Mądrzejsi o jeden rok
Dni spotkania Starego i Nowego Roku zawsze wzywają do głębszej refleksji nad bogactwem doświadczenia zdobytego w minionych dwunastu miesiącach. Każdy człowiek uczy się mądrości dzień po dniu. Zamienia wiedzę w życie, a w życiu odkrywa zasady podstawowe, niezmienne, niezawodne.
Miniony rok pełen jest wydarzeń, które obnażyły wiele polskich słabości i ukształtowały nową sytuację rzutującą na dalsze dzieje naszej Ojczyzny. Wśród nich na pierwszy plan wysuwa się pilna potrzeba dowartościowania mechanizmów decydujących o życiu społecznym, politycznym i ekonomicznym w kraju. Tego trzeba się uczyć. Demokracja opiera się na mocy głosu obywatela. Wielka część społeczeństwa jeszcze nie dostrzegła wartości tej karty, jaką posiada w swym ręku. To każdy przez własny głos wpływa na kształt życia społecznego.
Długo tłumaczono nam, że „jednostka to zero”. Tymczasem jednak to „jeden”, zawsze jeden. Niezależnie od tego, czy jest ze złota, czy z piasku. Nie jest ważne, jakie serce i głowa kryją się za ręką wrzucającą głos do urny. Liczy się tylko głos. To w nim ważą się losy Ojczyzny. To przez mój głos mam wpły w na dalsze jej dzieje.
Głos oddajemy „komuś”. Tu odsłania się nagość naszej rzeczywistości. Trudno przypuścić, by w wielomilionowym narodzie nie było kilku tysięcy wartościowych ludzi, godnych społecznego zaufania. To nie jest możliwe. Tacy ludzie są. Żyją jednak w ukryciu, jako nieznani. Nie dano im możliwości ukazania bogactwa serca i umysłu. Nie weszli na listy do głosowania, a jeśli nawet wypisano ich imiona i nazwiska, niewielu wyborców ich znało. Społeczeństwo winno nieustannie stwarzać możliwości dochodzenia do głosu najlepszym. Dokonuje się to przez powierzanie zadań trudnych i odpowiedzialnych, z których trzeba się dokładnie rozliczyć. Taka jest metoda samego Boga, któremu zależy na tym, by każdy wykorzystał i pomnożył wszystkie swe talenty.
W bolesnych doświadczeniach minionych miesięcy należy również odnotować słabość dobra, które nie umie dbać o organizację swoich działań. W życiu społecznym dobro dochodzi do głosu i zyskuje na sile, gdy jest zorganizowane. W naszym narodzie jest bardzo dużo dobra, miliony razy więcej niż zła. To dzięki temu dobru naród mimo tylu prób ostatnich wieków wciąż żyje i odgrywa ważną rolę w życiu Europy.
Kto lepiej zna mechanizmy dziejów, ten wie, jak wiele sił sprzysięgło się przeciw nam. Jest to jasno widoczne już od montowania pierwszego zaboru naszych ojczystych ziem. Te mechanizmy wciąż są aktualne i mocne pieniędzmi, armią, znaczeniem politycznym. Skuteczną odpowiedzią na to działanie zła może być tylko dowartościowanie organizacji dobra, współpracy ludzi dobrej woli. To w takim zorganizowanym dziele rosną wybitne jednostki i w takim swoje miejsce i zadanie odkrywają słabsi. Współpraca na rzecz dobra jest zawsze twórcza, nawet jeśli to jest tylko klejenie znaczków na kopertach. Jeden przekazuje na piśmie ważną wiadomość. Inni, nawet wówczas, gdy nie rozumieją jej wagi, lecz w oparciu o zaufanie ofiarowują swój czas i siły klejąc znaczki, uczestniczą w dziele dobra. Tej inicjatywy w organizowaniu dzieł dobrych potrzeba nam równie bardzo, jak chleba i zdrowej wody. Potrzeba dla zapewnienia naszego bezpieczeństwa.
Artysta rzeźbiąc dzieło, po jego ukończeniu odchodzi, by z pewnej perspektywy spojrzeć na jego całość. Gdy kuje marmur, jest blisko i interesuje go zawsze tylko to jedno jedyne uderzenie, które wydobywa z bryły kamienia piękno. Chcąc jednak ocenić wartość swego dzieła, musi zostawić dłuto i młot, i odejść od niego, W tym spojrzeniu obejmującym całość jest zawarta ocena, o ile dzieło jest realizacją planu.
Kończący się rok wymaga takiej oceny. Przed nami nowy blok skalny, Nowy Rok. Miesiąc po miesiącu, dzień po dniu, minuta po minucie, będziemy mu nadawać własny kształt, przetwarzając dany nam czas w dzieło, które ma trwać wiecznie, rzeźbiąc własne serce.
Podziękujmy Bogu za mądrość zdobytą w ubiegłym roku. Prośmy, by te bolesne doświadczenia wydały owoce, a popełnione błędy już się nie powtarzały.
Ks. Edward Staniek, ŹRÓDŁO, nr 1/94, Nowy Rok
Syr 24,1-2. 8-12; Ef 1, 3-6.15-18; J 1, 1-18