Komunikacja w małżeństwie
1. Kret i sroka
WSTĘP
Kobiety i mężczyźni różnią się między sobą — jest to fakt bezsporny, a według nas jest to wartość do wykorzystania: łączymy się w pary, aby się wzajemnie uzupełniać. Tak więc różnica ta jest potrzebna i powinna być uzupełniana.
Problemy pojawiają się wtedy, kiedy chcemy narzucić naszą inność drugiemu w imię posiadanej rzekomo racji. A przecież małżeństwo opiera się na poszukiwaniu szczęścia, nie na władzy i forsowaniu własnych racji.
Kobiety i mężczyźni różnią się, ogólnie biorąc, w podejściu do stresu, konfliktów i problemów. Mężczyźni dążą do zamykania się w swych „norach”, do racjonalnej koncentracji nad problemem, podczas gdy kobiety, które są, jak wiadomo, bardziej emocjonalne (w sensie pozytywnym), angażują się w problem uczuciowo. Oczywiście schemat ten może ulec odwróceniu, jego zaś odcienie są wręcz niezliczone.
Kobiety wolą mówić i oczekują wysłuchania, mężczyźni wolą sami poradzić sobie ze stresem, bo inaczej „co z nich za mężczyźni”.
AKTYWIZACJA
Praca w grupach. Formularz – kret i sroka. Zadanie jest następujące: poszukujemy odpowiedzi na następujące pytanie: w jaki sposób tych dwoje może się dogadać ze sobą?
Mężczyzna, kiedy wraca z pracy, pragnie znaleźć się w spokojnym i przytulnym miejscu, chce się odprężyć, oglądając telewizję lub czytając gazetę czy książkę z cichą muzyką w tle. Chce na chwilę pozostawić problemy na boku, a dopiero potem wrócić do nich i rozwiązywać je.
Kobieta natomiast pragnie pozbyć się problemów, rozmawiając o nich. Te dwa przeciwstawne zachowania mogą łatwo stać się przyczyną kłótni: kobieta czuje się niezrozumiana, mężczyzna myśli, że kobiety za dużo mówią i do tego o niczym.
Prezentacja na forum. Czas na dyskusję.
PUENTA
Jeśli oboje me będą mieć świadomości tych różnic i nie postarają się ich jakoś niwelować, zaczną się coraz bardziej od siebie oddalać, ich frustracja zaś będzie rosła. Miłość oznacza również gotowość zrozumienia odmienności płci przeciwnej, nie zaś jej dyskredytowanie. Brak wiedzy o tym, że mężczyźni potrzebują czasem izolacji, kobiety zaś rozmowy, i że tych potrzeb me można zaspokoić równocześnie, rodzi niekompatybilność. A przecież obie potrzeby powinny być zaspokojone, by małżonkowie mogli osiągnąć pełnię. Trzeba zatem zdołać umiejscowić je w czasie i przestrzeni codzienności.
Kiedy, na przykład, mężczyzna ma jakiś problem związany z pracą, raczej nie obarcza nim żony, lecz może łatwo stać się milczącym i zamyślonym: ucieka do swojej „nory”, by się zastanawiać, by go analizować, rozpatrywać z różnych punktów widzenia, aż znajdzie najlepsze rozwiązanie. Wtedy wychodzi z „nory” i jest gotowy do rozmowy ze swoją partnerką. Jeśli jednak nie znajduje rozwiązania problemu, odkłada go i zajmuje się działaniami innego rodzaju, a odrywając umysł od stresu, udaje mu się szybko odprężyć.
Kiedy natomiast kobieta ma problem, próbuje o nim porozmawiać z kimś, do kogo ma zaufanie, opowiadając z detalami o wszystkim. Kobiety, które czują się ogarnięte niepokojem i przygniecione trudnościami, odprężają się, kiedy ich problemy stają się udziałem innych. Mówienie o kłopotach jest dla nich oznaką przywiązania, zaufania, miłości; kobiety pragną, by okazywać im zrozumienie. Mieć problemy to dla nich normalne: ich osobowość kształtowana jest nie tyle zdolnością ich rozwiązywania (ten wymóg dotyczy raczej mężczyzn), lecz raczej zdolnością komunikowania się z innymi. Przekazują one bardziej otwarcie swoją niemoc, zmęczenie, niezrozumienie, wątpliwości. Nieprzypadkowo więcej kobiet niż mężczyzn zgłasza się o poradę do psychoterapeuty.
Ważne jest, aby ich głównym rozmówcą był właśnie partner, w przeciwnym razie obcość, niezrozumienie, oddalenie pogłębiają się. Nieprzypadkowo staramy się wciągnąć w terapię również partnera, nawet jeśli chodzi o problem „osobisty”.
2. Dwie połówki
WSTĘP
Kiedy mężczyzna chroni się w swej „norze”, kobieta może łatwo poczuć się odrzucona i niekochana, a przecież, jak widzieliśmy, me jest to kwestia uczucia, lecz raczej osobowości uwarunkowanej kulturowo. Często kobiety nie rozumieją tego męskiego sposobu bycia i chciałyby, aby partner mówił, tak jak to robią one. Lecz im bardziej nalegają, tym bardziej komplikują problem, bo z kolei mężczyźni czują się niezrozumiani. Tak pogłębiają się nieporozumienia i konflikty, gniewy i urazy. Domaganie się, aby zestresowany, zamknięty w swej „norze” mężczyzna stał się natychmiast pogodny, czuły i wrażliwy, jest równie nierealistyczne jak żądanie, by zestresowana kobieta w jednej chwili się uspokoiła. Za konfliktogenne i bezsensowne trzeba uznać wymaganie od mężczyzny, aby był zawsze w emocjonalnej harmonii, aby był tkliwy i współczujący, tak samo nieuzasadnione jest żądanie, aby kobieta była zawsze logiczna i racjonalna. Uważa się bowiem, że kobieta wyspecjalizowała prawą półkulę mózgu (odpowiedzialną za stronę uczuciową), mężczyzna zaś półkulę lewą (odpowiedzialną za stronę logiczno – racjonalną); w małżeństwie zatem funkcjonują obie półkule, przy czym synteza jest czymś więcej niż zwykłą sumą działań. Nie dokonuje się to spontanicznie, lecz jest sztuką, która realizuje się poprzez codzienny dialog i w nieskończoność, ponieważ świat wewnętrzny i świat zewnętrzny ulegają ciągłej transformacji. Chodzi o to, by współpracować, nie walczyć, dogadywać się, a nie stawiać opór. Można, na przykład…
AKTYWIZACJA
PUENTA
Można, na przykład, porozumieć się w kwestii czasu: trzeba pozwolić mężczyźnie na dwudziestominutową izolację, a potem pozwolić kobiecie, by się w ciągu dwudziestu minut wygadała, a mężczyzna uważnie ją wysłucha. Zawsze zalecamy zdobycie się na gesty, jakie często spontanicznie czynią zakochani: a więc pocałować się po powrocie z pracy i za każdym razem, kiedy się żegnamy czy witamy, czy po prostu tego pragniemy (im częściej się całujemy, tym lepiej), ponieważ pocałunek odpręża i oznacza uczucie, miłość, spokój, jedność. Można sobie zrobić wzajemnie masaż (na przykład po kąpieli), bo po całym dniu pracy, często wyłącznie umysłowej, powraca się do równowagi poprzez uaktywnienie ciała; jeśli w wyniku tego dojdzie do zbliżenia, tym lepiej — to najlepszy środek antystresowy…
Trzeba się wzajemnie pytać: „Co lubisz?” i próbować to realizować.
Ważne są zatem wysiłki zmierzające do osiągnięcia porozumienia satysfakcjonującego obie strony. Aby zaś je osiągnąć, należy szanować różnice. By złagodzić stres, na jaki narażeni jesteśmy w pracy, dobrze jest oderwać się, by zatelefonować do partnera, powiedzieć mu o naszych uczuciach, używając pieszczotliwych określeń, jakimi zawsze posługują się zakochani.
Można też zasięgnąć opinii o sprawie, jaką właśnie się zajmujemy; odmienny a twórczy punkt widzenia może pomóc rozwiązać nam problem, który uważaliśmy za nierozwiązywalny. Można też w pracy i w domu pisać bileciki wyrażające nasze emocje, pragnienia, wartości, wplatając w to wiersze lub fragmenty książek: są to drobne znaki świadczące o tym, że partner jest zawsze obecny w naszych myślach, sercu i duszy. Kiedy wyrażanie uczuć jest nieco zablokowane lub kiedy pragniemy podjąć jakiś istotny problem, lecz czujemy, że partner może się łatwo obrazić lub będzie się bronił, wówczas możemy napisać list. Jest to dobry sposób wyrażenia tego, co uważamy za ważne, w sposób pozytywny i konstruktywny, który może przyczynić się do rozwoju naszej relacji, pozwalając jednocześnie drugiej stronie na zachowanie twarzy. W relacji małżeńskiej nie można nie komunikować się, nie można pozostawać biernym. Oznaczałoby to ni mniej ni więcej tylko: „Nie biorę pod uwagę twoich uczuć, twoich myśli, twoich wartości” i byłoby dyskredytowaniem osobowości partnera. Relacje małżeńskie buduje się poprzez coraz głębszy i pełniejszy dialog, poprzez realizację miłości na płaszczyźnie fizycznej, psychologicznej i duchowej, co jest niekończącym się zadaniem. W przeciwnym razie relacje te stopniowo psują się, bo nie prowadzą do szczęścia, do którego jesteśmy stworzeni. Budzą nasze zaniepokojenie te pary, które choć wyznają przywiązanie do wielkich wartości, są zniechęcone i zgorzkniałe lub mają kłopoty w pożyciu seksualnym, a nie starają się podjąć i rozwiązać swojego problemu; a także te pary, które inwestują swoją energię w dzieci, zaniedbując relacje małżeńskie. Naszym zdaniem ci, dla których ważne są wartości, mają również psychologiczne podstawy do podjęcia próby przezwyciężenia każdej trudności; niepodejmowanie takiej próby oznacza upór, a nie dojrzałość.
3. Kreowanie
WSTĘP
To, co wielu nazywa zmęczeniem, jest często smutkiem będącym wynikiem braku satysfakcji. Najlepszym rozwiązaniem jest stwarzanie takich sytuacji czy kreowanie takiego otoczenia, które wzbudziłyby radość, przyjemność, błogostan pod każdym względem, czyli na płaszczyźnie fizycznej, psychologicznej i duchowej: wszystko jest dobre dla małżeństwa.
AKTYWIZACJA
PUENTA
Trzeba się wzajemnie pytać: „Co lubisz?” i próbować to realizować. Ważne są zatem wysiłki zmierzające do osiągnięcia porozumienia satysfakcjonującego obie strony. Aby zaś je osiągnąć, należy szanować różnice. By złagodzić stres, na jaki narażeni jesteśmy w pracy, dobrze jest oderwać się, by zatelefonować do partnera, powiedzieć mu o naszych uczuciach, używając pieszczotliwych określeń, jakimi zawsze posługują się zakochani. Można też zasięgnąć opinii o sprawie, jaką właśnie się zajmujemy; odmienny a twórczy punkt widzenia może pomóc rozwiązać nam problem, który uważaliśmy za nierozwiązywalny. Można też w pracy i w domu pisać bileciki wyrażające nasze emocje, pragnienia, wartości, wplatając w to wiersze lub fragmenty książek: są to drobne znaki świadczące o tym, że partner jest zawsze obecny w naszych myślach, sercu i duszy. Kiedy wyrażanie uczuć jest nieco zablokowane lub kiedy pragniemy podjąć jakiś istotny problem, lecz czujemy, że partner może się łatwo obrazić lub będzie się bronił, wówczas możemy napisać list. Jest to dobry sposób wyrażenia tego, co uważamy za ważne, w sposób pozytywny i konstruktywny, który może przyczynić się do rozwoju naszej relacji, pozwalając jednocześnie drugiej stronie na zachowanie twarzy. W relacji małżeńskiej nie można nie komunikować się, nie można pozostawać biernym. Oznaczałoby to ni mniej ni więcej tylko: „Nie biorę pod uwagę twoich uczuć, twoich myśli, twoich wartości” i byłoby dyskredytowaniem osobowości partnera. Relacje małżeńskie buduje się poprzez coraz głębszy i pełniejszy dialog, poprzez realizację miłości na płaszczyźnie fizycznej, psychologicznej i duchowej, co jest niekończącym się zadaniem. W przeciwnym razie relacje te stopniowo psują się, bo nie prowadzą do szczęścia, do którego jesteśmy stworzeni. Budzą nasze zaniepokojenie te pary, które choć wyznają przywiązanie do wielkich wartości, są zniechęcone i zgorzkniałe lub mają kłopoty w pożyciu seksualnym, a nie starają się podjąć i rozwiązać swojego problemu; a także te pary, które inwestują swoją energię w dzieci, zaniedbując relacje małżeńskie. Naszym zdaniem ci, dla których ważne są wartości, mają również psychologiczne podstawy do podjęcia próby przezwyciężenia każdej trudności; niepodejmowanie takiej próby oznacza upór, a nie dojrzałość.
[Gianni Bassi, Rosanna Zamburin, Komunikacja w małżeństwie. Jak być razem? ESPE Kraków 2003, s.37-43]