Europejska Konwencja Praw Człowieka – krótki zarys
Przyjęcie 5 listopada 1950 r. Europejskiej Konwencji Praw Człowieka przyniosło wiele pozytywnych rezultatów. Zdaniem Jana de Meyer, dawnego sędziego w Europejskim Trybunale Praw Człowieka i emerytowanego profesora uniwersytetu w Lowanium, stanowią one dowód użyteczności, a nade wszystko konieczności mechanizmów kontroli tego typu, które ustanowiła Konwencja.
Niecałe dwa lata po ogłoszeniu przez Narody Zjednoczone 10 grudnia 1948 r. Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka, Rada Europy przyjęła 5 listopada 1950 r. Europejską Konwencję Praw Człowieka. Początkowo podpisało ją dwanaście państw. Konwencja gwarantowała korzystanie z “pewnych praw zawartych w Deklaracji”, a mówiąc bardziej konkretnie, chodziło o większość praw obywatelskich i politycznych, które później stanowiły przedmiot porozumienia międzynarodowego Narodów Zjednoczonych w 1966 r. Konwencja określiła te prawa nieco bardziej szczegółowo, jak to miało miejsce w przypadku porozumienia z 1966 r. Natomiast nie wspominała o prawach ekonomicznych, socjalnych i kulturalnych, które stanowiły przedmiot odrębnego porozumienia w 1966 r.
W wyniku podpisania Konwencji zajęto się nade wszystko stworzeniem instytucji, które miały na celu zagwarantowanie poszanowania praw Konwencji przez jej sygnatariuszy. Z jednej strony była to Komisja, która miałaby po wyczerpaniu środków wewnętrznego rozwiązania sporu zająć się skargami dotyczącymi naruszania praw człowieka oraz zbadaniem ich dopuszczalności. Jej zadanie miało polegać na wydaniu polubownego wyroku, a gdyby to było niemożliwe, na sporządzeniu raportu, który zawierałby zestawienie faktów i dawałby pełny obraz wydarzeń. Drugą instytucją był Trybunał, przed który wnoszono sprawy. Do jego zadań należało obowiązkowe wydanie orzeczenia stwierdzające czy miało miejsce naruszenie zagwarantowanych praw oraz w konkretnym przypadku uzgodnienie odpowiedniego zadośćuczynienia dla strony pokrzywdzonej.
Mając swoją siedzibę w Radzie Europy w Strasburgu Komisja zaczęła działalność w 1953 r., a Trybunał w 1959 r. Od 1950 r. Konwencja została uzupełniona licznymi dodatkowymi wpisami, a krąg sygnatariuszy powiększył się do czterdziestu krajów. W tej sytuacji od 1 listopada 1998 funkcje wspomnianych wyżej instytucji przejął jeden Trybunał. Do tego czasu Komisja zajęła się 40. tysiącami spraw. Tysiąc z nich trafiło do Trybunału, który wydał orzeczenia w większości przypadków. Orzecznictwo sądowe, które Trybunał rozwijał przez blisko 40 lat, dotyczy wszystkich praw zawartych w Konwencji, choć przede wszystkim prawa, iż nie można być zatrzymanym bezprawnie, prawa do sprawiedliwego procesu sądowego, prawa do poszanowania życia prywatnego i rodzinnego, prawa do swobodnego wypowiadania się. Przedmiotem wielu orzeczeń jest także kwestia dyskryminacji w korzystaniu z zagwarantowanych praw.
Generalnie Trybunał miał tendencję do dosyć swobodnej interpretacji zagwarantowanych praw. W stopniu, w jakim Konwencja pozwala na ich ograniczenie, Trybunał za każdym razem ściśle sprawdzał, czy ingerencja jest uzasadniona przez właściwy cel, czy jest przewidziana przez prawo i czy jest “konieczna w społeczeństwie demokratycznym”. Trybunał często podkreślał, że ingerencja musi respektować właściwą równowagę między aktualnymi interesami i mieć na względzie odpowiednie proporcje między podjętymi środkami a założonym celem. Trybunał wielokrotnie wskazywał, że chodzi “o ochronę praw nie w teorii, lecz konkretnie i skutecznie” oraz że państwa nie mogą się zadowolić prostym zaniechaniem działań, których zabrania im poszanowanie praw człowieka, lecz powinny również zadbać o ich skuteczne urzeczywistnienie. Nakłaniano też Trybunał, by starał się o “rozwój porządku ekonomicznego i społecznego” praw gwarantowanych przez Konwencję. W kilku wypadkach pośrednio zajął się “prywatnymi” machinacjami państw, które mogłyby kompromitować korzystanie z zagwarantowanych praw.
Warto przytoczyć kilka przykładów interpretacji i zastosowania Konwencji. Na początku przytoczymy przykład dotyczący prawa do sprawiedliwego procesu sądowego, zagwarantowanego przez artykuł 6 Konwencji. Po decyzji w 1975 r., że chodzi tu również o prawo dostępu do prawnika, o czym artykuł nie wspomina wprost, Trybunał wydał wyrok w sprawie pewnej Irlandki, która nie miała za co opłacić kosztów postępowania dotyczącego separacji małżeńskiej. Konwencja bowiem gwarantowała bezpośrednio obecność prawnika tylko w sprawach karnych. Trybunał przyznał, że taka obecność musi być zapewniona ludziom ubogim także w innych wypadkach, kiedy widać, że “konieczny jest swobodny dostęp do prawnika”. Orzekał dalej w sprawie Irlandki, że nie wystarczyło, aby zainteresowana mogła w majestacie prawa złożyć prośbę do sądu o separację, gdyż w istocie brak pieniędzy uniemożliwił jej nadanie toku sprawie. W tym wypadku, niemożliwość należnego dostępu do prawnika stanowiła naruszenie jej prawa. Ponadto Trybunał orzekł, że jednocześnie nastąpiło naruszenie prawa do poszanowania życia prywatnego i rodzinnego, zagwarantowanego przez artykuł 8, gdyż państwo jest zobowiązane podjąć wszystkie dostępne środki przewidziane przez prawo, aby umożliwić małżonkom zwolnienie z obowiązku wspólnego mieszkania.
Dajmy też inne przykłady. Konwencja nie zawiera wskazówek dotyczących ekstradycji czy wydalenia cudzoziemców, z wyjątkiem zakazu wydalenia zbiorowego. Nie przeszkodziło to Trybunałowi w potępieniu wygnania czy ekstradycji, w sytuacji gdy wygnani byli narażeni na tortury czy nieludzkie traktowanie, zakazane w artykule 3 Konwencji, w państwie, które ich “przyjęło”. Podobnie rzecz miała się w sytuacji, gdy ekstradycja czy wygnanie powodowało separację od rodzin i stanowiło zagrożenie dla życia prywatnego i rodzinnego gwarantowanego przez artykuł 8. Tak samo było w wypadku pewnej Niemki, deputowanej do Parlamentu Europejskiego, która została wydalona z Polinezji Francuskiej i otrzymała zakaz wstępu do Nowej Kaledonii, gdyż podczas manifestacji na Polinezji poparła głośno hasła antynuklearne oraz żądnia nie-podległości. Trybunał orzekł, że w tym przypadku zostało naruszone prawo do wolności wypowiedzi, co gwarantuje artykuł 10.
Jednak w niektórych sytuacjach Trybunał jest bardziej ostrożny albo mniej odważny.
Chodzi tu o pewną interpretację, którą można uważać za nazbyt wąską w wypadku zastosowania artykułu 6 Konwencji w tym, co odnosi się do “praw obywatelskich” oraz “oskarżeń w sprawach karnych”. Trybunał nie uważa, że do jego obowiązków należy pełna kontrola zastosowania zasad sprawiedliwego procesu w wielu dziedzinach, zwłaszcza w dziedzinie prawa admininstracyjnego i prawa dyscyplinarnego, gdzie te zasady nie są specjalnie respektowane. Można tylko wyrazić żal, że tak to wygląda.
Należy jednak stwierdzić, że Trybunał nie dał się porwać zbyt daleko przez niektóre modne trendy. W jednym z ostatnich orzeczeń dotyczących transseksualistów, którzy domagali się prawa do poślubienia osób tej samej płci, co ich poprzednia, Trybunał przypomniał, że artykuł 12 gwarantując prawo do małżeństwa “ma na uwadze tradycyjne małżeństwo między dwoma osobami o odmiennej płci biologicznej”.
Prawie zawsze państwa poddane naganie na mocy orzeczeń Trybunału dostosowały się do nich, starając się w możliwym stopniu poprawić sytuację pokrzywdzonej strony i wypłacając jej odszkodowanie finansowe, jakie orzekł Trybunał. Orzeczenia przede wszystkim respektowano w państwach, których one dotyczyły, lecz nie tylko. Wiele orzeczeń związanych z praktyką admininstracyjną i sądowniczą, zmianami w orzecznictwie sądowym, czy innymi ulepszeniami było przedmiotem zainteresowania innych krajów.
Niekiedy ta sama sprawa, która toczyła się w Strasburgu, miała już takie skutki, że była jednocześnie w stadium badania przez Komisję. Dotychczasowe rezultaty działania instytucji powołanych przez Konwencję pokazują użyteczność, a nade wszystko konieczność takich mechanizmów kontroli. Nawet w Europie, gdzie poszanowanie praw człowieka jest znacznie większe niż na innych kontynentach, nie brakuje sytuacji, gdy są one naruszane. Potwierdza to fakt, że ponad połowa orzeczeń wydanych przez Trybunał stwierdzała złamanie przynajmniej jednego z praw Konwencji.
Źródło tekstu: WWW OCIPE, tłum. Piotr Samerek, SJ