przygotujmy się do niej żałując za grzechy…
HOMILIA
- Jezus uzdrawia, przywraca mowę, ludzie mogą chodzić, widzieć, mówić, na dodatek chce ich nakarmić, boi się, że zasłabną z braku jedzenia.
- Dlaczego to wszystko robi? Bo może? Bo jest Zbawicielem? Tak, ale nie tylko…
- U proroka Izajasza jest scena uczty w niebie. Naj-wspanialszej uczty, o jakiej można sobie marzyć.
- Dlaczego Bóg ją uszykuje? Bo może? Nie tylko.
- Co jest powodem tego, że Bóg z taką miłością traktuje człowieka? Bo może? NIE!
- Odpowiedź jest ukryta u proroka Izajasza: „bo Pan przyrzekł”.
- Bóg po prostu dotrzymuje danego słowa. Czyni tak, jak mówi, przyrzeka, obiecuje. To jest przy-goda na dzisiaj – być takim jak ON. To jest wzór, zaproszenie i idea na ten czas – obiecałem…
- Mnie zmobilizowało do tego wydarzenie adwen-towe sprzed kilku lat. Miałem rekolekcje w jed-nej parafii na drugim końcu miasta. W niedzielę po południu wsiadłem do samochodu i ruszyłem w trasę. Było zimno, zapadał zmrok. Niemiło…
- Ksiądz tamtejszy był trochę niespokojny, czy czasami nie zapomniałem, czy nic się nie stało. Ja jechałem, a on w tym czasie dzwonił do klaszto-ru, by pytać, czy jadę. Odebrał jeden z braci i od-parł: Jeśli Marek powiedział, że przyjedzie, to znaczy, że przyjedzie, proszę się nie martwić.
No i chwilę później ja wjechałem na plac przed kościołem. Ksiądz mi opowiedział tę rozmowę. Dla mnie była jednym z ważniejszych momentów w życiu.
- Realizujemy teraz w szkole program uczci-wości. To jest właśnie to – przyrzekłem – dotrzymam słowa.
- Chcesz przeżyć taką adwentową przygodę? Dotrzymuj słowa. Jasne, różnie to wychodzi. Sami sobie obiecujemy gruszki na wierzbie.
- Jedno jest pewne – Bóg nigdy słowa nie zła-mie. On jest wierny. „Pan przyrzekł” i słowa dotrzyma, a dowodem na to jest i to wszystko, co Jezus zrobił, Jego krzyż i najbardziej zmartwych-wstanie.
- A wszystko po to, abyśmy już bez końca mogli powtarzać za Izajaszem: Oto nasz Bóg, któremu zaufaliśmy, oto Pan, w którym złożyliśmy naszą ufność, cieszmy się i radujmy z Jego zbawienia!