Dziewiąte przykazanie Boże dla studentów

Grupa docelowa: Studenci Rodzaj nauki: Katecheza Tagi: Browary wiary, Dekalog, Dekalog dla studentów, Pożądanie

1. Pożądanie

WSTĘP

Dziewiąte i dziesiąte przykazanie mówi o tym, aby NIE POŻĄDAĆ. Przybliżmy sobie na wstępie samo pojęcie pożądania.

AKTYWIZACJA

Praca indywidualna. Formularz – pożądanie.[1] Zadanie jest następujące: poszukujemy odpowiedzi na pytanie: czym jest pożądanie? Czas na wykonanie zadania. Prezentacja na forum. czas na dyskusję.

PUENTA

KKK 2515 W sensie etymologicznym pojęcie „pożądanie” może oznaczać każdą gwałtowną postać pragnienia ludzkiego.

Teologia chrześcijańska nadała temu pojęciu szczególne znaczenie pragnienia zmysłowego, które przeciwstawia się wskazaniom rozumu ludzkiego. Św. Paweł Apostoł utożsamia je z buntem „ciała” wobec „ducha”.

Pożądanie jest konsekwencją nieposłuszeństwa grzechu pierworodnego (Rdz 3, 11). Wywołuje ono nieporządek we władzach moralnych człowieka i nie będąc samo w sobie grzechem, skłania człowieka do popełniania grzechów.

KKK 2516 Już w samym człowieku, ponieważ jest on istotą złożoną z ciała i duszy, istnieje pewne napięcie, toczy się pewna walka między dążeniami „ducha” i „ciała”. Walka ta w rzeczywistości należy do dziedzictwa grzechu, jest jego konsekwencją i równocześnie jego potwierdzeniem. Jest częścią codziennego doświadczenia walki duchowej:

Nie chodzi Apostołowi o upośledzanie i potępienie ciała jako współkonstytuującego wraz z duchową duszą naturę człowieka i jego osobową podmiotowość.

Chodzi natomiast o uczynki czy też raczej stałe usposobienie – cnoty i wady – moralnie dobre lub złe, które jest owocem ulegania (w pierwszym wypadku) bądź też opierania się (w drugim) zbawczemu działaniu Ducha Świętego.

Stąd też Apostoł pisze: „Mając życie od Ducha, do Ducha się też stosujmy” (Ga 5, 25).

2. Serce nie sługa…

WSTĘP

Choćby największe zakazy nie zabronią człowiekowi zachwycić się pięknem drugiego człowieka. Nie da się nałożyć kagańca zakazów na ludzkie uczucia, zwłaszcza, gdy człowiekjest pociągany przez autentyczne wartości piękna, dobroci itp. Ukryte na przykład w czyimś małżonku…

Czy zatem przestrzeganie 9 przykazania pozostaje tylko w sferze marzeń Boga i Kościoła? Przed czym właściwie 9 przykazanie jest w stanie człowieka przestrzec lub uchronić?

AKTYWIZACJA

Praca na forum. Dyskusja.

PUENTA

Celem dziewiątego przykazania jest ochrona człowieka przed grzechem rozpusty w momencie, kiedy dopiero próbuje usadowić się w moim wnętrzu. Pożar powinno się owiem gasić w zalążku.[2]

Tej właśnie metafory używa Pismo święte, rozpusta bowiem, podobnie jak pożar, ma moc zniszczyć człowieka i całą jego pomyślność: „Czy schowa kto ogień w zanadrzu, by nie zajęły się szaty? Czy kto pójdzie po węglach rozżarzonych, a stóp nie poparzy?” (Prz 6,27n; por. Hi 31,12).

Otóż to, co się dzieje we wnętrzu człowieka, jest materią zbyt delikatną, żeby związane z tym problemy można było rozwiązywać poprzez samo tylko zastosowanie ostrego rygoru. Przykazania „Nie pożądaj żony bliźniego twego” nie powinno się sprowadzać do represywnego zalecenia: „Nałóż, człowiecze, wędzidło na swój nieuporządkowany popęd”.

Próby bezdusznego porządkowania swoich popędów prowadzą zazwyczaj do nawarstwiania się napięć, a w każdym razie nie owocują radością, która tak nieodłącznie towarzyszy zwycięstwom ducha nad ciałem.

W przykazaniu tym należy zauważyć raczej jego przestaje pozytywne: „Staraj się zauważyć, człowiecze, że płciowość ludzka jest świętym miejscem, w którym poczynają się i rodzą nowi ludzie. Nie zapominaj jednak o tym, że w tej dziedzinie ujawniają się szczególnie wyraźnie nasze skłonności do posługiwania się drugim człowiekiem oraz nasza gotowość do nie szanowania samego siebie.

Toteż niech wypełnia cię szacunek dla osoby – swojej i bliźniego – i niech on będzie twoim przewodnikiem w porządkowaniu twego stosunku do swojej i cudzej płciowości”.

Przypatrzmy się słowu Pana Jezusa: „Każdy, kto pożądliwie patrzy na kobietę, już się w swoim sercu dopuścił z nią cudzołóstwa” (Mt 5,28). Owszem, jest w tych słowach również zakaz, ale jako coś pomocniczego i tymczasowego. Logika bowiem tej wypowiedzi zmierza do kształtowania w człowieku takiego szacunku dla drugiej osoby i dla samego siebie, że zachowanie niegodne coraz bardziej będzie schodziło z pola naszej wyobraźni, a nawet – odważę się powiedzieć – fizjologii.

To jest chyba jakoś tak: Na razie potrzebny jest jeszcze tobie, człowiecze, zakaz, ale staraj się nie dopuścić do tego, żeby przez posłuszeństwo zakazowi kumulowały się w tobie napięcia i niedosyty. Staraj się raczej w taki sposób doświadczać swojej płciowości, żeby zakazy się w tobie uniepotrzebniały.

Katolicka etyka seksualna traci swoją duszę, jeśli widzimy ją głównie w perspektywie zakazów. Wówczas słusznie budzi nieufność, a nawet odrazę, bo nie jest już sobą, jest tylko jakimś bezdusznym trupem, który ją tylko przypomina.

Otóż duszą tej etyki jest przeświadczenie o ponadziemskiej godności  człowieka oraz o niezwykłym zaufaniu, jakie okazał nam Bóg, stwarzając nas istotami płciowymi, zdolnymi dać początek nowym ludziom, podobnie jak my wezwanym do przyjaźni z Nim i do życia wiecznego. Taka jest tradycyjna nauka Kościoła. Święty Tomasz z Akwinu przedstawiał ją za pomocą rozróżnienia cnoty czystości i cnoty powściągliwości.

Czystością nazywał porządek, który już immanentnie panuje w dziedzinie mojej płciowości. Powściągliwość zaś jest to cnota pomocnicza, której zadaniem jest opanowanie tego wszystkiego, co w mojej płciowości wciąż jeszcze nie uporządkowane. Konieczność powściągania nie poddanych rozumowi pożądań przypomina mi o tym, że jestem człowiekiem grzesznym.

Ale trzeba się uczyć takiego powściągania, które prowadzi nie do wzrostu nie rozładowanych napięć, tylko do wzrostu czystości.

Sztuki tej łatwiej się nauczyć, jeśli dostrzegam wewnętrzną logikę etyki seksualnej, ale zwłaszcza jest tu niezbędna pomoc nadprzyrodzona. Bo ja naprawdę wciąż jeszcze jestem człowiekiem grzesznym i o tym zapomnieć mi nie wolno.

W dziedzinie naszych wewnętrznych odczuć i pożądań nie wszystko zależy od woli człowieka. Toteż w pracy nad naszym wnętrzem czymś fundamentalnie ważnym jest umiejętność odróżnienia grzechu myślą od pokusy, która przecież grzechem nie jest. Jeśli tego odróżnienia zabraknie, człowiek gotów fatalistycznie i bezbożnie sądzić, że grzechu nie da się uniknąć – i rzeczywiście zacznie wówczas grzechy popełniać. Uwaga ta odnosi się do wszystkich pokus. Jednego bowiem mogą trapić pokusy nieczyste, innego pokusy do nienawiści albo do zwątpienia w sens życia, a jeszcze innego jakieś myśli bluźniercze. Z pewnością nie jest to sytuacja miła patrzeć, jak moje wnętrze bulgocze ukrytą w sobie ciemnością. Koniecznie jednak trzeba wówczas zachować spokój ducha. Dopóki ja ich nie chcę, te myśli mnie nie brudzą, bylebym tylko lekkomyślnie sam ich na siebie nie prowadzał.

Któryś z ojców pustyni porównywał diabła do psa, co krąży wokół jatki z mięsem,  spodziewając się coś zyskać. Kiedy jednak widzi, że niczego nie dostanie, a nawet że jatka została zamknięta, przestaje spodziewać się korzyści dla siebie i odchodzi. W tym prostym porównaniu wyrażono wielką mądrość, że zwycięstwo nad pokusą chroni nas w dużej mierze od pokus następnych. W jakimś sensie można powiedzieć, że diabeł wie, u kogo może coś zyskać. Bo czyż nie zdarza się czasem i tak, że to człowiek pierwszy kusi diabła, żeby ten go kusił?

Kiedy już jesteśmy przy ojcach pustyni, warto przypomnieć mądre spostrzeżenie niejakiego ojca Pojmena. Kiedy garnek jest gorący – mówił on – żadna mucha na nim nie siądzie. Dopiero gdy się ochłodzi, muchy obsiadają go gęsto. Krótko mówiąc: Jeśli człowiek jest gorący szacunkiem dla drugiego człowieka i miłością Bożą, że będzie go kusiło ani rozbijanie cudzego małżeństwa, ani przelotna przygoda erotyczna; kiedy zaś natrafia na różnorodne przejawy współczesnej pornografii, ogarnia go raczej smutek i niesmak niż podniecenie.

3. Czy warto?

WSTĘP

Rozumiem dobre intencje Pana Boga, rozumiem świetne intencje Kościoła i nauczanie księży, ale gdy się zajrzy do ludzkich życiorysów, do prasy, do historii z życia wziętych, to szybko można się przekonać, że zdrada i pożądanie świetnie wpływają na człowieka. Oto dowód…

AKTYWIZACJA

Prezentacja tekstu – artykułu z tygodnika FORUM. FORUM NR 41/2002, „Dziennik zdrajczyni”

Przetrwać tak długo w nieoficjalnym związku to kwestia nie tylko sprzyjających okoliczności. To wymaga wytrwałości, przywiązania, szacunku i zasad. Długoterminowy romans także podlega starej regule, iż każda ze stron dobrze wie, co z niego czerpie. Mój kochanek z góry zastrzegł, że nie zamierza opuścić swojej wieloletniej towarzyszki, osoby wrażliwej, którą niewątpliwie kochał, ale pozostawał z nią w małżeństwie wypranym z seksu i fascynacji.

Odpowiadała mi intensywność erotyczna, uczuciowa i intelektualna tego związku. W ciągu nielicznych godzin, jakie spędzaliśmy razem, miałam wrażenie, że jestem najważniejszą osobą w jego życiu – bo nią byłam. Żona mojego partnera uspokoiła się, gdy zrozumiała, że w życiu nas wszystkich nie zajdą widoczne zmiany, zaś jej mąż stał się bardziej szczęśliwym, bardziej serdecznym człowiekiem.

Teza, iż romans może umocnić kulejące małżeństwo, nie jest nowa. Moja 60-letnia przyjaciółka była oburzona, że jej o 20 lat młodszy mąż publicznie obnosił się z miłością do innej kobiety. – Czemu nie może mieć po prostu romansu jak wszyscy?! – pytała wściekła. Fakt, że stała się kobietą porzuconą, podkopał jej wiarę w lojalność i dobre maniery.

Żona mojego kochanka była gotowa zachować się w sposób tolerancyjny; ja zaś byłam gotowa na to, by nie tykać jej małżeństwa. Wciąż jestem przekonana, że nawet względnie kulturalny, spokojny rozwód czyni większą i trwalszą krzywdę wszystkim zainteresowanym niż dobrze prowadzony romans.

Jaki jest „dobry”, niewierny małżonek? Musi mieć dużo do stracenia. Podstawa romansu to równość. Bardzo dobrze, kiedy oboje partnerzy są i chcą dalej pozostawać w małżeństwie albo mają życie zajęte w jakiś sposób poza sferą romansu. Nic z tego nie wyjdzie, jeśli każde z dwojga ma inne ambicje związane ze związkiem. Najbardziej wyluzowanym i miłym „zdrajcą” jest osoba, której odpowiada życie podzielone na odrębne kawałki i którą podnieca robienie czegoś po kryjomu. Przyjemność ze wspólnej tajemnicy może być naprawdę głęboka, a stała czujność – baczenie na zawieruszone w papierach wydruki z karty kredytowej, kwity z parkomatu, kasowanie numerów z pamięci telefonu – tworzy pewne napięcie.

Czujni, bojowo nastawieni, narażeni na niezrozumienie kochankowie to erotyczna partyzantka zjednoczona przeciwko społeczeństwu. Dlaczego więc zdrada wciąż społecznie uchodzi za główną przyczynę małżeńskich katastrof? Być może dlatego, że większość z nas boi się wykluczenia. Kiedy porzucona kochanka mojego pierwszego męża opisała w liście do mnie ich romans, poczułam, że jej słowa przekreślają cały świat naszego młodzieńczego i optymistycznego związku. Radość z dzieci, domu i planów na przyszłość zostały wymazane tym jednym listem.

To, co nas pociąga w zdradzie, to poczucie bycia pożądanym, wartym ryzyka, pozostawanie w związku odartym ze społecznych obciążeń i konwenansów. Ból związany z ujawnieniem zdrady nie wiąże się w pierwszym rzędzie z seksualną niewiernością, lecz z odkryciem, że oto zostaliśmy wykluczeni ze świata, do którego wydawało się nam, że należymy. „Zdrada tolerowana” niekoniecznie jest na to lekarstwem, ale daje nową perspektywę, w której wielkie przedsięwzięcie, jakim jest małżeństwo, może dalej toczyć się po swoim szlaku.

Praca w grupach. Formularz – wulkan.[3] PRAWDOPODOBNIE po przeczytaniu tekstu „ciśnienie się podniesie”. Wtedy dopiero trzeba pokazać formularz do uzupełnienia i po prezentacji kontynuować dyskusję. Na razie zadanie do wykonania jest następujące: poszukujemy odpowiedzi na pytanie: dlaczego takie słowa, zwierzenia powodują wybuch niesmaku, zdenerwowania i niezgody? Przecież to są fakty…

Dyskusja na forum.

PUENTA

KKK 2525 Czystość chrześcijańska domaga się oczyszczenia klimatu społecznego. Wymaga ona od środków społecznego przekazu informacji troszczącej się o szacunek i umiarkowanie. Czystość serca wyzwala z rozpowszechnionego erotyzmu i oddala od widowisk, które sprzyjają niezdrowej ciekawości i iluzji.

KKK 2526 To, co jest nazywane permisywizmem obyczajów, opiera się na błędnej koncepcji wolności ludzkiej; by mogła ona wzrastać, powinna najpierw pozwolić kształtować się przez prawo moralne. Należy wymagać od osób odpowiedzialnych za wychowanie, by nauczanie młodzieży obejmowało poszanowanie prawdy, przymioty serca oraz moralną i duchową godność człowieka.

KKK 2527 „Dobra nowina Chrystusowa odnawia ustawicznie życie i kulturę upadłego człowieka oraz zwalcza i usuwa błędy i zło, płynące z ciągle grożącego człowiekowi zwodzenia przez grzech. Nieustannie oczyszcza i podnosi obyczaje ludów, skarby i przymioty ducha każdego ludu czy wieku, niejako użyźnia od wewnątrz bogactwami z wysoka, umacnia, uzupełnia i naprawia w Chrystusie”.

4. Czyste serce

WSTĘP

Z homilii Jana Pawła 2 w Sandomierzu, 12 czerwca 1999 r.:

Na szlaku mojej pielgrzymki po Polsce towarzyszy mi Ewangelia ośmiu błogosławieństw wypowiedzianych przez Chrystusa w Kazaniu na Górze. Tu, w Sandomierzu, Chrystus woła do nas: «Błogosławieni czystego serca, albowiem oni Boga oglądać będą» (Mt 5, 8). Słowa te wprowadzają nas w głębię ewangelicznej prawdy o człowieku. Znajdują Jezusa ci, którzy Go szukają, tak jak szukali Maryja i Józef. To wydarzenie rzuca światło na tę wielką sprawę w życiu każdego człowieka, jaką jest szukanie Boga.

Tak, człowiek rzeczywiście szuka Boga; szuka Go swoim umysłem, swoim sercem i całą swoją istotą. Mówi święty Augustyn: «niespokojne jest serce ludzkie, dopóki nie spocznie w Bogu» (por. Wyznania I, 1, CSEL 33,1).

Ten niepokój, to niepokój twórczy. Człowiek szuka Boga, ponieważ w Nim, tylko w Nim może znaleźć swoje spełnienie – spełnienie swoich dążeń do prawdy, dobra i piękna. «Nie szukałbyś mnie, gdybyś mnie nie posiadał» – tak mówi o Bogu Blaise Pascal (Myśli, rozdz. II, nr 737).

Znaczy to, że Bóg sam uczestniczy w tym szukaniu, że chce, aby człowiek Go szukał i stwarza w człowieku potrzebne warunki, ażeby mógł Go znaleźć. Sam się zresztą do człowieka zbliża, sam mu o sobie mówi, pozwala mu poznać Siebie. Pismo Święte jest wielkim zapisem na temat tego szukania i znajdowania Boga.

Ukazuje też wiele wspaniałych postaci szukających Boga i znajdujących Go. Uczy zarazem, jak człowiek winien zbliżać się do Boga, jakie warunki winien spełnić, ażeby tego Boga spotkać, poznać Go, i z Nim się zjednoczyć.

Jednym z tych warunków jest czystość serca. Czym ona jest?

AKTYWIZACJA

Praca indywidualna. Formularz – WYOBRAŹNIA.[4] Zadanie jest następujące: skoro „wyobraźnia to dynamit”, to proszę wyobrazić sobie czyste serce i opowiedzieć, czym ono się charakteryzuje? Czas na wykonanie zadania. Prezentacja na forum. Czas na dyskusję.

PUENTA

Z homilii Jana Pawła 2 w Sandomierzu:

Jednym z tych warunków jest czystość serca. Czym ona jest? Dotykamy w tym miejscu samej istoty człowieka, który dzięki łasce odkupienia przez Chrystusa odzyskał harmonię serca utraconą w raju przez grzech. Mieć serce czyste to być nowym człowiekiem, przywróconym przez odkupieńczą miłość Chrystusa do życia w komunii z Bogiem i z całym stworzeniem – tej komunii, która jest jego pierwotnym przeznaczeniem.

Czystość jest przede wszystkim darem Boga. Chrystus dając się człowiekowi w sakramentach Kościoła zamieszkuje w sercu człowieka i rozjaśnia je «blaskiem Prawdy». Tylko ta Prawda, którą jest Jezus Chrystus zdolna jest oświecić rozum, oczyścić serce i ukształtować ludzką wolność. Bez zrozumienia i przyjęcia Prawdy gaśnie wiara. Człowiek traci widzenie sensu spraw i wydarzeń, a jego serce szuka nasycenia tam, gdzie go znaleźć nie może. Dlatego czystość serca to przede wszystkim czystość wiary.

Czystość serca bowiem przysposabia do widzenia Boga twarzą w twarz w wymiarach wiecznej szczęśliwości. Dzieje się tak dlatego, że już w życiu doczesnym ludzie czystego serca potrafią dostrzegać w całym stworzeniu to, co jest od Boga. Potrafią niejako odsłaniać Boską wartość, Boski wymiar, Boskie piękno wszystkiego, co stworzone. Błogosławieństwo z Kazania na Górze wskazuje nam niejako na całe bogactwo i całe piękno stworzenia i wzywa nas, abyśmy umieli odkrywać we wszystkim to, co od Boga pochodzi i to, co do Boga prowadzi. W konsekwencji człowiek cielesny i zmysłowy musi ustępować, musi robić miejsce w nas samych dla człowieka duchowego, uduchowionego. Jest to proces głęboki. Łączy się z wewnętrznym wysiłkiem. Wysiłek ten jednak, wsparty łaską Bożą, przynosi wspaniałe owoce.

Czystość serca jest zatem człowiekowi zadana. Musi on stale podejmować trud opierania się siłom zła, tym działającym z zewnątrz i tym z wewnątrz – które chcą go od Boga oderwać. I tak w sercu ludzkim rozgrywa się nieustanna walka o prawdę i szczęście. Aby zwyciężyć w tej walce człowiek musi się zwrócić ku Chrystusowi. Może zwyciężyć tylko umocniony Jego mocą, mocą Jego Krzyża i Jego zmartwychwstania. «Stwórz, o Boże, we mnie serce czyste» (Ps 51, 12) – woła Psalmista, który świadomy jest swojej słabości i wie, że aby być sprawiedliwym wobec Boga, nie wystarczy sam ludzki wysiłek.

Oczyszczenie serca

KKK 2517 Serce jest siedzibą moralnego wymiaru osobowości: „Z serca… pochodzą złe myśli, zabójstwa, cudzołóstwa, czyny nierządne” (Mt 15, 19). Walka z pożądliwością cielesną domaga się oczyszczenia serca i praktykowania umiarkowania:

Zachowaj prostotę i niewinność, a będziesz jak małe dzieci, nie znające zła niszczącego życie ludzkie.

KKK 2518 Szóste błogosławieństwo zapowiada: „Błogosławieni czystego serca, albowiem oni Boga oglądać będą” (Mt 5, 8). „Czyste serca” oznaczają tych, którzy dostosowali swój umysł i swoją wolę do Bożych wymagań świętości, zwłaszcza w trzech dziedzinach: miłości, Czystości, czyli prawości płciowej, umiłowania prawdy i prawowierności w wierze. Istnieje związek między czystością serca, ciała i wiary:

Wierni powinni wyznawać prawdy Symbolu wiary, „ażeby wierząc, byli posłuszni; będąc posłuszni, uczciwie żyli; uczciwie żyjąc, oczyszczali swoje serca, a oczyszczając swoje serca, rozumieli to, w co wierzą”.

KKK 2519 „Sercom czystym” jest obiecane widzenie Boga twarzą w twarz i upodobnienie do Niego. Czystość serca jest warunkiem wstępnym tego widzenia. Już dzisiaj uzdalnia nas ona do widzenia tak, jak widzi Bóg, przyjmowania drugiego człowieka jako „bliźniego”; uzdalnia nas do uznania ciała ludzkiego – naszego własnego i naszego bliźniego – za świątynię Ducha Świętego, przejaw Boskiego piękna.

[1] Skorzystałem tutaj z reklamy firmy SAMSUNG, źródło: NEWSWEEK, 24 listopada 2002, s.13.

[2] Puenta w oparciu o: Jacek Salij OP, Dekalog, Księgarnia św. Wojciecha, Poznań.

[3] Wykorzystałem tutaj zdjęcie wybuchającego wulkanu z jakiegoś wydania NATIONAL GEOGRAPHIC.

[4] Wykorzystałem tutaj reklamę ONET.PL i zdjęcie umieszczone w numerze miesięcznika NATIONAL GEOGRAPHIC.