Katecheza dorosłych
„Zdjęcie dorosłych” – Diagnoza sytuacji – Od teorii do praktyki
Ks. Damian Bryl – Wprowadzając tematykę katechezy dorosłych na łamach naszego pisma chcieliśmy zachęcić Czytelników, aby włączyli się dyskusję na łamach „Katechety”. Artykuły są bardzo potrzebne, jednak słowo pisane ma zawsze charakter statyczny jako redakcje postanowiliśmy przeprowadzić dyskusję redakcyjną, gdyż żywa dyskusja może wnieść więcej, można powiedzieć to czego się nie napisze. Także dla Czytelników jest to forma bardziej atrakcyjna i stąd bardzo dziękujemy gościom za przyjęcie naszego zaproszenia. Tematem naszego spotkania tak jak wspomniałem w zaproszeniu, chciałem żeby była katecheza dorosłych.
W dokumentach Kościoła, Catechesi tradende, także w dokumencie Dokumencie Międzynarodowej Rady ds. katechezy „Katecheza dla dorosłych we wspólnocie chrześcijańskiej” w 4 numerze, powtarza się zdanie: Urząd nauczycielski Kościoła kierowany duchem odnowy zdecydowanie, jasno i nieustannie podkreśla centralną rolę katechezy dorosłych w formacji chrześcijańskiej i potem jeszcze Jan Paweł II naucza, że jedną z największych trosk naglącą i dotkliwą, zrodzoną z powszechnego doświadczenia jest katecheza dorosłych. Jest to najznakomitsza forma katechezy.
Ks. Damian Bryl (pyt) – Może na początek spróbujmy się zastanowić dlaczego aż tak ważną rolę przypisuje się katechezie dla dorosłych. Najznakomitsza forma katechezy jakby to można skomentować?
Ks. Romuald Niparko – Ja może, od razu tego tematu nie podejmę, ale przyszła mi taka myśl dzisiaj, że skoro w tej sprawie się spotykamy, to może dobrze byłoby sięgnąć do historii. Otóż w latach 1998 – 1999 i jeszcze wcześniej pierwszy dostrzegł potrzebę katechezy dorosłych Sługa Boży Franciszek Blachnicki. Chciałbym, aby rozmawiając na ten temat, to nazwisko i ten człowiek nie był pominięty. Gdyż dzięki niemu ten problem jest obecny w Polsce i właściwie trzeba powiedzieć, że od tego czasu nic się w tej sprawie nie zmieniło. Jeśli chodzi o instytucjonalne formy katechezy, mówimy że ona jest, że są różne jej formy, ale nikt się tą katechezą nie przejmuje. To nie tylko katechezy Catechesi tradende ale cały Sobór . Duch Soboru Watykańskiego II, konstytucja Gaudes et Spes, dekret o posłudze biskupów, konstytucja dogmatyczna o kościele, właściwie wszystkie dokumenty, powiedzmy przecież dekret misyjny mówi o odnowie katechumenach i już wtedy pojawia się u nas także sprawa ewangelizacji czyli po prostu głoszenia ewangelii dla tych którzy w Polsce, niby Polska katolicka, a jednak już wtedy widziano te potrzeby. Także chciałbym zauważyć, że ten problem jest obecny i nie będę tutaj się rozwodził.
I to, że on jest najznamienitszy, najważniejszy, to powiedzmy było jasne od samego początku. Wtedy już stawiano w centrum katechezę dzieci i młodzieży, ale ona w krótkim czasie się okazała nieskuteczna i to, że ona była nieskuteczna, to właśnie dlatego, że nie było tego zaplecza, czyli dzieci wracały do domu, do rodziny i tam w ogóle na temat wiary, na temat Pana Boga się nie rozmawiało. I to jest tutaj dostrzeżone, żeby katecheza dzieci i młodzieży była skuteczna, żeby ona miała sens, to musi być katecheza dorosłych. I właśnie dlatego ona jest czymś jak ten dokument tutaj …. mówi o katechezie dorosłych., że zawsze ją bierzemy niekomplementarnie, że nigdy w izolacji od innych także dzieci i młodzieży ale przez to, że ona jest źródłem i zapleczem dla wszystkich takich formacji chrześcijańskich, dlatego jest ona najznamienitsza.
To może tak tytułem takiego wstępu i nawiązania do historii i widzimy jak to mocno, powiedzmy to co wtedy tutaj znalazło wyraz w tym, że jest to proces już długi ale jak widać mało skuteczny i owoców nie widać.
Ks. Damian Bryl – Jeśli ktoś z Państwa chciałby się włączyć to zapraszam serdecznie.
Ks. Andrzej Kiciński – W Ewangelii czytamy, że Jezus chętnie przebywał z dziećmi, natomiast głównym nauczaniem był nurt dorosłych, nauczał ludzi dorosłych. (Dopowiedzenie ks. Przybeckiego: Tak było do XVIII w). Kiedyś napisałem w artykule „Przejście od katechezy infantylnej do katechezy dorosłych”. Bałem się słowa powrót. Po pierwsze dlatego, że Pan Jezus tak nauczał, po drugie dlatego, że Sobór tak nauczał. Mówię o stronie teoretycznej o pierwszych dokumentach, które mówią o katechezie dorosłych. Należy tutaj wspomnieć stare Dyrektorium, w którym mówi się najpierw o katechezie dzieci, młodzieży i dorosłych, natomiast w nowym dokumencie katecheza dorosłych jest na początku.
Sobór nauczał żeby nie bać się świata, pokazał, że świat jest dobry mimo wszystkich złych ideologii, bo stworzony przez Pana Boga i na nowo tak jakby tchnął odwagę pójść do tego świata i dlatego dokumenty zaczynają wymieniać, że do zewangelizowania jest świat ekonomiczny, już nie mówiąc świat dorosłych ogólnie.
W Polsce ludzi dorosłych jest wg. danych GUS-u około 38mln. 635tys. ogółem. Powyżej 18 roku życia jest 76,7% odejmując niemowlaki, młodzieży i dzieci. Prawie 80% naszej społeczności to są ludzie dojrzali, dorośli. Powrócę jeszcze do Soboru w ramach wstępu. Sobór tchnął w nas wizję pozytywną świata i dał odwagę pierwszych Ojców Kościoła, różnych zakonów, które weszły, karczowały lasy i uczyły ludzi jak żyć po bożemu w świecie, nie bały się świata. Sobór nauczył dorosłych nie bać się świata w miejscach, w których żyją.
Zbigniew Barciński – Mam pytanie do Księdza Profesora: Czy to znaczy, że kwestia katechezy dorosłych jest kwestią „być albo nie być” Kościoła albo inaczej, czy to jest kwestia „życia i śmierci” dla Kościoła w Polsce, czy tak mógłbym zinterpretować wypowiedź Księdza?
Ks. Romuald Niparko – Tak, dlatego że wszystko w życiu jest nastawione na dorosłość. Dorośli ludzie tworzą rzeczywistość, budują świat są odpowiedzialni i mogą podejmować odpowiedzialność. Dzieci i młodzież dojrzewa dopiero do tego. Nie można na zapas dać dzieciom czy młodzieży recept na przyszłe życie. Należy doświadczyć egzystencjalnie tych problemów i być człowiekiem dorosłym. Powiedzmy niektóre problemy, te właśnie najważniejsze, istotne które składają się na życie, dotyczą dorosłych, nie można na zapas nauczyć, że powiedzmy wiedza rozwiązuje wszystko. Nie możemy założyć, ze jeśli nauczymy co to jest małżeństwo to zapobiegniemy wszystkim trudnym sytuacjom, które w nim mogą się pojawić. Ponieważ te problemy są wtedy do rozwiązania kiedy rzeczywiście człowiek je przeżywa. I wtedy rodzą się pytania i wtedy czują potrzebę, wcześniej w ogóle do nich nie dociera.
O. Marek Kosacz – Księże Profesorze, dlaczego w powojennej historii Polski z tego faktu konieczności katechizowania dorosłych, zdał sobie sprawę tak naprawdę tylko jeden człowiek ks. Blachnicki? Dlaczego nikt nie podjął jego myśli? Sobór przecież również niczego w tej materii nie zmienił?
Ks. Romuald Niparko – Wydaje i się, że jednym z takich powodów jest to, że taka była cała nasza dydaktyka. W momencie, gdy powstawało szkolnictwo, XVIII wiek i następne, zakładano, że edukacja łączyła się z wychowaniem dzieci i młodzieży o dorosłych nikt nie mówił. Dorosły jako temat pojawił na początku XX wieku. Uważano że ten cały etap dydaktyczny człowieka kończy się, gdy ludzie kończą studia. Wtedy kończy się edukacja. Potem człowiek nie potrzebuje żadnej edukacji. Edukacja, wychowanie wiązano z dziećmi i młodzieżą. I dopiero na początku tego wieku badania psychologów, pedagogów doprowadziły do wniosku, że nie, wtedy pojawiają się te…………. terminy: edukacja permanentna, kształcenie dorosłych, dokształcanie zawodowe. Powiedzmy lekarz, który kończy studia, gdyby się nie dokształcał to jego medycyna niewiele pomoże. XX wiek to wiek w którym dochodzi do tego co kiedyś się mówiło, że właśnie dorośli byli tymi podmiotami kształcenia…….. Tak jak powiedziałem to jest dokument, który o tym mówi, trzeba to brać komplementarnie. Nie można powiedzieć, że katecheza dorosłych jest najważniejsza. Wzięte razem dają owoce. Odpowiadając na pytanie Ojca powiedziałbym, że także świadomość pedagogów, dydaktyków, psychologów była taka, że dorosły to jest wykończony już człowiek, on już niczego nie potrzebuje, on jest uformowany on wszystko wie, dlatego zajmujemy się dziećmi i młodzieżą. I taka świadomość do dziś jeszcze panuje w Kościele.
Ks. Adam Przybecki – Rozwój szkolnictwa generował postęp katechezy szkolnej. Mnie interesuje moment zerowy, w którym pojawia się katecheza dzieci. Ja rozumiem wszystkie względy tu wspomniane. To wiązało się z kryzysem rodziny rysującym się już wtedy. Szkolnictwo rozwijało się choć nie było powszechne i wtedy następował powolny proces przejmowania kościół instytucjonalny rodzicielskiej odpowiedzialności. W wieku XX doszliśmy do prawie paranoicznej sytuacji, że z katechezą zeszliśmy prawie do kołyski, całkowicie zwalniając z obowiązków wychowania religijnego rodziców ta sytuacja jest doskonale znana katechetom, że przychodzą dzieci do I klasy szkoły podstawowej i najbardziej fundamentalnych modlitw, znaku krzyża nie potrafią uczynić. Więc wydaje mi się, że tu jest pewien paradoks.
Ale czy ten proces nie powinien powoli przez wspomnianą katechezę dorosłych, niejako powoli wracać na swoje tory.
Ks. Romuald Niparko – W pierwszych wiekach chrześcijaństwa katechumenat przyjmują dorośli i wtedy dzieci rodzące się w tych rodzinach wchodzą w rzeczywistość życia, wiary. Tak było do czasu kiedy zaczęły się masowe nawrócenia i wtedy dorośli już byli nie przygotowani do tej funkcji. Chrześcijanskie stawały się całe narody, całe państwa –był to czas średniowiecza, powstawały wtedy różne szkoły wtedy to zaczęła się ta katecheza. Rodzice stawali się coraz mniej zdolni do spełniania roli katechetów. Granicznym momentem jest reformacja. Katechizm Lutra wprowadza katechezę dzieci. Biblia była na indeksie, trzeba było mieć specjalne pozwolenie, nie wolno było w rodzinie jej czytać, pojawiła się całkowita kontrola nad nauczaniem. Wtedy powiedzmy tak analogicznie jak to był w szkole, Kościół przejmuje nauczanie dzieci i młodzieży. I całe od reformacji to już zostało utrwalone, całe duszpasterstwo nasze jest trydenckie, dlatego też i ta forma katechezy się utrwaliła dzieci i młodzieży. Więc powiedzmy z jednej strony, dydaktyka ta świecka i te trendy, XX wiek psychologii, a ze strony kościoła reformacja w sposób taki decydujący.
Katecheza dorosłych stała się nieobecna, a jest nieodzowna. W naszych czasach sytuacja człowieka dorosłego wymaga tego, ponieważ wiara ma być świadoma, dojrzała.
Tadeusz Jakubowski – Po soborze, powstało wiele ruchów gdzie świeccy dorośli uczestniczą, to ożywienie ciągle jest intensywne. Mnie się wydaje, że ta katecheza istnieje a widać ją w różnych grupach neokatechumenalnych, Pomocnikach Matki Kościoła czy w Odnowie w Duchu Świętym. Tam może zdobyć formację.
Ks. Damian Bryl – Dotknięta została nowa grupa problemów dotycząca miejsca katechezy dorosłych. Gdzie powinna się sytuować w działalności duszpasterskiej kościoła. Słowo ewangelizacja, powtarza wiele razy dokument (PR..). Ostatnio czytałem artykuł, który wyjdzie niedługo w „Katechecie”, gdzie autor pyta czy katecheza dorosłych ma być formą ewangelizacji, czy można coś innego stworzyć. Spróbujmy zastanowić się, gdzie ją umieścić. Czy katecheza dorosłych ma być jakimś odrębnym tworem, czy chodzi o działanie grup duszpasterskich.
Ks. Romuald Niparko – Co do tego to nie ma wątpliwości, dokument CD…wyraźnie określa cele ogólne, szczegółowe tej katechezy, przedmiot, treści, metody. Tak, że powiedzmy ewangelizację rozumiemy szeroko jako inkulturację całego życia, kultura ma być przepojona ewangelią. To jest zadanie dorosłych. I w tym sensie jest formą ewangelizacji. Nie można sobie wyobrazić dzisiaj ewangelizacji bez katechezy dorosłych. Podmiotem katechezy jest dorosły, jak pokazuje……………..dokument on jest tak zróżnicowany, on jest tak złożony, że trudny do zdefiniowania kim jest dorosły. Bo dorosły jest tak różnym podmiotem także i katecheza dorosłych, ona ma też formę ewangelizacji, jest ewangelizacją czyli tym pierwszym spotkaniem człowieka z ewangelią. Ilu mamy teraz ludzi dorosłych w Polsce, którzy muszą doprowadzić ludzi do tego pierwszego spotkania z Chrystusem. Czyli jest i ewangelizacją i pogłębieniem.
Ks. Damian Bryl – „Dyrektorium polskie” w rozdziale o katechizacji dorosłych pisze kim są dorośli: „Oddziaływanie katechetyczne wobec dorosłych powinno uwzględniać sytuacje i wymiary. Dlatego należy wyróżnić następujące grupy dorosłych, do których kierowana jest posługa słowa:
I grupa – dorośli wierzący, którzy spójnie przeżywają swój wybór wiary i szczerze pragną jej pogłębienia
II grupa – dorośli którzy zostali ochrzczeni lecz oddalili się od wiary
III grupa – dorośli nieochrzczeni.
Katecheza dorosłych skierowana jest do dwóch pierwszych grup.
Ks. Andrzej Kiciński – Kiedy mówimy o dorosłych, mam przed oczyma „planetę dorosłych”.
Po trochu cieszę z tych dokumentów, dlatego że nastąpiła zmiana mentalności odpowiedzialnych, którzy je piszą, dawniej posługiwali się terminami bardziej statycznymi. Dorosły to był ten, który miał wiarę, albo jej nie miał potrzebował ewangelizacji albo już był zewangelizowany i właściwie nie było wiele do roboty. Dzisiaj kiedy mówimy o „planecie dorosłych”, dokumenty pokazują nam różnorodne grupy dorosłych jak np. narzeczonych, rodziny, żyjących w różnych kontekstach. Jedyny dokument, który rozróżnia kapitalnie ludzi ich godność i posłannictwo ludzi starszych w kościele, określa się ich jako młodszy stary i ………………….. Gdy mówimy o dorosłych należy się skupić na ich życiu profesjonalnym, zawodowym, miejscu w którym żyją, możemy się skupić na życiu politycznym, społecznym, na problemach bezrobocia, poruszyć sprawy z dziedziny duszpasterstwa rodzin. Gdy mówimy o katechezie dorosłych musimy zrobić „fotografię” ludzi dorosłych. Tę „fotografię” obserwuje się np. ja zawsze fascynuję się fenomenem polskim, bo u nas jest i trwa bez względu na ideologię (nie rozumiem intencji tego zdania??).
Marek Kosacz – Proszę Państwa, proponuję na chwilę zostawić dokumenty kościelne, wskazówki, dyrektoria, i pokusić się o postawienie „diagnozy sytuacji w parafii”. Aby diagnoza była rzetelna, moim zdaniem trzeba: po pierwsze – zrezygnować z przekonania, że ksiądz wszystko wie, że proboszcz najlepiej zna swoją parafię, że wie, że orientuje się, że doskonale rozumie, że zna ludzi, że nie musi się pytać itd. Po drugie – zamiast zaglądać w dokumenty – najpierw warto zapytać ludzi o ich oczekiwania względem np. liturgii, katechezy, życia społeczności parafialnej.
Ks. Damian Bryl – W pkt 13 tego dokumentu katecheza dorosłych, pisze że dlatego Bóg uważa za swój obowiązek rozpoznawanie…. Jednoznaczne określenie kategorii dorosłych nie wydaje mi się możliwe również z powodu wielości tworzących ją elementów, co sprawia że mamy do czynienia z różnym ale komplementarnym jej rozumienie.
Ks. Romuald Niparko – W zacytowanym zdaniu mieszczą się też ci wszyscy o których mówił Ojciec.
Ks. Damian Bryl – Trzeba prowadzić badania o których mówił Ojciec, ja tu nie widzę sprzeczności.
Zbigniew Barciński – Kwestia diagnozy wydaje mi się bardzo istotna, nawiązałbym do swojego pytania czy to jest kwestia „życia i śmierci” i czy to jest kwestia „być albo nie być kościoła”. Bo jeśli jest to kwestia absolutnie centralna dla przyszłości np. Kościoła w Polsce, jeżeli nie będzie działań różnorakich, o których mówią dokumenty, to może się okazać, że za ileś lat cały wysiłek, cała energia w katechezie dzieci i młodzieży może okazać się, że nie przyniesie żadnych efektów. Dla celów dyskusyjnych zdefiniował bym dorosłego w Polsce, chociaż będzie to definicja cząstkowa, postawił bym taką hipotezę roboczą. Dorosły, który w tej chwili jest w Polsce, to coraz częściej jest człowiek, który odchodzi od Kościoła, między innymi w stronę New Age (l.mn). Kiedy patrzę na kioski widzę czasopisma „Wróżka” taka, siaka i owaka, coraz więcej moich znajomych okazuje się też czyta „Wróżkę” i łączą to z chrześcijaństwem. Jeżeli w księgarni, książek religijnych i chrześcijańskich są dwie półki a cały regał obok pełny jest książek New Age (l.mn), to znaczy że kontekst o którym mówimy to jest kontekst pewnej ofensywy ze strony takiej ideologii jak New Age z różnymi mutacjami. Podstawowa myśl, która z tym się łączy jest taka: dorosły który w tej chwili jest jeszcze jakoś obecny mniej lub bardziej w Kościele lub bardziej uważa się za człowieka wierzącego, jest coraz bardziej odciągany przez inne ideologie, inne religie. Postawię drugą hipotezę roboczą do dyskusji; jest to kontekst po części analogiczny do reformacji, tylko że tam ludzie występowali zewnętrznie z Kościoła i można powiedzieć, że problem od razu mocno był widoczny, natomiast tu odchodzenie dokonuje się po cichu wewnętrznie coraz bardziej. Kontekst z jakim mamy do czynienia, to coraz bardziej kontekst wolnego rynku idei religii, poglądów i coraz trudniej trafić do dorosłego zwłaszcza, że niewiele się dzieje.
Ks. Szymon Stułkowski – Mam wrażenie, że można spojrzeć na to też pozytywnie, mimo, że mamy wolny rynek. Badacze religijności po rewolucji studenckiej 68-go roku prorokowali, że w czasach nam współczesnych ludzie nie będą zainteresowani religijnością. Skoro dzisiaj ludzie szukają nawet w kierunku New Age czy ezoteryki, to na pewno jest to ciekawy znak, z którego możemy wnioskować, że są głodni duchowości oraz tego co wykracza poza życie, poza egzystencję. To jest znak, że w propozycjach kościoła nie znajdują tego czego szukają. Z jednej strony jest to niepokój, a z drugiej jest to znak nadziei, że człowiek jest w głębi duchowości głodny Boga.
Ks. Andrzej Kiciński – Uważam, że używamy skrótów myślowych, mówiąc, że człowiek dziś idzie do sekt bo poszukuje duchowości. Psychologowie pokazują, że to nie jest poszukiwanie duchowości, to jest dzisiejszy człowiek, który przeżywa różne kryzysy, frustracje. Sekty i cały świat wróżbiarstwa doskonale studiuje człowieka dorosłego, wie którym momencie potrzebuje ciepła. To nie ma nic wspólnego z religią. Sekciarze zawsze na reklamach napiszą, że przy nas będziesz lepszy, będziesz ekonomiczniejszy, zdobędziesz większe stanowisko. Sekty to jest interes tych wszystkich propozycji, jest ekonomiczny.
Ks. Szymon Stułkowski – Nie mam wątpliwości co do oferty, mówię z perspektywy człowieka, który mimo wszystko szuka i wychodzi w ich kierunku.
Marek Kosacz – Sądzę, że z pomysłu polskiego Kościoła na katechezę dorosłych oraz z dokumentów, które są nam znane od 10 lat, nic nie wyjdzie. Dlaczego tak sądzę? Ponieważ jest wielu księży, którzy nie potrafią tego pomysły zrealizować. Ponadto boją się dorosłych, a poza tym są już porządnie zapracowani. Gdyby zatem ks. biskup powiedział na kongregacji: drodzy księża, oczekuję w każdej parafii wprowadzenia katechezy dla dorosłych, np. jednej godziny w tygodniu, to po sali przejdzie szmer, jęk rozpaczy… przepraszam kto to ma robić i tak dalej… Odnoszę zatem wrażenie, że przez najbliższych parę lat będzie się dużo mówiło o katechezie dla dorosłych, natomiast ona sama nie ruszy.
Zbigniew Barciński – Powiedziałeś żebyśmy skończyli z takim przekonaniem, że Ksiądz wie wszystko i tak dalej. W tej twojej wypowiedzi znowu wracasz do tego, że tylko Ksiądz mógłby coś zrobić. Zapomniałeś o świeckich jest przecież cała armia katechetów świeckich są ruchy w których działają świeccy a Ty w tym momencie wszystko zasadzasz na Księdzu, który już jest przepracowany.
Marek Kosacz – Masz rację – zapomniałem. Ale zobacz też – znam świetnych katechetów np. w mojej parafii i wiem na co ich stać. Ciężko pracują w szkole, próbują utrzymać rodzinę i czasami znajdują czas, aby się spotkać, porozmawiać, pomodlić się, znaleźć siły i sposoby na to, aby wytrwać w systemie oświaty, i mimo wszystko, i na przekór zostać człowiekiem wierzącym. Nie miałbym sumienia proponować im jeszcze jednego zajęcia… Jeśli natomiast w ogóle nie znajdziemy sposobu w polskim kościele żeby znaleźć pomysł na prawdziwą katechezę dla dorosłych, czyli ludzi którzy idą rano do pracy, wracają o godz. 19-ej, jedzą obiad i jeśli namówimy ich żeby przyszli na katechezę na godz. 20-tą, to będzie sukces. Jak to zrobić żeby im się chciało przyjść na godz. 20-tą na katechezę. Porozmawiajmy może o tym, jak to zrobić, aby im się chciało. Co może skłonić człowieka dorosłego po całym dniu pracy, do tego, żeby porozmawiać o rzeczy tak abstrakcyjnej jak swoja wiara?
Grażyna Urbaniak – Trzeba najpierw zrobić diagnozę co się dzieje w parafii i uważam że sekty, że New Age, że wróżbiarze różnego kalibru, oni robią dobre rozeznanie, dobrą diagnozę, ale nie w tym celu żeby nas uduchowić tylko komercyjnie oczywiście. Z tym, że wiedzą też o tej potrzebie jak mówił ksiądz Szymon, poszukują więc, łapią ludzi również na haczyk duchowości. Z tego płynie nauka dla naszego kościoła, żeby tak jak ksiądz mówił zrobić diagnozę, co jakiś czas ją ponawiać. Jaki jest stan parafian. Zaangażują się, gdy da im się konkretny problem, który przeżywają, z którym się borykają i w którym chce im się pomóc ewentualnie rozwiązać czy pobudzić myślenie na ten temat, jak wyjść z tych problemów. Jedną z propozycji oczywiście nie ja ją wymyśliłam od razu podkreślam, ja tu zostałam zaproszona jako osoba, która ma służyć przykładem jak można to rozwiązać i co robię. Już kilkanaście lat temu dzisiejszy biskup Balcerek będąc proboszczem w Parafii Św. Stanisława Kostki na Winiarach razem z Marią Kwik, która jest w tej chwili Urszulanką wprowadzili w swojej parafii w ramach katechezy przedmałżeńskiej ostatnie spotkanie z teściami. I okazało się, że trafili w dziesiątkę, że na zaproszenie przychodzi 70-80% zaproszonych teściów, z tym że faktycznie musi to być zaproszenie, osobiste z imieniem i nazwiskiem zwracam się do konkretnej osoby, bo wiem że tej osobie leży na sercu dobro jego dziecka. Ponadto będzie możliwość uczestniczenia we mszy św., która odbędzie się w intencji tychże teściów i tych narzeczonych. Ponadto będzie konferencja, która pozwoli rozwiązać, czy też nadać kierunek rozwiązaniu tych problemów które przeżywają. To zaproszenie ponadto, które polega na tym również że tym narzeczonym przedstawia się problem, który oni mają z przyszłymi teściami, bo już go mają. Jak jedna dziewczyna do mnie zadzwoniła wiedząc, że będę miała konferencję, musiała naprawdę się wysilić, żeby zadzwonić i powiedziała, ja się dowiedziałam, że pani przeprowadzi z moimi teściami, dokładnie do siebie to odebrała, konferencję, ja bardzo proszę moim teściom powiedzieć, że ja im syna nie odbieram. Tak samo jak się mówi narzeczonym w tym kontekście, zapraszając by przyprowadzili swoich przyszłych teściów, bo my staniemy delikatnie mówiąc po ich stronie. Znając znów naturę dorosłego człowieka, że nie jest to łatwe mówić do nich tak delikatnie tak subtelnie, żeby czasem na odcisk nie nadepnąć, a wyciągnąć jednak to co ich boli i dać im pożywkę do refleksji, żeby zaczęli problem rozumieć i próbowali stanąć w sytuacji tej, w której niedawno byli jako młodzi małżonkowie, dwadzieścia ileś lat temu i to jest właśnie myślę to wyjście do konkretnych ludzi z problemami, czy do grup itd.
Ks. Damian Bryl – Kiedy czytamy ten dokument przebija w nim wielki szacunek dla dorosłych. W dokumencie mówi się z szacunkiem o tych ludziach, uwzględnia się ich życie i uwarunkowania życia, ale także to co już przeżyli. Katecheza dla dorosłych ma odpowiedzieć na ich pytania. w tym momencie, to co ksiądz powiedział na początku, że nikt nie uważa, że oni nic nie wiedzą o Panu Bogu, nic nie przeżyli jak gdyby od początku ruszają. Oni są w pewnym konkretnym momencie, myśmy o tym mówili rozmawiając o programie, który przygotowała Klanza katechezy dla dorosłych – koncepcja wstępna. I trzeba bardzo mocno uszanować tych ludzi w ich konkretnych realiach. Ja myślę, że ważny jest też problem, który ja chciałabym poruszyć jest problem naszego języka. Myślę, że jest to jeden z bardziej istotnych problemów jak już przyjdą, to co z tymi ludźmi zrobić.
Ks. Andrzej Kiciński – Do niedawna jedynym argumentem za potrzebą katechezy dorosłych była ignorancja religijna ludzi dorosłych i tak Kościół patrzył na potrzebę katechezy. Dorosłym się nikt nie rodzi, ale się nim staje, kiedy zrobimy „fotografię” lub diagnozę sytuacji, wtedy łatwiej będzie nam podejść do dorosłego w sposób ewangeliczny. Jak czytamy Ewangelię, to się widzi, że autorzy Ewangeliści podpowiadają, jak rozmawiać z dorosłymi. Opisują kim oni są, wystarczy, że Faryzeusz i spojrzenie jest inne, bo wiadomo co on zrobił, co o nim mówią inni, kim on jest, to też nam zawsze powiedzą i często też wiemy kim chciałby być. Musimy dorosłego poznać dokładnie, kim on jest, musimy także mając już konkretną grupę wiedzieć co o tej grupie mówią, bo czasami taka grupa się zamyka, że tam zupełnie co innego jest niż katecheza. Trzeba poznać marzenia dorosłych, bo my ciągle zapominamy, że to nie tylko młody człowiek czy dziecko ma jakieś marzenia, ale także człowiek dorosły marzy, żeby wydobyć z siebie to co ma najpiękniejszego i spotkać kogoś, kto ma najpiękniejszy projekt.
Ks. Adam Przybecki – Ja może zacznę od opowiedzenia przykładu. W podobnym stylu pamiętam Stasiu …. z Wrocławia kiedyś przed laty kontynuował pewną działalność związaną ze spotkaniami narzeczonych przed ślubem i nie nazywając tego żadną katechezą, zaproponował, że będziemy się nadal spotykali po ślubie. Imiennie do każdej pary wysyłał zaproszenia, oczywiście to była wieloletnia działalność, pojawiały się pierwsze problemy małżeństwa, potem dzieci, nowe problemy potem była msza dla dzieci i tak kształtował się proces całościowy. Wracając do tematu z dużą satysfakcją czytam dokument, ale jestem może nadwrażliwy, w polskich dokumentach wszystkich widzę właśnie problem. Ciągle się mówi katecheza jako coś oderwanego od całej rzeczywistości pastoralnej kościoła. My też ten błąd tu popełniamy i z dużą satysfakcją czytałem, zawsze w kościele istnieje potrzeba tworzenia dojrzałych wspólnot chrześcijańskich. My niejako zaczynamy od końca, tu się zaczyna problem, tzn. „takie które byłyby zdolne do jasnego wyrażania wiary, skoncentrowane na wyraźnym głoszeniu ewangelii i to jest katecheza. Sprawując w sposób godny liturgię oraz dając odważne świadectwo miłości” to jest całe duszpasterstwo.
Metodologicznie jest potrzebne domówienie, żeby te aspekty będą, ale koncepcyjnie trzeba by to jednak tą drogą kształtować. Często myślimy, co mnie starego będą jeszcze katechizować, jak z takim założeniem wyjdę, to od razu na dzień dobry mam z głowy po prostu iluś ludzi, zwłaszcza tych o których mi najbardziej chodzi, którzy tego najbardziej potrzebują. Wiem, że więź jest charakterem wspólnoty i myślę, że w tym kontekście by trzeba mówić o katechezie dorosłych. Może nawet tego słowa gdzieś tam oszczędnie stosując.
O. Marek Kosacz – Brakuje mi w tym co ksiądz powiedział, jeszcze jednej cechy – aby ksiądz posiadał umiejętność uczenia się od ludzi. Aby właśnie od świeckich nauczył się, co to znaczy być ojcem, matką, teściem, wdowcem, dziadkiem czy babcią… Po kilku miesiącach spotkań z rodzicami i małymi dziećmi zobaczyłem, jak wiele nauczyłem się od nich… Teraz wiem, jakie maja problemy z wiarą i życiem codziennym. Wiem też, co zrobić, gdy dziecko się obleje sokiem, gdy dziecko chce „siku”, gdy dziecko płacze bo się czegoś przestraszyło. Katecheza dorosłych musi działać w dwie strony – kapłan katechizuje dorosłych, dorośli świeccy katechizują kapłana.
Zbigniew Barciński – Chciałbym nawiązać do paru wątków tej dyskusji. Należy postawić kluczowe pytanie; jeżeli ludzie przyjdą, to co z nimi roić? W jakim kierunku iść, jakie można wykorzystać pomysły?
Pomysłów i możliwość jest wiele, tak samo jak modeli. To co Pan Tadeusz Jakubowski mówił o wspólnotach, Pani Grażyna Urbaniak też dała konkretny przykład – sposób prowadzenia katechezy, była też mowa o wspólnotach. Mnie się marzy następująca katecheza dorosłych; Wyobraźmy sobie sytuację, osoba dorosła przychodzi regularnie, na Mszę niedzielną i np. słyszy, że u niej w parafii ma możliwość brania regularnie udziału w katechezach dla dorosłych. Jest to jakiś program systematyczny. Marzy mi się, gdyby tematem tych katechez była np. Ewangelia Marka. Cykle katechez na najróżniejsze tematy, np. sakramentów, na tematy biblijne. Co zrobić, żeby takie rzeczy się pojawiły? Pytanie co zrobić, jest pytaniem o materiały, propozycje, pomysły które mogłyby być propagowane, powielane. Moja odpowiedź jest następująca, formy katechezy dorosłych, które już są należy doskonalić i promować żeby te doświadczenia nie ograniczały się do wąskiego grona, żeby stawały się dostępne i były drogowskazem do poszukiwania nowych.
Ks. Adam Przybecki – Szansą takiej katechezy i jedną z jej form jest katecheza przygotowująca np. rodziców do chrztu. Proszę zobaczyć co z tego zostało. A to jest jedyna szansa.
Ks. Damian Bryl – Popierając głos Pana Zbyszka, chcę zauważyć, że jest bardzo dużo ludzi, wbrew pozorom, którzy szukają czegoś i nie znajdują. Jest duże zapotrzebowanie na taką katechezę. Sam widziałem w parafii, w której byłem wikariuszem, nie trzeba było dużej propagandy robić, żeby jakaś grupa ludzi zaistniała i była, dwa trzy razy posłuchali a potem chodzili i chcieli słuchać. Myślę, że warto nie tylko dla tych którzy są daleko coś robić, choć o nich musimy szczególnie pamiętać, a także o tych którzy są blisko i chcą odejść dalej.
Tadeusz Jakubowski – Popieram głos Ojca, zdaję sobie jednak sprawę z tego, że jak się dekretem księdzu każe to jeden to zrobi, drugi nic nie zrobi. Wydaje mi się z doświadczenia, nie tylko osobistego, ale także grup których w mojej Parafii Bogarodzicy na Osiedlu Stare Żegrze jest kilkanaście, w ich skład wchodzą ludzie, zwerbowani przez świeckich. Przecież żyjemy w jakichś środowiskach, spotykamy się w drodze do pracy z pracy, przy odgarnianiu śniegu, rozmawiamy przy samochodach, czy jeszcze gdzie indziej. Wydaje mi się, że jest to bardzo istotne, ale byłbym najlepiej żeby to werbowanie wychodziło od dołu. Od tych którzy już są przekonani.
Ks. Romuald Niparko – Nasza rozmowa toczy się na różnych płaszczyznach jest wielowątkowa. Raz przechodzimy na płaszczyznę praktycznych rozwiązań, jednak bardzo ważna jest płaszczyzna intelektualna, teologiczna. Bo widać, że nie mamy jasnych pojęć czym jest ta katecheza. Kategoria dorosły, jest bardzo zróżnicowana. Również w terminie katecheza mieści się wiele treści i to jest bardzo zróżnicowane. Natomiast wspólnota powstaje poprzez katechezę. Przez katechezę rozumiemy nie tylko nauczanie ale formację, czyli spotkanie człowieka ze Słowem Bożym, bo wtedy jest katecheza. To jest spotkanie, które ma doprowadzić do echa, dźwięku człowieka. Kościół widzi, że tego nam brakuje, że dorośli zostali zupełnie porzuceni, zostawiliśmy tę formację na etapie dzieci i młodzieży, natomiast dorosły został zostawiony samemu sobie. Ważne jest, abyśmy zwrócili uwagę na dorosłych, należy się nimi zająć, zwrócić na nich uwagę. Dorosłymi należy zająć się w różny sposób. Inaczej będzie to wyglądało w Poznaniu inaczej na wiosce. Tu nie można narzucić, ale główny problem sprowadza się do tego, żeby nie zostawić dorosłych. To co Sobór powiedział o apostolacie dorosłych . Jeżeli dorosły ma być apostołem w swoim środowisku to zakłada jego formację. Ta formacja się sprowadzała tylko do niedzielnej mszy św. i ewentualnie rekolekcji. I kiedyś jeszcze było pouczenie w konfesjonale a teraz właściwie tego pouczenia nie ma. I to była cała katecheza dorosłych, a chodzi o formację dorosłych.
Ks. Damian Bryl – Gdzie należy usytuować katechezę, w duszpasterskiej działalności kościoła? Czy katechezą możemy określić wszystko co robimy dla dorosłych, czy chodzi o jakiś szczególny rodzaj działalności dorosłych?
Ks. Romuald Niparko – Nam się katecheza kojarzy z dziećmi i młodzieżą, z katechezą szkolną. Natomiast katecheza w zestawieniu z dorosłymi, ma zupełnie inne znaczenie. Przez to, że dorosły jest różny i że muszą być inne metody, inne sposoby. To nam się nie może kojarzyć, że przychodzą wieczorem na jakąś godzinę dorośli a my im dajemy nauki. To nie na tym polega. Wszystkie urozmaicone formy w różnych grupach, w różnych stowarzyszeniach, w różnych sytuacjach ludzi. To jest katecheza i ona ma prowadzić do wspólnoty, do przeżywania Słowa Bożego. To wszystko co buduje kościół i tego elementu do tej pory brakuje jest niedostateczny i nie wszędzie jest obecny. I to jest problem duszpasterski, należy dowartościować dorosłych. W niektórych przypadkach będzie bardziej obecny element intelektualny czy wprowadzenie w Pismo św., w liturgię, różne koła zainteresowań, bo to wszystko jest katechezą. Absolutnie nie może nam się kojarzyć katecheza dorosłych z wykładem, z lekcją, ze zbieraniem ludzi na pouczenia.
Ks. Damian Bryl – W koncepcji, którą nam ks. Profesor kreśli, to właściwie wszystko co robimy dla dorosłych jest katechezą. Czy tak?
Ks. Romuald Niparko – Wszystko co służy ich formacji jest katechezą i to jasno wynika z tego. Katecheza ma formować dorosłych czyli rozwijać ich wiarę. I to czasem trzeba bardziej zaakcentować ten element intelektualny.
Aleksandra Bałoniak – Z katechezą dorosłych łączą się również pewne niebezpieczeństwa. W wielu parafiach jedyną formą tej katechezy są spotkania dla rodziców przed Chrztem dziecka, I Komunią Świętą i bierzmowaniem. Jest to ściśle związane z obecnością dziecka w szkole, jeśli jest to szkoła średnia to dla rodziców wszystko kończy się na tym etapie. I w wielu parafiach w praktyce jest tak, że na tym kończy się katecheza dorosłych, bo nie ma dalszych propozycji. Nie ma dla tych ludzi niczego więcej. Czyli powielamy wzór katechezy szkolnej z ludźmi dorosłymi. Drugim niebezpieczeństwem, w katechezie dorosłych są rozgłośnie radiowe, które również katechizują, i chwała im za to, ale przy okazji rodzą często typowa religijność folklorystyczną. Czasami dochodzi nawet do pewnych zwichnięć świadomości u ludzi, czyli może jest w takiej działalności coś nie tak.
Dajmy może jakieś przykłady, wzorca do naśladowania. Ja myślę, że powinniśmy też może dzisiaj, tutaj podać jakieś propozycje, jest fajna propozycja z teściami, ale może znamy jakieś pomysły dobrej katechezy. Nic nie ma. Może byśmy mogli sięgnąć do doświadczeń ks. Andrzeja, który ma bardzo duże doświadczenie międzynarodowe. Jak to jest gdzie indziej, może powiedzmy sobie o tym jak robią to inni.
Ks. Romuald Niparko – Sytuacja, okoliczności decydują o tym jaka będzie ta katecheza. Nie można patrzeć w ten sposób, że gdzie indziej robią to czy tamto, to my przeniesiemy to i już mamy katechezę. Chodzi o uwrażliwienie, o stworzenie świadomości, że dorosły jego wiara rozwija się przez całe życie (bo jej nie mamy). To jest ten proces i potrzebne jest coś co temu rozwojowi sprzyja.
Marek Kosacz – Chciałem się spytać obecnych tu świeckich: czego ludzie świeccy w Państwa parafiach oczekują po takiej katechezie? Wyobraźmy sobie, że po Wielkanocy lub Bożym Ciele, gdy już trochę się uspokoi, ksiądz znajdzie czas żeby coś dla dorosłych zrobić. Czego dorośli oczekiwaliby w Państwa parafiach od księdza?
Grażyna Urbaniak – Potrzebne jest rozpoznanie długofalowe, nasłuchiwanie ludzi dorosłych. W mojej parafii, mamy spotkania koła Stowarzyszenie Rodzin Katolickich, to jest niewielka grupa ludzi, którzy przychodzą i mają wielką potrzebę zabrania z tych spotkań, czegoś dla siebie, nie działalności, (choć ks. proboszcz chciałby żebyśmy działali, chce, żebyśmy mu pomagali w różnych sprawach, oczekuje od nas akcyjności). Ja widzę wśród ludzi potrzebę rozwiązywania ich życiowych problemów, tych które ich akurat męczą, np. bezrobocie. Jak się odnaleźć w tym co nas spotyka, jak patrzeć po chrześcijańsku na te sprawy? Ostatnio w naszej parafii, zmarł młody ksiądz, bardzo wspaniały kapłan nasz wikariusz, gdzie indziej inny młody człowiek i to stało się tematem do refleksji. Tak więc ważne jest nasłuchiwanie księdza, a wydaje mi się, że często ksiądz widzi tylko swoje problemy, bo je ma i ma ich dużo i chciałby abyśmy je rozwiązywali. Szczególnie te natury praktycznej. Natomiast my, jako ci którzy mają wyjść gdzieś tam do kogoś, pomagać innym potrzebujemy doładowania.
Marek Kosacz – Chodzi zatem o to, aby ksiądz zdał sobie sprawę, z problemów jakie ludzie noszą w sobie, aby ksiądz przyszedł i powiedział: powiedzcie co wam leży na sercu? Może poszukamy wspólnie jakiegoś rozwiązania?
Grażyna Urbaniak – Dopiero rozwiązanie tych problemów daje siłę żeby innym iść pomóc.
Ks. Damian Bryl – Myślę, że ksiądz który jest wsłuchany w problemy, swoich parafian, który pochyla się nad nimi i uczy ich chrześcijańskiego spojrzenia i oceny tych spraw. Dokument wielokrotnie wraca do tego. Dlatego, mówię klerykom, żeby uczyli się po chrześcijańsku oceniać to, co się dzieje. Prowadzę np. taką specyficzną formę duszpasterstwa dorosłych, tzn. dni skupienia dla wspólnoty różańcowej. Niektórzy się śmieją z tego. Spotykamy się regularnie, co miesiąc, są to starsze Panie i próbujemy znaleźć odpowiedzi np. co znaczą wydarzenia 11 września dla świata. Co to dla nas ludzi wierzących te dni przyniosły. Dzieje się wiele innych rzeczy, próbowałem delikatnie powiedzieć, jak ludzie wierzący powinni patrzeć na te i inne zdarzenia. Sami próbowali się zastanawiać, przysyłali potem swoje odpowiedzi, pisali, dzwonili, co oni o tym myślą. Myślę, że w tym duchu mogłaby iść między innymi katecheza dorosłych. To bardzo mocno podkreśla dokument. Ważne jest aby uczyć ludzi chrześcijańskiej interpretacji losów świata. To znaczy najpierw wsłuchać się w to co się dzieje w świecie a następnie podjąć próbę zauważenia co na ten temat mówi Ewangelia.
Tadeusz Jakubowski – Wydaje mi się, że różnorodność ludzi o której ks. Profesor mówił powoduje, że różne są oczekiwania i to jest odpowiedzią. Nie możemy tego zdefiniować. Właściwie ludzie oczekują, różnorodnych rzeczy tak jak różni są ludzie, tak różne są oczekiwania i dlatego powinny być różne formy, żeby je zaspokoić. Inne są także oczekiwania wobec proboszcza. W jednej Parafii Proboszcz od wiernych oczekuje aktywności, w mojej parafii ludzie od proboszcza oczekują żeby jeszcze jedną salkę zbudował, bo schodzą się dwie albo trzy grupy o tej samej godzinie i proboszcz stoi, a oni nad nim żeby coś zrobił. Ma to Oczekiwania związane są również z regionem, inne będą w mieście inne na wsi.
Ks. Damian Bryl – Proboszcz czy ksiądz musi słuchać dziennika telewizyjnego, poczytać gazety, wtedy już wie czym ludzie żyją, musi przyglądać się, mieć kontakt z parafianami.
Ks. Adam Przybecki – Istotne jest, aby przyjmował do wiadomości ten rarytas form w parafii, bo najczęściej jest entuzjastą takiej czy innej sprawy i właściwie, to jest jedyna propozycja, którą swoim parafianom stawia. Natomiast tu chodziłoby o to, żeby każdy dla siebie coś znalazł, choćby niektórzy zaczęli od tej łopaty w parafii i ich program będzie szedł tędy. Nawet forma żywego różańca dla wielu budząca uśmiech na twarzach, jest żywotna. Ja bym kładł akcent na szerokość propozycji na różnych płaszczyznach. Ta katecheza wtedy się dokonuje odpowiednio do potrzeb. A nie, że wszyscy przyjdą wysłuchają.
Zbigniew Barciński – Pojawia się tu wątek diagnozy, pewnej „fotografii”. Ostatnio ukazała się potężna książka księdza Mariańskiego „Transformacja, czy kryzys wartości”. Zbiera ona bardzo dużą ilość badań, zreinterpretowaną w analizie wtórnej. Obraz, który się rysuje z tych badań socjologicznych, generalnie jest taki, że następują przekształcenia, które w pierwszym momencie mogą raczej nasuwać myśl, że jest ciężki kryzys, Ksiądz Mariański stawia hipotezę, że w pewnych obszarach jest pewnego rodzaju transformacja wartości. Jeśli chodzi o wyjście naprzeciw nim to jest to sprawa moim zdaniem życia i śmierci. Te zmiany są bardzo wyraźne w przeciągu ostatnich lat.
Ks. Adam Przybecki – To nie jest przecież kwestia ostatniego czasu, w latach 70-tych Piwowarski pisał, problemem generalnym jest w Polsce niski poziom świadomości religijnej, i to napotykało na nowe wyzwania jeszcze mocniejsze. W konkretnej parafii będzie się to uszczegółowiało, ale generalnie tak było jak było. Kościół bronił swojej tożsamości, kosztem katechezy, taka była prawda. Nie starczyło na to czasu i to wszystko dzisiaj wychodzi.
Zbigniew Barciński – To wszystko wychodzi i kluczowe w tym wypadku staje się pytanie co robić? Bo jeśli nic się nie zrobi, nie będzie żadnych propozycji to cały ten wysiłek katechezy dzieci i młodzieży okaże się, że zawiśnie w próżni.
Ks. Andrzej Kiciński – Odpowiem p. Oli, jeżeli chodzi o katechezę dorosłych, Albericz (???) kiedy był szefem Europejskiej Komisji Katechetycznej zrobił badania. Przedmiotem badań było kto prowadzi katechezę w szkołach, potem kto prowadzi katechezę dorosłych. Postawił bardzo ciekawą hipotezę, w której pokazał że 80% katechetów w Europie to kobiety, one są zatrudniane do katechezy dziecięcej, dlatego że są specjalistkami od dziecięctwa i infantylności (proszę tę infantylność wyjaśnić, bo Feministki Księdza napadną). I to jest w Europie rozpowszechniane wg badań. Z tego wypływa problem katechezy dorosłych, dlatego że katecheza dla dzieci i młodzieży traktowana jest w sposób infantylny. Katecheza dorosłych musi być prowadzona w sposób dialogowy, a my nie przygotowujemy dzieci i młodzieży na okres dorosłości, dojrzałości jako okresu dynamicznego. Nie ma w żadnej książce chociażby do katechezy poruszonego problemu kryzysu duchowego, kryzysu w małżeństwie. Przez trzy lata pracowałem w duszpasterstwie akademickim, w którym starałem się pracę prowadzić jako duszpasterstwo dorosłych. Po zrobieniu „zdjęcia”, czyli po diagnozie sytuacji, musi być proces opracowania intelektualnego, teologicznego, to znaczy musi być interpretacja. Bo jeżeli nie przygotowuję człowieka do okresu dojrzałości, to nie mogę mieć pretensji do tego, że ma błędne założenia, np. wchodząc w małżeństwo myśli o tym, np. że opuszcza rodzinny dom, porzuca ojca i matkę, jest samodzielny co jest nieprawdą, bo w naszych warunkach ekonomicznych jeszcze bardziej uzależniony jest od wielu rzeczy, ale zawsze przy tym ojcu i matce pozostaje. Człowiek dorosły wchodząc w okres dorosłości szuka także ojca duchownego, pokazuje to mocno psychologia świecka. Dziecko szuka autorytetu, natomiast kierownika duchowego szuka człowiek dorosły, który wchodzi w samodzielne życie. Musimy wyjść z infantylnego, traktowania katechezy nie tylko dorosłych, ale także dzieci i młodzieży. To jest pierwszy wniosek.
Natomiast co jest ciekawego w Europie. Tam oddano dużą przestrzeń dla dorosłych. Wszyscy mówią jednym głosem, mówi się, że spadły powołania kapłańskie, jest mniej księży, dlatego świeccy się pojawili, to jest bzdura, pojawili się dlatego że też chcą coś zrobić. Katechezę dorosłych, można m. in doświadczyć jako katechezę rąk i nóg, gdzie najpierw daje się głodującemu chleb. Byłem w parafii przez 5 lat, gdzie były zbierane do Albanii paczki. Popracowałem z woluntariuszami, wiem jak to jest zebrać, posortować, uprać, zapakować. To są godziny pracy, ciężkiej racy, ci ludzie tam odnajdują się w tym. Może nie wszyscy potrafią się dobrze modlić, ale się cieszyli, że mogą te paczki pakować. I to była ich konkretna Ewangelia. Oni zrozumieli Ewangelię, bo bliźniemu trzeba pomóc i to zrobili. Na Zachodzie ten działaniowy motyw jest bardzo mocny, właśnie wolontariat. Są okresy gdzie co noc w Rzymie wychodzi 50 tys. ludzi młodych, dojrzałych w sensie pełnoletnich. Wychodzą do narkomanów, do głodnych, do różnej opieki ludzi starszych. Oprócz działania są ruchy, one odpowiedziały na pewne wezwania Pana Boga, jest dużo ludzi, którzy chcą się modlić np. byłem w tym roku na spotkaniu w Asyżu z Ojcem św. Nasza telewizja aż żal, że pokazała tylko fragmenty z tego wydarzenia. Cały Asyż był miastem młodych. Skąd oni się nagle wzięli, my tak narzekamy, że na Zachodzie się nie modlą, ja byłem zafascynowany Włochami, jak się modlili, jak po swojemu trochę pochałasowali, ale modlili się o pokój, oni czuli że to jest ich problem. Dobrym doświadczeniem, które chcę tu przywołać jest kard. Martini, który w Mediolanie zrobił katechezę dorosłych jest ona fascynująca. Założył katedrę dla niewierzących, chodzili na nią wierzący i poszukujący, aby się czegoś więcej dowiedzieć. Tych doświadczeń na Zachodzie jest bardzo dużo. Myślę o jeszcze jednym wątku, od niedawna uczę w Seminarium, mam wykłady z katechezy dorosłych jest to znak, że strukturalnie Kościół oprócz dokumentów wprowadza ją w swoje struktury i to za pewien czas zaowocuje, rozwinie się refleksja nad sytuacją katechezy dorosłych nad możliwościami jej praktycznej realizacji.
Ks. Romuald Niparko – W zakonach formacja istniała zawsze, tego nie mieli świeccy i nie mają. Katecheza dorosłych to uświadomienie, że w kościele żyją nie tylko zakonnicy, ale także osoby świeckie, oni też muszą mieć swoją formację i to jest sens katechezy dorosłych.
Ks. Damian Bryl – Powinni mieć szeroką formację uwzględniającą te cztery wymiary, które podają dokumenty: formacja doktrynalna, duchowa, społeczna i apostolska. Wymiar społeczny, który wraca w tych dokumentach ma się zrealizować przez pokazanie, jak żyć w świecie po chrześcijańsku.
Podsumujmy jakie znaleźlibyśmy konkretne pomysły na katechezę dorosłych. Pan Zbyszek mówił np. o ludziach którzy pochylają się nad ewangelią Marka.
Zbigniew Barciński – W Sekcji Katechetycznej PSNiA Klanza myślimy o zrobieniu cyklu katechez z wykorzystaniem metod aktywizujących, adresowanych do dorosłych, które byłyby oparte na Ewangelii św. Marka. Kard. Martini wysuwa hipotezę, że w pierwotnym chrześcijaństwie Ewangelie były podręcznikami życia chrześcijańskiego-katechezy dorosłych. Dlatego zdecydowaliśmy się na taki projekt żeby jako zasadę organizacji treści przyjąć na początek Ewangelię Marka i zrobić cykl katechez z wykorzystaniem metod aktywizujących, ale ewidentnie adresowanych do dorosłych.
Aleksandra Bałoniak – Bardzo dobrym miejscem i okazją do katechezy dorosłych jest ambona z tego miejsca ludzie oczekują wykładni teologicznej i jeżeli ambonę będziemy wykorzystywać do przekazywania prywatnych zdań, wizji, to przegramy kolejną szansę. Co niedzielę przegrywamy z katechezą dorosłych, jeżeli czytamy jakieś listy, odezwy, pisma, przeciwko nim nic nie mam, ale nie jest to chyba miejsce i czas na to, żeby takie rzeczy robić. Często ten, kto jest na niedzielnej mszy św., on nie przyjdzie gdzie indziej posłuchać księdza czy kogokolwiek jeżeli ma tak negatywne doświadczenia z niedzielnej mszy, z kazania , które nie buduje ale uwsteczniają. Kto weźmie na siebie odpowiedzialność za tych ludzi?
Grażyna Urbaniak – Nasłuchiwanie, o którym mówiłam wcześniej dotyczy również księdza, który będzie mówił kazanie. Musi zastanowić się co wypływa z czytanej ewangelii dla życia, które się dzieje, natomiast nie da się tematu rozwinąć w całości podczas kazania, bo przecież czas jest ograniczony. Można temat rozwinąć do pewnego miejsca, zakończyć, jakoś zawiesić w najlepszym momencie i np. zaproponować wiernym, że rozwinięty będzie wtedy a wtedy. Tak robią ci, którzy łapią ludzi na haczyk w innych sprawach. To jest sposób na zachęcenie ludzi do kontynuacji, pogłębienia etc.
Ks. Damian Bryl – Ciekawy postulat wysunął ks. Tomasik w czasie swego referatu podczas ostatniego spotkania wykładowców – katechetyków w Częstochowie, mówił, że należy nadać katechezie dorosłych bardziej systematyczny charakter a nie jak jest dzisiaj często akcyjny. Wyróżnia w swoim referacie dwa nurty katechezy dorosłych. Z jednej strony katecheza akcyjna przy okazji I Komunii św., przygotowanie do bierzmowania, chrzest dziecka itd. Czy homilia niedzielna o czym mówi p. Ola ale obok tego warto żeby były takie ……(koniec taśmy)
Ks. Szymon Stułkowski – …(na przełomie taśmy-proszę napisać co Ksiądz mówił, pierwsze zdanie jest przepisane dosłownie z kasety, bez przeróbek) czasem z różnym odbiorcą katechezy, bo na taką systematyczną katechezę, jeśli ją nawet nazwiemy inaczej, żeby nie straszyło to słowo np. tak jak mamy tu w Poznaniu warsztaty teologiczne w parafii, to może przyjdą ludzie ci, którzy czują potrzebę pogłębiania swojej wiary, a ten drugi nurt to są duszpasterskie sita na które łapie się ludzi, bo przychodzą ponieważ muszą np. z okazji chrztu, I Komunii św., bierzmowania. I to należy dobrze wykorzystać.
Należy szukać okazji, możliwości katechezy, to o czym mówiła p. Grażyna, znaleźć nowe sita. Takie sytuacje których jeszcze nie zagospodarowaliśmy a jest ich wiele. Może to być sytuacja np. matka urodzi dziecko i siedzi w domu, w pieluchach, chodzi po lekarzach. Mogłaby powstać grupka tych kobiet, które chętnie będą się spotykały tylko z tego powodu, z tej okazji, że łączą je te same problemy, troski, mogłyby wtedy wymieniać się doświadczeniami. Drugie sito to problem procesu żałoby, które należy zauważyć i zagospodarować. Świadkowie Jehowy np. wychwytują z nekrologów nazwiska ludzi do których potem docierają, żeby zaproponować im pomoc. My nic nie robimy w tym kierunku. Myśl, że wiele jest takich sytuacji które można nazwać przejściami życiowymi lub pewnymi doświadczeniami i w tym kierunku pójść z propozycją katechezy, wtedy tylko do tych ludzi, których to konkretnie dotyczy. Bardzo mi się podoba to, co Ojciec Marek tutaj mówi i wraca ciągle do tego, chodzi o słuchanie. Ja w swoim życiu kapłańskim nauczyłem się, że trzeba słuchać. Wcześniej twierdziłem, że mam propozycję i że jest ona najlepszą, ale skutecznie się poparzyłem. Mam też takie doświadczenia, że nieraz ludzie nie wiedzą czego chcą.
Próbowałem różnych rzeczy, czasem mówiłem im, że znajdę coś co mnie interesuje. Ale chciałbym żeby to było coś co was interesuje. Jest to proces, czasem droga, którą się idzie z tymi ludźmi, są klęski, porażki bo wybraliśmy coś co okazuje się, że nie jest dobrą drogą. Czasem Pan Bóg poprowadzi w innym kierunku, który potem służy wszystkim. Przy okazji odkryłem rzeczy których się nigdy nie spodziewałem, że pójdą w takim kierunku.
Ks. Adam Przybecki – W dużych miastach jest taka płaszczyzna niezagospodarowana. Zauważmy, że w dzień powszedni, myślę o miejskich parafiach jest spora grupa ludzi, która codziennie uczestniczy we Mszy Świętej, czasami jest to zmarnowana okazja. Myślę, że jest taka okazja nawiązania do tradycji, do katechezy mistagogicznej. Skoro jest codziennie msza św. to gremium jest wielokrotnie stałe i jeśli te osoby są codziennie to znaczy że one chcą czegoś więcej. Mówię w oparciu o pewne doświadczenia. Najprostsze rzeczy np. jakiś czas msza św. od „ w imię Ojca do idźcie ofiara spełniona” można objaśniać po kolei, krok po kroku. Można zaproponować cykle tematyczne np. msza św. w biblii, w wielkim poście sakramenty np. sakrament pokuty, w adwencie – chrztu, ale systematycznie codziennie po kawałeczku nawiązując do tego co się dzieje. Wielokrotnie mówię też o tym klerykom, że te okazje są marnowane, a te osoby są na to otwarte i gdy się to zacznie robić to, to widać wyraźnie jak przyrasta ta liczba osób chcących tego słuchać.
Tadeusz Jakubowski – Ambona to jest ważne miejsce, które należy dobrze wykorzystać np. krótka homilia na każdej mszy. Monitorowanie parafii może odbywać się przez radę duszpasterską, w mojej parafii jest to grono ludzi różnych zainteresowań i wieku ok. 20 osób rady odbywają się systematycznie. To jest czas na słuchanie, proboszcz słucha, ma zeszyt, my mówimy, szczerze otwarcie, ponieważ proboszczowi nie chodzi o pochwały. I np. w kwestii rekolekcji pyta nas, jak sądzicie jaki powinien być temat rekolekcji. Ludzie są już na tyle odpowiedzialni, żeby się przed tym przygotować. To jest dobry sposób takiego monitorowania. Wpadliśmy na pomysł, żeby wprowadzić podczas tych spotkań kilkadziesiąt minut formacji. Ale żeby było ciekawiej, to my przygotowujemy te rozważania, proboszcz je tylko wyznacza. Ja w ten sposób poznałem encyklikę o św. Józefie, bo musiałem opracować, inni ludzie coś innego. Pół godziny jest przeznaczone na to, potem sprawy parafii, to też jest systematyczna katecheza.
Aleksandra Bałoniak – Ja jeszcze myślę dlaczego z tą katechezą dorosłych jest tak kulawo w Polsce. Katechezą dorosłych głównie zajmują się kapłani. Myślę też, że ludzie dorośli tego oczekują żeby to byli nie świeccy formatorzy tylko ksiądz, z różnych względów. Wielu księży po prostu nie ma czasu, ponieważ rozliczne obowiązki zajmują ich tak bardzo, że wielu po prostu nie ma już sił na to. Wielu księży, nie mając na to czasu. Myślę, że gdyby ich odciążyć np. z katechezy szkolnej, ponieważ wielu księży nie chce katechizować, a może nie powinno katechizować. Zmierzam do tego, że gdyby odciążyć księży z tej katechezy, przynajmniej tych, którzy się nie nadają czy nie chcą katechizować i niech oni zajmą się katechezą dorosłych w parafii.
Ks. Romuald Niparko – Ta droga, którą pani mówi świeccy czy kapłani. Katecheza dorosłych to jest uaktywnianie wszystkich, nie znaczy że tylko księża. To jest również zadanie dla świeckich.
Marek Kosacz – Moim marzeniem jest, aby świeccy, którzy przychodzą do kościoła na plebanię albo do klasztoru, czuli się tam jak w domu. Aby mogli tam porozmawiać, spotkać się, uśmiać się trochę, wygadać itd. Po drugie – chciałbym, aby czasami ksiądz zaprosił ludzi; „przyjdźcie, pomodlimy się razem”. Nic nie chcę, nie proponuję żadnej akcji, żadnego sprzątania, budowania tylko po prostu, żebyście przyszli. Myślę, że takie chwile oprócz wspólnych działań, wspólnych akcji czy spotkań bardzo wiążą ludzi ze sobą i z księdzem.
Zbigniew Barciński – Chcę nawiązać do pytania; kto ma tę katechezę przygotowywać? Bo zastanawialiśmy się co robić, w jaki sposób, a teraz pomówmy o tym kto ma się tym zajmować? Otóż w dokumencie jest taki fragment: „Prawdziwym znakiem miłości Boga w naszych czasach są świeccy katecheci dorosłych, których ilościowy wzrost i zaangażowanie wskazywaliśmy jako szczególnie krzepiące dla wspólnot kościelnych całego świata, oni właśnie ze względu na charyzmat człowieka świeckiego w Kościele są w stanie bardziej niż inni wspomagać dorosłych, gdyż są ich towarzyszami życia, współuczestnikami zadań i problemów podejmowanych w rodzinie, w Kościele itd.”
Grażyna Urbaniak – Niestety, ale dziś tak się może zdarzyć, że nieraz otwarty dom nie może być otwarty.
Ks. Szymon Stułkowski – Jeszcze słówko do pytania jakimi siłami to robić. Ojciec Marek wspomniał, że ma fantastycznych katechetów, którzy w parafii pracują, mieszkają. Nie możemy zlecać tego ludziom, który pracują w szkole na etacie, bo oni mają dosyć obowiązków. Staje przed nami w rzeczywistości polskiej proces, który można by nazwać formacją uczniów ludzi dorosłych, którzy by zgodnie z myślą tego dokumentu podjęli taką pracę katechetyczną. I wracając do myśli p. Oli uważam, że proboszcz jest za to do końca odpowiedzialny on przed sądem za to odpowiada, jednak nie musi robić tego sam.
Ks. Andrzej Kiciński – W wielu diecezjach toczy się dyskusja, kiedy proboszczowie powinni iść na emeryturę czy w wieku 60 lat, czy 65, czy 70, różnie. Kiedyś ktoś powiedział, że najlepszym określeniem kiedy proboszcz powinien iść na emeryturę, jest takie, że wtedy kiedy nie potrafi prowadzić katechezy dorosłych. Teologia pastoralna podpowiada, że potrzebne nam jest wyjścia ponad parafię i to już nie tylko w miastach, ale też w dekanatach jakkolwiek zwą się te strefy pastoralne. W mniejszych parafiach kiedy katechezę adresujemy do konkretnej grupy to musimy wyjść poza sferę parafialną i stać się ponad parafialną. Drugie miejsce żeby prowadzić ją o czym mówił ks. Tomasik, jest katecheza systematyczna. ( ?? to do tego zdania bym dołożył jeszcze pół zdania i stworzyć miejsca katechezy dorosłych??) Potrzebna jest także miejsce do tego, dawniej chrześcijanie kiedy chcieli wchodzić w mistagogię, w tajemnicę wiary, to budowali chrzcielnice. Dziś byśmy powiedzieli kaplice tam była chrzcielnica i tam się gromadzili. Potrzebne są miejsca katechezy dorosłych, miejsca np. katechezy biblijnej, katechezy liturgicznej gdzie jest sprawowana liturgia. Człowiek może tam pooddychać atmosferą liturgiczną. Znowu jakieś inne centrum gdzie naprawdę jest potrzeba katechezy np. w sprawach charytatywnych.
Moja koleżanka pracowała dla Wielkiego Jubileuszu, wygłosiła ok. 700 katechez przed i w trakcie Wielkiego Jubileuszu o wolontariacie. A temat tej katechezy był „Byłem obcokrajowcem, a przyjęliście mnie”. Mówiła, dostawałam bzika powtarzać to samo, ale za każdym razem chodziłam do katakumb, brałam jakiś szczegół, bądź wpatrywałam się w świętych co robili, patrzyłam co robi jakiś ojciec z prostytutkami na ulicy, co robi z narkomanami, mówiłam o nich opowiadałam. Potrzebna jest dobra katecheza, bo ludzie chcą coś zrobić, trzeba im dać motywację chrześcijańską.
Ks. Damian Bryl – Dziękuję za obecność, za wszystkie głosy. Myślę, że rozmawialiśmy na bardzo różnych poziomach, o bardzo konkretnych rzeczach, które się dzieją w Kościele w różnych miejscach, dotknęliśmy rozważań dotyczących ogólnych celów i założeń katechezy dorosłych. Myślę że dzięki temu jest to takie ubogacające dla nas i myślę, że będzie również dla naszych czytelników. Bardzo gorąco dziękuję wszystkim.