„CZAD” NA KATECHEZIE

Grupa docelowa: Katecheci Rodzaj nauki: Lektura Tagi: Katecheza, Slang

W gronie kilkunastu katechetów świeckich i duchownych uczestniczyliśmy w dość burzliwej dyskusji na temat używania slangu młodzieżowego w katechezie. Dyskusja dotyczyła rozstrzygnięcia kwestii czy można na katechezie mówiąc o Dobrej Nowinie używać słów slangu >młodzieżowego np. „czadowy” (wspaniały, rewelacyjny), „ściemnianie” (okłamywanie, mijanie się z prawdą, zamazywanie rzeczywistego obrazu danej sprawy) „cool” (- chłopaki, co to znaczy?) itd? [1] Temat rozemocjonował dyskutantów. Wyrażone zostały dwa główne stanowiska –na NIE i na TAK. Poniżej zestawiliśmy argumenty jakie przytaczano w obronie tych dwu stanowisk.

1. KATECHETA NIE POWINIEN UŻYWAĆ SŁÓW SLANGU MŁODZIEŻOWEGO.

Używanie takich słów na katechezie :

  1. prowadzi do niejasności. język młodzieżowy posiada pewne tereny nieostrości znaczeń, można w nie wejść i zostać źle zrozumianym. Pewne słowa ze slangu mają różny „koloryt” i sens w zależności od regionu. Język młodzieżowy posiada pewne tereny nieostrości znaczeń, można się w nie wpakować i zostać źle zrozumianym,
  2. jest niepotrzebne. Ważniejsze jest CO się mówi i KTO mówi (KIM on jest i jaki ma autorytet) niż JAK się mówi. Poza tym slang powstaje po to aby odizolować się od „reszty świata”, nawet gdy katecheta będzie mówił tym „językiem” młodzież wymyśli sobie inne określenia, aby mieć poczucie niezależności; nie oznacza to zamknięcia na młodzież używającą slangu, ale przecież oni rozumieją prosty język polski – który może być z powodzeniem narzędziem porozumienia i komunikacji; Dlatego należy skupić swoje wysiłki na ogólnie zrozumiałym języku polskim a nie na rozbudowywaniu „slangu” jako język obowiązującego wszystkich uczniów.
  3. zatrzymuje w rozwoju. Katecheza jest miejscem nie tylko przekazywania Dobrej Nowiny, ale i wychowywania młodzieży, pomocą w samokształceniu młodego człowieka. W czasie kryzysu wszelkich wartości i pójściu na łatwiznę ma być pomocą i oparciem na wartościach, nawet takich jak język i sposób wyrażania się. Język katechezy ma pomagać w rozwoju młodego człowieka, a nie utwierdzać go i zatrzymywać na jakimś etapie.
  4. nie przekazuje wartości. Slang jest mniej wartościowy od normalnego językajest to słownictwo ubogie, wieloznaczne, wulgarne i „prostackie”. To nie to samo co język i słownictwo ogólnie zrozumiałe i proste, które powinno dominować w katechezie. Nie jest tez tym samym co gwara. Nie jest to język do wyrażania wartości, spłyca wiele spraw.  Slang młodzieżowy zawiera wiele wulgaryzmów a także wyrażeń w jakiś sposób odbierających szacunek pojęciom (np. laska na określenie dziewczyny, starzy na określenie rodziców). Sprzeczne jest to z Biblią: „Niech nie wychodzi z waszych ust żadna mowa szkodliwa, lecz tylko budująca, zależnie od potrzeby, by wyświadczała dobro słuchającym.” (BT) Ef 4,29. Ewangelie są napisane językiem prostym, językiem „przedmieść” (jak to ktoś się wyraził), ale nie „slangiem” – odczytywanym tylko przez nielicznych.
  5. jest ryzykowne.
  • Może być to odebrane jako tanie wkupywanie się w środowisko młodzieży, jako sztuczność…
  • Używanie tego języka musi płynąć z autentyczności, nie może być zgrywaniem się na młodzieniaszka, ale podobnie jak w wielu innych sprawach – kto zagwarantuje, że dany katecheta jest w tym autentyczny i może się posługiwać slangiem na lekcji? czyż nie jest to tak bardzo subiektywne, że aż „rozmyte” i niejasne? może powinien za tym iść „słownik wyrażeń slangowych dozwolonych i niedozwolonych na lekcji katechezy”, aby mieć jasność czy nie przekraczamy delikatnej granicy wulgaryzowania treści Ewangelii?
  • Używanie slangu podrywa wiarygodność tego co mówimy a co jest czyste, święte i prawdziwe. „Przy jego pomocy wielbimy Boga i Ojca i nim przeklinamy ludzi, stworzonych na podobieństwo Boże. Z tych samych ust wychodzi błogosławieństwo i przekleństwo. Tak być nie może, bracia moi. Czyż z tej samej szczeliny źródła wytryska woda słodka i gorzka? Czy może, bracia moi, drzewo figowe rodzić oliwki albo winna latorośl figi? Także słone źródło nie może wydać słodkiej wody. (BT) Jk 3,9-12.
  • Osoba duchowna jest często w oczach ucznia kimś wyjątkowym, a taki język może rozbić ten obraz. Straci się po prostu autorytet.
  1. jest szkodliwe. Używając slangu utwierdza się młodego człowieka w tym, że tak należy mówić i komunikować się ze światem, a także osłabia się tych uczniów i ich wartości, którzy nie komunikują się slangiem;
  2. jest obraźliwe. Można kogoś tym obrazić – młodzież lub nawet rodziców, którym dzieci opowiadają to. co dzieje się na lekcjach religii.

2. KATECHETA MOŻE UŻYWAĆ SŁÓW SLANGU MŁODZIEŻOWEGO :

Używanie takich słów na katechezie :

  1. umożliwia zrozumienie. Aby dogadać się z kimś, kto mówi innym językiem, trzeba się go nauczyć. Młodzież może lepiej zrozumieć przekazywane treści, gdy przełoży się je umiejętnie na ich sposób wyrażania myśli. Slang doskonale wyraża i przenosi emocje w czym ograniczony jest normalny „ułożony” język. Slang w odniesieniu do młodzieży jest bardziej komunikatywny.
  2. wyraża szacunek dla młodzieży. Młodzież po prostu ma swoją kulturę, swój język, swoje skróty myślowe. Nie znaczy to, ze ten język jest zły, jest po prostu na poziomie percepcji i odbioru rzeczywistości młodego człowieka. A każdy ma prawo słyszeć ewangelie w swoim języku: „Kiedy więc powstał ów szum, zbiegli się tłumnie i zdumieli, bo każdy słyszał, jak przemawiali w jego własnym języku.” (BT) Dz 2,6 4. Trzeba się zniżyć do poziomu uczniów, by znalazłszy punkt zaczepienia dźwignąć ich do wyższego poziomu. „On, istniejąc w postaci Bożej, nie skorzystał ze sposobności, aby na równi być z Bogiem, lecz ogołocił samego siebie, przyjąwszy postać sługi, stawszy się podobnym do ludzi. A w zewnętrznym przejawie, uznany za człowieka, uniżył samego siebie, stawszy się posłusznym aż do śmierci – i to śmierci krzyżowej. Dlatego też Bóg Go nad wszystko wywyższył i darował Mu imię ponad wszelkie imię.” (BT) Flp 2,6-9
  3. ma większą siłę przekonywania, jest skuteczniejsze w dotarciu.  Ewangelia podawana językiem codzienności jest bardziej przekonująca, niż podawana językiem ułożonym,  kulturalnym, „górnolotnym”. Św. Paweł chyba nie wahałby się w używaniu slangu: „Dla słabych stałem się jak słaby, by pozyskać słabych. Stałem się wszystkim dla wszystkich, żeby w ogóle ocalić przynajmniej niektórych. Wszystko zaś czynię dla Ewangelii, by mieć w niej swój udział.” (BT) 1 Kor 9,22-23
  4. jest realizowaniem wezwania do inkulturacji[2]Używanie slangu to swoista inkulturacja treści Ewangelii do kultury młodzieżowej. Młodzież ma swoją kulturę, w pewnym sensie swój język, jest jak lud do którego kierowane są misje. Misjonarze uczą się języka tubylców, przekładają Biblię na ich język. Są wysłannikami niosącymi nie w pierwszym rzędzie kulturę europejską, ale przede wszystkim Dobrą Nowinę. Do tego potrzeba używania języka autochtonów.
  5. sprzyja rozwojowi więzi. Likwiduje barierę jaką tworzy napuszony język religijny katechety.
  6. rozwija katechetę. Poznanie języka nie zubaża katechety, nie ogranicza go, wręcz przeciwnie. Przełożenie treści ewangelicznych w nowym, specyficznym języku zmusza do myślenia i precyzowania terminów. Umożliwia wzajemne uczenie się od siebie
  7. daje nowe możliwości katechecie. Są to możliwości  kształtowania języka młodych. Chodzi o to, aby „wejść ich drzwiami, aby oni wyszli naszymi” (bodajże zasada jezuitów). Można wtedy przemycić do języka młodzieży jakieś sformułowania, zaszczepić je w środowisku, wzbogacić ten język o nowe określenia,
  8. intryguje, zaciekawia. Jeśli np. w szkole śpiewać będzie chór parafialny, słuchać go będą życzliwi i cierpliwi lub sympatycy – biorąc pod uwagę różnorodny poziom wykonania i repertuar. Jeśli mają przyjechać zespoły nazywające się np. „Jezus freak” (dosłownie: Jezus „zakręcony”), „Good religion”, czy „Zbylaki Maryi”, to młodzież przyjdzie choćby ze zwykłej ciekawości, ponieważ już sama nazwa jest intrygująca. Nie mówiąc już o bijącej rekordy popularności piosence „Hej, Jezu…” Zainteresowanie, zaciekawienie jest pierwszym krokiem do zdobycia kontaktu z człowiekiem, do oswojenia…

Wydaje się że istnieją trzy możliwości odpowiedzi na pytanie wyjściowe o możliwość używania przez katechetę słów slangu młodzieżowego

  • generalne NIE
  • generalne TAK
  • częściowo TAK, częściowo NIE – w zależności od konkretnych słów slangu, od danego katechety, sytuacji, konkretnej grupy młodzieży. Powstają wtedy pytania: jaki slang i w jakich warunkach jest dopuszczalny czy nawet właściwy i pożyteczny? jaki slang i w jakich warunkach jest niedopuszczalny i szkodliwy?

Na koniec jeszcze kilka uwag o kontekście postawionego problemu.

  1. Jest on fragmentem szerszego pytaniajakiego języka i jak używać na katechezie? Odpowiedź na to pytanie zależy jednak od odpowiedzi na pytanie – co chcemy za pomocą języka osiągnąć? Język jest przecież tylko narzędziem, środkiem. A poszukiwanie skutecznych środków zależy od sprecyzowania celu.
  2. Ciekawe jest pytanie – jakie skutki dla katechizowanych niesie używanie przez katechetów „slangu religijnego” funkcjonującego w różnych grupach i kręgach Kościoła? Inaczej mówiąc chodzi o „nowomowę” religijną. Przykłady takiego slangu z podanym tłumaczeniem: „Pan powiedział mi dzisiaj” to znaczy: „przyszło mi do głowy, zrozumiałem” , „Chwała Panu” to znaczy: „cieszę się”, „Musimy się modlić za p. Kowalska, bo...” to znaczy: „czy wiecie, ze ta Kowalska to…” –

Chcemy zaprosić czytelników do kontynuowania tej dyskusji. Prosimy przedstawienie swoich opinii na poruszany temat. Przy odnoszeniu się do przytoczonych powyżej argumentów prosimy o korzystanie ich numeracji. Uporządkuje to dyskusję.

Howgh!

[1] Poza dyskusją pozostają wulgaryzmy obecne w slangu młodzieżowym

[2] Na marginesie warto zauważyć, że zagadnienia inkulturacji wywoływały zwykle  burzliwe dyskusje w Kościele począwszy od Soboru w Jerozolimie (czy poganie w drodze do zbawienia musza przejmować całość kultury Izraela obecnej w Prawie?) poprzez kontrowersje związane z strategię misyjną wobec Słowian w czasach Cyryla i Metodego (czy tłumaczyć Biblie na języki słowiańskie?) czy poprzez kontrowersje związane z jezuicką strategią ewangelizacji Chin w XVI w (m.in. czy pozwolić jezuitom na zamianę sutanny na strój chiński?).

Zbigniew Barciński, o. Krzysztof Czeczko OFM cap, o. Marek Kosacz OP, ks. Zbigniew Paweł Maciejewski