Czy nauka Kościoła jest sprzeczna z teorią ewolucji?
Terminy „ewolucja” i „stworzenie” nie wykluczają się, lecz stanowią dwa wymiary tego samego zdarzenia, jako że stworzenie ciągle się rozwija (ewoluuje) a istoty żywe wciąż są podtrzymywane w istnieniu (creatio continua).
Starotestamentalny tekst Księgi Rodzaju 1-2 wskazuje, że wszystkie istoty żywe pochodzą ostatecznie od Boga. Słowo „stworzyć” zawsze łączy się z Bogiem jako podmiotem i oznacza: powołanie czegoś do istnienia bez uprzednio istniejącego materiału. Świat został stworzony przez Boga ze względu na człowieka będącego Jego partnerem w dialogu.
To, że Bóg stworzył człowieka nie jest jedynie czymś, co zdarzyło się raz jeden w przeszłości, lecz co trwa dalej w teraźniejszości i sięga w przyszłość. Dlatego też w świetle Starego Testamentu można mówić o otwartej przestrzeni dla „stworzenia w ewolucji”.
Natomiast, w Nowym Testamencie przedmiotem większego zainteresowania jest zbawcze wydarzenie i działanie Boga w Jezusie Chrystusie. Trzeba tutaj pamiętać, że Jezus jest Bogiem i Głową stworzenia, ze względu na którego wszystko zostało stworzone (por. Kor 1,16). Dlatego też celem stworzenia i ewolucji jest Bóg-Człowiek, Jezus Chrystus, a nie po prostu człowiek, który pojawił się w ewolucji.
Celem człowieka podlegającego ewolucji jest upodobnienie się do Chrystusa. Według Nowego Testamentu istnieje pewien ruch od Boga do nas. On obdarowuje nas dziecięctwem, a my w wierze i chrzcie dostępujemy udziału w naturze Bożej. W stworzoności człowieka przejawia się ukryte Boże szlachectwo pochodzenia i celu. W taki oto sposób każde stawanie się w stworzeniu osiąga dopełnienie, które jest darem łaski.
Urząd Nauczycielski Kościoła na temat ewolucji stworzenia był długo niezdecydowany. Najpierw nauki biblijne musiały wskazać na rodzaje literackie, co umożliwiło odczytanie właściwych intencji wypowiedzi.
Natomiast nauka przyrodnicza określiła proces ewolucji jako ciągły rozwój organizmów, które mają coraz bardziej złożoną budowę i dzięki temu pełnią różne funkcje. Organizmy przystosowują się do życia w otaczającym je środowisku, a także do gatunków, które z nimi sąsiadują. Przyrodoznawcza teoria ewolucji zmusiła teologów do bliższego zajęcia się stwórczym działaniem Boga w świecie.
Stało się to możliwe również dzięki encyklice Piusa XII Humani generis (1950 r.) i pozwoliło to na podjęcie dyskusji na ten temat. Teolog K. Rahner, analizując pojęcie stawania się, wskazał na transcendowanie samego siebie w każdym stworzonym stawaniu się dzięki mocy Bożej i to okazało się pewnym rozwiązaniem stosunku ewolucji i stworzenia.
Transcendowanie samego siebie oznacza, że człowiek wychodzi poza swoje człowieczeństwo i zwraca się do Boga. Innym sposobem wytłumaczenia tego problemu jest pogląd o rozwoju i przekraczaniu siebie, który dokonuje się w społeczeństwie, w nim samym.
Podczas audiencji generalnej (29 I 1986 r.) Jan Paweł II powiedział: „Dlatego wypowiedzi (Biblii) nie sprzeciwiają się w żaden sposób ogólnej teorii ewolucji świata, jeśli ogranicza się ona do przyrodoznawczo weryfikowalnych wyników”, bowiem „rzeczy u samych swoich podstaw noszą ślady zależności; wszystkie one w swojej najgłębszej istocie podporządkowane są Bogu”.
Autorka tekstu: Joanna Maślanka. Źródło tekstu: http://www.katecheta.pl/1999/01/E_08.htm