Kościół traci młodych
Młodzi Polacy chcą sami decydować o swojej wierze, a nie dziedziczyć ją od rodziców. Bliższe jest im osobiste przeżycie religijne niż instytucja kościelna. Szukają w religii mocnych przeżyć duchowych.
W ciągu ostatnich kilkunastu lat odsetek młodych deklarujących się jako osoby wierzące zmniejszył się o ponad 20 proc. Wyniki badań religijności młodzieży, prowadzane w ostatnich latach przez kilka ośrodków badawczych, przyjmowano albo z pewnym niedowierzaniem, albo z nadzieją, że obrazują jedynie chwilowe załamanie.
Analiza sondaży, jaką przeprowadził i przedstawił niedawno ks. prof. Krzysztof Pawlina, rektor Seminarium Duchownego w Warszawie, również autor badań, nie pozostawia wątpliwości. Religijność polskiej młodzieży zmieniła się. Nie jest już chwilowym zjawiskiem, ale tendencją, która upoważnia do wyciągania wniosków.
Do wiary przyznaje się obecnie, w zależności od badania, od ponad dwóch trzecich (68 procent) do trzech czwartych uczniów szkół średnich. W porównaniu z przełomem lat 80. i 90., gdy jako wierzący deklarowało się 95 – 96 procent młodzieży, jest to spadek sięgający nawet 28 procent. Powiększyła się natomiast grupa młodzieży obojętnej i niezdecydowanej religijnie.
Po gwałtownym załamaniu w pierwszej połowie lat 90. liczniejsza jest za to grupa młodych osób, które deklarują się jako osoby głęboko wierzące. Nie wierzy 3 – 4 proc. młodzieży i wskaźnik ten utrzymuje się od kilkunastu lat. Nowym zjawiskiem jest natomiast zmniejszanie się liczby osób praktykujących systematycznie. Regularnie uczestniczy w niedzielnych mszach świętych 30 procent spośród tych, którzy określają siebie jako wierzący (nieregularnie ponad 40 procent).
– Młodzi ludzie nie odrzucają religii w ogóle – mówi ks. Krzysztof Pawlina. – Wiedzą, że jest ona jakoś potrzebna w życiu człowieka. Na co dzień dominuje jednak przekonanie, że bez Boga można się obejść.
W życiu codziennym nauczanie moralne Kościoła akceptuje 31 procent młodzieży; zaledwie co druga osoba systematycznie chodząca do kościoła. Największy rozdźwięk między deklarowaną wiarą a akceptacją nauki Kościoła dotyczy etyki seksualnej. Współżycie przed ślubem akceptuje prawie 70 procent młodych, a ponad trzy czwarte – używanie środków antykoncepcyjnych.
Z badań wynika także, że spada wrażliwość młodzieży na kradzież i maleje szacunek dla osób starszych. Ponad 80 procent jest zdania, iż ocena czy uczynek jest dobry, czy zły zależy od indywidualnego punktu widzenia.
Od dziedziczenia do osobistego wyboru
Te wyniki, potwierdzone w kilku badaniach, pokazują istnienie nowego zjawiska. – Kościół traci u młodych na znaczeniu, a religia zyskuje nowe oblicze – mówi ks. prof. Pawlina. Co to oznacza?
– Dla prawie 90 procent młodzieży wiara religijna, chociaż w różnym stopniu, jest istotną wartością w życiu osobistym. Szukają oni odniesienia do Boga, potrzebują duchowości, ale coraz częściej obojętnie odnoszą się do Kościoła jako instytucji – tłumaczy. – Na przykład 5 procent osób spośród deklarujących się jako głęboko wierzące w ogóle nie chodzi do kościoła.
W młodym pokoleniu Polaków ujawniło się zjawisko od dawna znane społeczeństwom pluralistycznym: wiara przestaje być dziedziczona, przekazywana z pokolenia na pokolenie, a staje się osobistym, świadomym wyborem. – O tym, czy się wierzy, nie decyduje już fakt urodzenia w rodzinie katolickiej, ale osobista decyzja. – Ks. Pawlina nie przewiduje z tego powodu jakiegoś gwałtownego odwrotu młodych od religii. – Nowe podejście do religii będzie w przyszłości bardziej wiązać się z tym co osobiste niż instytucjonalne, bardziej z religijnością prywatną niż oficjalną.
Duchowy show
Ks. Pawlina dostrzega jeszcze jedno nowe zjawisko: – Młodzież szuka dzisiaj coraz mocniejszych wrażeń duchowych. Rośnie liczba młodych, którzy religię traktują jak telewizję z pilotem. Dopóki pobudza przeżycia emocjonalne – zostaję, gdy zaczyna wymagać, modlić się – przełączam na inny kanał – mówi rektor warszawskiego seminarium.
Takiej właśnie potrzebie młodych odpowiadają cieszące się ogromną popularnością spotkania w Lednicy i organizowane przez wspólnotę z Taize. – Emocje i doznania duchowe są dla młodych produktem, a Kościół sklepem z konkretną ofertą duchową. Oczekują gotowych recept na bezbolesne życie, ofert na to, co fajne nawet duchowo.
Co zatem w przyszłości? Zastrzegając, że badania socjologicznie nie są w stanie „zmierzyć” wszystkiego, co dzieje się w człowieku, przypuszcza, że część młodzieży zerwie z Kościołem i chrześcijaństwem. Ci, którzy pozostaną, podzielą się na dwie grupy. Jedni będą pielęgnować tradycję i pozostaną związani z Kościołem. Drugą grupę stanowić będą „chrześcijanie przeżyciowi” działający zgodnie z dewizą: „gdzie jest fajnie, tam jest Kościół”.
Kleryk 2002
Mimo spadku religijności wśród młodzieży, liczba powołań kapłańskich utrzymuje się wciąż na wysokim poziomie. Z badań ks. Pawliny przeprowadzonych wśród przyjętych na pierwszy rok studiów we wszystkich seminariach duchownych w Polsce (to pierwsze po wojnie tak całościowe badania) wynikają dwa ważne wnioski.
Po pierwsze – wbrew dotychczasowemu przekonaniu, że najwięcej kandydatów na księży pochodzi ze wsi – okazuje się, że 60 procent z nich mieszka w miastach. Po drugie, dzisiejsi klerycy odsuwają decyzję o wstąpieniu do seminarium, a zatem są nieco starsi, a ich decyzje zapewne bardziej przemyślane. Wielu z nich wcześniej ukończyło studia albo pracowało. W seminarium w Warszawie przyjęto w tym roku 40 mężczyzn, z których dziesięciu ma ukończone studia. Jest wśród nich m.in. aktor, dziennikarz, inżynier i biolog.
Ewa K. Czaczkowska
Ks. Krzysztof Pawlina: – analiza badań przeprowadzonych przez: CBOS, OBOP, Pallotyński Instytut Statystyki Kościoła Katolickiego (1988, 1998), badań dr Krzysztofa Koseły z UW oraz ks. prof. Janusza Mariańskiego z KUL (2000 rok) oraz – ogólnopolskie badanie wśród młodzieży szkół średnich (technika, licea ogólnokształcące i zawodowe), 1999 rok.
Źródło tekstu: Rzeczpospolita 04.11.02 Nr 257