Kim jesteś Europo?
Jesteśmy świadkami procesu jednoczenia się państw i narodów Europy. Aby racjonalnie się do tego faktu odnieść, trzeba chyba zacząć od pytania o to, czym w ogóle jest Europa.
Miejscem geograficznym czy określonym modelem cywilizacyjnym? Wspólnotą ekonomiczną czy projektem politycznym? W przypadku tego kontynentu wypada jednakże pytać również o to, czy Europa rzeczywiście istnieje? Albo, mówiąc bardziej precyzyjnie: w jakim sensie Europa istnieje? Nie jest ona bowiem kontynentem w takim samym znaczeniu, jak Ameryka czy Afryka.
Legendarna etymologia
Nazwę “Europa” wiążemy na ogół z córką tebańskiego króla Agenora i Telefassy. “Dzeus zobaczył Europę – jak podaje Pierre Grimal – gdy bawiła się z towarzyszkami na wybrzeżu Sydonu lub Tyru, gdzie panował jej ojciec. Ogarnięty żądzą posiadania pięknej dziewczyny przyjął postać byka o lśniąco białej sierści i rogach podobnych do półksiężyca. W tej postaci zbliżył się i legł u stóp Europy. Ta, z początku spłoszona, oswoiła się i pieszcząc zwierzę siadła na jego grzbiecie. Natychmiast byk zerwał się i uniósł zdobycz w stronę morza. Mimo krzyków Europy, rozpaczliwie uczepionej u rogów zwierzęcia, byk odpłynął od brzegu i oboje dotarli do wybrzeży Krety, gdzie w Gortynie, w pobliżu źródła, Dzeus posiadł dziewczynę pod platanami, które na pamiątkę boskiej miłości nigdy nie tracą swych liści”.
Uprowadzenie przez Dzeusa księżniczki z wybrzeży Fenicji na Kretę, postrzega się jako symboliczne przeniesienie owoców starszej cywilizacji Wschodu na tereny młodszych kolonii położonych na wyspach Morza Egejskiego. Fenicja znajdowała się w sferze wpływów egipskich. Podróż Europy oznacza więc mityczny związek starożytnego Egiptu ze starożytną Grecją. Bratu Europy, Kadmosowi, który wędrował po świecie w poszukiwaniu siostry, przypisuje się zasługę wprowadzenia w Grecji alfabetu, co – zdaniem Platona – spowodowało ruinę przyrodzonej pamięci, ale zarazem dało początek pamięci dokładniejszej. Prostota owego alfabetu przyczyniła się do przełamania monopolu na zawiłą sztukę pisania, jakim cieszyła się we wcześniejszych cywilizacjach Bliskiego Wschodu kasta kapłanów. Tworzący w V wieku przed Chrystusem Herodot nie dał się jednak zwieść urokowi legendy. Jego zdaniem porwanie Europy było tylko jednym z wielu incydentów, jakie zdarzały się podczas wojen wybuchających z powodu odbierania sobie nawzajem kobiet. Zgraja Fenicjan z Tyru uprowadziła Io – córkę króla Argos, a wobec tego gromada Greków z Krety wyruszyła do Fenicji, i w rewanżu, uprowadziła córkę władcy Tyru.
Europa – kraj zachodu słońca
Taką etymologię przedstawia legenda. Możliwe są jednakże inne tropy przybliżające odpowiedź na pytanie, skąd wzięła się Europa. Znaczenie samego terminu “Europa” ulegało ewolucji. Rémi Brague podaje trzy, następujące kolejno po sobie znaczenia tego słowa. Jego zdaniem etymologia, prawdopodobnie semicka, oznacza – podobnie jak w słowie Maghreb, które ma ten sam rdzeń – kierunek zachodzącego słońca. Wówczas “Europa” – “kraj zachodu słońca”, przeciwstawiona byłaby Azji – “krajowi wschodu słońca”. Powyższy sposób rozumienia tego pojęcia pochodzi najprawdopodobniej z okresu ekspansji morskiej Fenicjan, dla których drugi brzeg Morza Śródziemnego znajdował się na Zachodzie. Nie da się zatem wskazać, gdzie dokładnie znajduje się Europa, a tym bardziej zakreślić jej granic. Europa, postrzegana w tym kontekście, jest niczym otwarty, bezkresny horyzont oglądany z wybrzeży Palestyny. Inne znaczenie, spotykane u greckich geografów, przywołuje przestrzeń, wewnątrz której można podróżować statkiem oraz na zewnątrz której można się znaleźć. Dokładniej, chodzi tu o obszar od zachodniego brzegu Morza Egejskiego, aż po Ocean. W obu użyciach omawianego terminu zwroty “być w Europie” czy też “kierować się ku Europie” pozbawione są jakiegokolwiek wartościowania. Oznaczają po prostu lokalizację, która jest zmienna. Najstarsze greckie użycie przymiotnika “europejski” (europeios) odnajdujemy u Herodota. Wspomina on plemię zamieszkujące niegdyś na zachodnim brzegu Hellespontu, które przeniosło się do Azji Mniejszej. Autor notuje, że zmienili oni wówczas swoją nazwę, porzucając tę, jaką mieli wcześniej, gdy byli “europejscy”. Trzecie użycie słowa “Europa” przywołuje na myśl pewną całość, do której można należeć. Być europejskim nie oznacza zatem usytuowania wewnątrz pewnej przestrzeni, ale przynależność do niej, jako jeden z elementów tworzących tę całość. “Europa” jednakże wskazanego znaczenia nabiera dopiero w momencie, gdy budzi się marzenie odbudowy Cesarstwa Zachodniego. Granice owej wymarzonej “całości” są zmienne, a ponadto włączane są do niej coraz to nowe obszary (Brytania, Skandynawia, tereny słowiańskie), bez jednoczesnego znoszenia istniejących między nimi różnic.
Europa – kontynent czy przylądek Azji?
Przedstawiony sposób myślenia o Europie przenosi prowadzone tutaj refleksje z obszaru geografii w dziedzinę historii. W obrębie tej dyscypliny trzeba więc postawić pytanie o to, w jaki sposób zdefiniować rzeczywistość, która się z owej historii dopiero wyłania, a zatem – z założenia – jest niestała i zmienna, nie popadając przy tym w jakiś rodzaj idealizmu. Europa rozpoznawana jako miejsce niewątpliwie poprzedza Europę rozumianą jako zbiór określonych treści, to znaczy geografia uprzedza kulturę. Rémi Brague stwierdza, że o europejskości decyduje świadomość przynależności do pewnej całości. Jeśli brak jest tej świadomości, nie jest się Europejczykiem, bowiem nie można nim być wbrew własnej woli. Europa byłaby więc nieustannym plebiscytem obligującym każdego bez wyjątku do opowiadania się wciąż na nowo po stronie pewnych tradycji i wartości, pewnego sposobu odczytywania sensu przeszłych wydarzeń, uznania wzorców osobowych uobecnionych w życiu konkretnych ludzi, z którymi się identyfikujemy. Byłby to zatem świadomy wybór własnych źródeł, oznaczający również “fabrykowanie” historii, w sensie możliwości nadawania jej określonego znaczenia “dla nas”. Oczywiście, utożsamianie się z tym, co szlachetne w przeszłości kontynentu, nie może oznaczać pozbycia się odpowiedzialności za to, co kładzie się na niej cieniem. Niemniej, owa selektywna identyfikacja wskazuje zarówno na to, z czego jesteśmy dziś dumni, jak i na to, co uznajemy za wstydliwe.
Mówiąc o Europie, jako całości, używamy najczęściej słowa “kontynent”. Pojęcie to, zaczerpnięte z języka geografii, oznacza wielki obszar ziemi, otoczony oceanem, na którym życie zwierząt i roślin może się swobodnie rozwijać, a występujące tam gatunki, z uwagi na znaczną izolację, mogą wykazywać pewne specyficzne cechy w stosunku do gatunków tego samego rodzaju na innych kontynentach. Definicja tego typu obejmuje wszystkie kontynenty z wyjątkiem Europy i Azji, pomiędzy którymi nie istnieje żadna naturalna granica, mogąca stanowić geograficzną barierę. Z czysto geograficznego punktu widzenia Europa zatem nie jest kontynentem, a jedynie półwyspem kontynentu azjatyckiego. Można by ją nazywać – podobnie, jak czynimy to w stosunku do Indii – subkontynentem, bądź też “małym przylądkiem Azji”. Obszar geograficzny łączy się jednak ściśle z obszarem kulturowym. Kontynenty nie są jedynie rezerwuarami roślinnych i zwierzęcych materiałów genetycznych, ale również skarbnicami kultury. “W Europie nie spotykamy ani świata roślin, ani świata zwierząt, który wykazywałby cechy wyraźnie odmienne w stosunku do kontynentu azjatyckiego. A jednak właśnie na tym kontynencie powstała kultura, która jest całkiem wyjątkowa i która różni się zdecydowanie od wszystkich innych kultur świata; różni się do tego stopnia, że w pewnym sensie może zostać przeciwstawiona wszystkim innym”. Europa jest więc przede wszystkim pewną całością kulturową. Jest, by tak rzec, kontynentem kultury. Jako kontynent kultury zakreśla swoje granice poprzez odcięcie się od tego, co uznane za nie-europejskie. Patrząc na tę kwestię przez pryzmat historii, trzeba zwrócić uwagę, że nazwę “Europa” na określenie treści, zawartości owego “kontenera”, a nie tylko kierunku geograficznego, zaczyna stosować się wówczas, gdy odcina się ona od Bizancjum i świata islamu. Starożytna nazwa “Europa” powróciła bowiem do życia na dworze Karola Wielkiego, któremu potrzebna była jakaś etykietka na określenie części świata, nad która sprawował władzę – w odróżnieniu od krajów pogańskich, chrześcijańskiego Wschodu czy wreszcie chrześcijaństwa jako całości. “owa «pierwsza Europa» była zatem – jak zauważa Norman Davis – efemerycznym zachodnim pojęciem, które pozostało żywe jedynie tak długo, jak długo żył sam Karol”.
Ks. prof. UKSW dr hab. Piotr Mazurkiewicz
Źródło tekstu: europa.e.kai.pl