Co masz oddaj ubogim i chodź za mną (Mk 10,17-31)
Święty Marek związał to zdarzenie z początkiem drogi Jezusa i Jego uczniów do Jerozolimy, gdzie przez mękę, śmierć i zmartwychwstanie Jezusa miał się dopełnić Boży zamiar naszego zbawienia. W perspektywie całej jego Ewangelii, której zamierzeniem jest wprowadzenie jej słuchaczy w ten sposób życia, który Jezus ukazał, a Bóg – Jego Ojciec – potwierdził, kiedy wskrzesił Go z martwych, rozmowa Jezusa z człowiekiem bogatym w ziemskie posiadłości, który pyta o życie wieczne, ma szczególną wagę. Możemy powiedzieć, że tamten człowiek pyta w imieniu nas wszystkich jako słuchaczy tej Dobrej Nowiny i dla nas wszystkich otrzymuje odpowiedź. Jej istota: co masz oddaj ubogim i chodź za mną, dotyczy każdego z nas w każdej chwili, niezależnie od naszego miejsca w życiu i stanu posiadania. Zostaje tu przedstawiona najważniejsza zasada życia zgodnie z Bożym wezwaniem – kto naśladuje Jezusa, choćby musiał wszystko porzucić i oddać, niczego nie traci, ale przeciwnie dzięki Bożej miłości dopiero wtedy z radością wszystko znajduje na nowo w całym prawdziwym bogactwie.
Człowiekowi, który mocno trzyma się swoich posiadłości, trudno to zrozumieć – bo trudno mu sobie wyobrazić, co będzie, kiedy nie będzie miał tego, co teraz ma. Dlatego może się zdarzyć, że tak jak tamten, który wtedy rozmawiał z Jezusem, odejdzie smutny, nie potrafiąc przyjąć szansy, którą daje dobra nowina Jezusa.
Jak będzie z nami? Czy chcemy dostrzec i wykorzystać tę szansę? Chodzi tu nie tyle o jedną radykalną decyzję, którą mielibyśmy podjąć, porzucając nagle wszystko, co mamy i czym dotąd żyliśmy. Chodzi raczej o postawę możliwą dla każdego w każdym momencie życia. To, co mamy, nie jest nigdy tylko nasze. Niczego w naszym życiu nie uratujemy przez to, że coś będziemy próbowali zatrzymać tylko dla siebie samych. Jest inaczej: prawdziwa wartość tego, co Pan Bóg nam dał ujawnia się wtedy, kiedy dla dobra innych gotowi jesteśmy to porzucić i pójść dalej – tam, dokąd On wzywa. Ta zasada odnosi się nie tylko do posiadłości materialnych, rzeczy czy pieniędzy, ale także do chwil, zdarzeń, doświadczeń i przeżyć. Tylko ten, kto umie oddawać, dzielić się, zostawiać to, co było i iść dalej, może się naprawdę cieszyć tym, co Pan Bóg daje mu każdego dnia na nowo.
Przypomnijmy sobie z własnych doświadczeń, jak w naszym dotychczasowym życiu spełniały się słowa Pana Jezusa o tym, że kto cokolwiek opuszcza ze względu na Niego i Jego Dobrą Nowinę, znajduje wciąż więcej i więcej. Takie chwile z całą pewnością już przeżyliśmy. Takich chwil może być jeszcze wiele – więcej niż myślimy. Taką szczęśliwą chwilą może być też godzina naszej śmierci.
Spróbujmy zastanowić się nad następującymi pytaniami:
- Do czego jesteśmy najbardziej przywiązani? Czym w naszym życiu nie chcielibyśmy się z nikim dzielić?
- Co będzie, kiedy godzina śmierci odbierze nam wszystko, co tu na ziemi mamy, także to, czego sami nigdy nie chcielibyśmy oddać?
- Czy mamy zaufanie do Pana Boga, który nie tylko w godzinie śmierci, ale w każdej godzinie życia hojnie obdarza człowieka, który służy innym tym, co ma?
Źródło tekstu nieznane. Prawdopodobnie jest z lat 90-tych.