Jan Paweł II o karze śmierci
Wracająca po raz kolejny publiczna dyskusja o przywróceniu kary śmierci znów każe nam próbować oddzielić polityczne interesy rozmaitych środowisk od zakorzenionego w Biblii nauczania Kościoła. Interesującą jest rzeczą, że te środowiska, które z taką – słuszną oczywiście – determinacją stają w obronie życia nienarodzonych, jednocześnie opowiadają się za przywróceniem kary śmierci, a inne, walcząc – także słusznie – przeciw karze śmierci jednocześnie postulują liberalizację przepisów dotyczących przerywania ciąży. Owa ideologizacja problemu nie przeszkadza, oczywiście, obu tym grupom społecznym wyrażać szacunku dla papieża Jana Pawła II, który uczył, że całe społeczeństwo winno szanować, chronić i umacniać godność każdej osoby ludzkiej, w każdej chwili i stanie jej życia (Evangelium vitae, p. 81).
Współczesne badania ankietowe mówią wyraźnie o wysokim stopniu poparcia społecznego dla przywrócenia kary śmierci. Jednocześnie słyszymy przestrogi ze strony Unii Europejskiej przeciwko uleganiu tym postulatom. Obie te przesłanki nie mogą jednak być zasadniczą podstawą myślenia na ten temat w perspektywie wiary. Kościół na przestrzeni wieków w swej ocenie dopuszczalności kary śmierci sięgał zawsze do Objawienia Bożego zawartego w Biblii. Jan Paweł II odczytując dzisiaj to zawsze uniwersalne przesłanie orędzia biblijnego wyciąga zeń jednak w tej dziedzinie wnioski bardziej radykalne niż całe wcześniejsze nauczanie kościelne. W encyklice Evangelium vitae odwołuje się przede wszystkim do Starego Testamentu. Prawdą jest, iż choć Stare Przymierze definitywnie nakazuje „nie będziesz zabijał” (Wj 20,13), nie interpretuje ono jednak owego zakazu w sposób absolutny wskazując nawet na te przestępstwa, za które uzasadnione jest wymierzenie najwyższego wymiaru kary (por. Rdz 4,10; Rdz 9,6; Wj 21,12-17. 23-24; 22, 18; 31,14; Kpł 20,1-5. 9-17. 27; Powt 21, 18.21. 22, 22-27; Lb 25,5). Ojciec Święty nawiązuje jednak i do innego aspektu teologii biblijnej Starego Testamentu. Opisując zabójstwo Abla przez Kaina (por. Rdz 4, 2-L6) zwraca uwagę na zapisane w Księdze Rodzaju słowa świadczące o obronie przez Boga zagrożonego – w konsekwencji dokonanego czynu – życia Kaina przed innymi ludźmi (por. Rdz 4,14-15). Z opisu tego Jan Paweł II wyciąga wniosek, iż respektowanie prawa do życia, którego Panem jest tylko Bóg, odnosi się nawet do tych z ludzi, którzy naruszyli prawo Boże w sposób najbardziej skrajny. Przypomina zatem, że Bóg, nawet karząc zabójcę brata, chroni go przed ludźmi, którzy chcieliby go zabić. Nawet zabójca – pisze Papież – nie traci swej osobowej godności i Bóg sam czyni się jej gwarantem (EV 9). To stwierdzenie stanowi podstawę papieskiego nauczania na temat kary śmierci. Nauczanie to oparte jest na przekonaniu o świętości życia każdego człowieka, z czego wynika zasada jego nienaruszalności. Życie człowieka – pisze Ojciec Święty – pochodzi od Boga, jest Jego darem, Jego obrazem i odbiciem, udziałem w Jego ożywczym tchnieniu. Dlatego Bóg jest jedynym Panem tego życia, człowiek nie może nim rozporządzać (EV 39). Jan Paweł II odwołuje się tu do Nowego Testamentu, w świetle którego dopiero jawi się pełna prawda Starego Przymierza i który stanowi podstawę dla przepowiadania Ewangelii. Rozwijając ten problem Jan Paweł II zwraca uwagę, iż udoskonalając Stary Testament Dobra Nowina jest radykalnym wezwaniem do bezwarunkowego poszanowania każdego życia ludzkiego. Nie legalizuje ona kary śmierci i trudno jest w związku z tym chrześcijaninowi bez zastrzeżeń argumentować za karą śmierci tylko na podstawie Starego Testamentu i realiów konkretnych wydarzeń bez odwołania się do Nowego Testamentu stanowiącego fundamentalną normę naszej wiary. Nawiązując do kazania na Górze Papież uczy że Jezus żąda od swoich uczniów sprawiedliwości doskonalszej niż sprawiedliwość uczonych w Piśmie i faryzeuszów, także w dziedzinie poszanowania życia (…) Żaden człowiek nie jest obcy dla tego, kto powinien być bliźnim wszystkich potrzebujących i poczuwać się do odpowiedzialności za ich życie (…) Nawet wróg przestaje być wrogiem dla tego, kto ma obowiązek go kochać (por. Mt 5, 38-48; Łk 6,27-36) i „czynić mu dobro” (por. Łk 6, 27. 33. 35) (EV 41). Dopiero tak integralnie rozumiane prawo Boże w pełni ukazuje konieczność ochrony życia ludzkiego, natomiast wyrwane z tej perspektywy – przestrzega Ojciec Święty – staje się ono ostatecznie tylko zwykłym zewnętrznym zakazem, zaś człowiek rychło zaczyna się doszukiwać jego ograniczeń sposobów złagodzenia go i uchylenia w wyjątkowych sytuacjach. Tylko wówczas, gdy otwiera się na pełnię prawdy o Bogu, o człowieku i o historii, przykazanie „nie zabijaj” odzyskuje swój pełen blask jako dobro dla człowieka we wszystkich jego wymiarach i relacjach (EV 48).
Stosunek chrześcijan do tej formy pozbawiania życia drugiego człowieka zdominowany został na długie stulecia głównie za sprawą świętego Tomasza z Akwinu, którego dorobek intelektualny stał się podstawą nauczania filozoficznego i teologicznego oraz związanej z nim praktyki życia kościelnego. W odniesieniu do kary śmierci święty Tomasz w ramach refleksji teologiczno-moralnej dotyczącej cnoty sprawiedliwości dopuszczał jej stosowanie argumentując to stanowisko teorią tak zwanej obrony własnej (Sth. II-II q 64). Jego argumentacja w tym zakresie opierała się na przekonaniu, że skoro społeczeństwo jest pewną całością, to wszystko, co zagraża owej społeczności – a więc w tym wypadku także przestępca –może być dla dobra całej owej społeczności z niej wyeliminowane. Opowiadając się za prawem do obrony własnej społeczeństwa występował więc także w obronie życia, ale tylko „porządnych” członków owej społeczności, którzy stanowili większość, nie bronił on zaś życia ludzkiego w ogóle, skoro dopuszczał karę śmierci wobec przestępcy.
Ten Tomaszowy sposób myślenia w odniesieniu do kary śmierci nie został w nauczaniu kościelnym przekroczony aż do naszych dni i daje się go wyczytać nawet jeszcze w nowym „Katechizmie Kościoła Katolickiego”. Choć oczywiście prezentuje on pełną koncepcję osoby ludzkiej, nadal owo zagadnienie dotyczące najwyższego wymiaru kary umieszcza w kontekście uprawnionej obrony własnej, podkreślając prawo człowieka do zachowania własnego życia i przypominając, że „uprawniona obrona osób i społeczności nie jest wyjątkiem od zakazu zabijania niewinnego człowieka, czyli dobrowolnego zabójstwa” (KKK 2263).
Na tym tle widać dopiero wyraźnie nowość nauczania Ojca Świętego w odniesieniu do kary śmierci. Jan Paweł II, analizując to zagadnienie odwołuje się także do argumentacji związanej z „uprawnioną obroną”, dostrzegając ów trudny dylemat, kiedy prawo do ochrony własnego życia oraz obowiązek nieszkodzenia życiu drugiego człowieka okazują się w konkretnych okolicznościach trudne do pogodzenia (EV 55). Rozważając w takiej perspektywie zagadnienie kary śmierci Papież umieszcza je w kontekście sprawiedliwości karnej, nie rezygnując jednak z integralnie rozumianej nauki o życiu i przestrzegając w związku z tym, że sprawiedliwość ta winna coraz bardziej odpowiadać godności człowieka, a więc także zamysłowi Boga względem człowieka i społeczeństwa (EV 56). Kara z punktu widzenia życia społecznego, ma za zadanie naprawienie zaistniałego nieporządku i stanowić winna gwarancję bezpieczeństwa, ale także, z punktu widzenia samego przestępcy, stanowić ma ona dla niego pomoc do poprawy oraz wynagrodzenia win. A zatem istotą kary nie ma być zemsta, lecz dążenie do kształtowania ładu społecznego. Dlatego Papież przestrzega, że aby osiągnąć te cele wymiar i jakość kary powinny być dokładnie rozważone i ocenione (EV 56). Tutaj Ojciec Święty wskazuje wyraźnie, iż dla osiągnięcia owych celów stosowane kary „nie powinny sięgać do najwyższego wymiaru, czyli do odebrania życia przestępcy”, zastrzegając się, co prawda, że zasada ta obowiązuje tylko poza przypadkami absolutnej konieczności, to znaczy, gdy nie ma innych sposobów obrony społeczeństwa. Jednocześnie Papież wyraźnie osłabia to zastrzeżenie wyrażając przekonanie, że w obecnej sytuacji dzięki coraz lepszej organizacji instytucji penitencjarnych, takie przypadki są bardzo rzadkie, a być może, już nie zdarzają się wcale (EV 56) i powołuje się na zasadę zawartą w nowym Katechizmie. Jeżeli (…) środki bezkrwawe wystarczą do obrony i zachowania bezpieczeństwa osób przed napastnikiem, władza powinna ograniczyć się do tych środków, ponieważ są bardziej zgodne z konkretnymi uwarunkowaniami dobra wspólnego i bardziej odpowiadają godności osoby ludzkiej (KKK 2267).
Jak widać, stanowisko Jana Pawła II w odniesieniu do kary śmierci, rozpatrywane w świetle całej papieskiej nauki o posłannictwie, Kościoła w służbie życia jest zdecydowanie negatywne. Ojciec Święty potwierdził tu tradycyjną naukę Kościoła o głęboko niemoralnym charakterze bezpośredniego, umyślnego, dokonanego w sposób wolny zabójstwa każdej „niewinnej” istoty (por. EV 57). W swym nauczaniu idzie on jednak dalej, poddając krytyce także pozbawianie życia napastnika, który nie jest wszak istotą „niewinną”. Podejmując więc całą tradycję nauczania kościelnego w tym zakresie, Ojciec Święty występuje tu w obronie każdego życia ludzkiego jako podstawowej zasady humanizmu, która w chrześcijaństwie osiąga swą najgłębszą motywację. Papież przedkłada zatem prymat fundamentalnej zasady poszanowania życia nad dyskusyjną tezę o pozytywnym wpływie orzekania i wykonywania kary śmierci na zabezpieczenie porządku publicznego. Papież przekracza tu to tradycyjne, wywodzące się od świętego Tomasza uzasadnienie dla tej formy wymierzania kary, które obecne jest jeszcze w najnowszym „Katechizmie”.
Stanowisko Ojca Świętego wypływa nie tylko z tego, iż – jak wykazują to badania – nie ma wyraźnego związku między orzekaniem i wykonywaniem kary śmierci a wzrostem bądź obniżaniem się przestępczości. Przede wszystkim zaś z tego, opierając się na Objawieniu Bożym, iż obrona życia człowieka obowiązuje zawsze, jest bowiem prawem uniwersalnym, od którego nie może być żadnych wyjątków.
Ojciec Święty zdecydowanie wystąpił tu przeciwko fałszywemu racjonalizmowi i relatywizmowi moralnemu zwolenników kary śmierci, dowodząc, iż nie godzi się nawet dla osiągnięcia niewątpliwie dobrego celu, jakim jest zapewnienie spokoju i bezpieczeństwa porządnej części społeczeństwa, posługiwać się złym środkiem, jakim jest pozbawienie życia człowieka, którego postępowanie stanowi zagrożenie owego pokoju społecznego. Stanowisko Ojca Świętego nie wypływało, oczywiście, z wyboru dokonanego między obserwowanymi w życiu publicznym postawami zwolenników czy przeciwników kary śmierci, ale z głębokiej i prostej wiary w ewangeliczną prawdę, iż zła popełnionego przez przestępcę nie niweluje się innym złem, jakim jest pozbawienie życia człowieka, zaś wierne respektowanie prawa Bożego nie zagraża nikomu, gdyż zło w swej najgłębszej istocie zwycięża się tylko dobrem (por. Rz 12,21). Papież odrzucał więc karę śmierci jako wyraz tendencji do płacenia jakby przez przestępcę za ewentualnie możliwe przyszłe zbrodnie. Głosi pogląd, że każdy człowiek – także największy grzesznik – ma swą zakorzenioną w Bożym zamyśle niezbywalną godność, podkreśla w związku z tym istniejącą zawsze możliwość nawrócenia przestępcy. Jan Paweł II nie lekceważy przy tym tezy o konieczności ochrony ludzkiej godności i praw człowieka przed potencjalnymi czynami przestępcy. Godząc zatem troskę o porządek społeczny z respektowaniem prawa do życia, wskazuje na inne możliwości ochrony przed przestępcą i na konieczność poszukiwania takich środków owej obrony, które, zapewniając spokój publiczny, nie naruszają jednocześnie podstawowego prawa człowieka do życia. Podstawowym z nich wydaje się na przykład eliminacja przestępcy przez skazanie go na karę dożywotniego więzienia bez możliwości jego wcześniejszego opuszczenia oraz bez możliwości kontaktu ze światem zewnętrznym. Nie odrzucając zatem definitywnie wprost możliwości stosowania kary śmierci, Jan Paweł II tak bardzo osłabia argumentację na jej korzyść, że właściwie trudno byłoby dziś już mówić o poparciu Kościoła wobec konieczności jej stosowania.
Jan Paweł II, podejmując to zagadnienie sięgał do najbardziej zasadniczej, antropologicznej i teologicznej argumentacji za życiem w ogóle, przeciwko zadawaniu śmierci drugiemu człowiekowi, a więc także przeciwko karze śmierci. Nie brał więc udziału w dyskusji między zwolennikami a przeciwnikami kary śmierci, opowiadając się po którejś ze stron toczącego się sporu, lecz mocą swego autorytetu apostolskiego sięgał do samych podstaw orędzia chrześcijańskiego, poszukując w nim odpowiedzi na pytanie o zasadność orzekania i wykonywania tej kary.
ks. Piotr Nitecki, Źródło tekstu: http://nowezycie.archidiecezja.wroc.pl/numery/092006/03.html